AUTOR: Dan Brown
TYTUŁ ORYGINALNY: Digital Fortress
TŁUMACZ: Piotr
Amsterdamski
ROK WYDANIA:
2010
WYDAWNICTWO: Albaros
Andrzej Kuryłowicz/Sonia Drag
OPIS
Narodowa Agencji
Bezpieczeństwa (NSA) konstruuje superkomputer pozwalający złamać każdy szyfr
metodą „brutalnego ataku”. Dzięki niemu amerykański wywiad może czytać
komunikaty przesyłane przez terrorystów oraz szpiegów i w ten sposób udaremniać
ich zamiary. Działalność agencji stara się pokrzyżować genialny japoński
kryptolog Ensei Tankado, twórca niedającego się złamać algorytmu, nazywanego
Cyfrowa Twierdza. Grożąc przekazaniem go do publicznego użytku, stawie
niemożliwe do spełnienia żądania. Susan Fletcher, piękna matematyczka pracująca
dla NSA, uczestniczy w dramatycznym wyścigu z czasem, by ocalić agencję,
zdemaskować zdrajcę w jej szeregach i odkryć szczegóły planu, którego celem
jest zniszczenie banku danych wywiadowczych USA. Stawką jest jej życie… i życie
mężczyzny, którego kocha. [1]
RECENZJA
Kto raz spotkał
się z twórczością Dana Browna może przewidzieć, w jakim stylu będzie utrzymana
każda jego kolejna powieść. Szybka i wartka akcja, czas trwania całości około
doby do dwóch dni, krótkie rozdziały, prowadzenie jednocześnie wielu wątków,
które początkowo wydają się ze sobą zupełnie niezwiązane, a im bliżej końca tym
więcej znaków zapytania się rozwiązuje.
Jak dla mnie
„Cyfrowa twierdza” jest najsłabszą pozycja książką w dorobku Dana Browna i całe
szczęście, że nie od niej zaczęłam swoją przygodę z książkami Browna, bo bardzo
prawdopodobne jest to, że po więcej bym nie sięgnęła. Przejdźmy jednak do oceny
i lekkiego zarysowania akcji.
Panie i Panowie
poznajcie Susan Fletcher uzdolnioną matematyczkę, która pracuje dla NSA czyli
Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, która jest odpowiedzialna za nadzorowanie
superważnego komputera nazwanego TRANSLATOR. Sprzęt ten pozwala rozszyfrować
każdy komunikat, który został wysłany nawet przez najznakomitszego szyfranta.
Nie ma dla niego kodu, którego nie byłby w stanie złamać. Jak się okazuje do
czasu…
Nie wszystkim
podoba się takie zachowanie NSA i wśród nich jest pewien Japończyk Ensei
Tankado, który stworzył groźny algorytm o nazwie Cyfrowa Twierdza, a jedyną
szansa na złamanie go jest powiedzenie światu o TRANSLATORZE. Jak się okazuje
rozpoczyna się wyścig z czasem, ze śmiercią i o życie pewnego uniwersyteckiego
wykładowcy…
Jest to książka,
w której znajdziemy wiele odnośników informatycznych, które dla mnie są kompletną
czarną magią. Przydałby się jakieś odnośniki czy coś, a tego brak. Co do reszty
to ciężko się do tego odnieść. Ja trochę się nużyłam przy tej pozycji. Nie ma
tego czegoś, do czego przywykłam przy „Aniołach i demonach” czy też przy
„Kodzie Leonarda da Vinci”. Trochę zawiodła mnie ta pozycja, chociaż język i
styl są na bardzo dobrym poziomie. Irytowało mnie kilka postaci.
Mimo wszystko
autor pokazuje, co może się stać, gdy pozwolimy rządzącym zbyt mocno ingerować
w nasze życie, gdy będziemy tylko patrzeć na to, co robią i im na to pozwalać.
Organy władzy chcą kontrolować wszystkie elementy naszego życia. Nie mówię, że
to źle, bo wielokrotnie dzięki temu losy nie jednego kraju uniknęły tragedii,
ale mimo wszystko zbyt mocny rozwój technologii może doprowadzić do pewnych
rzeczy, których cofnąć już się nie da. Zbyt wiele władzy źle działa na ludzi,
którzy się w niej zatracają i sądzą, że mają cały świat w swoich dłoniach.
"Sukces zależy od szczęścia." ~ Dan Brown, Cyfrowa Twierdza, Poznań 2010, str. 300.
OCENA: 6/10
Czas na coś ze starszych recenzji. Będę Wam przeplatać nowsze ze starszymi dzięki temu, nowości nie będą czekały tak długo na publikacje ;).
Całusy i lecę do pracy. Oby do wieczora!
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Jakoś tego autora nie polubiłam, ale może dam mu szansę i jak spotkam w bibliotece tę książkę to po nią sięgnę? :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Raczej polecam bardziej "Anioły i Demony" :)
UsuńPatrząc na to co się teraz dzieje w naszym kraju, to rzekłabym, że niedługo rząd będzie mi zaglądał do lodówki... :)
OdpowiedzUsuńOj tak, zgadzam się :P
Usuńoooo mój ukochany Brown <3 Jednego nie lubię w jego twórczości...tego, że mam już wszystkie jego książki i na razie nie mam już czego nabywac :<
OdpowiedzUsuńNo ja w sumie też chętie przeczytałabym coś nowego, ale chciałabym, żeby akcja trwała dłużej niż jedną dobę ;)
UsuńMoże to dziwnie zabrzmi, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki Browna. Jakoś mnie do nich nie ciągnie, ale jeżeli już miałabym sięgnąć po jakiś tytuł, to chyba zaczęłabym od "Kodu Leonarda da Vinci" :)
OdpowiedzUsuńRaczej od "Aniołów i demonów", wtedy będziesz czytała cykl w kolejności :)
UsuńNie czytam takich lektur ;/
OdpowiedzUsuńTrudno :)
UsuńNo zabij mnie! Wydaje mi się, że czytałam tę książkę, ale nie jestem tego pewna na 100% --. Wiem, że coś dzwoni, ale nie wiem jeszcze, w którym kościele --.
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem czy czytałaś :P
UsuńTego autora czytałam tylko "Kod Leonarda da Vinci" i książka bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńCo do tej pozycji, to jednak trochę obawiam się, że książka może nie przypaść mi do gustu. Może najpierw sięgnę po "Anioły i demony" :D
Może tak będzie lepiej :)
UsuńCzytałam kilka lat temu. Jest to pierwsza... i jedyna jak do tej pory lektura Browna, którą mam za sobą. Na pewno podobało mi się bardziej niż 6/10, byłam wręcz pochłonięta tym, jak rozgrywały się wydarzenia... ale pamiętam też, że cały czas kołatała mi w głowie myśl o tym, że na dużym ekranie tę historię oglądałoby się lepiej niż na kartach książki. Niektóre lektury tak mają!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki
No mnie jakoś nie porwało, ale może na dużym ekranie faktycznie byłoby lepsze? Kto wie?
UsuńPozdrawiam :)
Odkąd przeczytałam Inferno to mam zamiar przeczytać resztę książek Browna, ale Cyfrowej twierdzy nie mam jeszcze u siebie, więc nie wiem, kiedy to nadejdzie. Ale jestem ciekawa jakie będzie moje zdanie na temat tej lektury
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/