czwartek, 3 grudnia 2015

186. „Paweł Zagumny to dla księdza gwóźdź do trumny” *

AUTOR: Paweł Zagumny
ROK WYDANIA: 2015
WYDAWNICTWO: Muza

OPIS
Autobiografia najbardziej utytułowanego zawodnika w historii polskiej siatkówki: złotego i srebrnego medalisty Mistrzostw Świata, złotego medalisty Mistrzostw Europy, złotego medalisty Ligi Światowej, srebrnego medalisty Pucharu Świata. W trakcie trwającej już ponad 20 lat kariery Zagumny wraz z klubowymi kolegami wielokrotnie zdobywał medale Mistrzostw Polski, był też wicemistrzem i zdobywcą Pucharu Grecji. Grał z największymi siatkarskimi sławami, , wiele razy uznawany najlepszym rozgrywającym najważniejszych światowych turniejów, łącznie z Igrzyskami Olimpijskimi, Mistrzostwami Świata i Mistrzostwami Europy. [1]

RECENZJA
Jest coś, co być może jeszcze o mnie nie wiedzie. To, że studiuję psychologię i że jestem książkoholiczką jest dla wszystkich znane… ale pewnie tylko niektórzy z Was nasi Drodzy wiedzą, że Tea jest również siatkówkomaniaczką! Tak, tak! Siatkówka zajmuję ważne miejsce w moim życiu i nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie kibicować – że zabrakłoby mnie nie być na meczu otwarcia zeszłorocznego mundialu (Lady Spark, Martitta – pamiętacie? Chcemy tego jeszcze raz!), że zamiast wstać o 3 w nocy, aby zobaczyć mecz reprezentacji smacznie bym sobie spała, czy żebym całym serduchem nie była za PGE Skrą Bełchatów (wiecie: „mamy żółte serca, w których płynie czarna krew! Bo to Skra Bełchatów, bo to Skra Bełchatów jest!”). Nie zdziwi Was, zatem fakt, że kiedy tylko Paweł Zagumny – w moim subiektywnym odczuciu najlepszy polski rozgrywający oraz całkowita czołówka światowego rankingu – wydał swoją autobiografię, po prostu musiałam ją mieć u siebie!

Tak jak już przed chwilą wspomniałam autor książki Życie to mecz, zdecydowanie zalicza się do kategorii „zawodnicy wszechczasów”. Na swojej pozycji jest świetny i jestem przekonana, że minie jeszcze dużo czasu, zanim na polskich parkietach pojawi się godny jego zastępca. Nie miejcie mi za złe tych słów. Oczywiście, mamy świetnych, młodych rozgrywających, ale Paweł Zagumny to klasa sama w sobie.

A teraz tytuł - który jest po prostu idealnie dobrany. Pan Paweł ze spotem związany był… od zawsze! Pochodzi z bardzo sportowej rodziny, nic dziwnego, że również siatkówką zaczął się interesować na poważnie w bardzo młodym wieku. Przez ponad dwadzieścia lat swojej kariery rozegrał tyle spotkań, że spokojnie może powiedzieć, iż jego życie to właśnie jeden, wielki mecz!

Książka zaczyna się od wspomnienia katowickiego finału Mistrzostw Świata 2015. Raptem kilka stron, a były idealnym początkiem, który świetnie nastroił mnie do dalszego czytania autobiografii Zagumnego. Kolejne rozdziały były już ułożone chronologicznie, a Pan Paweł użył bardzo fajny trik, który jeszcze bardziej ułatwił czytanie, mianowicie kolejne części lektury zostały podzielone na epizody reprezentacyjne oraz ligowe. Uważam, że dzięki takiemu rozróżnieniu podczas zapoznawania się z książką nie było sytuacji, w której można byłoby się zagubić, a same przejścia w tych rozdziałach – z jednego klubu do drugiego, czy z jednej imprezy reprezentacyjnej na drugą - było bardzo płynne.

Podczas lektury byłam w szoku! Paweł Zagumny ma naprawdę świetną pamięć! Wydawało mi się, że opisywanie nawet odległych wydarzeń nie sprawiało rozgrywającemu najmniejszego problemu. Ponadto, autor starał się bardzo szczegółowo opisywać swoje relacje z poszczególnymi trenerami, z którymi podczas swojej kariery współpracował. Nie słodził, nie starał się na siłę bronić racji danego szkoleniowca – w sposób bezpośredni mówił nie tylko o tych dobrych rzeczach, ale również o tych, które mu się nie podobały. Trzeba jednak przyznać, że jego krytyka była konstruktywna i „okraszona” dużą porcją racjonalnych argumentów.

