AUTOR: Dorota
Gąsiorowska
ROK WYDANIA: 2018
WYDAWNICTWO: Między Słowami
OPIS
Kiedy Laura
trafia do urokliwej cukierenki, której właścicielka od lat ręcznie wyrabia
pachnące łakocie, nie może oprzeć się magii tego miejsca. Aromat czekolady i
kolorowe pękate słoje z żurawiną i migdałami przyprawiają ją o zawrót głowy.
Laura boi się jednak,
że ani przeprowadzka i nowy dom wśród wrzosowisk, ani bliskość magicznej
cukierenki nie ukoją bólu po tym, co stało się kilka lat wcześniej. Wtedy ktoś,
kto wydawał się jej bliski, sprawił, że serce
Laury pękło, a jakaś część jej samej odeszła na zawsze.
Dziewczyna nie
podejrzewa jednak, że właścicielka cukierni skrywa pewien sekret…
Czy magia tego
miejsca i życzliwi ludzie pomogą Laurze odzyskać nadzieję? I czy to prawda, że złamane serce może jeszcze pokochać – a
nawet dwa razy mocniej? [1]
RECENZJA
Po przeczytaniu
dwóch książek Doroty Gąsiorowskiej wiedziałam, że jest to autorka z
potencjałem. Nie wpisała się w listę moich ulubionych autorek powieści
obyczajowych, ale ze wspomnień związanych z jej lekturami pamiętam, że dobrze
odnajdywałam się w tym, co tworzyła. Dlatego zdecydowałam się przeczytać jej
najnowszą powieść „Karminowe serce”.
Graficzkę Laurę
poznajemy w dniu jej wyjazdu z Warszawy do Bukowej Góry. Kobieta kupiła tam
dom, który wyremontowała i w końcu mogła opuścić stolicę i przykre wspomnienia,
które jej towarzyszyły w tym mieście. Laura głęboko wierzy w to, że w nowym
miejscu uda się jej ułożyć życie bez złych wspomnień. W Bukowej Górze szybko
dociera do przyjemnej cukierenki „Złote Serce”, gdzie poznaje Hanię i jej synka
Michała oraz rodziców kobiety Rozalię i Gabriela. W jej życiu pojawiają się
dwaj mężczyźni. Czy któryś z nich pokona mur, który wybudowała wokół siebie
Laura? Czy kobieta w Bukowej Górze odzyska szczęście? Czy przeszłość w końcu
przestanie wywoływać u niej napady paniki? Na te pytania czytelnik znajdzie
odpowiedź na stronach powieści.
Los nie
oszczędzał Laury, to, co przeszła kobieta można śmiało określić, jako piekło na
ziemi. Jestem w podziwie, że kobieta podniosła się po tym wszystkim, że
prowadziła normalne życie. Bolały mnie w tej historii dwie rzeczy: po pierwsze
na początku czułam, że autorka za bardzo odwleka w czasie wyjawienie prawdy o
przeszłości kobiety, a po drugie, gdy już w końcu zaczęła odsłaniać karty
czułam się zawiedziona tym, że było to tak krótko opowiedziane. Pozostał mi
pewien niedosyt, ale zakończenie historii powaliło mnie na kolana i byłam
bardzo mocno zaskoczona, ale pozytywnie. Dorota Gąsiorowska zrobiła to, czego
oczekiwałam od niej, jako autorki sprawiła, że rozpłakałam się jak dziecko. Laura
wiele czasu poświęca na rozwiązywanie problemów innych ludzi, bo to pozwala jej
nie myśleć o własnej przeszłości, o problemach i demonach, które niestety
powracają do niej w snach.
Bardzo się
cieszę, że „Karminowe serce” przeczytałam w październiku, bo właśnie ten
miesiąc jest Miesiącem Budowania Świadomości o zespole Downa. Dorota
Gąsiorowska nie uczyniła z Hani tylko samotnej matki Michała, ale dodała jej do
balastu chorobę synka, czyli zespół Downa. Nie ukrywam byłam lekko zaskoczona,
bo nie często spotyka się to w książkach. Odważny, ale również bardzo ważny
krok, który bardzo doceniam. Autorka pokazała chłopca, jako zwykłe dziecko,
które z powodu swojego wyglądu jest dyskryminowane przez rozwinięte
społeczeństwo. To krzywdzące, bo gdyby dać tym dzieciom szansę i przede
wszystkim zrozumienie nie musiałaby się czuć gorsze od swoich rówieśników.
Jestem bardzo
pozytywnie zaskoczona książką, bo naprawdę wiele w niej ciepła i dobroci.
Podczas czytania czułam się bardzo dobrze i przede wszystkim marzyłam, żeby do
niej wrócić. Chciałam ją czytać i czas spędzony przy niej to był dobry relaks,
który pozwolił mi zapomnieć o wszystkich trapiących mnie problemach.
Zdecydowanie polecam!
"Niestety, rzadko, kiedy życie jest piękną niespodzianką zapakowaną w kolorowy papier. Dużo częściej przypomina szary znoszony pulower, który jesteś zmuszona ubierać każdego dnia, bo zwyczajnie nie stać cię na inny." ~ Dorota Gąsiorowska, Karminowe serce, Kraków 2018, s. 102.
OCENA: 8/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Między Słowami
Witajcie!
Wiem, że powinnam wcześniej do Was napisać po poście Tea, jak dalej będzie wyglądała Kreatywna Alternatywa, ale chciałam dać Wam czas do przeczytania jej wpisu, a potem przyszła nocna zmiana i wtedy w zasadzie nie ma się życia. Taki post będzie, ja Wam to obiecuję, bo mam kilka pomysłów na posty. Napiszę go w przyszłym tygodniu. Teraz zostawiam Was z recenzją świetnej książki i uciekam jeść kolację!
Pozdrawiam,
Lady Spark
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Nie czytałam jeszcze żadnej książki Gąsiorowskiej, ale u mnie w bibliotece panie uwielbiają tę autorkę i zawsze jest pusta półka z jej książkami!
OdpowiedzUsuńDla autora musi to być wspaniała rekomendacja! Ja zdecydowanie polecam tę książkę :)
UsuńMuszę koniecznie po coś sięgnąć tej autorki, bo wszędzie widzę pochwały:)
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Polecam "Karminowe serce", bo z trzech, które czytałam do tej pory ono podobało mi się najbardziej :)
UsuńGłośno ostatnio o tej książce. Wszędzie ją widzę. Ale ja się raczej nie skuszę. Nie są to moje klimaty, a kiedyś miałam okazje czytać powieść tej autorki, co tylko mnie w tym utwierdziło. :)
OdpowiedzUsuńW takim układzie nic na siłę ;). Ja bardzo lubię powieści obyczajowe :). Powodzenia w szukaniu książek dla siebie i zapraszam do mnie częściej :)
UsuńPiękna historia. Idealna na jesień :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
UsuńCzeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńrecenzjezpazurem.pl/
Czekam na recenzję! :)
UsuńKsiążka z pewnością warta przeczytania, ale jako że trup nie ściele się gęsto to pewnie nie dla mnie, prawda?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla Ciebie ;)
UsuńChętnie bym ją przeczytała, okładka bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
UsuńMam wielką ochotę na tę książkę! Lubię takie ciepłe historie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Polecam ;)
UsuńMuszę się wreszcie sięgnąć po twórczość autorki
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNie czytałam niczego Doroty Gąsiorowskiej, ale zbiera dużo pozytywnych opinii, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać coś tej autorki...
OdpowiedzUsuń