poniedziałek, 17 marca 2014

032. "Ania z Avonlea" czyli uroczy trzpiotek i podlotek


AUTOR: Lucy Maud Montgomery
TYTUŁ ORYGINALNY: Anne of Avonlea
TOM: Drugi
SERIA: Ania z Zielonego Wzgórza
TŁUMACZ:  Rozalia Bernsteinowa
ROK WYDANIA: 2009
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie

OPIS
Ania powraca do Avonlea, by uczuć w tamtejszej szkole. Szybko okazuje się jednak, że praca nauczyciela to prawdziwe wyzwanie. Świeżo upieczona nauczycielka będzie musiała zaskarbić sobie sympatię podopiecznych – a są wśród nich urwisy, złośliwcy i fajtłapy… Na szczęście zdarzają się i bratnie dusze. Ania nawiązuje nowe przyjaźnie, popada w nowe tarapaty i zaczyna zdawać sobie sprawę, że coraz bardziej zależy jej na pewnym chłopaku… [1]

RECENZJA
Ania staje się uroczym, zadziornym, ale dalej wiele marzącym podlotkiem. Zaczyna pracę w szkole. Jej głowę wypełniają wielkie ideały, które chce wprowadzić w życie. Czas oraz cała masa przygód skutecznie zmieniają jej podejście do wszystkiego. Mimo to Ania dalej jest tą samą Anią, którą poznaliśmy w pierwszej części. Może trochę bardziej dojrzałą, ale dalej posiadającą wyobraźnie i używającą górnolotnych słów. Jej włosy dalej są rude, lub też kasztanowe (to zależy, który z sąsiadów jak widzi), a oczy szare i pełne nadziei.
                Poznajemy nowych bohaterów, jak np. szczerego do bólu Jakuba Harrisona, który jest właścicielem papugi o dość osobliwym imieniu ‘Imbryk’. Zwierzątko to dostał od swojego brata marynarza w spadku i jest z nim bardzo zżyty. Imbryk klnie lepiej niż nie jeden szewc, czego nie może się oduczyć. Początkowo znajomość tej Ani i Jakuba nie wygląda kolorowo, ale Ania roztacza wokół siebie tak wspaniałą aurę, że nie ma osoby, która by się jej nie oparła.
                Pamiętacie jak w pierwszej części Ania wspominała, że wychowywała trzy pary bliźniąt jednej ze swoich opiekunek? Otóż w życie Ani kolejny raz wkraczają bliźnięta. Są to: ułożona, grzeczna i bardzo spokojna dziewczynka Tola oraz buntownik, mający milion pomysłów na minutę oraz pakujący się, co chwila w kłopoty Tadzio (takie męskie wydanie małej Ani). Parka od razu podbija serce Ani, a już zwłaszcza Tadzio, który powoduje, że ilość siwych włosów na głowie Maryli gwałtownie wzrasta. Tadzia podobnie jak małej Shirley nie da się nie lubić. Jest przy tym tak rozczulający i kochany, że człowiek z miejsca przebacza mu wszystkie błędy. Jednak w jego wypadku metody wychowawcze Maryli, które były tak skuteczne na Ani kompletnie nie działają.
                Anna rozkwita towarzysko. Zakłada razem z przyjaciółmi Klub Miłośników Avonlea (K.M.A). Również młodzi nie są w stanie ustrzec się pewnych błędów, ale ich koło z czasem zyskuje aprobatę mieszkańców.
                W szkole z kolei Ania spotyka kilka bratnich dusz, ale również i swoich przeciwników jak Antoś Pye, którego przychylność zdobywa w dość niecodzienny sposób i z pewnością nie zgodny z jej poglądami. Otuchy dodaje jej Pawełek Irving, który podobnie jak jego ukochana nauczycielka uwielbia marzyć i ma swoich przyjaciół, których spotkać może tylko on. Losy chłopca i Ani splatają się z pewną dość osobliwą postacią, a mianowicie panną Lawendą, która w przeszłości była zaręczona z jego ojcem. Kobieta mimo tego, że jest w średnim wieku cały czas w duszy czuje się małą dziewczynką i uwielbia marzyć. Jest to również urocza postać i nie da się jej nie lubić, chociaż może czasem irytować.
                Ania wkracza w wiek, gdzie dziewczęta zaczynają się oglądać za idealnymi kandydatami na męża. Jej przyjaciółka od serca – Diana – pod koniec powieści zaręcza się z niejakim Fredem, co uświadamia naszej bohaterce, że w swoim świecie marzeń i wyobraźni została ona sama, bo Diana ma teraz inne sprawy na głowie. Mimo to dziewczyny dalej są sobie bliskie i z wiekiem coraz bardziej doceniają łączącą ich więź. A zwłaszcza rudowłosa Shirley. Ważną osobą w życiu Ani jest również Gilbert Blythe, z którym łączy ją szczera przyjaźń. Ale czy to tylko przyjaźń? 
                Drugi tom przygód Ani, jest równie zabawny, czarujący, ale podobnie jak nasza bohaterka dojrzalszy, ale niepozbawiony swego osobliwego charakteru. Autorka świetnie pokazała metamorfozę głównej bohaterki oraz idealnie porzuciła styl dopasowany do dziecka na rzecz dorastającej młodej damy.
„Marzenia są jak cienie, nie można uwięzić tych kapryśnych pląsających tworów” ~ Ania z Avonlea, Lucy Maud Montgomery, Kraków 2009, s. 58.
OCENA: 10/10

[1] Opis zaczerpnięty z tyłu książki

Ja wcale nie żartowałam z tym, że będziecie dostawać Anię. Po prostu zaczęłam ją czytać gdy strasznie tęskniłam do domu, a ona zawsze będzie mi się kojarzyła z czasami dzieciństwa, gdy życie było tak bardzo beztroskie. 
Czy ktoś ma pomysł jak wydłużyć dobę o kolejne 24 godziny lub też przynajmniej jak przyjąć bez wyrzutów sumienia postawę 'miej wyje..., a będzie ci dane?'. Bardzo tego potrzebuje. 

6 komentarzy:

  1. Są dwie serie książek, do których zawsze wracam. Pierwsza to oczywiście Ania, urocza książka, która zawsze poprawia humor;) Mam wydanie należące do mojej babci, bardzo stare, łączące 2 tomy w jednej książce :) Druga seria to Harry Potter :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wracam do Ani, Tomka Wilmowskiego (cudowny cały cykl) oraz rownież Harry Potter, który nieodłącznie wiąże mnie z dzieciństwem, mimo, że ostatnia część została wydana gdy już byłam nastolatką, ale pierwsze chyba pięć części nieoderwalnie są dla mnie dzieciństwem :)

      Usuń
  2. I znowu się zgadzam :) Choć poza pierwszą częścią moją ulubiona jest chyba "Ania na Uniwersytecie", to takie romantyczne... :3
    Ciekawa jestem, jak przebrniesz przez "Anię z Szumiących Topoli". Chyba można zaliczyć ją do powieści epistolarnych... Jak dla mnie, nie do przejścia do dnia dzisiejszego, niestety.
    Pozdrawiam, Anna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się, że 'Ania na Uniwersytecie" jest najbardziej romantyczna :).
      Co do 'Ani z Szumiących Topoli" to jest to ostatnia z książek, która opisuje nam samą Anię bez Gilberta. W kolejnych częściach niestety Ania straciła samą siebie...

      Usuń
  3. Cytat podkradam i zapisuję w swoim zeszyciku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ja też mam taki zeszycik! A nawet już drugi zapełniam ;).
      Kradnij :)

      Usuń