Życie to mecz pokazuje ile wyrzeczeń wiąże się z zawodowym uprawianiem jakiegokolwiek sportu. Trofea, sława, wyróżnienia są wspaniałe i to o nich się mówi, podczas gdy sprawy wyczerpujących treningów, długich rozstań z bliskimi, zawężenia kontaktów towarzyskich oraz przede wszystkim kontuzji są zazwyczaj przemilczane. Paweł Zagumny otwarcie mówi obu stronach medalu, zarówno tej jasnej, jak i ciemnej.

Mimo, że książka wydaje się być naprawdę przemyślana, to jednak podczas czytania miałam wrażenie, że niektóre sytuacje zostały potraktowane bardzo powierzchownie. Być może taka była decyzja autora, a być może to mi, jako siatkarskiej maniaczce, było najzwyczajniej w świecie mało? Wszakże, o siatkówce mogła być czytać, czytać, czytać i czytać…

Na sam koniec zostawiłam sobie coś, co w moim odczuciu niestety, ale książkę spaprało, czyli korektę! Niestety, w lekturze nagminnie pojawiało się: „chłopaki grały/były/chodziły”. Ja wiem, że taka forma jest dopuszczalna, ale ja jej całkowicie nie uznaje – fatalnie wygląda, a mnie osobiście strasznie irytuję. Na miejscu korektorów zmieniłabym to na milszą dla oka formę.

Życie to mecz było dla mnie fantastyczną, siatkarską przygodą! Zapoznając się z historią najlepszego polskiego rozgrywającego śmiałam się, smuciłam i na nowo przeżywałam wspaniałe wydarzenia, jak chociażby ostatnie, złote dla reprezentacji Polski Mistrzostwa Świata! Myślę, że książka Pawła Zagumnego, jest obowiązkową pozycją dla każdego fana siatkówki, a ja sama jeszcze nie raz do niej wrócę.

„Kto zapanuje nad swoimi emocjami i nad tym, co dzieje się na boisku, ten wygrywa” ~ Paweł Zagumny, Życie to mecz, Warszawa 2015, s.135

OCENA: 7/10


Witam Was serdecznie w ten czwartkowy poranek. Dzisiaj będą trochę dłuższe ogłoszenia, ponieważ poruszę dwie, ważna dla mnie kwestie.

Po pierwsze, bardzo przepraszam za nieobecność u Was. Ostatnie trzy tygodnie to dla mnie jazda bez trzymanki na rollercoasterze – uroczystości bardzo smutne i przykre przeplatają się z tymi radosnymi. Dlatego też, w ostatnim czasie moja aktywność na Waszych stronach była znikoma. Obiecuję, że od następnego poniedziałku będę to sukcesywnie nadrabiać.

Kwestia druga, wpadłam na pomysł! Pamiętacie moją ostatnią recenzję Stowarzyszenia Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek? Pomyślałam, że może mogłabym książkę puścić w podróż po blogerach, a że to powieść epistolarna każda osoba wysłałaby swojemu następcy list (w dzisiejszych czasach to forma już prawie wymarła, niestety), w którym napisałaby coś o sobie? Co Wy na to, ktoś byłby chętny?

I na dzisiaj ogłoszeń parafialnych koniec. Pozdrawiam


[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa
* fraszka autorstwa młodocianego Pawła Zagumnego

8 komentarzy:

  1. Miłośnikom siatkówki jak najbardziej się spodoba :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bardzo lubię siatkę a w Zagumnym kiedyś się nawet i podkochiwałam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka idealna dla fanów siatkówki. Ja niestety nie przepadam za biografiami, ale na pewno wspomnę o tej książce koleżance, która ma obsesję na punkcie tego sportu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to jednak postoję. Jakoś mnie nie korci :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja licealna klasa składała się w większości z siatkówkomaniaków. Pamiętam nawet sytuację, gdy pewnego dnia na zajęciach pojawiło się może sześć osób, cała reszta natomiast zaszyła się w pokoju jednego z kolegów, by obejrzeć jakiś ważny mecz... Nie pamiętam dokładnie, ale chyba chodziło o Puchar Świata. Ci, którzy jednak zdecydowali się iść do szkoły, jakimś cudem śledzili przebieg meczu na telefonie :D
    Sama raczej nie przeczytam, ale coś czuję, że będzie to świetna lektura dla mojego zakochanego w biografiach kolegi ;)

    Co do pomysłu z puszczeniem w podróż "Stowarzyszenia..." - jestem za :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytam autobiografii, więc nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem fanką ani siatkówki, ani biografii, ale dla wielbicieli jednego i drugiego to musi być świetna książka :)

    Zapraszam na konkurs!

    OdpowiedzUsuń
  8. Paaamiętam :D Pierwsze spotkanie, pierwszy mecz poniekąd razem ;) Też to pamiętam i bardzo długo nie zapomnę. Fantastyczne otwarcie :)
    Mam pewien dystans do książek biograficznych, które jakoś mnie nie kuszą. Twoja recenzja trochę mnie zachęciła :) Kto wie, może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń