Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maja Lidia Kossakowska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maja Lidia Kossakowska. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 stycznia 2018

475. Przyznajemy Literackie Oscary i Maliny za rok 2017!

Lady Spark
Mamy już rok 2018. Nie powiem, żebym go rozpoczęła tak jak chciałam, bo zamiast być u Tea na zabawie sylwestrowej to ja wróciłam od niej dzień wcześniej złożona chorobą, która pojawiła się w mało sprzyjającym momencie. Macie jakieś postanowienia na rok 2018? Ja nauczona doświadczeniem lat poprzednich nie zakładam sobie nic. Co ma być to będzie. 
Postanowiłyśmy nasze podsumowanie jakoś nazwać i pierwsze, co nam przyszło do głowy to Oscary i Maliny za rok 2017. Wiadomo, że nie czytałyśmy wszystkich książek, które wyszły w 2017 roku, ale chodzi o książki, które nam spodobały się lub też nie w minionych dwunastu miesiącach. Każda z nas ma swoje typy i Wam je przedstawi. Najpierw jednak garść statystyk.
  • ilość książek: 47 sztuk;
  • ilość stron: 14323
  • ilość centymetrów: 126,1
  • średnia ocena książek w roku 2017: 5,9
Jak widać nie udało mi się przeczytać 60 książek, które mierzyłyby łącznie 170 cm. Płakać nie zamierzam z tego powodu, rwać włosów z głowy też nie. Nowy rok, to nowa szansa, ale nic na siłę, bo czytanie ma sprawiać przede wszystkim przyjemność. 

Literackie Maliny 2017 według Lady Spark: 
1. Sekretna szkatuła" Martin Langfield (508 stron)
Książka z początku roku 2017, a ja do tej pory, gdy ktoś mi o niej wspomni mam odruch ucieczki. Miała być intryga na kształt tych Dana Browna (chociaż nie ukrywajmy tu autor zaczyna się wypalać również), a wyszło jedno wielkie nic. Kompletnie nie rozumiałam, o co w tej książce chodzi, a także czego główny bohater szuka. Nie! Nie! Nie! 3 razy nie, więc nie przechodzi dalej, ale zajmuje miejsce pier
wsze w zestawieniu Malin 2017. 
2. "Księżna i prezydent" Valery Giscard d'Estaing (224 strony)
Książka napisana dla pieniędzy i próby wybicia się przez byłe prezydenta Francji, a przynajmniej takie jest moje zdanie. Nijaka. O tej książce też chcę jak najszybciej zapomnieć, bo uważam, że po prostu nie jest warta tego, aby o niej w jakikolwiek sposób pamiętać. 
3. "Wtorkowy Klub Erotyczny" Lisa Beth Kovetz; seria: "Seria do torebki"
Chciałam czegoś lekkiego. Słowo "lekkiego" jest tu słowem klucz, bo lekkie nie znaczy infantylne z tak prymitywnie opisanymi sc
enami seksu. Uważam, że dało się to wszystko napisać przyjemniej, żeby nie sprowadzać literatury dla kobiet do tak niskiego poziomu. Moja rada? Unikajcie jej jak ognia! 

Literackie Oscary 2017 według Lady Spark: 
1. "Królestwo za mgłą" Zofia Posmysz, Michał Wójcik
Gdy przeglądałam swoją listę książek z 2017, żeby znaleźć te, które zasługują na umieszczenie ich w gronie tych najlepszych z najlepszych, to po przeczytaniu tylko tytułu wiedziałam, że "Królestwo za mgłą" zdecydowanie zasługuje na miano tej najlepszej książki. Wywiad rzeka z Zofią Posmysz, która opowiada jak przetrwała obóz koncentracyjny i jak potem wyglądał jej powrót do rzeczywistości, gdy w końcu uzyskała upragnioną wolność. Polecam, każdemu kto interesuje się historią naszego kraju. Dla mnie to zupełnie inne spojrzenie na wojnę i wroga niż to które przedstawiają nam podręczniki do historii. 
2. "Grawitacja" Tess Gerritsen (384 strony)
Zaczynając czytać "Grawitację" słyszałam od znajomych, którzy czytali, że to jest najsłabsza książka Gerritsen. Chciałabym, aby każdy autor miał w swoim dorobku tak słabą książkę, która zachęcałaby mnie do czytania pozostałych jego powieści. Miałam w tej książce wszystko czego oczekuję. Dobry thriller trzymający w napięciu do samego końca. Uważam, że warta jest Waszej uwagi dlatego umieściłam ją na tej liście. 
3. "Ocal mnie" Lisa Scottoline (544 strony)
Prześladowanie w szkole zawsze będzie mnie bolało, bo kiedyś to przeżyłam i pewnie dlatego tak mocno uderzyła we mnie powieść Lisy Scottoline. Również fakt, że ludzie w mieście nie mogli zrozumieć dlaczego kobieta postąpiła tak, a nie inaczej. Tematy, które porusza książka są ciężkie i trudne, a zadawanie sobie pytania: a co ja bym zrobił/a? często zostaje bez odpowiedzi, bo tak naprawdę w danej sytuacji o naszym zachowaniu decyduje impuls.



TEA
Rok 2017, jeżeli chodzi o jakość przeczytanych książek, nie był zły. Do pewnego okresu lektury trzymały bardzo dobry, równy poziom. Końcówka być może nie powala, ale zawsze mogło być zdecydowanie gorzej! No, ale teraz czas przyznawać nagrody!

  • ilość książek: 42 sztuk;
  • ilość stron: 16764
  • ilość centymetrów: 128,2
  • średnia ocena książek w roku 2017: 6,9

Literackie Maliny 2017 według Tea:
1. "Początek" Dan Brown, seria 'Robert Langdon' #5 (576 stron) [4,1 cm] 5/10
Dlaczego?! Danie Brownie dlaczego mi to zrobiłeś?! Jak tak można! Tyle czasu czekałam na kolejną cześć przygód swojego ulubionego profesora, a tymczasem dostałam jedynie jego słabą imitację! Robercie, gdzieś ty mi się zagubił? Gdzie zatraciłeś swój czar? Czy jeszcze kiedyś do mnie powrócisz? Czy będziesz taki jak dawniej? OBY!
2. "Bramy Światłości. Tom I" Maja Lidia Kossakowska, seria 'Zastępy Anielskie' #5 (510 stron) [4 cm] 6/10
Czuję się rozgoryczona! Tyle czasu czekania na kontynuacje, a niestety to okazała się może nie najgorsza, ale znacznie odbiega od pozostałych tomów. Same zakończenie daje możliwość przypuszczać, że kolejny tom może okazać się strzałem w dziesiątkę i ja będę mocno za to trzymać kciuki! Bo tęsknię za Daimonem, tak bardzo tęsknię!
3. "Imagines" Anna Tood & inni autorzy (688 stron) [4,5 cm] 2/10
Imagines to pozycja zła, fatalna, absurdalna i niezwykle irytująca! Nie polecam, nie zachęcam do poznania i radzę nawet na nią nie spoglądać!


Literackie Oscary 2017 według Tea: 
1. "Człowiek o 24 twarzach. Billy Milligan - najcięższy przypadek rozszczepienia osobowości w dziejach" Daniel Keyes (560 stron) [3,7 cm] 9/10
Powiedzieć, że książka jest dobra to zdecydowanie za mało! Bezapelacyjnie jest to najlepsza pozycja, z jaką przyszło mi się zapoznać w tym roku! Wciągająca lepiej niż niejeden kryminał, poruszająca mocniej niż najlepszy dramat, przerażająca w o wiele większym stopniu niż najstraszniejszy horror, a przy tym wszystkim prawdziwa do bólu! Polecam gorąco, bardzo gorąco!
2. "Misery" Stephen King, seria 'Kolekcja Mistrza Grozy' (351 stron) [2,5 cm] 9/10
Misery to kolejna dobra powieść grozy w dorobku autora. Po raz kolejny nie mogłam oderwać się od książki i z bijącym szybko sercem czekałam na finał całej historii! Gorąco polecam każdemu, kto nie boi się bać…
3. "Wakacje nad Adriatykiem" Zofia Posmysz (320 stron) [2,9 cm]
Wakacje nad Adriatykiem to lektura wymagająca. Narracja, prowadzona w pierwszej osobie, przeskakuje w czasie i można się w tym troszeczkę pogubić, ale to tylko chwilowe. Po przeczytaniu większej ilości stron można zauważyć pewną zależność – fragmenty odnoszące się do obozowej rzeczywistości to czasem jedno zdanie zajmujące całą stronę, z kolei teraźniejszość to zdania krótsze, poprawniejsze. Ta „przeszłość” tylko z pozoru wydaje się być chaotycznym zlepkiem myśli… bo przecież właśnie tak wyglądają nasze własne podróże w czasie – nieułożone, nieuporządkowane, ale przez to chyba jeszcze bardziej dające do myślenia.


czwartek, 22 czerwca 2017

414. Zawsze musi być ten pierwszy raz, czyli Kossakowska nie na medal


AUTOR: Maja Lidia Kossakowska
CYKL: Zastępy Anielskie
TOM: Piąty
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów

OPIS
Pan odszedł i serce świata przestało bić. Królestwo, oparte na solidnej podstawie niebiańskiej hierarchii, musi trwać.
Daimon, jeszcze niedawno wyrzutek i szaleniec, pragnący zniszczyć świat, znów stał się szanowanym, choć niezbyt lubianym Świetlistym, Abaddonem Niszczycielem, w służbie Królestwu. Odwieczna, ulubiona banda uskrzydlonych drani, zabójców i intrygantów na nowo przygarnęła go do swoich wielkich, gorących serc. Alleluja!
Świetlista z dobrego rodu, imieniem Sereda – podróżnik, kartograf, odkrywca – która właśnie wróciła z kolejnej wyprawy, przyniosła Razjelowi, Panu Tajemnic dobrą nowinę. Znane jest miejsce bytności Pana.
Królestwo organizuje ekspedycję badawczą w dzikie i nieznane Strefy Poza Czasem, by rzucić się w wir najbardziej szalonych niebezpieczeństw czyhających gdzieś na najparszywszym zadupiu wszechświata i odnaleźć emanację Światłości.
Dowódcą wyprawy zostaje Tańczący Na Zgliszczach ze śmiercionośną Gwiazdą Zagłady.  [1]

RECENZJA
Muszę się przyznać, że fakt iż na początku tego roku wyszedł nowy tom Anielskich Zastępów był dla mnie główną motywacją, aby przed zapoznaniem się z najnowszą częścią ponownie sięgnąć do poprzednich książek autorstwa Mai Lidii Kossakowskiej. Do tej pory ani razu nie poczułam się zawiedziona, czy rozgoryczona twórczością autorki… ale jak to się mówi zawsze musi być ten pierwszy raz.

Ostatnie wydarzenia bardzo wpłynęły na relacje, jakie zapanowały w najwyższych sferach Nieba. Daimonowi  - który jeszcze niedawno uważany był za szaleńca i pomagiera samego Antykreatora, a na jego życie dybały całe Anielskie Zastępu - z trudem przychodzi teraz zaufanie do swoich dawnym przyjaciół. Anioł Zagłady nie marzy o niczym innym, jak o anielskiej emeryturze, ale okazuje się, że to po raz kolejny tylko mrzonki.  Z wyprawy po Sferach Poza Czasem wraca Sereda – podróżnik, kartograf i dawna uczennica Razjlela – z niezwykłymi wieściami! Otóż podczas ostatniej podróży poczuła ogromne skupisko boskiej mocy. Czy możliwe, że to sam Pan zaszył się tak daleko od Królestwa? Gabriel ma wątpliwości, czy aby po raz kolejny Antykreator nie gra im na nosie, więc postanawia zorganizować ekspedycję badawczą w dzikie i nieznane Strefy Poza Czasem. Dowódcą wyprawy zostaje Daimon.

Nigdy nie mogłam narzekać na brak nudy w twórczości Mai Lidii Kossakowskiej. Autorka świetnie sprawdza się w opisywaniu dynamicznych akcji i niezwykłych historii. W pierwszym tomie Bram Światłości również nie można powiedzieć o braku ekspresji… tylko, że miałam wrażenie, że pani Maja aż za bardzo poszalała z żwawością. Nie zrozumcie mnie źle, ja bardzo lubię, kiedy fabuła cały czas napiera tempa, ale tutaj wydawało mi się, że wszystko było na wyrost. Cała ekspedycja badawcza nie miała chwili wytchnienia i z jednych tarapatów wpadała w drugą, a to chyba nawet dla boskich sworzeń za dużo. Wydawało mi się, że te kreowanie coraz to nowych kłopotów wcale nie miało na celu urozmaicenia fabuły, a jedynie nadgonienie objętości lektury – i rozłożenie historii na dwa tomy, gdzie można było to śmiało zrobić w jednym.

Do tej pory byłam oczarowana wykreowanym przez Kossakowską świata. Mimo, że teraz akcja nie toczy się ani w Królestwie, ani w Piekle, a w dalekich Sferach Poza Czasem, nadal można całkowicie oddać się tej fantastycznej wizji – na równi przerażającej, fascynującej i wielobarwnej. 

Najbardziej jednak ubolewam nad faktem, że gdzieś w tym całym boskim ferworze zagubili się ci moi fantastyczni, pyskaci chłopcy. Daimon, mimo, że dalej przeze mnie uwielbiamy stracił jakąś nutkę swojej zaciętości i fantazyjności; a Asmodeusza było tyle co na lekarstwo. Do tego autorka zdecydowała się na wprowadzenie nowej postaci – Seredy, która oprócz tego, że jest podróżniczką i byłą uczennicą Razjela, jest również dawną, ogromną miłością Pana Tajemnic. Ubolewam nad tym, że taka postać w ogóle pojawiła się w tym cyklu! Jest koszmarna! Egoistka, przekonana o własnej wyższości, ambitna ponad miarę i nieznosząca sprzeciwu! I jeszcze niedarząca Piołuna sympatią! Piołuna! Tego Piołuna! Moją ulubioną boską bestię! Zaraza na jej duszę! 

Sam styl autorki nadal się broni. Dużo humoru, zabawne dialogi i mocno wyczuwalna lekkość pióra. Całe szczęście, że przynajmniej mamy to!

Czuję się rozgoryczona! Tyle czasu czekania na kontynuacje, a niestety to okazała się może nie najgorsza, ale znacznie odbiega od pozostałych tomów. Same zakończenie daje możliwość przypuszczać, że kolejny tom może okazać się strzałem w dziesiątkę i ja będę mocno za to trzymać kciuki! Bo tęsknię za Daimonem, tak bardzo tęsknię!

OCENA: 6/10


Dzień dobry, czy tylko u mnie panują takie okropne upały?! Ja chcę zimy, dużo śniegu i mrozu! Zdecydowanie! Pozdrawiam,
Tea

[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa

czwartek, 15 czerwca 2017

411. Ot i nastał koniec na samym początku…


AUTOR: Maja Lidia Kossakowska
CYKL: Zastępy Anielskie
TOM: Czwarty
ROK WYDANIA: 2013
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów

OPIS
Oto on... Niszczyciel Światów, Miecz Pana, Lewa Ręka Boga. Oto Królestwo Niebieskie... w którym nie ma Boga. Oto miejsce, gdzie archanioł sprzymierza się z diabłem. Oto Daimon Frey. Wiara, Nadzieja, Miłość... To jego grzechy kardynalne. Nad jego głową znów zawisły ciężkie chmury, a w Siódmym Niebie zaległa głucha cisza... cisza przed burzą. [1]

RECENZJA
Kiedy parę lat temu zaczynałam swoją przygodę z twórczością pani Mai Lidii Kossakowskiej pamiętam, że najbardziej do gustu przypadł mi drugi tom Zbieracza burz. Byłam niezwykle ciekawa czy moje odczucia po upływie tylu długich miesięcy będą podobne jak wtedy. 

Kiedy Pan okrutnie z ciebie zadrwił – powołał cię z martwych, żebyś stał się jego Mieczem, Niszczycielem Światów, wystawił cię do walki z Antykreatorem, pozwolił, abyś dotknął samego Cienia i dopuścił, aby twoja ukochana przeniosła się do niebytu – masz ochotę zapaść się pod ziemie i nigdy więcej nikomu się już nie pokazywać. Niemniej jednak okazuje się, że Jasność ma według ciebie zupełnie inne plany – masz zniszczyć kolejny świat, planetę zamieszkałą przez miliony organizmów, rozmieść w pył całą florę, faunę i infrastrukturę… oto nadszedł czas ostateczny dla Ziemi. Daimon musi wypełnić rozkaz  Pana... jednak okazuje się, że jego najbliżsi przyjaciele uważają, że został opętany przez Mrok i nie cofnął się przed niczym, aby nie dopuścić do wypełnienia przez Anioła Zagłady swojej powinności.

Pani Kossakowska po raz kolejny zabrała mnie w ten fantastyczny, wykreowany przez siebie świat, w którym diabły są w stanie poświęcić wiele dla dobra przyjaciół, a z kolei aniołowie skrupulatnie próbują zachować swoją władzę. Daimon, Świetlisty wyższej rangi, nie może liczyć na osoby, które uważał za najbliższe – Gabriel i Rajzel nadal uważają, że postradał zmysły, a sam pan Anielskich Zastępów – Archanioł Michał, nie spocznie dopóki nie zabije Abbadona. Anioł Zagłady jest więc w patowej sytuacji – poraniony, zdradzony i osamotniony znajduję schronienie na Ziemi, a pomocy udzielają mu, dobitnie rzecz ujmujc „szumowiny” boskich światów. Istoty, na które dawniej Daimon nawet by nie spojrzał, teraz stały się dla niego bliżsi niż rodzina. Ale taka sytuacja nie może trwać długo – Pan dał rozkaz i trzeba go wypełnić. Zniszczenie Ziemi nastąpi za trzy… dwa… jeden…

Po lekturze drugiego tomu Zbieracza Burz z pewnością nie można zarzucić autorce braku dynamiki. Akcja z każdą kolejną kartką nabiera tempa, a czytelnik ma wrażenie, że sam przeniósł się na Śmietnik i razem z Tańczącym na Zgliszczach stara się uratować swoje szanowne litery, swoich przyjaciół (bo szybko okazuje, że się te rzekome „szumowiny” to tak naprawdę fantastyczne istoty) oraz pomóc Abbadonowi wypełnić wolę Pana – bo przecież niezbadane są wyroki Boskie! Ja jak zwykle przepadłam w książce do cna i aż mi się smutno zrobiło, że przede mną (na chwilę obecną) już tylko jedna pozycja z tego anielskiego cyklu. 

Pamiętacie jak mówiłam, że mam słabość do takich złych chłopców? Dlatego też Daimon musiał pogodzić się z faktem, że Asmodeusz na dobre zagościł w moim czytelniczym serduszku! Lucka w sumie też lubię, chociaż to taka trochę fajtłapa, ale za to idealista! A tak na serio, kreacja bohaterów zarówno w tej książce, jak i we wszystkich innych – świetna! Nie mam się do czego przyczepić!

Styl Kossakowskiej to kolejny ogromny plus! Dużo humoru, zabawne dialogi i mocno wyczuwalna lekkość pióra. Mnie to całkowicie kupiło! 

Z lekturą tego konkretnego tomu miałam przyjemność zapoznać się już kilka lat temu. Wówczas podobał mi się najbardziej z całego cyklu. Po ponownym zapoznaniu się z treścią muszą przyznać, że nic się nie zmieniło. Jak dla mnie najlepsza część - najbardziej intrygująca, dynamiczna i pochłaniająca czytelnika do cna!

OCENA: 8/10


Witam! Dzisiaj wolny dzień, więc życzę Wam wszystkim dużo słonka i jeszcze więcej relaksu. Pozdrawiam, Tea

[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa

sobota, 3 czerwca 2017

406. Luźna Sobota: Podsumowanie maja i TBR na czerwiec

LADY SPARK
Maj się kończy, bez przekwita, a ja nad tym ubolewam. Uwielbiam, gdy na mojej ulicy roznosi się zapach bzu. Wtedy myślę, że mieszkam w pięknym mieście. Czy w maju zrealizowałam swój TBR? Nie powinnam Was nawet rozśmieszać takimi pytaniami. Oczywiście, że nie, ale brakło mi jednej książki. Mimo wszystko maj to był dobry miesiąc. Cudowny. Ilość książek nie ma znaczenia, jeśli tylko w życiu coś w końcu się układa. Jednak smuci mnie fakt, że w tym miesiącu nie było książki, która by porwała moje serce... 
1. "Diabeł ubiera się u Prady" Lauren Weisberger; seria: "Diabeł ubiera się u Prady" #1 (448 stron) 5/10
O matko! Nie wiem kto określił to światowym hitem, ale musiał być mocno pijany. Ta książka jest nudna. Film był sto razy lepszy, co jak wiecie nie zdarza się często. Andy była irytująca. Andy była męcząca. Naprawdę. Nie rozumiem tego fenomenu. 
2. "Zemsta ubiera się u Prady. Powrót diabła" Lauren Weisberger; seria: "Diabeł ubiera się u Prady" #2 (464 strony) 3/10
Drugi tom był napisany na siłę, dla kasy i nic więcej. Nic nowego nie wniósł. Miranda była postacią trzecioplanową. Nie! Po prostu mówię tej serii nie! I autorce na jakiś czas również mówię: nie!
3. "Bracia Kliczko. Biografia" Leo G. Linder (270 stron) 6/10
Sporo już o braciach wiedziałam, ale chciałam się dowiedzieć jeszcze więcej. Niestety jest to biografia dla osób, które wcześniej nic o nich nie wiedzieli. Sytuację na Ukrainie znałam, ich sukcesy również. Tu nic mnie nie zaskoczyło. 
4. "Szukając Alaski" John Green (320 stron) 7/10
Debiutancka książka Greena jest zdecydowanie lepsza od tej późniejszej, którą miałam nieszczęście czytać. Chociaż dalej nie jestem przekonana, co do tego w jaki sposób kreuje amerykańskie nastolatki to czytało mi się ja sprawnie i szybko. Nie było znużenia postaciami. Polubiłam je nawet co w przypadku 19 razy Katherine mi się nie zdarzyło. To była dobra książka i oceniam ją najwyżej w tym miesiącu, ale nie na tyle, żeby przyznać jej tytuł najlepszej książki maja. 
Łączna liczba stron: 1502
Średnia liczba stron dziennie: 48
Najgorsza książka maja: "Zemsta ubiera się u Prady. Powrót diabła" Lauren Weisberger
Najlepsza książka maja: ----
Największe zaskoczenie maja: "Szukając Alaski" John Green
Największe rozczarowanie maja: "Diabeł ubiera się u Prady" Lauren Weisberger

TBR
  • Danny Wallace - "Charlotte Street" - Spodobała mi się okładka (tak, jestem okładkową sroką) i opis. 
  • Valery Giscard d'Estaing - "Księżna i prezydent" - Czerwiec ma być gorący, więc od czegoś lżejszego zacznę ten miesiąc.
  • Cecelia Ahren - "Pora na życie" - Po "Love, Rosie" wiedziałam, że wrócę do dzieł tej autorki prędzej czy później, a ta książka ma cudowne kolory na okładce. 
  • Tess Gerristen - "Grawitacja" - Od dłuższego czasu mam ochotę na coś mocniejszego. A thrillery Gerristen są zachwalane wszędzie.
TEA
Nawet nie wiecie jak mogę być na siebie zła pisząc te podsumowanie! Ba, jakie podsumowanie! Toż przeczytałam raptem dwie książki! Tylko tyle! Wstyd, wstyd! A najgorsze jest to, że same książki naprawdę były wciągające, ale z braku wolnego czasu nie mogłam porządnie do nich przysiąść! W czerwcu muszę naprawdę się poprawić! Z racji tak słabego wyniku postanowiłam darować sobie wybieranie książki najlepszej i najgorszej... w czerwcowym podsumowaniu do tego wrócę.

1. "Zbieracz Burz. Tom I" Maja Lidia Kossakowska, seria 'Zastępy Anielskie' #2 (352 stron) [2,4 cm] 8/10
Po raz kolejny całkowicie przepadłam! Ten cykl wchłonął mnie do ostatniej kropli krwi! Uwielbiam świat wykreowany przez autorkę, jej styl i umiejętność kreowania bohaterów. Jak dla mnie bomba!
2."Zbieracz Burz. Tom II" Maja Lidia Kossakowska, seria 'Zastępy Anielskie' #2 (416 stron) [2,8 cm] 8/10
Z lekturą tego konkretnego tomu miałam przyjemność zapoznać się już kilka lat temu. Wówczas podobał mi się najbardziej z całego cyklu. Po ponownym zapoznaniu się z treścią muszą przyznać, że nic się nie zmieniło. Jak dla mnie najlepsza część - najbardziej intrygująca, dynamiczna i pochłaniająca czytelnika do cna! 
Łączna liczba stron: 768
Średnia liczba stron dziennie: 24

TBR
  • "Po prostu bądź" Magdalena Witkiewicz - już dawno chciałam przeczytać coś lżejszego, mniej zobowiązującego, a po spotkaniu autorskim z panią Magdaleną stwierdziłam, że muszę na własnej skórze sprawdzić jej fenomen!
  • "Bramy światłości. Tom 1" Maja Lidia Kossakowska - najnowsza część cyklu, jestem jej niezrmienie ciekawa
  • "Misery" Stephen King - już dawno nie czytałam nic z dreszczykiem, a że niedawno wyszła nowa kolekcja mistrza grozy postanowiłam się na nią skusić
  • "Prywatne życie sułtanów" John Freely - egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Znak Literanova
  • "Dziewczyny wojenne" Łukasz Modelski - lubię książki z tej serii i sukcesywnie się z nimi zapoznaje

czwartek, 25 maja 2017

402. Oto nadszedł koniec Ziemi...

AUTOR: Maja Lidia Kossakowska
CYKL: Zastępy Anielskie
TOM: Trzeci
ROK WYDANIA: 2013
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów

OPIS
Oto on... Niszczyciel Światów, Miecz Pana, Lewa Ręka Boga. Oto Królestwo Niebieskie... w którym nie ma Boga. Oto miejsce, gdzie archanioł sprzymierza się z diabłem. Oto Daimon Frey. Wiara, Nadzieja, Miłość... To jego grzechy kardynalne. Nad jego głową znów zawisły ciężkie chmury, a w Siódmym Niebie zaległa głucha cisza... cisza przed burzą. [1]

RECENZJA
No to za nami już połowa Anielskich Zastępów. Jako, że poprzednie dwie części całkowicie mnie pochłonęły niezwłocznie sięgnęłam po trzeci tom. Co prawda okres, w którym zapoznawałam się z lekturą był dosyć intensywny stąd też nie miałam zbyt dużo czasu na czytanie, ale za każdym razem gdy tylko otwierałam książkę przepadałam w niej całkowicie! Oto Anioł Zagłady znowu powraca w wielkim stylu!

