środa, 10 września 2014

073. Księżniczka?! I co jeszcze?! czyli "Pamiętnik księżniczki 1"

AUTOR: Meg Cabot  
TYTUŁ ORYGINALNY: The Princess Diaries
TŁUMACZ: Edyta Jaczewska, Ewa Spirydowicz
SERIA: Pamiętnik Księżniczki
TOM: Pierwszy
ROK WYDANIA: 2001
WYDAWNICTWO:  Amber

OPIS
To prawdziwa bomba! Piętnastoletnia Mia z Nowego Jorku dowiaduje się... że jej ojciec jest księciem! Władcą małego europejskiego państewka! To znaczy, że ona jest księżniczką! I następczynią tronu. A teraz gorsza wiadomość: Mia musi zacząć zachowywać się jak księżniczka. Ale jak tu być księżniczką w Nowym Jorku?! [1]
RECENZJA                                                    
Będąc małą dziewczynką zawsze chciałam przeczytać ‘Pamiętnik księżniczki’, ale jak na złość w mojej bibliotece były zawsze tylko środkowe tomy całego cyklu. W obecne wakacje postanowiłam odpocząć chociaż na chwilę od ciężkich tematów literackich i wziąć się za coś mniej zobowiązującego i bardzo banalnego i w moje ręce wpadł właśnie poszukiwany w dzieciństwie cykl.
Mia Thermopolis jest zwykłą Amerykanką, którą wychowuje samotna matka. Ojciec, który na co dzień mieszka w Genowii widuje się z córką tylko w święta i wakacje. Ogólnie Mia, jest zwykłą nastolatką, która ma swoje własne problemy, które według niej urastają do miana problemów wagi narodowej. Bo przecież jak można bagatelizować problem, że w życiu nie była na prawdziwej randce, że jej piersi wcale nie rosną, a najprzystojniejszy chłopak w szkole wcale nie zwraca na nią uwagi mimo, że szafki mają obok siebie? Oczywiście, że to są bardzo ważne problemy! Nie ukrywajmy Drogie Panie, każda z nas kiedyś miała podobnie. No może w moim wykonaniu nie było problemu zbyt małych piersi… ale zawsze jakieś  godne zastępstwo by się znalazło.
Świat młodej Amerykanki lega w gruzach, gdy jej ojciec informuje ją, że nie jest wcale jakimś  tam politykiem w Geniowii, a jej księciem, a ona jest księżniczką i następczynią tronu! Na domiar złego nie jest wcale Amelią Thermopolis, a Amelią Mignonette Grimaldi Thermopolis Renaldo (przyznacie, że idzie zwariować). Dziewczynka, nie ma co ukrywać jest zdezorientowana i wściekła. Oszukiwana była przez czternaście lat swojego życia i nagle ktoś wymaga od niej, że będzie przeszczęśliwa z faktu, że została księżniczką. Pewnie jej największy wróg Lana byłaby taką informacja zachwycona, ale nie Mia, która po prostu nie jest typowa pięknością, ma problemy z algebrą i jest wyjątkowo mało proporcjonalna. Uważa, że księżniczka i następczyni tronu musi być oszołamiająco piękna i co najważniejsze nie mieć problemów z matmą i posiadać najprzystojniejszego chłopaka pod słońcem. Te trzy rzeczy dyskwalifikują Mię na samym starcie…
Gdybym czytała książkę gdy byłam w podstawówce to najprawdopodobniej byłabym zachwycona i rzuciła jej dziesięć punktów na dziesięć i piała z zachwytu i darzyłabym ją sentymentem dzieciństwa. Tak się jednak nie stało i czytam ją jako dorosła kobieta i zastanawiam się czy przypadkiem nie zaczęłam się cofać w rozwoju. Mam nadzieję, że nie i że po prostu mój mózg potrzebuje trochę mnie zobowiązującej lektury.
Ogólnie pierwszy tom podobał mi się. Książka przeznaczona  jest typowo dla nastolatek, więc było kilka rzeczy, które mnie denerwowało. Jednak ja już zupełnie inaczej postrzegam świat niż gdybym miała to naście lat. A czasu cofnąć się nie da! Niestety…
To co mi się podobało to, że Mia powoli, ale to bardzo powoli zaczyna rozumieć pewne sprawy. Zaczyna się robić, trochę bardziej dojrzała. Oczywiście nie widać tego od razu w pierwszym tomie, ale mam nadzieję, że gdy sięgnę po kolejne autorka nie zaprzestanie swojego zabiegu i z czasem Mia podobnie jak Ania z Zielonego Wzgórza z trzpiotka i niesfornej dziewczyny wyrośnie na młodą damę, która jest godna tronu Geniowii.
Polecam przede wszystkim dziewczynkom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z czytaniem. Powinno im się spodobać, bo przecież, która z nas nie marzyła w dzieciństwie by być księżniczką?
„Może właśnie od tego zaczynają się wojny, że ktoś każe się komuś zamknąć, a potem nikt nie wyciąga ręki na zgodę.” ~ Meg Cabot, Pamiętnik księżniczki, Warszawa 2005, s. 120.
OCENA: 6/10

[1] Opis pochodzi z tyłu książki 

Zgodnie z obietnicą, na tapete wzięłam Mię. 
Jak po powrocie do szkoły? Już dają Wam mocno w kość? :) 
Aaa i taka mała reklama. Jakby ktoś chciał dostać szablon z mojej ręki to zapraszam tutaj: Graphic Rhythm

18 komentarzy:

  1. Śliczny szablon! Co do książki, mam ją na półce od pięciu lat, próbowałam przeczytać pięć razy, ale za każdym razem próby te kończyły się niepowodzeniem. Dla mnie jest to zbyt głupie, teksty typu "w wieku 10 lat zrobił mi loda" zbyt śmiesznie głupie...
    Pozdrawiam, Shelf of Books :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zauwaznie szablonu :)
      Co do książi to masz racje jest ona dość infantylna, ale miałam trochę gorszy okres w życiu, że żadna zbyt ambitna lektura nie wchodziła w grę.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ah...seria mojego dzieciństwa :D Byłam w niej po prostu zakochana!
    Pozdrawiam
    http://artemis-shelf.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że gdybym czytała ją w dzieciństwie również bym się zakochała :)

      Usuń
  3. Kiedyś czytałam całą serię i miło wspominam : >

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również lubiłam takie historie będąc małą dziewczynką :) Nie jestem pewna, czy teraz dałabym się do tej książki przekonać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie, myślę że to zależy od humoru :) Na przykład jak pisałam komentarz wyżej to nie byłam przekonana, a teraz jakbym ją miała pod ręką to bym po nią sięgnęła :D

      Usuń
    2. Ciekawa teoria ;) U mnie się ona niestety nie sprawdza :)

      Usuń
  5. Czytać ten cykl zaczęłam co prawda w prawidłowym wieku - 13 lat - jednakże pechowo na pierwszy ogień wzięłam tom szósty... No, zniechęcił mnie on radykalnie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest jeden z tych tomów gdzie Mia zamiast się rozwijać cofa się :)

      Usuń
  6. Tym razem nie jestem zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż mi się przypomniały czasy, kiedy to czytałam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście, że znam!
    Szczególnie, że bardzo polubiłam film (ten pierwszy)!
    Książki mam dwie, ale czytałam je jeszcze w podstawówce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja troche późno sie za nie wzięłam, ale to taki okres był u mnie, że nic innego nie wchodziło w grę, bo i tak bym musiała daną książkę czytać jeszcze raz by ją zrozumiec. Potrzebowałam czegoś co nie zmęczy zbytnio mózgu ;)

      Usuń