czwartek, 15 lutego 2018

489. Czarna owca rodziny czy niewinna, zbłąkana owieczka?

AUTOR: Helena Mniszkówna
ROK WYDANIA: 2005 (przybliżony)
WYDAWNICTWO: MG

OPIS
Najsłynniejszy polski melodramat „Trędowata” kończy się śmiercią Stefci Rudeckiej, niezamożnej szlachcianki, która zdobyła serce ordynata, Waldemara Michorowskiego. Dziewczyna została zadręczona przez niechętnych jej arystokratów, niemogących zaakceptować faktu, że ktoś skromnego pochodzenia mógłby zająć miejsce należące się – ich zdaniem – jedynie dziedziczce magnackiego rodu.
Młody ordynat żyje wspomnieniami, ale rodzina, wbrew jego woli, oczekuje, że ordynacja dostanie potomka. Waldemar budzi uczucia u wielu pięknych kobiet, w tym także u swej młodej kuzynki Luci. Los stawia mu jednak na drodze dalszego kuzyna Bogdana, utracjusza i hulakę. Ordynat podejmuje to wyzwanie – postanawia chłopaka „wyprowadzić na ludzi”. [1]

RECENZJA
Trędowata to historia wielkiej, gorącej, aczkolwiek tragicznej miłości między ordynatem Michorowskim a Stefanią Rudecką. Po zapoznaniu się z prawie sześciuset stronicową „cegłą” przyszedł czas na poznanie również kontynuacji – niewielkiej objętościowo, bo liczącej raptem 200 stron, lektury Ordynata Michorowskiego. Historia Waldemara? Niekoniecznie...

Jeszcze jakiś czas temu polska arystokracja cieszyła się ogromnym szacunkiem wśród ludu. Od pewnego jednak czasu coś się zmieniło i coraz mniej życzliwości i sympatii do sfery można dostrzec w niższych szczeblach „hierarchii”. W kraju szerzy się bunt co zmusza niejedne hrabiostwo do emigracji. Wśród „uciekinierów” znajduje się również pani Elzonowska i jej córka Lucia -  była uczennica Stefci. Panna Lucyna nie jest już tą rozkapryszoną pannicą, z którą poznaliśmy się w Trędowatej. Teraz to ułożona panna, która oddała swoje serce jednemu mężczyźnie… niestety ten zdaje się w ogóle nie dostrzegać płomiennego uczucia młodej kobiety. Jednocześnie w otoczeniu Waldemara pojawia się jego kuzyn – dla jednych czarna owca rodziny, a dla Waldemara zbłąkana dusza, którą trzeba naprostować…

O ile w Trędowatej akcja toczyła się bardzo powoli i mozolnie, o tyle tutaj fabuła biegnie tak szybko, że niekiedy na kilku stronach sytuacje obejmują czasowo parę tygodni. Z jednej strony dzięki temu lektura nie nuży czytelnika, ale z drugiej kolei można odnieść wrażenie, że cała historia została pisana w ogromnym pośpiechu i nie do końca przykładano się do całości. Niektóre wątki są, więc bardzo okrojone i potraktowane po macoszemu.

Styl, nadal poprawny i łatwy w odbiorze, to z pewnością atut książki, a to zawsze coś, bo akurat w tej sytuacji tych plusów jest znacznie mniej.

Byłam przekonana, że sięgając po Ordynata Michorowskiego poznam przede wszystkim dalsze losy Waldemara, ale z przykrością muszę stwierdzić, że mało tutaj Waldiego. Samemu ordynatorowi trochę lat przybyło, niesie bagaż własnych doświadczeń i w sumie nie przypomina tego z Trędowatej, podobnie zresztą jak Lucia. W tej części na pierwszy plan wysuwa się kuzyn ordynata – Bochdan i to przede wszystkim jego historie poznajemy. W sumie młody Michorowski jest kreowany na takiego trochę lekkoducha, ale o ogromnym serduchu. Ja osobiście wolałam jednak jego wuja i tego będę się trzymać.

Ordynat Michorowski na dobrą sprawę powinien być traktowany nie jako kontynuacja Trędowatej, lecz jako zupełnie odrębna historia. Ja co prawda się na nią skusiłam, z czystej ciekawości, ale jestem zdania, że nie jest to lektura obowiązkowa. Ot cieniutka książeczka, z którą można szybko się zapoznać i jeszcze szybciej o niej zapomnieć.

OCENA: 5/10


Królestwo i renta księżniczki za łóżko i poduszkę!

[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa


6 komentarzy:

  1. Zapraszam do mnie, chwilowo mam dużo wolnych łóżek :)
    Chyba nie skuszę się na tę książkę, chyba nie...
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że tego się nie spodziewałam. Przydałoby się przypomnieć nieco o Trędowatej - to był hit! Co do samej fabuły i "wartkiej" akcji to już trochę kiedy indziej wydane i to chyba też ma na to wpływ. Ale i tak wygrywa "Królestwo i renta księżniczki za łóżko i poduszkę!" :D :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam dawno temu i w sumie nie pamiętam już co o tej książce myślałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabrałam się za czytanie klasyków w tym roki więc na pewno sięgnę po "Trędowatą" bo oglądałam jedynie serial i to chyba tez nie w całości... Pewnie daruję sobie tę "kontynuację" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To trochę tak jak ja skusiłam się na kontynuację "Przeminęło z wiatrem" i też mam bardzo mieszane uczucia. To po prostu już nie to samo...

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę zacząc w takim razie od "Trędowatej", bo jeszcze nie miałam tej przyjemności...

    OdpowiedzUsuń