poniedziałek, 12 lutego 2018

488. Problem rasizmu w "Zatoce o północy"



AUTOR: Diane Chamberlain  
TYTUŁ ORYGINALNY: The Bay At Midnight
TŁUMACZ: Teresa Komłoz
SERIA: Kobiety to czytają!
ROK WYDANIA: 2013
WYDAWNICTWO:  Prószyński i S-ka

OPIS
Każde dziecko popełnia błędy. Konsekwencje tych błędów bywają tragiczne.
Julie przez ponad czterdzieści lat czuje się odpowiedzialna za śmierć siostry. Siedemnastoletnia Izzy została zamordowana podczas rodzinnych wakacji, a Julie nie udało się zapobiec nieszczęściu. Co gorsza do więzienia trafia niewłaściwy człowiek, choć Julie ma podstawy przypuszczać, że skazany powinien być ktoś zupełnie inny…
Do jakiego stopnia wybujała wyobraźnia nastolatki może wpływać na realne wydarzenia?
Czy błędy przeszłości ulegają przedawnieniu?
Jak uchronić bliskich przed niespodziewanymi, tragicznymi zdarzeniami?
Czy jedna dramatyczna noc może zaważyć na całym naszym życiu i dalszych relacjach z ludźmi?
Co Ty byś zrobiła na miejscu Julie? [1]

RECENZJA
Pierwsze spotkanie z twórczością Diane Chamberlain było dość rozczarowujące, zwłaszcza, że książka należy do serii „Kobiety to czytają!”, a jak wszyscy dobrze słyszą i czytają w niej są najbardziej poruszające i wstrząsające powieście. „Dobry ojciec” nie był zły pod względem pomysłu. Moim zdaniem on był po prostu niedopracowany. Nie skreśliłam jednak od razu autorki, bo w nowym stosie postanowiłam wziąć coś zupełnie starszego, by w końcu poznać wychwalaną wszędzie Diane Chamberlain. Czy mi się to udało?

Główną bohaterką jest Julie Sellers, która swoim czytelniczkom znana jest, jako Julie Bauer. Kobieta jest autorką bestsellerowych kryminałów ze staruszką Fran Gallagher w roli głównej. Gdy jest w trakcie pisania trzydziestej trzeciej powieści w jej drzwiach pojawia się córka przyjaciela z dzieciństwa. Dziewczyna pokazuje jej list swojego niedawno zmarłego wujka, który chciał wyznać policji prawdę o tym, kto czterdzieści jeden lat temu zamordował starszą siostrę Julie. Kobieta również jest zdania, że ten, kto został uznany za winnego był niewinny i niesłusznie umarł w więzieniu.

Oprócz wspomnień Julie z pamiętnego lata 1962 i jej spostrzeżeń z życia obecnego - na które składają się problemy z nastoletnią córką oraz niewiernym mężem, z którym jest w separacji, a także ciągłym poczuciem winy, że to ona doprowadziła w jakiś sposób do śmierci Isabel – mamy również wspomnienia jej młodszej siostry Lucy oraz matki Marie, która opowiada o swojej młodości i dyskryminacji przez amerykańskie społeczeństwo przed II wojną światową. Bo właśnie brak tolerancji są problemem przewodnim tej książki, że w 1962 roku wystarczył zły kolor skóry chłopaka, który nie miał mocnego alibi na noc śmierci Isabel, aby zginął w więzieniu niesłusznie oskarżony. Również podczas młodości Marie zauważamy, że problemem był to, iż jej matka była Włoszką i przez to nie mogła być z chłopakiem, którego kochała.

Dyskryminacja jest obecna również dzisiaj, ale to z różnych powodów. Jedni już się takimi ludźmi rodzą, a drudzy patrząc jak ktoś inny z innego państwa zabiera mu pracę tylko, dlatego, że robi za najniższa krajową staje się tym, kim się staje. W USA podczas tego lata, gdy zamordowano Isabel była to konsekwencja, gdy Stany Zjednoczone podzielone były na Północ i Południe, bo przecież zniesienie niewolnictwa nie zmieniło myślenia białych ludzi od razu. Dla wielu niewolnictwo było źródłem dochodu, a czarnoskóry zawsze znaczył gorszy.

