środa, 11 lutego 2015

109. Mia przyciąga kłopoty jak magnes w "Księżniczce na różowo"

AUTOR: Meg Cabot 
TYTUŁ ORYGINALNY: The Princess Diaries, Volume V: Princess in pink
TŁUMACZ: Edyta Jaczewska
SERIA: Pamiętnik Księżniczki
TOM: Piąty
ROK WYDANIA: 2005
WYDAWNICTWO:  Amber

OPIS
Wygląda na to, że nadchodzi kres wszystkich niepowodzeń. Ale nie tak szybko. Mia wpada w niezłe tarapaty, zanim zrealizuje swoje największe marzenie – bal maturalny w towarzystwie Michaela Moscovitza. Po drodze czeka ją niefortunny wypadek w restauracji, zakończony katastrofą. Mia musi dokonać cudu, by uratować sytuację i skłonić ukochanego do uczestnictwa w imprezie, choćby podstępem… [1]

RECENZJA
Mia ma jeden problem (z reguły każdy jej problem jest największym na świecie i prowadzi ją do tego, że nie jest w stanie normalnie funkcjonować, co oczywiście jest totalną nieprawdą), jej ukochany nie chce iść na swój własny bal maturalny, a co za tym idzie nie chce spełnić jej najskrytszego marzenia, o którym nawet nie wie. Na dodatek zbliżają się piętnaste urodziny Amelii, które sprowadzają katastrofę nie tylko na Księżniczkę, ale również na cały Nowy Jork…

Podczas rodzinnej kolacji w pewnej restauracji dochodzi do bardzo mało miłego incydentu, który zapoczątkuje lawinę strajków (główną pomysłodawczynią jest oczywiście obrończynie uciśnionych Lily Moskovitz). Na Mii odbija się to nie tylko w prasie, bo całe zdarzenie zaszło z powodu Księżnej Wdowy, ale również w szkole, bo bal maturalny został odwołany, a to powoduje oburzenie czwartej klasy liceum Po raz pierwszy w całym cyklu Lars, który jest ochroniarzem Księżniczki okazał się potrzebny w szkole.

Mimo tych wszystkich niepowodzeń Mia próbuje przekonać Michaela, że powinien pójść na swój bal maturalny. Używa różnych forteli by to osiągnąć, jednak z marnym skutkiem. Jedynym wyjściem jest zmuszenie komitetu organizującego bal, aby muzykę zapewniała kapela Michaela, ale przewodnicząca Lana, czyli jednocześnie największy wróg Mii, odmawia pomocy i cały romantyczny plan bierze w łeb…

Na dodatek mama Księżniczki jest w ostatnim trymestrze ciąży i ma wielkie problemy ze swoim pęcherzem o czym wspomina każdemu kto tylko nawinie się jej na drogę (mało ważne jest to czy ten ktoś chce tego słuchać czy nie). Podoba mi się relacja między matką a córką, którą autorka przedstawiła w książce. Helen jest osobą, która daje córce luz, ale jednocześnie w jej domu panują pewne niezachwiane zasady i córka musi się ich trzymać.

Oczywiście Mia w końcu postawiła się Lily. Od momentu gdy w pierwszym tomie zdecydowanie nie pozwoliła sobą pomiatać, tak przez cztery kolejne Lily jeździła po niej jak po łysym koniu (jak mawia mój tata). W końcu jednak przyszła księżniczka Genowii nie tylko odpyskowuje Lily, ale również krytykuje jej zachowanie i nie pozwala burzyć świata pewnej osoby po błędzie jaki jej najlepsza przyjaciółka popełniła. W tej kwestii Mia pokazała się jako osoba niezwykle dojrzała i poważna, która mimo całej swojej sympatii do najlepszej przyjaciółki dostrzega jej wady i to jak bardzo zraniła osobę, na której jej zależało.

Co do samego Michaela to jest to postać kompletnie bezosobowa. Jest bo jest i ja w sumie za nim mało przepadam. Nie ma w nim nawet odrobiny romantyzmu (nie liczymy uroczego prezentu urodzinowego jaki sprawił swojej ukochanej). Jest taki nijaki dla mnie…
"W sytuacjach, w których dwie skonfliktowane strony usiłują bez powodzenia osiągnąć kompromis, należy wycofać się na moment i zadać sobie pytanie, na czym zależy przeciwnikowi." ~ Meg Cabot, Pamiętnik księżniczki 5: Księżniczka na różowo, Warszawa 2005, s. 128-129.

OCENA: 5/10
[1] Opis pochodzi z okładki książki

Dobrze, pomęczę Was trochę Mią :), na szczęście Marta już do nas wróciła, więc będą spore przerwy między moimi recenzjami. 
Całusy, Lady Spark
PS Planuję zmianę szablonu. Jakieś propozycje co do kolorów?
PS2  Jeśli macie problemy z komentowaniem (ciocia Lady nie wie czym mogą być spowodowane)  to polecam metodę napisać, kliknąć "Podgląd" a potem "Opublikuj".
LS

21 komentarzy:

  1. Kochałam tę autorkę będąc młodszą, kochałam!! I to nie za Pamiętnik ;) tej serii nawet nie przeczytałam, wydawala mi się mdła i źle napisana. Ale inne książki autorka ma super! Czytałaś Taka sobie wróżka? Świetna :)
    Ja bym postawiła na standardową biel co do szablonu :) oczywiście z kolorowymi akcentami, jakie sobie wybierzesz. Sama myślałam o zmianie szablonu na taki, ale mój sraczkowaty brąz chyba już za bardzo zapadł czytelnikom w pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam i nie wiem czy będę miała przyjemność, ale jeśli wpadnie mi w ręce to możliwe, że przeczytam.
      Biel? Ciekawa propozycja. :)

      Usuń
  2. W końcu Michael to nie Tobias, prawda? :P
    Mia ma zawsze najpoważniejsze problemy ;) ale brawo za postawienie się przyjaciółce, bo cóż, nie każdy pomysł Lily jest super :P
    Różowy to nie mój kolor.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie :<
      Pomysły Lily są po prostu przerażające!
      Dobrze zapamiętam, żeby nie robić różowego szablonu :P

      Usuń
  3. A mam jakieś takie nieodparte wrażenie, że Mia by mnie strasznie irytowała, a jeszcze mamy przecież Michaela, który raczej i mojej sympatii by nie podbił :D
    ,
    A ja widzę tutaj jakieś wiosenne kolory - zielony, malinowy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinowy odpada Marcia, nie lubi :(

      Usuń
    2. Malinowy, któremu bliżej do czerwonego niż oczojebnego różu - może być :P

      Usuń
    3. No przecież nie zrobię w kolorze koszulki Nadala z AO :P

      Usuń
    4. Ale uwzięłyście się na szczęśliwy róż Rafy! :(

      Usuń
    5. Taki szczęśliwy, że przegrał :D

      Usuń
  4. A jako nastolatka wzdychałam do Michaela :D bo był taki męski :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oł je! Też mam podobne wspomnienia! Tylko że ja wzdychałam do Gilberta Blythe :D

      Usuń
  5. Jak byłam młodsza to zaczytywałam się w tej serii. Teraz na pewno nie podobałaby mi się, jak kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie. Nie mam ochoty zbytnio czytać ostatniego tomu, ale chętnie bym się dowiedziała jak to się skończyło.

      Usuń
  6. Zostałaś nominowana do LBS, szczegóły u mnie: http://recenzjemysterieux.blogspot.com/2015/02/liebster-blog-award.html
    xoxo
    Mystérieux

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile Ci jeszcze części zostało do końca całej serii? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze osiem recenzji :) ale zacznę teraz wrzucać po dwie w jednym poście skoro Martitta już odzyskała komputer ;)

      Usuń
    2. To takie krótkie historie, ale jednak bardzooo rozbudowane :)

      Usuń
  8. Kiedyś uwielbiałam tę serię. Kilka lat temu to był dla mnie prawdziwy hit, ale teraz chyba nie dałabym rady przeczytać tych książek. Przeszły mnie dreszcze, gdy przypomniałaś mi o cudownej Lili :D Poza tym, kurczę, teraz te książeczki wydają się strasznie chude. Zanim człowiek się wciągnie to już się kończą ;)
    Świetna recenzja, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno, oj dawno, ale się zaczytywałam, świetna seria to była, ale dla zdecydowanie młodszego ode mnie czytalnika, którzy wierzy w głupiutką miłość i za nic ma logikę. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń