AUTOR: Lucy Maud Montgomery
TYTUŁ ORYGINALNY: Anne of Ingleside
TOM: Szósty
SERIA: Ania z Zielonego Wzgórza
TŁUMACZ: Aleksandra
Kowalak-Bojarczuk
ROK WYDANIA: 2010
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie
OPIS
Ania jest przykładną żoną i
szczęśliwą matką pięciorga dzieci. Niestety, sielankowy nastrój zostaje zmącony,
gdy do Złotego Brzegu przyjeżdża irytująca ciotka Gilberta. Nikt nie
podejrzewa, że to dopiero początek serii dramatycznych, czasem wzruszających, a
niekiedy po prostu zabawnych zdarzeń. Głównymi bohaterami opowieści stają się
dzieci państwa Blythe’ów, które przezywają swoje młodzieńcze przygody, borykają
się z typowymi dla swojego wieku problemami i powoli odkrywają to, co w życiu
najważniejsze. Ale i rudowłosa Ania nie znika ze sceny – towarzyszymy jej, gdy
zaczyna podejrzewać, iż Gilbert już jej nie kocha... [1]
RECENZJA
Ania
stała się matką pięciorga, a potem już sześciorga cudownych, małych urwisów,
które wypełniają każdy jej dzień. Sama pozbawiona matczynej miłości daje jej
swoim dzieciom najwięcej jak może. Jest przede wszystkim ich powierniczką,
nauczycielką, ostoją i opoką, w trudnych chwilach. Jest centrum ich świata i to właśnie do niej biegną z każdym najmniejszym problemem. Ania doskonale rozumie i wie, co znaczy, gdy dorośli nie rozumieją świata
dziecięcych marzeń i przykrości. Same dzieci
stały się dla niej wszystkim i z trudem przyjmuje do świadomości moment, gdy
będzie musiała wypuścić je ze swoich objęć i pozwolić układać życie na swój
własny sposób.
W
tym tomie jest zdecydowanie mniej Gilberta. Pojawia się szczątkowo, żeby nie
powiedzieć, że nie ma go wcale. Dopiero pod koniec książki ujawnia się na całe
trzy rozdziały. Trochę szkoda, bo osobiście przepadam za młodym lekarzem, który
jako jeden z nielicznych rozumie swoją wiecznie rozmarzoną żonę. Mimo wszystko
jest kochanym mężem, ojcem i szanowanym przez wszystkich lekarzem, a ludzie
wierzą, że nawet umarłego postawi na nogi.
Przejdźmy
może do krótkiego opisu dzieci państwa Blythe’ów. W poprzedniej książce
poznaliśmy już Joy, która żyła tylko jeden dzień oraz Jakuba Mateusza, który
jest wielbicielem wszelkich przygód i zapowiada się od samego początku, że nie
będzie w stanie usiedzieć na jednym miejscu, gdy tylko dorośnie. Jako jedyne
dziecko przyszedł na świat w Wymarzonym Domku, co często jest mu wypominane
przez młodsze siostry.
Młodszym
bratem Jakuba Matusza jest Walter, który imię otrzymał po ojcu swojej matki.
Jest on najukochańszym dzieckiem Ani. Ma on bardzo wrażliwą duszę i nad
wszystko kocha poezję. Podobnie jak
matka i reszta rodzeństwa uwielbia wędrować do krainy marzeń.
Pora
na bliźniaczki, czyli Annę i Dianę, które są zupełnie różne. Ania, na którą
wszyscy wołają Nan ma piękne brązowe włosy i oczy oraz długie rzęsy. Czasami
za daleko ponosi ją wyobraźnia i musi potem sprostać rozczarowaniom, które nie
są łatwe. Jej siostra Diana, do której wszyscy zwracają się Di, jest kopią swojej
matki, przez co jest ulubienicą ojca. Jest bardzo sympatyczną dziewczynką, chociaż nie wyróżnia się
niczym szczególnym i autorka potraktowała ją trochę po macoszemu.
Następnym
potomkiem Złotego Brzegu jest Shirley, który ma dość ciemny kolor skóry, oczu i
włosów. Przez wszystkich nazywany Murzynkiem. Po jego narodzinach Ania długo
chorowała i dlatego to pomoc domowa Zuzanna opiekowała się nim i traktuje go
jak swoje własne dziecko, a on jak swoją mamę, ale zawsze też chętnie ląduje w
ramionach Ani. O nim też nie jest dużo w książce.
Ostatnią
pociechą, którą poznajemy jest Berta Marilla. Dziewczynka ma bardzo długie
rzęsy oraz cudowny uśmiech. Jako
małe dziecko była dość pulchna, ale podobnie jak reszta rodzeństwa uwielbia
marzyć i kocha nad życie Złoty Brzeg i jego mieszkańców. O niej jest osobna
książka, więc to zrozumiałe, że autorka nie poświęciła jej zbyt wiele uwagi w tym tomie.
Bądźmy
szczerzy, ale ta pozycja również nie zachwyca. Nie jest moją ulubioną. Długo i
ciężko mi się zawsze ją czyta. Może gdyby było trochę więcej samej Ani byłoby
lepiej? Kto wie. Mimo wszystko dzieci Blythe’ów są tak urocze i mają tak wiele
ze swojej matki, że da się wyczuć namiastkę Ani.
"Grzeczność nie mogłaby istnieć bez odrobiny hipokryzji." ~ Lucy Maud Montgomery, Ania ze Złotego Brzegu, Kraków 2010, s.352.
OCENA: 7/10
[1] Opis zaczerpnięty z tyłu
książki.
Jeszcze jeden tom i pożegnamy Anię oraz całą jej cudowną rodzinę. Strasznie za nimi zawsze tęsknie, gdy odkładam ich na półkę.
Lady Spark
Dobrze, że mi cały czas przypominasz o chęci przeczytania wszystkich przygód Ani :D
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko raz przypomnę :D!
UsuńKażdy kocha chyba Anię :)
OdpowiedzUsuńJa znam jedną osobę, która za nią nie przepada ;)
UsuńKiedyś Anię nadrobię, obiecuję! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na ten dzień z utęsknieniem!
UsuńNie pamiętam, jak konkretnie odebrałam tę część, ale cały cykl odebrałam bardzo dobrze, a dzieci Ani bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńOczywiście cały cykl dalej uwielbiam i dzieci Ani też, ale jednak to nie to samo co poprzednie części.
UsuńMiła książka, lecz jednak mimo wszystko moim ulubionym tomem z całej serii jest "Rilla ze Złotego Brzegu" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;]
Rilla ze Złotego Brzegu - to jest bardzo specyficzny tom, ale najbardziej życiowy!
Usuńjejku już prawie nie pamiętam tych części Ani. Muszę koniecznie je kupić, żeby mieć na pamiątkę i żeby raz jeszcze do nich wrócić :)
OdpowiedzUsuńPierwszą rzeczą jaką zrobiłam gdy zaczęłam kupować ksiązki to właśnie posiadanie całego cyklu Ani :)
UsuńKiedyś przeczytałam całą serię, ale teraz prawie nic nie pamiętam, oj dawno to było... Muszę namówić tatę, żeby ściągnął je ze strychu! - Co to za pomysł, żeby książki trzymać na strychu?!
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Ja też mam kilka książek na strychy - głównie z młodości mojej mamy - dlatego jak wrócę tylko do Polski to zamierzam udać się na strych i ściągnąć co lepsze :)
UsuńI też nie rozumiem idei trzymania książek na strychu!