środa, 3 grudnia 2014

093. Przygodę z doktorem Davidem Hunterem czas zacząć

AUTOR: Simon Beckett
TYTUŁ ORYGINALNY: The Chemistry of Death
SERIA: Dr David Hunter
TŁUMACZ: Jan Kraśko
TOM: Pierwszy
ROK WYDANIA: 2011
WYDAWNICTWO: AMBER

OPIS
Manham. Małe spokojne miasteczko. Krajobraz pozbawiony zarówno życia, jak i konkretnych kształtów. Płaskie wrzosowiska i upstrzone kępami drzew mokradła. To tu doktor David Hunter szuka schronienia przed okrutną przeszłością. Sądzi, że przeżył już wszystko to, co najgorszego może przeżyć człowiek, sądzi, że wie o śmierci wszystko. Ale śmierć, ów proces alchemii na wspak, w którym złoto życia ulega rozbiciu na cuchnące składniki wyjściowe, wdziera się do Manham. I to w niewyobrażalnie wynaturzonych formach. Jeszcze nie wiemy, dlaczego Hunter - wybitny antropolog sądowy - zaszył się tu jako zwykły lekarz. Dlaczego odmawia pomocy policji, skoro potrafi określić czas i sposób dokonania każdej zbrodni. Wiemy tylko, że się boimy. Razem z mieszkańcami Manham czujemy odór wszechobecnej śmierci. Giną młode kobiety, dzieci znajdują makabrycznie okaleczone zwłoki, ktoś podrzuca pod drzwi martwe zwierzęta, ktoś zastawia sidła na ludzi. [1]

RECENZJA
O cyklu „Dr David Hunter” słyszałam już jakiś czas temu. Moi znajomi, którzy byli po lekturze pierwszych tomów, z ogromnym zaangażowaniem tłumaczyli mi, że książki Simona Becketta jak nic przypadną mi do gustu. Autor pisząc o rzeczach makabrycznych niczego nie upiększa. Przedstawia sprawy tak jak to w rzeczywistości mogłoby wyglądać – w "środku" jest więc pełno dokładnych, napawających miejscami obrzydzeniem scen o zmianach jakie zachodzą w ludzkim ciele po śmierci. Rozkład zwłok, bo tak można to nazwać „fachowym” słownictwem, przedstawiony jest w najdrobniejszym, najbardziej odrażającym szczególe i to właśnie mi się tak bardzo podoba! Jak wiecie do romantyczki mi daleko, nic więc dziwnego, że jako fanka krwawych powieści fantastycznych, horrorów i kryminałów nie zrezygnowałam z „Chemii śmierci” nawet po zapoznaniu się z początkiem, przez który nieliczna garstka moich kolegów i koleżanek nie była w stanie się przedrzeć.

Po takim długim wstępie może wreszcie przyszedł czas, żeby przejść do konkretów. Głównym bohaterem serii Simona Backetta jest David Hunter. W chwili rozpoczęcia książki mężczyzna przeżywa najgorszy okres w swoim życiu – w tragicznych okolicznościach stracił dwie najważniejsze osoby – żonę oraz córeczkę. Wydawać by się mogło, że David, który zawodowo jest bardzo dobrym antropologiem sądowym, powinien być „obeznany” ze śmiercią na tyle, że nawet po takim traumatycznym wydarzeniu będzie w stanie dalej wykonywać swoją pracę. Niemniej jednak po wypadku rodziny Hunter chce raz na zawsze zamknąć swoją przeszłość i już nigdy do niej nie wracać. Z tego też powodu wyjeżdża do Manham – małego miasteczka, gdzie zatrudnia się jako miejscowy lekarz. Chce zacząć żyć na nowo, poniekąd przybrać też nową tożsamość, ale wypadki jakie mają miejsce w tej wydawać by się mogło spokojnej mieścinie sprawiają, że przeszłość znów powraca, a David ponownie zostaje antropologiem. I w tym miejscu zakończę opisywanie fabuły, aby nadto nie zdradzić co takiego czeka na czytelnika w „Chemii śmierci”, zajmę się jednak małą charakterystyką naszego doktora. David to tak naprawdę bardzo skryty, oszczędny w słowach i uczuciach perfekcjonista. Jest sumienny, pracowity, a do tego wszystkiego niezwykle inteligentny, bystry i kreatywny. Taki troszkę „cmentarny Sherlock Holmes” z niego. Tak wykreowana przez Simona Backetta postać głównego bohatera bardzo mnie zaintrygowała. Z zaciekawieniem zapoznawałam się, więc z każdą teorią wysunięta przez Huntera. David od samego początku zdobył moją sympatię, którą darzyłam go do ostatniej strony.

