czwartek, 6 kwietnia 2017

384. Prawdziwa solidarność w czasach Solidarności


AUTOR: Anna Herbich
SERIA: Prawdziwe Historie
ROK WYDANIA: 2016
WYDAWNICTWO: Znak Horyzont

OPIS
Mówili im: "Kobiety, nie przeszkadzajcie nam, to my walczymy o Polskę!" Nie posłuchały. Dla wolności gotowe były zaryzykować wszystko.  Janina miała 50 lat, gdy została pobita przez ZOMO na demonstracji. Do szpitala trafiła z siedemnastoma szwami na głowie. Za domową drukarnię aresztowali ją dwa razy. Izabella zostawiła w domu dwójkę maleńkich dzieci. Mimo więzienia nie ugięła się. Zbuntowała całe miasto. Joanna w oknie celi wywiesiła biały ręcznik, na którym napisała czerwoną szminką Solidarność. Straszyli: jeśli się nie zamkniesz, zamkniemy ci syna. Siedemnastolatek został najmłodszym więźniem stanu wojennego. Należały do legendarnej Solidarności i chciały lepszej Polski dla swoich dzieci. Czasem walczyły ramię w ramię z mężczyznami, a czasem wbrew nim. Produkowały i kolportowały „bibułę”, strajkowały, chodziły na demonstracje. Wyrzucano je z pracy, podsłuchiwano, bito i aresztowano. Grożono im odebraniem dzieci. Często zostawały bez środków do życia, musiały liczyć na pomoc innych. To prawdziwe historie naszych mam i babć. Czy zdobylibyśmy się na podobną odwagę? Anna Herbich przywraca pamięć o kobietach, bez których rewolucja Solidarności nie mogła się udać. Oddaje głos bohaterkom, które zbyt długo pozostawały w cieniu wielkiej historii. [1]

RECENZJA
Ostatnio zauważyłam, że coraz częściej sięgam po biografie. Ten konkretny gatunek literatury nigdy jakoś nie należał do moich ulubionych, ale ostatnio coraz bardziej się do niego przekonuje Dziewczyny z Solidarności autorstwa Anny Herbich to moja kolejna pozycja tego typu i muszę się przyznać, że niezmiernie się cieszę, że trafiła w moje czytelnicze szpony.

Autorka zabiera nas w pewnego rodzaju sentymentalną podróż w lata 80. minionego wieku. Co prawda ja sama znam je tylko z opowieści rodziców i starszego rodzeństwa, urodziłam się dopiero w 1992 roku, to jednak z pewnością wszyscy z nas słyszeli o Solidarności. W swojej książce pani Anna zrobiła coś co mi osobiście bardzo przypadło do gusty – mianowicie oddała całkowitą kontrolę swoim bohaterom. Autorka nie próbowała bawić się w psychologa, na siłę ubierać przeżycia Dziewczyn z Solidarności w piękne słowa, a po prostu pozwoliła im pisać, podzielić się nie tylko swoimi wspomnieniami, ale przede wszystkim tym co czuły kiedy były ścigane, zastraszane, zamykane w więzieniu i oddzielone od najbliżej rodziny. Książka jest więc pewnego rodzaju świadectwem kobiet, które nigdy się nie poddały i walczyły o wolną Polskę dla siebie, dla dzieci/rodziny, przyjaciół… dla nas…

Dziewczyny z Solidarności to zbiór jedenastu historii kobiet, które przeszło trzydzieści lat temu sprzeciwiały się polityce uprawianej przez ówczesne władze; kobiet, które marzyły o życiu w wolnym kraju, gdzie można byłoby prowadzić normalne życie pozbawione godziny policyjnej, wszechobecnej kontroli i kartek na wszystko. To wspomnienia osób niezwykle odważnych i oddanych sprawie, o których zdecydowanie powinno uczyć innych. Każda z nich dołożyła swoją cegiełkę do tego, żebyśmy teraz mogli żyć w wolnym, niepodległym kraju, chociaż doskonale zdawały sobie sprawę, że za ich walkę mogła grozić im kara śmierci lub w najlepszym przypadku długoletnie więzienie. Mimo to nigdy nie żałowały swojego wkładu w Solidarność. 

Każda z bohaterek przestawia swój punkt widzenia nie tylko na wydarzenia, które miały miejsca po wprowadzaniu stanu wojennego, ale również z własnej perspektywy oceniają rok 1989 oraz obrady Okrągłego Stołu. Również i tutaj pani Anna nic nie neguje, nie ocenia, ani nie komentuje. Książka jest nie tylko o dziewczynach z Solidarności, jest dziewczyn z Solidarności.

Wiecie co mnie najbardziej uderzyło w tej pozycji? Solidarność, ale nie w kwestii organizacyjnej, a w poczuciu wspólnoty i współodpowiedzialności. PRL to nie była bajka, to był naprawdę bardzo trudny okres w dziejach naszego kraju i właśnie dzięki wspólnej pomocy ludzi byli w stanie przetrwać. Odnoszę wrażenie, że dzisiaj ludzie nie mają w sobie tyle empatii co dawniej. Oczywiście czasu się zmieniły, teraz wszystko jest ogólnie dostępne, ale czy dzięki temu dobrobytowi nie zapominamy, że przecież obok nas są inni ludzie? 

Lektura autorstwa Anny Herbich, w moim odczuciu, jest niezwykle potrzebną i ciekawą książką. To świadectwo kobiet, które na własnej skórze poznały, czym groziło niezgadzanie się z władzą ludową. Każda z jedenastu przedstawionych historii jest interesująca i pouczająca. Muszę się przyznać, że sama byłam na siebie zła, że o niektórych bohaterkach książki nigdy wcześniej nie słyszałam. Te kobiety pokazały, że na równi z mężczyznami walczyły, nawet, jeśli nie z bronią w ręku to ich wkład w wolną Polskę jest równie wielki. Polecam! Gorąco polecam!

„To po wyjeździe Mazowsza zdecydowałam, że wracam. Urzekło mnie to, że mówili o Polsce jako o normalnym kraju. Nikt nie był w stanie mnie powstrzymać. Wszyscy uważali, ze musiałam zakochać się w którymś z tancerzy. Ale to nie było prawdą. Ja byłam zakochana w Polsce.” ~ Hanna Grabińska, w: „Dziewczyny z Solidarności” Anna Herbich, Kraków 2016, s. 255

OCENA: 7/10


Dzień dobry. Ostatni tydzień to zarówno dla Lady Spark jak i dla mnie istnie szalony czas, dlatego też przepraszamy, że nie ma nas u Was, ale w następnym tygodniu to się na pewno zmieni. Pozdrawiam serdecznie i życzę słońca w ten pochmurny poranek,
Tea 

[1]Opis pochodzi ze strony wydawnictwa

8 komentarzy:

  1. pogoda dziś fatalna, chyba gorsza niż wczoraj:(

    Mam w planach tę książkę, liczę,że niebawem ją przeczytam :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię książki z tych serii, a "Kobiety z Solidarności" bardzo mnie kuszą. Nasza płeć zawsze walczyła, chociaż nie zawsze była zauważana, wielka szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Biografie i wszelkie im podobne to gatunki, po które zawsze z wielką chęcią sięgam, więc jeśli tylko miałabym taką okazję, to również i tę książkę przeczytałabym z przyjemnością ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż... ja przez ostatni projekt związany z Europejskim Centrum Solidarności tejże mam po prostu dość, przynajmniej na razie ;P Ale ECS w Gdańsku polecam, jakbyś chciała zwiedzić jakieś fajne miejsce związane z Solidarnością :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety nie czuję zainteresowania tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię tę serię książek - poruszają bardzo ciekawe tematy i opisują niezwykłe postacie. Tego tytułu jeszcze nie czytałam, ale na pewno nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam wiele dobrego o książkach Anny Herbich :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam straszną niechęć do czasów PRL-u i wszystko co z nim związane idzie mi jak po grudzie :(
    Lubię jednak książki z tej serii i może kiedyś pokuszę się na tą konkretną :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń