AUTOR: Judith
Gould
TYTUŁ
ORYGINALNY: Dazzle
TŁUMACZ: Magdalena
Jakóbczyk - Rakowska
ROK WYDANIA: 2009
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
OPIS
Senda, Tamara i
Dalia – trzy sławne aktorki, trzy historie, trzy światy. Każda z tych
utalentowanych, pięknych, niezależnych kobieta musiała wiele poświęcić, by
odnieść wymarzony sukces.
Przeznaczeniem
młodziutkiej Sendy Boralevi było zwyczajne, proste życie w małej, biednej
wiosce na rubieżach carskiej Rosji u boku narzuconego przez rodziców męża. Los
sprawił jednakże inaczej. Osiemnastoletnia Senda robi oszołamiającą karierę i z
dnia na dzień staje się najlepszą aktorką petersburskich teatrów. Zdobywa uznanie,
sławę i pieniądze. Przyjdzie jej za to zapłacić wysoką cenę… [1]
RECENZJA
Gdy skończyłam
„Grzechy” Judith Gould od razu zaczęłam szukać innych książek tej autorki. Na
Allegro znalazłam „Trzy gwiazdy”, które bez zastanowienia kupiłam, bo liczyłam
na równie dobre emocje jak przy pierwszym spotkaniu z jej twórczością.
Akcja rozpoczyna
się, gdy pewnego dnia tajemnicza aktorka Delia Boralevi wraca do Tel Awiwu i
gdy jej naiwność bierze górę nad rozsądkiem rozpoczyna się opowieść niejakiej
Sendzie Boralevi. W 1911 r. Senda, który była Żydówką została zmuszona do
wyjścia za Samuela, którego nie kochała. Pewnego dnia wymknęła się na schadzkę
ze swoim kochankiem Szmarią dowiaduje się, że wioska została skazana na pogrom
(wybicie wszystkich Żydów). Ta dwójka cudem uchodzi z życiem i przyłącza się do
trupy cygańskich, która w 1914 roku przyjeżdża do Sankt Petersburga i dostaje
ona angaż w pałacu księcia Wasilija Daniłowa, któremu w oko od razu wpadła
Senda. Od tego spotkania jej życie całkowicie się zmienia.
Nie polubiłam
Sendy. Była dla mnie nudna, mdła i nijaka. Wiecznie wystraszona, ale muszę jej
oddać, że za życie ukochanego mężczyzny zrobiła wiele. Nie mówię, że tego nie
pochwalam, bo nie wiem jakbym się w jej sytuacji zachowała. Pozostali
bohaterowie nie byli lepsi.
Książka nie
wciągnęła mnie na początku a po stu stronach było niewiele lepiej. Czytałam ją
by jak najszybciej skończyć. Po „Grzechach” spodziewałam się zdecydowanie
lepszej powieści niż otrzymałam. Nie zachwyciły mnie opisy Rosji sprzed rewolucji
jak również podczas jej trwania, bo było ich zwyczajnie w świecie mało.
Odnosiłam wrażenie, że książce brakuje realności. Nie dostałam opisów postaci
takich, które zapamiętałabym na tyle by wspomnieć o nich w recenzji. Jestem
mocno rozczarowana, bo nawet, Senda nie okazała się charakterem wybijającym. Muszę Wam napisać, że jak Helen Junot była
pełna pasji i twardo walczyła o utworzenie modowego imperium tak Senda Boralevi
po prosto skorzystała z hojności mężczyzny.
Może tom o jej
córce – Tamarze będzie lepszy, ale wątpię, bo Rosja i okres rewolucji to mój
ulubiony temat, a akcja kolejnego tomu zacznie się w Stanach Zjednoczonych
Ameryki Północnej, wiec pewnie nie będę zbytnio zachwycona, ale to się dopiero
okaże. Ten tom jest po prostu średni.
„- Piękno – szepnęła – istnieje tylko w oczach patrzącego.” ~ Judith Gould, Trzy gwiazdy. Tom I, Warszawa 2009, s. 72.
OCENA: 5/10
***
AUTOR: Judith
Gould
TYTUŁ
ORYGINALNY: Dazzle
TŁUMACZ: Magdalena
Jakóbczyk - Rakowska
ROK WYDANIA: 2009
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
OPIS
Senda, Tamara i
Dalia – trzy sławne aktorki, trzy historie, trzy światy. Każda z tych
utalentowanych, pięknych, niezależnych kobieta musiała wiele poświęcić, by
odnieść wymarzony sukces.
Tamara Boralevi
już w dzieciństwie postanowiła zostać aktorką jak jej matka. Po śmierci Sendy
wyjeżdża do Ameryki, by szukać szczęścia w Hollywood. Piękna i ambitna
dziewczyna staje się wielką gwiazdą amerykańskiego kina. Zdobywa serca milionów
widzów – a przede wszystkim serce znanego reżysera filmowego, za którego wychodzi
za mąż. Niestety szczęście nie trwa długo. Czy Tamara dostanie drugą szansę od
losu? [2]
RECENZJA
Gdy skończyłam
pierwszy tom „Trzech gwiazd” byłam mocno rozczarowana, bo wcale nie spełnił
moich oczekiwań. Dostałam coś mdłego i wcale nieporywającego. Udało mi się
zrobić od nich pewną przerwę w momencie, gdy do mojego domu przyszedł
egzemplarz recenzencki książki o królowej Elżbiecie II. Nawet po tych kilku
dniach odpoczynku nie było innej siły, jaka zaganiałaby mnie do tej serii
oprócz mojego sumienia krzyczącego: Daj jej szansę. Może cię zaskoczy! Daj jej
szansę! I dałam…
Tamara
szczęśliwym trafem wraz ze swoją opiekunką Inge dociera do Ameryki. Przez dobre
kilka lat kobiety prowadzą biedny tryb życia imigrantek. Najpierw w Nowym
Jorku, a potem w Hollywood. Pewnego dnia Tamara ma mieć próbne zdjęcia do
filmowego hitu, ale zostają one odwołane, więc z podkulonym ogonem wraca do
kawiarni, w której pracuje i przypadkiem spotyka sławnego reżysera, który jest
zauroczony jej urodą. Louis Zialko proponuje jej rolę w filmie. Podczas kolacji
z zarządem wytwórni Tamara jest oceniana jak kawał mięsa, ktoś wystawiony na
sprzedaż. Widzi, że show-biznes nie jest taki czysty, a ludzie dla zysku są
gotowi zmienić jej przeszłość na bardziej medialną.
Czasami pewne
niespójności w tekście umykają mi, albo po prostu powieść jest tak dobra, że
najzwyczajniej w świecie ich nie zauważam. Bywają jednak chwile, gdy jestem
wrażliwa na każda niespójność. Będąc w połowie książki, kiedy to nasza Tamara
jest u szczytu sławy i wciela się w postać Anny Kareniny Lwa Tołstoja albo
autorka popełniła błąd, albo to pomyłka tłumacza, której nie wyłapał korektor.
Mamy opis, że Tamara bez problemy weszła w postać Anny Kareniny i
dziewiętnastowiecznej Rosji, a po kropce to, że cały czas pamiętała o tym, że
znajduje się na planie filmowym w Hollywood. Więc w końcu jak? Łatwo czy nie? Z
problemami czy bez?
Nie chcę Wam
zbyt mocno zdradzać fabuły, więc powiem Wam, że jest to książka o znajdywaniu
swojej przeszłości i tożsamości, która zaginęła gdzieś podczas utraty matki.
Myślę, że gdyby Senda żyła to Tamara lepiej by wiedziała, kim jest i skąd
wywodzi się jej nazwisko. Ten problem jest dość aktualny w przypadku kultury
islamskiej, która przybyła do Europy, gdzie rodzice dostosowali się do norm
europejskich, a ich dzieci są mocno zagubione, bo nie czują się Europejczykami,
ani też Muzułmanami. Są na pograniczu i przez to bardzo łatwo nimi manipulować
i przeciągnąć ich na tę gorszą stronę. Stronę terroryzmu.
Jestem
rozczarowana aspektami historycznymi. Podobnie jak w pierwszym tomie nie
została przybliżona lepiej Rosja i rewolucja, tak w tym dostaliśmy tylko
ochłapy II wojny światowej i konfliktu o Jerozolimę. Zdecydowanie mi się to nie
podobało. Poczułam się trochę oszukana.
Od początku
czytało mi się zdecydowanie lepiej niż poprzednią część, ale do zachwytu w
dalszym ciągu było mi daleko. Chociaż wstęp rozjaśnił pewne kwestie dotyczące
prologu w poprzedniej części to jednak postacie dalej były jednowymiarowe,
bezpłciowe i mdłe. Nic mnie nie przekonało. Ocena jak w przypadku pierwszego
tomu.
„Są chwile, kiedy każdy z nas kogoś potrzebuje.” ~ Judith Gould, Trzy gwiazdy. Tom II, Warszawa 2009, s. 108.
OCENA: 5/10
***
AUTOR: Judith
Gould
TYTUŁ
ORYGINALNY: Dazzle
TŁUMACZ: Zuzanna
Maj
ROK WYDANIA: 2009
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
OPIS
Senda, Tamara i
Dalia – trzy sławne aktorki, trzy historie, trzy światy. Każda z tych
utalentowanych, pięknych, niezależnych kobieta musiała wiele poświęcić, by
odnieść wymarzony sukces.
Córka Tamary,
Dalia Boralevi odziedziczyła talent matki i babki. Po jedenastu latach
błyskotliwej kariery filmowej w Ameryce młoda kobieta przylatuje do Tel-Awiwu,
aby odwiedzić rodziców. Jednak na lotnisku nikt na nią nie czeka. Uprzejmy
pracownik linii lotniczych prowadzi wielką gwiazdę do samochodu, który ma ją
zawieźć do domu. Wsiadająca do limuzyny Dalia zostaje obezwładniona i porwana.
Napastnicy mówię jej, że zapłaci za „grzechy ojców i matek”. Kto i dlaczego
uprowadził jedną z najpiękniejszych aktorek na świecie? [3]
RECENZJA
Modlitwa. Tylko
to mi zostało, gdy zasiadałam do ostatniego tomu „Trzech gwiazd”. Towarzyszyło
mi wtedy uczucie zniecierpliwienia i ulgi, że za niecałe trzysta stron w końcu
opuszczę ten nudny świat show-biznesu. Nie wiem, gzie podziała się ta wspaniała
literatura, którą zachwycałam się w „Grzechach’. To było nijakie i bardzo
sztuczne.
Poznajemy w
końcu Dalię, od której zaczął się prolog pierwszego tomu. Jest ona córką Tamary
a wnuczką Sendy. Podobnie jak matka i babka ma talent do aktorstwa i problemów
w miłości. Świat ją uwielbia i nie ma osoby, która by nie doceniała jej
umiejętności. To mnie trochę już znużyło, bo co tom czytałam dokładnie to samo.
Dalia jest w momencie rozstania z ukochanym mężczyzną, bo ten chce przyjąć
pieniądze na swój najnowszy film od arabskich inwestorów. Dalia, jako Żydówka
nie chce o tym słyszeć, ponieważ w dzieciństwie była świadkiem jak muzułmańska
bomba rozrywa na strzępy jednego z jej braci. Podczas podróży do Izraela Dalia
zostaje porwana w ramach zemsty za dawne waśnie między tymi dwoma narodami.
Lepiej poznajemy
konflikt arabsko – żydowski. Dostajemy przywiązanie do rodziny, które zostały
nam wpojone w dzieciństwie. Dalia jest pierwszą z rodu, która otwarcie
nienawidzi Arabów i pod ten światopogląd podporządkowuje swoje życie – nawet to
zawodowe. Za to z pewnością należy się jej pochwała, że nie sprzedała swoich
wartości za miliony dolarów. Chociaż… Jak się głębiej zastanowić to nie do
końca była wierna swoim poglądom w końcówce książki. Można pokusić się nawet o
stwierdzenie, że okazała się hipokrytką.
Będąc w połowie
książki stało się to, co przypuszczałam od samego początku. I tylko fakt, że
szanuje książki powstrzymał mnie przed rzuceniem jej na podłogę. Byłam mocno
zirytowana tym, co się stało i chciałam jak najszybciej zapomnieć o czytanej
książce. To jak to wszystko się zakończyło jest tak bajkowe i mało realne.
Zarówno Judith Gould wie jak i ja to wiem, że coś takiego nie miałoby prawa
miejsca w normalnym życiu, bo dla osoby wychowanej w kulturze islamskiej nie ma
nic ważniejszego od tego, kim jest i w co wierzy! Nikt nie jest w stanie się
tego wyrzec, nawet dla miłości. Dlatego ja nie kupuję zakończenia.
Jestem
rozczarowana każdym tomem. Oczekiwałam barwnych postaci, a dostawałam kobiety,
które zakochiwały się od pierwszego wejrzenia. Nie! Nie! Nie! Szkoda, bo
„Grzechy” były bardzo dobre. Chociaż nie powinnam porównywać tych dwóch książek
to jednak nie umiem się przed tym powstrzymać. Całe szczęście, że to koniec i
wezmę się za coś zdecydowanie innego.
„Jednego jestem pewna, nie trzeba analizować tego, co czujemy. Życie przestaje wtedy być zabawne.” ~ Judith Gould, Trzy gwiazdy. Tom III, Warszawa 2009, s. 63.
OCENA: 5/10
Średnia ocena: 5!
Jak widzicie znowu macie trzy recenzje w jednym poście, ale w USA ta książka wyszła w jednej części, a nie tak jak w Polsce w trzech. Całusy dla Was i do następnego :)
[1] Opis pochodzi z okładki książki
[2] Opis pochodzi z okładki książki
[3] Opis
pochodzi z okładki książki
Czyli można sobie bez większego żalu podarować:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Zdecydowanie można :)
UsuńNie dla mnie ta seria :D
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie pierwsze o niej słyszę... i tyle mi wystarczy ;)
Nic na siłę, a zachęcać nie będę :P
UsuńJa sobie też jednak odpuszczę :D
OdpowiedzUsuńTy to nawet o nich nie myśl :P
UsuńSzkoda że książki Ci się nie spodobały, bo fabuła brzmi ciekawie... Ja nie wiem czy męczyłabym się dalej, gdy po pierwszej części czułabym rozczarowanie :)
OdpowiedzUsuńJa mam wewnętrzny mus, żeby skończyć to co zaczęłam i nie ważne czy to jest książka czy pierwszy tom serii. Zawsze kończę ;)
UsuńPo opisie książki spodziewałabym się czegoś lepszego. Dobrze, że dzięki Twojej recenzji nie będę sięgać po tę trylogię, bo najwyraźniej nie warto, skoro jest tyle naprawdę świetnych pozycji do przeczytania!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Zdecydowanie lepiej poświęcić czas na coś innego ;)
UsuńPozdrawiam! ;)
Szkoda, że wypadła dosyć słabo :)
OdpowiedzUsuńA mnie się z kolei podoba. Może to dlatego, że "Grzechów" nie czytałam, lecz dialogi godne uwagi, zdarzają się perełki o naturze ludzkiej.
OdpowiedzUsuń