AUTOR: Iga
Wiśniewska
ROK WYDANIA: 2015
WYDAWNICTWO: Lucky
OPIS
Tajemniczy chłopak, który dołącza do
klasy. Niepozorna nastolatka, zbierająca figurki aniołów. Rzeźba płaczącej
anielicy na miejskim cmentarzu. Trzepot kamiennych skrzydeł. I historia, która
lubi się powtarzać… Powieść o zagadkowej znajomości skromnej, czarnowłosej
Anabel i nieziemsko przystojnego Aleksandra. Kolejna fascynująca i niepokojąca
książka autorki "Nocnego motyla" i "Pięciu minut". [1]
RECENZJA
Tegoroczny
gwiazdkowy prezent przeczytałam wręcz przy pomocy połknięcia. Trochę
zaintrygowana opisem, a także z chęcią znalezienia w książce coś więcej poza
porównaniami do Zmierzchu, które krzyczały z innych recenzji. Doczekałam się!
Zaczynamy w
Tchorewie, gdzie do szkoły uczęszcza siedemnastoletnia Anabel, wychowywana
przez ciotkę po śmierci rodziców. Ciemnowłosa, szczupła, nieśmiała dziewczyna
żyje pośród jakby taśmowo produkowanych blondynek z wydatnymi ustami, białymi
uśmiechami i ogromem innych wdzięków. Wsparciem jest dla niej przyjaciółka, Klara,
jednak dziewczyny nie chodzą razem do klasy.
Wszystko w jej
życiu się zmienia w momencie pojawienia się Aleksandra, co dzieje się od razu
na początku historii. Przystojny, blady, wysoki, niebieskooki blondyn jest z
miejsca obiektem pożądania dziewczyn w całej szkole, a jakimś trafem on
upatrzył sobie właśnie Anabel. Nie da się ukryć, że musiała się w jakiś sposób
wyróżniać na tym tle ze swoją normalnością. Chłopak pojawia się praktycznie
znikąd i to intryguje dziewczynę, której kiepsko idzie ignorowanie jego
zapędów.
Pierwsza
rozmowa, wspólny projekt na historię, pierwsze spotkanie. Też byście chciały,
że wasz nieziemsko przystojny kolega z klasy zabrał was na cmentarz? Klara od
razu próbuje wybić przyjaciółce tego faceta z głowy i to dość brutalnie.
Przyznam się, że znielubiłam ją od razu, bo rzucała zbyt dosadnymi tekstami,
które nie miały w sobie za dużo prawdy, a na pewno nie przyjacielskich uczuć. Jednak
na główną bohaterkę już niewiele działały. Poddała się urokowi tajemniczego
chłopaka, który jakimś cudem wiedział o niej prawie wszystko. Łącznie ze
wspomnianą fascynacją aniołami. O przeżyciach z dzieciństwa opowiedziała mu już
samodzielnie. Ciągle jednak miałam wrażenie, że on jest zbyt idealny. W
międzyczasie pojawia się była dziewczyna Aleksandra, Sara, która chce ostrzec
bohaterkę. Pojawia się wtedy dylemat, czy z zazdrości czy szczerze.
Nowy
przystojniak w okolicy, interesujący się niepozorną dziewczyną. Brzmi znajomo,
co? W tekście pojawiają się skojarzenia ze "Zmierzchem", jednak
niekoniecznie pochlebne. Historia celowo zaczyna się podobnie, bo autorka
zaiste miała już pomysł na zaskoczenie czytelnika. O ile znajomość Anabel z
Aleksandrem się rozwija, o tyle chłopak nie pozbywa się zbyt wielu tajemnic.
Zdecydowanie czekałam na wielkie bum, które odgadłam tylko połowicznie.
Moja ulubiona
część to ostatni rozdział i epilog. Ja się złowieszczo śmiałam w głos i to
czytałam. Tak bardzo autorka wprawiła mnie w zadowolenie. Nie spodziewałam się
tego kompletnie, bo wcześniej wszystko pachniało ckliwą historyjką. Nie, to
zdecydowanie nie jest drugi "Zmierzch". Mi osobiście w pewnym
momencie zapachniało trochę "Darami Anioła". Lektura pozostawia na
koniec małą zagadkę i czytelnik sam musi spróbować rozstrzygnąć wątpliwości. Słowo "niepokojąca" pasuje do tej książki jak najbardziej!
"- Znowu masz tę minę.
- Jaką minę?
- Jakbyś zastanawiała się, jakim stworzeniem nie z tego świata mogę być." ~ Iga Wiśniewska, Gwiazda Wschodu, Radom 2015, str. 96.
OCENA: 7/10
Przybywam tuż przed świętami :) Dzisiaj piszę egzamin inżynierski, więc mogę trochę umierać z nerwów. Jednak już jutro opuszczam Kraków na rzecz podróży do domu rodzinnego, a tam ze spokojem wpadnę w świąteczne przygotowania. Gotowanie <3
Mam nadzieję, że wszyscy w zdrowiu przeżyjemy Boże Narodzenie i dorobimy się nowych książek pod choinką. Tego wam właśnie życzę :) A mniej czytelniczo - odnalezienia spokoju ducha.
I żadnej rózgi!
[1]
Opis pochodzi z okładki książki
Książka jak najbardziej dla mnie.
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńOgólnie nie czytam już tego typu książek, gdyż zauważyłam, że wszystkie są bardzo podobne i teraz szukam czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńTa jest inna i niezbyt wpisuje się w kanon. Owocnych poszukiwań
UsuńŁeee, książka ani troszkę mi się nie podoba :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi.
UsuńZdecydowanie nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńWystarczą jedne wampiry w twoim życiu :P
UsuńPrzekonałaś mnie - przeczytam! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Cieszę się ;) nie zrażaj się początkiem :)
UsuńJa tylko żartowałam z tą recenzją! :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że potrafiła zaskoczyć. O to też chodziło.
Ups. Napisałam :D Jakby co, będzie gdzieś grzecznie leżała na szafie ;)
UsuńJak to nie jest drugi "Zmierzch" to może się nawet i skuszę! :D
OdpowiedzUsuńŻyczę ci śmiechu na koniec takiego jak mój :D a i powiem, że epilog to w twoich klimatach ^^
UsuńTrup ściele się gęsto? :D
UsuńNie tak gęsto. Myślałam o aspekcie psychologicznym :D
UsuńKsiążka chyba jednak nie dla mnie ;) Powodzenia przy pracy inż. i wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;)
UsuńKsiążka nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym: Wesołych Świąt!
Na szczęście to nie jedyna ;) Santa Claus is commming to town ;)
UsuńTrochę nie moja tematyka:)
OdpowiedzUsuńZaczytanych Świąt;)
https://sweetcruel.wordpress.com/
Jak najbardziej wzajemnie ;)
Usuń