środa, 22 października 2014

083. "Zmierzch" czyli jak pomylić horror z tanim romansem

AUTOR: Stephenie Meyer
TYTUŁ ORYGINALNY: Twilight
TŁUMACZ: Joanna Urban
SERIA: Zmierzch
TOM: Pierwszy
ROK WYDANIA: 2007
WYDAWNICTWO:  Dolnośląskie
OPIS
"Zmierzch" to porywająca opowieść o miłości, łącząca cechy horroru, romansu i powieści o dojrzewaniu. Jej bohaterka, siedemnastoletnia Isabella Swan, przeprowadza się do ponurego miasteczka w deszczowym stanie Washington, gdzie spotyka tajemniczego, niezwykle przystojnego Edwarda Cullena. Chłopak ma nadludzkie zdolności - nie można mu się oprzeć, ale i nie można go przejrzeć. Bella usiłuje poznać jego mroczne sekrety, nie zdaje sobie jednak sprawy, że naraża tym siebie i swoich najbliższych na niebezpieczeństwo. Już niedługo może nie być odwrotu...  [1]
RECENZJA
Odnosząc się do opisu książki z tyłu książki to nie wiem czy to porywająca opowieść o miłości, chociaż nie ukrywam zainteresowała mnie gdy ją czytałam. Jak zawsze przy recenzji staram się przywoływać tylko swoje pierwsze wrażenie, gdy książkę czytałam pierwszy raz tak w tym wypadku trochę odejdę od swojego zwyczaju i powiem, że potencjał pomysłu nie został wykorzystany.
I wcale mi tu nie chodzi o to, że autorka nie zrobiła z wampirów stworzeń typowo nocnych czy też dała im jeszcze inne cechy, które wielu znawcom tego gatunku stworzeń literackich nie przypadły do gustu. W końcu to był jej świat i jej kredki, więc mogła z nimi zrobić co chciała. Przy czytaniu o pannie Swan zastanawiałam się której klepki nie ma, bo sam fakt, że nie uciekła gdzie pieprz rośnie po poznaniu tajemnicy swojego lubego nie świadczy dobrze o jej zdrowiu psychicznym. Przynajmniej jakaś jej część powinna chcieć go unikać. Na dodatek za szybko do wszystkiego doszła jak na osobę, która kompletnie nie miała pojęcia o istotach nadprzyrodzonych.
Co do postaci męskiej to nieodłącznie towarzyszyły mi porównania Edwarda z książki do Edwarda z filmu i… Edward z filmu to parodia książkowej postaci. Odniosłam wrażenie, że ta postać w filmie nie została zrozumiana. Był taki jakby miał się zaraz rozpłakać lub też rozlecieć. Z kolei chłopak poznany w książce tryska humorem, żartami i wcale nie zadręcza się cały czas tym czym zadręczał się podczas filmu. Zdecydowanie bardziej podoba mi się ta opcja książkowa. Na dodatek Pattinson zupełnie nie pasował do granej przez niego postaci.
Co mogę zarzucić jeszcze? Fakt, że książka wlecze się niemiłosiernie. Wszystko jest opisywane z największą dokładnością co powoduje, że nie są odrzucane elementy, które kompletnie nie pasują do danej sytuacji. Z kolei pod koniec akcja przyśpieszyła jakby była pociągiem pośpiesznym we Włoszech i pędziła do Rzymu i zatrzymywała się tylko przy najważniejszych akcja.
Zatrzymam się jeszcze chwile przy zarzutach dla powieści Meyer. Wielu twierdzi, że to co zrobiła z tymi wampirami woła o pomstę do nieba. Jednak powtórzę drugi raz, że to był jej świat i jej pomysł. Nie każdemu może się to podobać. Nie wszystko jest logiczne i tu się zgodzę. Jednak ta książka ma w sobie jedną rzecz, która dała jej wielką popularność. Zakazaną miłość. To dało jej tego kopa, który spowodował, że zyskała ogromną popularność wśród młodzieży. Bo to jest to czego szukają młode dziewczyny: zakazanej miłości, która da im nadzieję, że w życiu wiele rzeczy może się zdarzyć.
Podsumowując, pomysł był, postacie były, elementy zaskoczenia były, ale nie został wykorzystany potencjał. Niestety, to muszę zarzucić autorce, że nie dopracowała do końca swojego planu i wyszło to co wyszło. Jednak nie zapominajmy, że z każdym nowym pokoleniem ta książka będzie dalej skradała serca. A filmy? Filmów do tego zdecydowanie odbiegają od tego co ukazała autorka. Są bardziej parodią książek niż ich jakąkolwiek ekranizacją.

"Ludzkie istoty są w końcu tak bardzo przewidywalne, a znajome strony dają im poczucie bezpieczeństwa." ~ Stephenie Meyer, Zmierzch, Wrocław 2007, 369.
OCENA: 5/10
[1] Opis pochodzi z tyłu książki

Chcę Was przeprosić, że po prostu daję Wam recenzje lektur mało ambitnych, ale czytałam je w czasie gdy miałam na głowie sprawy związane z zakończeniem erasmusa (wierzcie lub nie, ale dalej czekam na jeden podpis!) i tak wyszło, że czytałam coś lekkiego i niezobowiązującego mózgu do wysiłku ponad normę. Na dodatek musiałam oddać pierwszy rozdział pracy magisterskiej, oddałam ale kompletnie nie to co trzeba było. Grunt, że zaliczyłam seminarium.
Muszę niestety też odwołać konkurs... Szkoda, ale nikt się nie zgłosił. Trochę to podcięło mi skrzydła, ale może za jakiś czas znowu zorganizujemy z Tea jakiś - już z inną pozycją.
Pozdrawiam i dziękuję, że jesteście
Lady Spark

22 komentarze:

  1. Dla mnie "Zmierzch" to bardzo przeciętna książka. Ale co najlepsze - w mojej ocenie - to i tak najlepsza część całej sagi xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą w całości , jest to tani romans i nawet nie wiem ,dlaczego zaskarbił sobie sympatię tak wielu serc .. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tee tego nie wiem na sto procent ale watki zakazanej milosci zawsze sa popularne

      Usuń
  3. Ja zdecydowanie lubię filmy niż książki... Wszystko było pisane słowami Belli, a ja strasznie nie przepadam za tą postacią. Pierwszy raz mi się zdarzyło, że główna bohatera mnie tak denerwowała przez całą serię... więc z twoją treścią zgadzam się całkowicie.
    No i tak, Zmierzch to zdecydowanie najsłabsza powieść jaką czytałam, jeśli chodzi o wampiry i zdecydowanie nie podlega tu horrorowi. Chyba nikt nie pobije książek Anny Rice (jeśli nie czytałaś, to polecam bardzo).

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie ze Bella jest jedna z najbardziej denerwujacych glownych postaci.
      Pozdrawiam :-*

      Usuń
  4. Fakt, że wartość tego dzieła nie jest powalająca, ale ja mam do tej serii sentyment

    OdpowiedzUsuń
  5. A wiesz co? :D Ja też to czytałam, w końcu jest coś co my obie przeczytałyśmy :D Jak to czytałam to pamiętam, że cztery tomy dosłownie "zjadłam" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też połykałam jak szalona ale to nie powód by dac wiecej punktów w ocenie końcowej :-)

      Usuń
  6. Przeczytałam kiedyś, jak był boom.
    Jestem pewna, że Meyer otworzyła drogę innym pisarzom na paranormal romance i za to należą jej się brawa.
    Niestety mnie nie porwała. Miałam nadzieję na Wampiry, a dostałam jakąś namiastkę. No cóż wszystkiego podobno mieć nie można :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to sobie zawsze powtarzam :-) j jestem po prostu zdania że pomysł nie został dopracowany

      Usuń
  7. Mam to gdzieś, ale ja uwielbiam książkowy Zmierzch i już :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, że masz to gdzieś :-) każdy ma prawo lubić co innego

      Usuń
  8. Ta recenzja trochę mnie dobiła. Minęło kilka lat od kiedy czytałam tę serię.Teraz mam zamiar wziąć się za wampiry na prezentacji maturalnej i za "Zmierzch". Jakoś mi słabo, jak pomyślę, że muszę to jeszcze raz przeczytać ;) A pomyśleć, że kiedyś uwielbiałam tę książkę.
    W każdym razie świetna recenzja :)
    Pozdrawiam ciepło,
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez kiedys uwielbialam i nawet mam do niej pewien sentyment ale dopiero po latach doszlo do mnie jak bardzo ksiazka jest niedopracowana.
      Dziekuje i pozdrawian :-)

      Usuń
  9. A ja lubię czasami przeczytać 'zmierzch' :) Jak sama napisałaś - to odprężą mózg, odpoczywam wtedy po ciężkich i trudnych lekturach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mozna ciagle czytac ambitnych i wymagajacych lektur :-)

      Usuń
  10. O tej książce słyszałam już co najmniej raz. Różnie jest oceniana. Nie pozostaje mi nic innego jak samej się przekonać o jej wartości.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam, że nijako odbieram wampiry, szczególnie te współczesne. ostatnio przeczytałam "Doktora Hyde..." i przyznam, że wynudziłam się ostro.

    I poza tematem, robótkowo się reklamuję: http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=5565810
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kazdy musi lubic wampiry :-) ja do nich nic nie mam bo czytam wlasciwie kazdy gatunek ksiazek bo w kazdym znajdzie sie cos co mnie interesuje :-)

      Usuń