czwartek, 19 listopada 2015

182. Tajemnicze "Lalki". Voodoo czy autosugestia?


AUTOR: Karolina Święcicka
SERIA: Babie Lato
ROK WYDANIA: 2011
WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia

OPIS
Kiedy Monika, ambitna bizneswoman, zostaje matką, postanawia zmienić swój system wartości. Chce się skupić na wychowywaniu dziecka, poświęcić rodzinie i przestać żyć w ciągłym pędzie. Okazuje się jednak, że domowa codzienność to wcale nie beztroska zabawa z córką i delektowanie się każdą minutą, lecz ciężka praca na pełen etat i regularne nadgodziny. Na dodatek ukochany mąż zdaje się nie dostrzegać problemu... Odskocznią od monotonii i ratunkiem przed nieustannym zmęczeniem staje się nowa pasja. Jaki wpływ na życie młodej matki może mieć otrzymana od tajemniczej sąsiadki... lalka? [1]


RECENZJA

Zapowiadała się zwykła obyczajówka, a tu proszę. Autorka zabrnęła w bardzo ciekawe tematy, zwłaszcza dla mnie. Podczas lektury, poza codziennymi problemami, zabłądzimy trochę w rejony ludzkiego umysłu.

Zaczyna się od kawałków pracy naukowej dwóch kobiet. Dość niewinnej, bo o tematyce lalek i ogólnie o nadawaniu przedmiotom głębszego znaczenia. Czytelnik dostaje garść informacji z postrzegania lalek w różnych kulturach, ich rolach i drodze do rozsławienia jako zabawki. Kobiety szukają coraz bardziej niekonwencjonalnych metod badań, które ewidentnie balansują na granicy nauki i wiary. Skutki środków, które zażywają, i tajemnicze szkolenia mogą powodować wyraźne zaniepokojenie. Opisy emocji podczas tych doświadczeń są lekko chaotyczne, trochę tajemnicze, wyraźnie wydobywają coś z podświadomości kobiet. Można dostrzec, że jednej z nich chodzi o coś więcej niż publikację. Z kolei druga chce się wycofać z badań z powodu złej kondycji psychicznej.

Pomiędzy tymi dość tajemniczymi fragmentami poznajemy życie Moniki. Bohaterka pracowała w agencji reklamowej w Warszawie, a po zajściu w ciążę zdecydowała, że poświęci się całkowicie swojej córce i rodzinie. Typowa zapracowana kobieta zapragnęła zwolnić tempo i zamienić rozkrzyczane biuro na własne cztery kąty. Wszystko jawi się w samych superlatywach. Kinga okazuje się całkiem spokojnym niemowlakiem, dom staje się miejscem ciekawszym niż natychmiast, a młoda mama układa sobie świetnie zorganizowany grafik. Do czasu. Bo czy rodzicielstwem można zarządzać jak firmą?

Dwa światy łączą się, gdy Monika poznaje swoją sąsiadkę. Szybko nawiązują więź, zwłaszcza jako matki z pełnymi rękami roboty, chcące czegoś od życia poza swoimi obowiązkami. Nowo poznana Marzena dzieli się z kobietą swoją pasją. Lalkami super dolfie. Wykonywane na szczegółowe zamówienie klienta, najczęściej wzorowane na podobieństwo właściciela. Nie wdając się w szczegóły, w pewnym momencie główna bohaterka staje się właścicielką Mony, a od tej pory jej życie zaczyna się zmieniać.

Muszę przyznać, że Monika trochę mnie irytowała, ale pewnie to typowe stadium dla wielu kobiet. Przejście od wielkiej sielanki do rozpaczy i zniechęcenia. Wyszło to dość naturalnie, nie powiem. Jednak jako czytelnik, osoba z boku sytuacji,  odbierałam jej zachowanie jako chaotyczne, wędrujące od skrajności do skrajności. Szybko opadł jej zachwyt macierzyństwem, zaczęła tęsknić do dawnych zajęć, dawnego ciała. Niby dostrzegła, jak świat traktuje kobiety jak ona, ale kompletnie nie radziła sobie z wyjściem z tej sytuacji. Obwiniała męża o wiele rzeczy, całkiem słusznie, ale zabrakło mi kilku radykalnych rozmów. Praktycznie pozwalali, żeby małżeństwo trzymało się tylko z pozoru, bo nie rozumieli się wzajemnie. On w pracy, ona w domowych obowiązkach. Potem oczywiście nie spodobało mi się rzucenie w misję odmiany swojego życia, bo nic nie było przemyślane, tylko pod wpływem impulsu. Lalka jakoś cudownie nie pomogła, a Monika stała się tylko bardziej nerwowa, agresywna i tylko pozornie walcząca o swoje.

Mimo wszystko bardzo podobała mi się ta historia, bo nie do końca wiedziałam w jakim kierunku zmierza. Autorka prowadziła po kolei pewne wydarzenia, a wiele trzeba było wywnioskować z opisów snów i wizji. Pomocny okazał się też pies przyjaciela, który jako jedyny właściwie reagował na maskę w kawiarni i lalki na półce. Pojawia się też moment opadnięcia klapek z oczu, mój ulubiony, a nawet poznajemy prawdziwe zakończenie urwanego wątku badań.

Niby trochę abstrakcyjny wątek, a jednak coś w nim jest. Przytrafić się mogło każdemu. Tym bardziej, że mówimy o złych intencjach, obcej kulturze i obrzędach. W tą książkę wkradł się mistycyzm i voo doo. Wszystko zależy od tego, w co wierzymy.

"Ludzie w rzeczy samej są brzydcy i zamaskowani - myślała. Dopiero ich cienie pokazują ich takimi, jacy są." ~ Karolina Święcicka, Lalki, Warszawa 2011, str. 115.

OCENA: 7/10

Strasznie się zrobiło deszczowo. Po wczorajszym zmoknięciu praktycznie do suchej nitki, jakoś nie jestem zwolenniczką wychodzenia z domu. Polecam zaszyć się w przytulnym kącie z książką ;)


[1] Opis pochodzi z okładki książki

22 komentarze:

  1. Jak dla mnie okładka jest przerażająca. Nie lubię porcelanowych lalek.. Za dużo horrorów się oglądało
    A deszczowo strasznie. I jeszcze wieje. Brrr. :(

    Zapraszam
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie okładka nie odstraszyła, naprawdę liczyłam, że to niewinna opowieść :D

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie ta historia:)
    Dziś miałam kryzys, nie chciałam iść do pracy, siłą woli wyszłam na straszny deszcz:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam ;) nie taka banalna. Biedna, ja wracałam z zajęć w ten deszcz i kompletnie przemokłam, łączę się w bólu!

      Usuń
  3. Nie dla mnie raczej. Okładka jest zbyt plastikowa ;D
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jednak nie dla mnie. Ta recenzja mnie nie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja ostatnio stwierdziłam, że mam ochotę na coś kompletnie odmóżdżającego - może wrócę do Zmierzchu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zaczniesz narzekać na Bellę, to Cię uszkodzę!
      Przysięgam!

      Usuń
    2. Spokojnie dziewczyny, irytującej Belli starczy dla każdego :P

      Usuń
  6. Zaintrygował mnie ten motyw lalek. Brzmi dość tajemniczno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie samo podejście miałam przed czytaniem ;) faktycznie tak jest

      Usuń
  7. O, to chyba jest książka dla mnie. Temat wydaje się być bardzo ciekawy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam, bo nie zawiodłam się ;) dość ciekawe podejście i obyczajówka trochę od innej strony

      Usuń
  8. Książka intryguje mnie od dłuższego czasu, więc na pewno dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzecznie poczeka w twojej kolejce ;) niby niepozorna, ale ciekawsza niż wygląda

      Usuń
  9. Przyznaję, że książka bardzo mnie zaintrygowała. A pogoda jest rzeczywiście paskudna i cały weekend mam zamiar spędzić pod kocykiem przy dobrej książce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawidłowa reakcja na pogodę :D gratuluję. Życzę samych dobrych lektur :)

      Usuń
  10. Jestem na tak! :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie powodzenia :) ja również pozdrawiam

      Usuń
  11. Myślałam, że to jakiś thriller. Tak się zapowiadało na początku recenzji. A tu książka psychologiczna.
    Może przeczytam...kto wie...
    Pozdrawiam i do mnie zapraszam: http://www.szeptyduszy.blog,onet.pl

    OdpowiedzUsuń