Wspomnę tylko kilka słów o postaci, która najmocniej mnie irytowała, a była nią córką Julie – Shannon. Miałam wrażenie, że jest nadęta i zapatrzona w siebie mimozą. Miałam ochotę wytargać ją za czarne kłaki za to, w jaki sposób odnosiła się do matki. Owszem może i Julie była nadopiekuńcza, ale przeżyła tragedię, która odcisnęła na niej swoje piętno, a Shannon po prostu najchętniej pozbyłaby się matki. Ciężkie jest czasami życie czytelnika…

I mam wrażenie, że ze mną jest coś nie tak, bo druga książka Chamberlain i druga mnie nie porwała. Muszę przyznać, że czasami była po prostu zbyt przegadana. Nie ciągnęło mnie do niej. Jak już zasiadłam i z musu przeczytałam około czterdziestu stron to potem jakoś szło, ale następnego dnia znowu powtarzała się historia. Nie mam pojęcia, od czego to jest zależne, ale boję się, że moje zdanie o Chamberlain się nie zmieni, a bardzo bym chciała, bo stawiana jest obok Picoult, jako ta, która porusza ludzkie serca. Na obecny moment mam wniosek jeden: nie mam serca!

No znowu się rozczarowałam i jest mi ogromnie smutno z tego powodu. Oczekiwałam wow i wbicia w fotel. Byłam zaskoczona tylko wtedy, gdy wyszło, kto jest mordercą Izzy. Może z inną pozycją tej autorki będzie lepiej. Tylko, jaką wybrać?!

„- Dochodzi do tragedii – zaczęłam cicho, jakbym mówiła bardziej do siebie niż do niego. – Potem żyjesz dalej, a przynajmniej starasz się żyć, wykonujesz czynności, które cię utrzymują przy życiu, ale tak naprawdę nigdy nie zapominasz. To zawsze jest z tobą, czai się pod idealnie gładką powierzchnią. I nagle… trach – Uderzyłam się pięścią w udo. – Coś nagle spada na ciebie […], i musisz się zmagać ze wszystkim jeszcze raz od nowa." ~ Diane Chamberlain, Zatoka o północy, Warszawa 2013, s. 221.
OCENA: 6/10

Wiecie, co? 
Czasami mam ochotę rzucić wszystko i wyjechać na koniec świata...

[1] Opis pochodzi z okładki książki

10 komentarzy:

  1. też ta autorka mnie nie porywa.... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy to jakoś Cię pocieszy, ale mnie nie porywa ani Chamberlain, ani Picoult. Do tej pierwszej mam mieszane uczucia, ale może też na niczym nie oparte, bo ostatecznie nie przeczytałam żadnej jej książki. Brałam się za "Chcę cię usłyszeć", ale tak mnie nudziła, że wreszcie jej nie przeszłam. Ale mam nadzieję, że dam jej książkom jeszcze szansę i znajdę coś dla siebie :)

    lustrzana nadzieja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Picoult po przeczytaniu jednej ksiażki bardzo mnie oczarowała swoją twórczością. Odnośnie Chamberlain nie mogę się przemóc, żeby za każdym razem nie stwierdzić, że czegoś po prostu mi w niej brakuje.

      Usuń
  3. Nigdy nie czytałam nic autorstwa Chamberlain, w sumie dlatego że zawsze byłam przekonana że to są jakieś takie... straszliwej jakości romansidła :D Chyba okładki mnie zmyliły, bo umówmy się - jej okładki zazwyczaj wyglądają jak książki za 9,99zł w Kiosku Ruchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze xD, a mnie jej okładki się podobają xD.
      No cóż, ale każda z nas ma inny gust :D

      Usuń
  4. Jakoś mnie do tej książki nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I nie dla mnie ta pozycja :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze nic tej autorki nie czytałam.. Też bym chętnie rzuciła wszystko i wyjechała na koniec świata.. albo chociaż w Bieszczady!

    OdpowiedzUsuń
  7. Diana Chamberlain to mój wielki czytelniczy wyrzut sumienia!

    OdpowiedzUsuń