Kiedy Pan okrutnie z ciebie zadrwił – powołał cię z martwych, żebyś stał się jego Mieczem, Niszczycielem Światów, wystawił cię do walki z Antykreatorem, pozwolił, abyś dotknął samego Cienia i dopuścił, aby twoja ukochana przeniosła się do niebytu – masz ochotę zapaść się pod ziemie i nigdy więcej nikomu się już nie pokazywać. Niemniej jednak okazuje się, że Jasność ma według ciebie zupełnie inne plany – masz zniszczyć kolejny świat, planetę zamieszkałą przez miliony organizmów, rozmieść w pył całą florę, faunę i infrastrukturę… oto nadszedł czas ostateczny dla Ziemi. Daimon musi wypełnić rozkaz  Pana... jednak okazuje się, że jego najbliżsi przyjaciele uważają, że został opętany przez Mrok i nie cofnął się przed niczym, aby nie dopuścić do wypełnienia przez Anioła Zagłady swojej powinności.

Wspomniałam już, że uwielbiam motyw aniołów w literaturze, ale to najwyżej jeszcze raz się powtórzę – uwielbiam! Ten świat przedstawiony przez Kossakowską zafascynował mnie już od pierwszej kartki. Fani fantastyki z pewnością nie będą zawiedzeni i tak jak ja dadzą się pochłonąć całej powieści. W tej konkretnej części główny bohater musi się zmierzyć przede wszystkim z samym sobą, ze swoim sumieniem i poczuciem obowiązku. Ponadto autorka zabiera nas w krąg szczelnie opleciony siecią intryg, cienkimi nićmi przyjaźni i grubymi sznurami zdrad. Niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku, a dawnym przyjaciołom nie można ufać za grosz…

Wszyscy bohaterowie mimo, że są w końcu istotami zrodzonymi z mocy Boga, są bardzo ludzcy. Kłamią, piją, ćpają i kochają. Taki pomysł na przedstawienie postaci bardzo przypadł mi do gustu -  to nie są same formy, autorka tchnęła w nich „literackie życie”, które fascynuje! Jednak jako, że ja mam słabość do niegrzecznych chłopców nic dziwnego, że moimi ulubionymi postaciami stały się te, które coś tam za uszkami mają. O tym, że moje czytelnicze serducho należy do Daimona nie muszę więc nikogo przekonywać, ale i Asmodeusz ma się tam w nim całkiem miło i przyjemnie.  

Styl Kossakowskiej to kolejny ogromny plus! Dużo humoru, zabawne dialogi i mocno wyczuwalna lekkość pióra. Mnie to całkowicie kupiło! 

O ile wcześniej mówiłam, ze znajomość Żarna niebios nie jest niezbędne o tyle apeluję, żeby nie zaczynać pierwszego tomu Zbieracza burz bez uprzedniego zapoznania się z „Siewcą wiatru”. Co prawda autorka wracając do poszczególnych wątków pokrótce stara się przypomnieć historię, ale lektura drugiej części cyklu na pewno nie zaszkodzi. 

Po raz kolejny całkowicie przepadłam! Ten cykl wchłonął mnie do ostatniej kropli krwi! Uwielbiam świat wykreowany przez autorkę, jej styl i umiejętność kreowania bohaterów. Jak dla mnie bomba!

OCENA: 8/10


Cześć! Trochę mnie tutaj nie było, za co po raz kolejny przepraszam! Jednocześnie przypominam, że nadal można wziąć udział w naszym rozdaniu. Zasady są banalnie proste! Więcej informacji TUTAJ.
Pozdrawiam

[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa

czwartek, 27 kwietnia 2017

391. Uwaga! Nadchodzi Armagedon!

AUTOR: Maja Lidia Kossakowska
CYKL: Zastępy Anielskie
TOM: Pierwszy
ROK WYDANIA: 2014
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów

OPIS
Jej anioły są niepokojąco ludzkie. Palą, piją, piorą się po pyskach, bywają w burdelach, mają niewyparzone gęby, cierpią "na samotność", są po naszemu pazerne. Jak zauważył recenzent Elkandera: autorka pokazuje, do jakich rzeczy zdolny jest człowiek, który sięgnął po władzę. A fakt, że za przykład służą archaniołowie - aniołowie szczególnie umiłowani przez Boga - świadczy, że stoczyć może się nawet najszlachetniejszy...
A wszystko dlatego, że Pan, stwarzając świat, zapowiedział ostateczną walkę ze Złym. Nikt oprócz Niego nie wie kiedy przyjdzie czas. A Pan odszedł. Archaniołowie utrzymują Jego nieobecność w tajemnicy. Czy nie zniszczy ich władza? Czy zdołają ocalić dzieło Pana i siebie samych przed Antykreatorem? Jak walczyć z Siewcą Wiatru bez Pana, gdy Abbadon, wybrany i wskrzeszony Anioł Zagłady, bez Jego dotknięcia jest bezradny.. Nie ma już wybranych i odrzuconych, Niebios i Otchłani. Jest tylko Dzieło Pana i Antykreator, Siewca Wiatru, nicość i pustka... I cień. Coraz bliżej.. [1]