Ponieważ o samej fabule już troszeczkę powiedziałam to nie będę się zbyt mocno w to dalej zagłębiać. Powiem krótko. „Chemia śmierci” Simona Backetta to połączenie kryminału, sensacji oraz thrillera. Mamy tutaj krew, mamy trupy, mamy zbrodnie, mamy budowanie się relacji między ludźmi, mamy nawet wątek miłosny, który o dziwo mnie nie zirytował. W książce dzieje się naprawdę dużo, nie można zatem narzekać na nudę. Jedyne co mnie rozczarowało w pierwszej części cyklu o doktorze Huntera to zakończenie, które… uch, jak mam to powiedzieć, żeby nic nie zdradzić?! Po prostu nie takiego finału się spodziewałam – moja ciemna strona liczyła na coś zupełnie innego.

Jeśli chodzi o język, nie mogę się do niczego przyczepić. Styl Backetta, pomimo podjęcia dosyć ciężkiego tematu, jest lekki, przejrzysty i łatwy w odbiorze. Książkę czyta się w rekordowym tempie i czytelnik sam nie wie kiedy zapoznał się z niespełna czterystoma stronami lektury.

Reasumując, „Chemię śmierci” polecam wszystkim tym, którzy nie boją się makabrycznych opisów rozkładu zwłok, lubią thrillery i nie potrzebują w książce wątku miłosnego, który zdominowałby całą fabułę. Gdyby nie te nieszczęsne zakończenie ocena byłaby wyższa, a tak wprowadzenie do cyklu „Dr David Hunter” otrzymuje ode mnie mocną ósemkę.

„Oddychała i nagle przestała, jakby ktoś wyłączył dźwięk” – Simon Backett, Chemia śmierci, Warszawa 2011, s.323

OCENA: 8/10

Książka zalicza się do wyzwania: 52 książki, Historia zTRUPEM.



Witam. Jako, że mam okazję powiedzieć to publicznie – Marttita jeszcze raz witam w Kreatywnej Alternatywnie!
Dzisiaj zaczynamy nowy cykl. Słyszeliście już o nim? A może mieliście okazję się z nim zapoznać?



[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa AMBER

8 komentarzy:

  1. Zdecydowanie drastyczne opisy nie powinny mnie odstraszyć. Książka mnie zainteresowała, więc kiedyś wpadnie w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może te opisy kiedyś będą dla nie traumą jak już książka wpadnie w moje ręce, ale jestem zdecydowanie na TAK :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam już o tej serii, i mam ją na uwadze, gdy będę miała ochotę na powieść z tego gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam dwie książki z serii i mam w planach tez resztę. Drugi tom nawet ciekawszy od pierwszego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Za sobą już cały cykl z doktorem Hunterem i muszę przyznać, że bardzo polubiłam tę postać :) Każda część miała swój klimat, ale chyba druga podobała mi się najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tej pozycji. Zapowiada się ciekawie. Poszukam w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobry cykl. Ja już zaczęłam 4 tom przygód Davida:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytane :)
    Książka zdecydowanie dobra, czyta się ja szybko i przyjemnie. Chociaż antropologia sądowa to jednak nie moja sfera zainteresowań, na pewno sięgnę po kolejne tomy ;)
    Zakończenie... No, do ideału mu faktycznie daleko. Jak na me gusta zbyt oklepane rozwiązanie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń