czwartek, 31 maja 2018

516. Czy wojna jest dla kobiet?


AUTOR: Luba Winogradowa
TŁUMACZ: Dorota Bal
ROK WYDANIA: 2018
WYDAWNICTWO: Znak Horyzont

OPIS
Godziny wyczekiwania w napięciu, pierwszy zabity wróg, a potem kolejne „punkty na koncie”, śmierć koleżanek, ale też zabawa, zaloty i pierwsze miłości. Tak wyglądało życie Kławy, Marusi, Rozy i innych, znoszących trudy wojny, zahartowanych snajperek, bez wahania naciskających na spust. Jednocześnie bardzo młodych dziewcząt tęskniących za mamą, za domem, za normalnością.
Co czuje młoda dziewczyna, gdy kolejna już przyjaciółka ginie na froncie? I gdy to kolega z własnego obozu okazuje się być najgroźniejszym wrogiem? Jak to jest być „frontową żoną”? Czy można wrócić z wojny do domu i znów gotować barszcz, jak mama i babcia? Luba Winogradowa przeszukując archiwa, studiując wspomnienia naocznych świadków udowadnia, że wojna tylko z pozoru jest męską sprawą. Oddaje sprawiedliwość bohaterkom, których zasługi nigdy nie zostały należycie docenione. 

RECENZJA
Wojna nie kojarzy się z kobietami. Wojenne potyczki to krew, ból, zmęczenie i żołnierze. Obraz kobiety - delikatnej i wątłej - w ogóle tu nie pasuje. Tymczasem w wojskach wielu państw to właśnie dziewczęta szły ramię w ramię z mężczyznami i oprócz bycia sanitariuszkami na równi walczyły o wolność. Snajperki Luby Winogradowej to opowieść o młodych kobietach, które służyły w sowieckim wojsku. Książka jest swojego rodzaju świadectwem tych nielicznych, które przeżyły.

Wiele milionów Rosjan podczas wojny wegetowało - w kraju panował głód, ludzie żyli w skrajnej biedzie, a sowiecka propaganda robiła swoje. Nic więc dziwnego, że wiele dziewczyn w wojsku widziało szanse na poprawienie własnych warunków życia, a możliwość zemszczenia się na "złych Niemcach" i dołożenie swojego wkładu do wyzwolenia kraju działały na nie jeszcze bardziej motywująco.

Autorka zabierała nas w podróż do wojennej rzeczywistości. Nie próbowała bawić się w psychologa, na siłę ubierać przeżycia wojennych kobiet w piękne słowa, a po prostu pozwolił im się wypowiedzieć, podzielić się nie tylko swoimi wspomnieniami, ale przede wszystkim tym co czuły kiedy były ścigane, kiedy celowały do niemieckich snajperów, czy uczestniczyły w akcjach. Książka posiada bardzo dużo cytatów z różnego rodzaju dokumentów - pamiętników czy relacji. Bardzo lubię kiedy w literaturze historycznej pojawia się dużo źródeł. Wtedy cała pozycja nabiera wiarygodności i wartości. Jeśli o to chodzi chylę czoła przed panią Winogradową. Nie podoba mi się jednak samo rozmieszczenie przypisów - wszystkie zostały zebrane na końcu lektury, więc, żeby sprawdzić z jakich źródeł korzystała autorka trzeba było "skakać".

Przeczytałam już całkiem sporo książek historycznych. Do tej pory spotykałam się z biografiami zbiorczymi, które miały zbliżony układ - jeden rozdział zazwyczaj przypadał jednemu bohaterowi. Snajperki zostały podzielone w zupełnie inny sposób - tutaj nie ma podziału na postaci, lecz na... no właśnie to nie jest tak jednoznaczne. Wydawać by się mogło, że chodzi o sytuacje, które łączyły kilka dziewcząt. Taki sposób rozpisania rozdziałów nie do końca przypał mi do gustu bo miałam wrażenie, że wprowadzał trochę zamętu. Jedna bohaterka mogła pojawiać się w kilku miejscach w książce (niekoniecznie chronologicznie), a jeśli do tego dołożymy tych nazwiska całkiem sporo to o zakręcenie się nie jest trudno. 

Styl autorki jest przejrzysty i łatwy w odbiorze. Mimo, dużej ilości wiadomości czytelnik nie czuje się tym wszystkim przytłoczony i może dosłownie w 3-4 wolniejsze wieczory "zapoznać" się z sowieckimi snajperkami.

Wojna jest zła. My na ten moment możemy cieszyć się wolnością, ale trzeba pamiętać, że historia często zatacza koło (pfu, pfu, pfu nie chce być prorokiem, w żadnym wypadku!). Czytając tego typu pozycje czy to o polskiej armii, czy o jakiejkolwiek innej nigdy nie staram się oceniać żołnierzy. Nie wiemy jak my zachowalibyśmy się w podobnej sytuacji. Zdarzyło się, że rosyjskie snajperki przeżywały dwa piekła - najpierw przeszły swoje na froncie, a potem gdy wojna dobiegła końca okazało się, że powrót do domu wcale nie jest taki jaki sobie wyobrażały. Nie jest łatwo kiedy poświęcasz się i za innych i za kraj, gdy widziałaś jak każdego dnia twoje koleżanki/przyjaciółki zostają zastrzelone/rozerwane przez minę/wzięte do niewoli, a jedyne na co stać bliskich i sąsiadów po wojnie to przypięcie snajperce etykietki "frontowej żony" - która, albo była po prostu formą rozrywki dla "prawdziwych" żołnierzy, albo wybrała się na front, żeby znaleźć w armii wysoko postawionego męża. Smutne i przykre.

Snajperki to pozycja bardzo ciekawa i wciągająca. Śmiało przypadnie do gusty tym, którzy lubią czytać książki historyczne o tematyce wojennej. Gdyby nie czysto techniczne błędy, które niestety przeszkadzały, byłoby jeszcze lepiej. Niemniej same "wnętrze" zasługuję na uwagę. 

OCENA: 7/10

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu

Witam. Dawno mnie tutaj nie było, ale nadal się nie ogarnęłam i nie "uprzątnęłam" się na tyle, żeby móc w pełni tutaj wrócić. Ale obiecuje sobie i Wam, że niebawem to nastąpi. Jeszcze tylko troszkę...
Pozdrawiam...




6 komentarzy:

  1. trochę unikam takich książek ostatnio :)
    No i wracaj szybciutko do siebie, czyli do nas:)
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tego typu książki, więc myślę, że po tą pozycję sięgnę niedługo.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawi mnie ta historia, więc na pewno sięgne po tą książkę jak tylko będzie ku temu okazja...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo lubię książki historyczne i wojenne, zwłaszcza jeśli opowiadają historię kobiet które zawsze uważane są za płeć słabą a często radziły sobie wręcz z niemożliwym :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka od dłuższego czasu mnie intryguje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie niestety takie książki nie interesują :/

    OdpowiedzUsuń