RECENZJA
Zaraz po skończeniu Żarna niebios koniecznie musiałam sięgnąć po kolejną część cyklu Mai Lidii Kossakowskiej o niepokornym Abbadonie i  całej rzeszy bożych istot. Stęskniłam się za nimi do tego stopnia, że żadna dłuższa przerwa w naszej „znajomości” wręcz nie wchodziła w grę. Pierwszy tom, a więc zbiór opowiadań, niezwykle przypadł mi do gustu, a ostatnia historia wręcz wbiła w fotel. Pomna tego, że parę lat wcześniej czytałam już Siewce wiatru i już wtedy bardzo mi się podobał, miałam nadzieję, że w tej kwestii nic się nie zmieniło… i na szczęście właśnie tak było! Pani Kossakowska po raz kolejny kupiła mnie całą. 

Pan opuścił Królestwo. Archaniołowie od wieków nie mieli żadnego znaku od Boga. Po raz ostatni boska moc ujawniła się podczas „zmartwychwstania” Damiona i jego przeistoczenia w Anioła Zagłady, od tego czasu nic, null, zero. Czy to możliwe, żeby Pan na dobre zapomniał o swoich stworzeniach? Wszystko wskazywałoby na to, że tak właśnie się dzieje, a w miejscu gdzie coraz mniej boskiego miłosierdzia bardzo łatwo może wkraść się cień i mrok. Armagedon nadchodzi. Zbliża się prawdziwa walka dobra ze złem i wygrany może być tylko jeden. Aniołowie muszą walczyć, ale ich siły mogą okazać się niewystarczające, dlatego też postanawiają wejść w komitywę z diabłami. Jednak zwiększone siły wcale nie muszą oznaczać większej szansy na wygraną. Wszystko zależeć będzie od Damiona – to on, jako Abbadon musi się zmierzyć z Antykreatorem – cieniem samego Pana…

Wspomniałam już, że uwielbiam motyw aniołów w literaturze, ale to najwyżej jeszcze raz się powtórzę – uwielbiam! Ten świat przedstawiony przez Kossakowską zafascynował mnie już od pierwszej kartki. Mamy tutaj dynamicznie rozegraną fabułę, zawrotne zwroty akcji i bitwę między dobrem i złem opisaną w najdrobniejszych szczegółach. Fani fantastyki z pewnością nie będą zawiedzeni i tak jak ja dadzą się pochłonąć całej powieści. Jedynym zbędnym i miejscami będącym strasznie na wyrost wątkiem był ten miłosny pomiędzy Abbadonem a Hiją – półczłowiek, półanielicą. Śmiało cały tom mógłby się obejść bez tego i ja wcale bym nad tym nie rozpaczała. 

Wszyscy bohaterowie mimo, że są w końcu istotami zrodzonymi z mocy Boga, są bardzo ludzcy. Kłamią, piją, ćpają i kochają. Taki pomysł na przedstawienie postaci bardzo przypadł mi do gustu -  to nie są same formy, autorka tchnęła w nich „literackie życie”, które fascynuje! Jednak jako, że ja mam słabość do niegrzecznych chłopców nic dziwnego, że moimi ulubionymi postaciami stały się te, które coś tam za uszkami mają. O tym, że moje czytelnicze serducho należy do Daimona nie muszę więc nikogo przekonywać, ale i Asmodeusz ma się tam w nim całkiem miło i przyjemnie. Ogólnie, podczas czytania Siewcy wiatru nie spotkałam się chyba z żadnym bohaterem, któryby mnie irytował i denerwował – jednych polubiłam od razu, a pozostali są neutrali.

Styl Kossakowskiej to kolejny ogromny plus! Dużo humoru, zabawne dialogi i mocno wyczuwalna lekkość pióra. Mnie to całkowicie kupiło! 

Początek drugiego tomu cyklu to nic innego jak ostatnie opowiadanie z Żarna niebios. Pierwsze siedemdziesiąt stron to jedno i to samo. Dlatego też mogę śmiało powiedzieć, że znajomość zbioru opowiadań nie jest koniecznie wymagane. Oczywiście, wszyscy bohaterowie występujący w poszczególnych historiach pojawiają się również w Siewcy wiatru, ale autorka zadbała, o to, żeby ich losy nie potrzebowały gruntownego przygotowania na ich temat. Żarna niebios można więc traktować jako taki miły dodatek, którego znajomość nie jest bezwzględnie wymagana.

Ja przepadłam w Siewcy Wiatru dogłębnie. Zaraz po odłożeniu książki na półkęi od razu musiałam zajrzeć do kolejnej części. Uwielbiam świat wykreowany przez autorkę, jej styl i umiejętność kreowania bohaterów. Jak dla mnie bomba!

OCENA: 8/10


Witam. Jak przygotowania przed majowym weekendem? Ja jutro z samego rana jadę do Augustowa, a stamtąd wprost do Gdańska. Oby nie padał deszcz! Trzymajcie się ciepło i udanego odpoczynku. Pozdrawiam,
Tea

[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa


czwartek, 13 kwietnia 2017

387. Witamy w świecie aniołów i diabłów...

AUTOR: Maja Lidia Kossakowska
CYKL: Zastępy Anielskie
TOM: Pierwszy
ROK WYDANIA: 2014
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów

OPIS
Nic, co anielskie, diabelnie nie jest nam obce. 
Te żarna przemielą Waszą wiarę w zaświaty.
Aniołowie paktują z diabłami. Grzeszą pychą. Piją, bywają w burdelach i kasynach. Knują, zabijają, umierają. Z niebiańskiej doskonałości pozostał im tylko doskonały wygląd.
Stworzeni na obraz i podobieństwo człowieka, mają nasze słabości. Jak anioł ćpun uzależniony od trawki z Fatimy, anioł stróż czujący niechęć do człowieka, którym przyszło mu się opiekować czy anioł zagłady, który nieszczególnie lubi niszczyć.
Nie inaczej z mieszkańcami piekieł. I oni są do bólu… ludzcy. Nic dziwnego, skoro wyszliśmy spod ręki tego samego Boga. [1]

RECENZJA
O tym, że fantastyka należy do moich ulubionych gatunków literackich nikogo już nie muszę przekonywać. Nie wiem jednak czy już kiedyś wspominałam, że uwielbiam motyw aniołów! Nie? W takim razie teraz głośno się do tego przyznaję! A jeśli mowa o fantastyce i o boskich istotach to od razu nasuwa mi się na myśl Kossakowska. Parę lat temu czytałam już książki autorki z cyklu „Zastępów Anielskich”. Już wtedy twórczość pani Mai przypadła mi do gustu, niemniej jednak wtedy swoją przygodę zaczęłam od „Siewcy wiatru”. Po dość długim czasie wracam do serii ponownie i tym razem zaczynam tak jak Bozia przykazała, od pierwszego tomu, a więc Żarna niebios

Żaden anioł nawet w najgorszych koszmarach nie podejrzewał, że może dojść do takiej sytuacji! Nikt nawet nie śmiał o tym pomyśleć, a tymczasem stało się – Pan odszedł z Królestwa, zabierając ze sobą tylko tych najbardziej zaufanych i ukochanych. Gabriel, Regent Królestwa, stoi przed bardzo trudnym wyzwaniem. Gdyby wiedza o odejściu Boga doszła do mieszkańców Królestwa rozpętałaby się istne szaleństwo nie tylko w Niebie, ale również w Piekle. Ponieważ sytuacja jest nadzwyczajna również i poczynione kroki muszą być wyjątkowe – stąd też Gabriel postanawia założyć komitywę z samym Lucyferem – aniołem, który jako pierwszy wypowiedział posłuszeństwo Panu i teraz zajmuje tron w Głębi. Tylko czy uda się dotrzymać tajemnicę, kiedy tylu Świetlistych i Mrocznych tylko czeka na to, aby zając miejsce Regenta Królestwa i Księcia Czeluści? 

Żarna niebios to zbiór dziesięciu opowiadań, które dzieją się w różnych sferach. Czytelnik przenosi się razem z nowo poznanymi bohaterami od Nieba do Piekła przez Ziemie, a czasami udaję się aż do Stref Poza Czasem! Fascynująca podróż, mając na uwadze, że towarzyszą nam anioły i diabły! Ale, chwila moment, coś jest jednak nie tak – anioły to większości zwykli krętacze, diabły oddają się sztuce, a sam Pan Ciemności, Książę Piekieł, Lucyfer we własnej osobie wydaje się być niepewnym siebie nieudacznikiem? Coś bardzo ludzkie te nasze istoty boskie, prawda? Ale wiecie co? To jest w tym wszystkim najlepsze! 

Jako, że mamy odczyniania z opowiadaniami trzeba być przygotowanym na to, że rzadko, kiedy wszystkie trzymają taki sam, równy poziom. W przypadku Żarna Niebios jest niestety tak samo. Są opowiadania genialne, magiczne i wspaniałe, które pochłaniają czytelnika w całości! Są jednak i takie typowe zapchaj dziury, niewiadomo, po co i dlatego w ogóle się znalazły w tym zbiorze – nie wnoszą nic, a i sama akcja jakoś nie porywa.

Wszyscy bohaterowie mimo, że są w końcu istotami zrodzonymi z mocy Boga, są bardzo ludzcy. Kłamią, piją, ćpają i kochają. Taki pomysł na przedstawienie postaci bardzo przypadł mi do gustu -  to nie są same formy, autorka tchnęła w nich „literackie życie”, które fascynuje!

Styl Kossakowskiej to kolejny ogromny plus! Dużo humoru, zabawne dialogi i mocno wyczuwalna lekkość pióra. Mnie to całkowicie kupiło! 

Maja Kossakowska wykreowała bohaterów, tak ludzkich, tak pełnokrwistych i wyraźnych, że ja sama miejscami zapominałam, że przecież mają skrzydła. Autorka przeniosła mnie do fantastycznego świata, gdzie intryga goniła intrygę, a zdrady można było się spodziewać na każdym kroku. Co prawda sam zbiór okazał się być nierówny, ale w ogólnym rozrachunku ja jestem trzy razy na tak!

OCENA: 8/10


Witam. Jejku, ja nadal nie mogę uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno dawaliśmy sobie gwiazdkowe prezenty, a tutaj za parę dni mamy Wielkanoc. Życzę Wam chwili oddechu, odpoczynku i zasłużonego relaksu - najlepiej z dobrą książką w dłoni i słońcem za oknem. Pozdrawiam,
Tea


[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa