sobota, 6 września 2014

072. Zaczynam przygodę z Hannibalem Lecterem, czyli „Czerwony smok”



AUTOR: Thomas Harris
TYTUŁ ORYGINALNY: Red Dragon
SERIA: Hannibal Lecter
TOM: Pierwszy
TŁUMACZ: Tomasz Wyżyński
ROK WYDANIA: 2013
WYDAWNICTWO: Albatros

OPIS
Słynny, dwukrotnie ekranizowany thriller, w którym po raz pierwszy pojawia się postać doktora Hannibala Lectera, kanibala i seryjnego mordercy. Maniakalny zabójca, przezwany przez policję Zębową Wróżką, w odstępie miesiąca zabija dwa małżeństwa z kilkorgiem dzieci w ich własnych domach. Morderstwa dokonywane są w czasie pełni księżyca, a ofiary pośmiertnie okaleczane kawałkami rozbitych luster.[1]

RECENZJA
Wstyd się przyznać, że ani nie czytałam książek o Hannibalu Lecterze, ani nie oglądałam filmów, ale oczywiście sama postać nie jest mi obca. W końcu, po wielu miesiącach przekładnia daty rozpoczęcia czytania pierwszej części serii o doktorze, powiedziałam sobie „Dość! Teraz albo nigdy!”. Z podobnym też entuzjazmem zasiadłam do czytania, a kartki same znikały mi w dłoniach… aż doszłam wreszcie do końca i… no właśnie i…

Swoją recenzję, jak już mam w zwyczaju, zacznę od bohaterów. W książce nie mamy jednej postaci, która całkowicie zdominowałaby lekturę. Mamy tutaj kilku aktorów, których losy w mniejszym bądź większym stopniu łączą się w jeden wątek – wątek Hannibala Lectera. Najwięcej miejsca poświęcone jest byłemu profilerowi  FBI Willowi Grahamowi, więc myślę, że to właśnie jego można byłoby podpiąć pod postać pierwszoplanową. I właśnie na nim się w większości skupię, gdyż moi drodzy Will od początku zgarnął całą moją sympatię! Był dla mnie taki w sam raz. Trochę tajemniczy, trochę bojaźliwy, trochę pewny siebie.

Oprócz ponadprzeciętnej inteligencji i umiejętności składania w całość najmniejszych kawałeczków danej historii, wszystkie inne cechy są idealnie wyważone. Tak, więc Will jest jak najbardziej plusem całej powieści. Momentami nawet żałowałam, że autor prezentował innych bohaterów kosztem ukrócenia wątku mojego ulubieńca. Kolejną postacią, o której nie wypada nie wspomnieć jest oczywiście sam doktor Hannibal Lecter, o którym co prawda w książce jest bardzo niewiele, ale nie przeszkadza to w odczuwaniu delikatnego dreszczyku emocji, za każdym razem, gdy pojawia się jego osoba. Czytając o nim od razu nasuwało mi się na myśl stwierdzenie, że naprawdę inteligentna bestia z niego, a gdy do tego wszystkiego dodamy jeszcze otoczkę tajemnicy, którą zastosował autor oraz wyobrażenia, które gdzieś tam z tyłu głowy się pojawiają to wychodzi nam charakter niezwykle czarny i przerażający. Niemniej jednak, to nie doktor jest „pierwszym psychopatą” tej książki (matko jak to zabrzmiało!). A więc postacią wybitnie złą w „Czerwonym smoku” jest Francis Dolarhyde, który uważa, że dokonując zabójstw, przemienia się w czerwonego smoka ze znanej akwareli Williama Blake'a „Wielki Czerwony smok i niewiasta obleczona w słońce”. Jego kreacja bardzo, a bardzo mi się podobała – wiem, że to brzmi dziwnie, ale jako przyszły psycholog zwracam dużą uwagę na jakiekolwiek zaburzenia, a tutaj…  o matko! Książkowy przykład psychopaty, którego problemy zaczęły się już w dzieciństwie. Zębowa Wróżka, bo takie przezwisko nadała zbrodniarzowi policja, naprawdę bardzo mnie intrygował do czasu, kiedy się… ZAKOCHAŁ! Nie jestem romantyczką, więc sam motyw miłości tutaj pasował mi jak słoń do baletu, tudzież ja do kuchni. Och, jestem zepsutą do szpiku kości dziewczyną, nieczułą na dar „true love”.
Co do samej fabuły – mamy tutaj makabryczne zbrodnie, mamy zagadkę do rozwiązania, mamy pościg, no i ten nieszczęsny, ale na szczęście krótki wątek miłosny. W sumie każdy powinien znaleźć coś dla siebie, niemniej jednak uważam, że książka nie jest dla osób o delikatnych nerwach.

No i został nam jeszcze język. Tutaj nie mogę się do niczego przeczepić. Thomas Harris ma tak zwaną lekkość pisania, dzięki której czytelnicy nie męczą się podczas lektury. Choćbym i chciała znaleźć jakiś minus, to po prostu się nie da. Wszystko jest tak jak być powinno.

Reasumując, gdyby nie te nieszczęsne zakochanie ocena byłaby wyższa, a tak niestety muszę wziąć na to poprawkę. No i jeszcze troszeczkę zawiodłam się zakończeniem, spodziewałam się czegoś lepszego. Po podliczeniu wszystkiego myślę, że siódemka jako ocena będzie w sam raz.



„Wierzę w to. Stał się taki dzięki tobie. W końcu nie potrafił cię zabić ani patrzeć, jak umierasz. Ludzie zajmujący się badaniem takich przypadków uważają, że chciał z tym skończyć. Dlaczego? Bo mu pomogłaś.” ~ Thomas Harris, Czerwony smok, Warszawa 2013, s. 422


OCENA: 7/10

Książka zalicza się do wyzwania: 52 książki, Czytam opasłe tomiska, Historia z TRUPEM.

Witam. Po raz kolejny, dzięki Lady Spark zachowaliśmy ciągłość dodawania recenzji w czasie. Muszę się bardziej zmotywować, żeby pisać tutaj na bieżąco. Pozdrawiam, a uczniom życzę miłego początku roku szkolnego! Pozdrawiam, Tea.

[1] Opis pochodzi z tyłu książki

5 komentarzy:

  1. Wow, powieść dość brutalna. Na ogół takie lubię, ale ta chyba byłaby zbyt ciężka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że może kiedyś... W dalekiej przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie poznam. Też nie oglądałam filmów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytam po to, żeby zobaczyć czy ja będę potrafiła znaleźć jakiś minus :D

    OdpowiedzUsuń