czwartek, 19 października 2017

453. Autor wraca do początków, czyli "Kaukaski płomień"

AUTOR: Jakub Pawełek
SERIA: WarBook
CYKL: Przymierze
TOM: Trzeci
ROK WYDANIA: 2015
WYDAWNICTWO: Ender

OPIS
Po zatrzymaniu chińskiej ekspansji i po klęsce Amerykanów w Iranie rozpoczyna się nowa polityczna era. Przymierze, niełatwy sojusz Polski, Rosji oraz innych krajów Europy Środkowej rośnie w siłę wbrew woli starej Unii Europejskiej oraz NATO. Rozpoczyna się gra o wpływy na Kaukazie oraz zasoby Morza Kaspijskiego. W Azerbejdżanie od kuli snajpera ginie prezydent Alijew. Podejrzenia padają na odwiecznego wroga – Armenię. Dochodzi do szybkiej eskalacji konfliktu i zbrojnych incydentów.
Świat zmierza w stronę wielkiej wojny o ostatnie wielkie złoża ropy i gazu. Na kaukaskich wyżynach rozpoczyna się konwencjonalne starcie na pełną skalę. W ogniu pocisków artyleryjskich, karabinowych kul i rakiet rozpoczyna się również walka o życie polskiej reporterki… [1]

RECENZJA
Jakub Pawełek całkiem niespodziewanie w moim czytelniczym serduszku zajął fotel z naklejką „obiecujący polski autor”. Sama nie sądziłam, że książki z serii WarBook mogą mi się spodobać, a jednak na świecie są takie rzeczy i sytuacje, które się nawet Tea nie śniły! Bo dobrym Wschodnim gromie i świetnym Perskim podmuchu, przyszedł czas na trzecią część „Przymierza” – Kaukaski płomień!

Świat tylko z pozoru może cieszyć się pokojem. Najwięksi światowi mocarze mają chrapkę na zasoby Morza Kaspijskiego, a Przymierze z każdym dniem rośnie w siłę i zdobywa nowe wpływy. Tymczasem w Azerbejdżanie ma miejsce udany zamach na prezydenta Aliewa. Wszystkie tropy prowadzą na Armenię. Po raz kolejny do gry wchodzą żołnierze, a oba państwa starają się pozyskać jak najwięcej sprzymierzeńców. Konflikt na kaukaskich wyżynach jest idealnym momentem, aby przejąć władze nad ogromnymi złożami ropy i gazu. Polityczna gra nabiera rumieńców.

Muszę się Wam przyznać, że czuję się trochę zawiedziona. Perski podmuch był ogromnie zajmującą i intrygującą lekturą, w Kaukaskim płomieniu z żalem muszę przyznać, że autor cofnął się do swoich wcześniejszych „przyzwyczajeń” i akcja bardzo powoli nabiera tempa. Co prawda w pewnym momencie z delikatnego truchtu przechodzi w miarowy bieg, ale zanim do tego dochodzi trochę stron w książce mija. Sama polityczna intryga była świetnie przemyślana, ale niestety po raz kolejny więcej można poczytać o wojennych potyczkach (miejscami trochę przydługich i nużących) niż politycznych gierkach. 

Autor zdecydował się również na rozbudowanie „polskiego” wątku i takim oto sposobem bliżej poznajemy dziennikarkę Ludmiłę Gajdę, która z wojennego pola trafia w ręce terrorystów. Na pomoc polskiej obywatelce wyrusza Radegas – jednostka specjalna Przymierza. 

Sam pomysł stworzenia sojuszu polsko-rosyjskiego jest bardzo fajnym posunięciem, może mało prawdopodobnym (jak  już to wcześniej podkreślałam, dla mnie to żaden problem), ale za to naprawdę intrygującym! Mam jednak nadzieję, że w jak na razie ostatniej wydajnej lekturze w cyklu (Pierścień Ognia) Jakub Pawełek zdecydowanie więcej miejsca poświęci na polityczną fikcję. 

Do dobrze znanych czytelnikowi z dwóch pierwszych tomów bohaterów dochodzą zupełnie nowi. W książce mamy więc prawdziwy wachlarz postaci – jedni zdecydowanie lepiej zarysowani, inni potraktowani trochę po macoszemu, ale zdaję sobie sprawę z tego, że przy takiej ilości charakterów nie sposób zająć się wszystkimi w równie absorbujący sposób.

Sam styl autora nie jest zły, chociaż nie obraziłabym się, gdyby kosztem dokładnych opisów broni w książce pojawiło się coś więcej chociażby o bohaterach. Miejscami dało się wyczuć, „powrót” do debiutu, nad czym strasznie ubolewam! Mam tylko na dzieję, że Pierścień ognia powali mnie na kolana!

Kaukaski płomień to kolejna nienajgorsza, typowo „męska” lektura – techniczna i twarda, która nie wszystkim czytelnikom przypadnie do gustu. Autor troszkę zawiódł wybudowane w Perskim podmuchu zaufanie, ale wierzę, że pan Jakub jeszcze nie powiedział ostatniego słowa!

OCENA: 6/10


Witam! Ta pogoda w kratkę strasznie dobija moje ciśnienie. Czy tylko ja w te słoneczne dni zmagałam się z ciągłymi zawrotami głowy? Ja chcę już zimy! Chcę śniegu, mrozu… no i świąt! Zdecydowanie. Pozdrawiam serdecznie 

[1]Opis pochodzi ze strony LubimyCzytać




5 komentarzy:

  1. Ja na razie na pogodę nie narzekam akurat, ale też nie siedzę na zewnątrz :D A co do książki... niby mogłabym czytać, ale na razie mam ciekawsze rzeczy na półce jednak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za dużo przygód mam codziennie ostatnio ;) także sięgam po inne ksiażki :)
    Wysłałam maila z zaproszeniem na bloga, musiałam go zrobić przymkniętym niestety. Dotarł mail- w spamie może?

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że to nie dla mnie. ^^'

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba zupełnie nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń