czwartek, 24 marca 2016

230. Henryk Sienkiewicz w innym wydaniu

AUTOR: Henryk Sienkiewicz
SERIA: Złota Seria
ROK WYDANIA: 2004
WYDAWNICTWO: Zielona Sowa

OPIS
Jedna z kilku powieści obyczajowych w dorobku Henryka Sienkiewicza, wydana w 1894 roku. Bohaterem powieści jest Stanisław Połaniecki, który żeni się ze zubożałą szlachcianką Marynią. Książka opowiada o ich perypetiach życiowych. [1]

RECENZJA 
Zgodnie ze swoją obietnicą powoli nadrabiam wszystkie klasyki, zarówno literatury polskiej jak i zagranicznej, które posiadam w swojej domowej biblioteczce. Na początku postanowiłam zmierzyć się z całym Sienkiewiczem. Po świetnej Trylogii przyszedł czas na jedną z nielicznych w dorobku autora, powieści obyczajowych – Rodzinę Połanieckich.

Jak już zdążyłam napomknąć Rodzina Połanieckich to jedna z niewielu utworów obyczajowych napisanych przez Henryka Sienkiewicza.  Autor, który jest przede wszystkim utożsamiany z powieściami historycznymi, pokazuje nam się tutaj od troszkę innej strony jednocześnie obrazując nam realia współczesnych dla siebie czasów.

Stanisław Połaniecki, właściciel domu towarowego w Warszawie, przyjeżdża do Krzemiania, aby upomnieć się o należną sobie kwotę. Okazuje się jednak, że właściciel Krzemienia – pan Pławicki, ma więcej długów niż pieniędzy. Jednocześnie Stach poznaje córkę dłużnika – pannę Marynie, do której od razu czuje sympatię. Niestety kłótnia z Pławickim rozpoczyna cały szereg zdarzeń, które doprowadzają do znacznego oziębienia stosunków między panem Połanieckim a Marynią. Niemniej, życie jest pełnie niespodzianek i losy tej dwójki znów się krzyżują.

Fabuła Rodziny Połanieckich osadzona jest w końcówce XIX wieku. Oczywiście głównym wątkiem jest tutaj miłosna historia dwójki głównych bohaterów – Stacha oraz Maryni. Jednak oprócz miłości w książce znajdziemy intrygi, zdrady i codzienne życie elit współczesnego świata. Podczas zapoznawania się z poszczególnymi zdarzeniami można było znaleźć parę ekscytujących momentów, niemniej jednak zdarzały się również takie, które mnie nużyły i z niecierpliwością czekałam na ich koniec.

Miejscami miałam wrażenie, że mało jest rodziny Połanieckich w Rodzinie Połanieckich. Sienkiewicz stworzył cały wachlarz postaci oraz wątków, które odwracały uwagę od głównych bohaterów. Nie można, co prawda zarzucić, że losy innych postaci pojawiały się nie wiadomo skąd i kończyły w dziwnych momentach – wszystkie zostały poprowadzone od początku do końca, uważam jednak, że połowa z nich była zbędna i na dobrą sprawę nie wnosiła nic do lektury.

Sam Stanisław Połaniecki w ogóle nie przypomina sienkiewiczowskich, wyidealizowanych postaci takich jak Jan Skrzetuski czy Michał Wołodyjowski. Trochę narwany, inteligentny, mający własne przekonania i wartości, którym jest wierny. Ku mojej ogromnej radości autor nie bał się tchnąć w Stacha trochę wątpliwości, trochę pożądania niekoniecznie względem własnej żony i charakteru – to sprawiło, że pan Połaniecki wydawał się być bardziej … ludzki, realniejszy niż bohaterowie bez żadnej skazy. Co prawda potem się zmienił, ale w głównym rozrachunku nie wypada źle.
Niestety sytuacja ta nie miała już miejsca u Maryni. Dziewczyna jest prawda, sprawiedliwa, wrażliwa, piękna… i tak dalej, i tym podobne. Miejscami jej naiwność mnie porażała i doprowadzała do szału. Samo jej poczucie obowiązku, chociaż będące na porządku dziennym w tamtym okresie, niemiłosiernie mnie irytowało.

Ogólnie jakoś nie mogłam zapałać sympatią do żadnej kobiety w Rodzinie Połanieckich… a pani Broniczowa – o matuchno, co to za paskudne babsko! No tak jak mnie ona irytowała, to już mnie dawno nikt nie irytował! Najchętniej wręczyłabym jej bilet na samotny rejs dookoła świata trwający do czasów ostatecznych i o całą wieczność dłużej!

Teraz wypadałoby szepnąć słówko o języku. Przy okazji recenzji Trylogii zwróciłam uwagę na trudności, jakie sprawiały mi początki zapoznawania się ze stylem Sienkiewicza. Na szczęście tutaj nic takiego nie miało miejsca. Język wydała mi bardzo przystępny, a bogate i wyczerpujące opisy pozwalały mi stać się niemal naocznym świadkiem całej historii.

Książki ze Złotej Serii mają niestety w sobie jedną wadę – wydawca chyba zupełnie nie pomyślał o większej interlinii! Drobny druczek w połączeniu z niewielkimi odstępami pomiędzy linijkami, były dla moich oczu prawdziwą męczarnią. Na szczęście tym razem nie zabrakło tłumaczeń słów zapożyczonych z innych języków, więc to można zapisać na plus.

Reasumując, Rodzina Połanieckich nie jest złą książką. Umiejętność wnikliwego przedstawienia bohaterów przez Henryka Sienkiewicza naprawdę przypadła mi do gustu, chociaż same postaci jakoś nie zdołały zawładnąć moim czytelniczym sercem.  Przy lekturze spędziłam kilka miłych chwil, jednak wolę autora w historycznym wydaniu.

„(…) co śmierć wykosi, miłość posieje – i to jest życie!” ~ Henryk Sienkiewicz, Rodzina Połanieckich, Kraków 2004, s. 318


OCENA: 6/10



Sienkiewicza ciąg dalszy. Pozdrawiam
A przy okazji na kanale Lady Spark pojawił się nowy filmik:

[1] Opis pochodzi z Wikipedii 

12 komentarzy:

  1. Może kiedyś. W jakimś innym życiu będę miała na nią czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha, ja nie wiem czy Ci i innych żyć wystarczy na przeczytanie tych książek co już masz w swojej domowej biblioteczce! :D

      Usuń
  2. Czytałam w liceum, podobała mi się dużo bardziej niż Trylogia :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie wręcz przeciwnie! :D Trylogia świetna! :D

      Usuń
  3. Nie dość, że do polskiej klasyki zmusić się nie potrafią, to na dodatek obecnie nadrabiam polską fantastykę i mi z tym przecudownie ;) W każdym razie, "Krzyżacy" mi się jako tako podobali, "W pustyni i w puszczy" też miło mi się kiedyś czytało... ale jednak to pozytywizm, za którego tekstami po prostu nie przepadam. Są zbyt surowe, takie zwyczajne, co mnie skutecznie odstrasza.
    http://drewniany-most.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja "Krzyżaków" nawet lubię, najgorzej jeśli chodzi o Sienkiewicz szło mi z "W pustyni i w puszczy", ale jeszcze wrócę do obu pozycji i przekonam się jak odbiorę je teraz ;)

      Usuń
  4. Bardzo lubię ekranizację. Może niekoniecznie serial, ale film pełnometrażowy jest w porządku.
    A po za tym to klasyka, a tę bardzo lubię.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie ekranizacja jeszcze czeka, ale jak znajdę wolniejszą chwilkę na pewno się jej przyjrzę ;)

      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. "Rodzina Połanieckich" jeszcze przede mną, ale przyznaję, że proza Sienkiewicza jest dla mnie bardzo zróżnicowana. Z przyjemnością mogłabym powtórnie przeczytać "Quo Vadis", ale szkolna lektura "W pustyni i w puszczy" nie była już dla mnie łatwą przygodą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na razie jakoś nie mam w planach tej książki. Póki co wolę sięgać po trochę lżejsze lektury. Ale może kiedyś :D

    OdpowiedzUsuń