AUTOR: Sandie Jones
TYTUŁ ORYGINALNY: The Other Woman
TŁUMACZ: Aleksandra
Żak
ROK WYDANIA: 2018
WYDAWNICTWO: Otwarte
OPIS
Ona, on i...
jego matka
Pammie zachowuje
się jak typowa zaborcza matka. Niechęć, jaką żywi do Emily, ukochanej Adama, z
każdym dniem rośnie. Pammie wtrąca się w ich życie, psuje romantyczne chwile, a
wreszcie – pod pretekstem choroby – wprowadza się do nich.
Stopniowo życie
Emily zmienia się w koszmar. Adam zawsze staje po stronie matki, a im bliżej
ślubu, tym bardziej oddala się od przyszłej żony. Kiedy Emily odkrywa, że to
Pammie znalazła ciało poprzedniej narzeczonej syna, która zmarła w tajemniczych
okolicznościach, uświadamia sobie, w jakim niebezpieczeństwie się znalazła...
A jeśli
zagrożeniem jest ktoś inny? [1]
RECENZJA
Są książki,
którym towarzyszy ogromny marketing. Są pokazywane dosłownie wszędzie. W
prasie, telewizji czy na każdej otwartej stronie w Internecie. „Rywalka”
właśnie zalicza się do tej grupy. Doszło do tego, że bałam się otworzyć
lodówkę, by nie wyskoczyła mi z niej okładka tej książki. Dlatego postanowiłam
zapoznać się z nią, gdy jest na fali. Z reguły tego nie robię, ale teraz
postanowiłam zrobić wyjątek.
Nie wiem jak
inne kobiety, ale ja ogromnie stresowałam się, gdy miałam poznać mamę mojego
mężczyzny. Po prostu nie paliłam się do tego tak bardzo i uważałam, że na to
zawsze przyjdzie czas. Okazało się, że źle nie było i wszystko zmierza w dobrym
kierunku, ale wszyscy wiemy, że istnieją teściowe dosłownie z piekła rodem i z
taką musiała się zmierzyć Emily, która jest główną bohaterką „Rywalki”.
Emily poznała
Adama i wydawało jej się, że jest to mężczyzna jej marzeń. Przystojny, z dobrą
pracą, szarmancki. Problemy nastały w momencie, gdy naszedł moment poznania
przyszłej teściowej dziewczyny. Okazało się, że Emily musi zmobilizować w sobie
wszelkie siły by wygrać walkę z Pammie. Matka Adama to osoba, której nigdy nie
chciałabym spotkać, jako swojej teściowej. Uprzykrzała życie kobiety w każdy
możliwy sposób, ale nikt tego nie widział oprócz Emily. Potrafiła zepsuć każdą
jej szczęśliwą chwilę, jak na przykład wieczór panieński, gdy zaprosiła byłą przyjaciółkę,
Emily. Adam z kolei był ślepo zapatrzony w matkę i nic sobie nie robił z
argumentów swojej przyszłej żony. Co jednak, jeśli Pammie nie była taka
przypadkiem tylko kryło się za tym wszystkim drugie dno?
Muszę przyznać,
że nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji, którą zaserwowała mi autorka.
Byłam mocno tym wszystkim zaskoczona, ale w sposób pozytywny. Czegoś takiego
się nie spodziewałam i muszę przyznać, że po przeczytaniu książki to wszystko
zaczęło mieć sens i logiczną całość. Wielki szacunek dla autorki.
Książkę czyta
się szybko i sprawnie. Nie zajęło mi to dużo czasu, chociaż czytanie dla mnie
jest ostatnio luksusem, na który nie mogę sobie pozwolić codziennie. Ciągnęło
mnie do tej książki i chciałam wiedzieć jak cała ta historia się zakończy.
Jednak trochę irytowała mnie główna postać swoją naiwnością, że wygra z
ukochaną mamusią oraz swoją lekką głupotą. Na dodatek trudno mi uwierzyć, że nikt,
oprócz Emily nie widział tego jak zachowuje się Pammie. Przecież rodzona matka
dziewczyny powinna zauważyć, że przyszła teściowa ją prześladuje.
Ogólnie książkę
oceniam dobrze, bo przyjemnie spędziłam przy niej czas. Jednak momentami czułam
się zirytowana tym wszystkim, co się dzieje, bo było tego dużo. Nie jest to zła
pozycja, ale do wybitnej też jej daleko. I w sumie po jej przeczytaniu - moim
zdaniem - szum medialny, jaki wokół niej był jest usprawiedliwiony, bo
ostatecznie ją Wam polecam.
„Nie odpowiedziałam, że też go kocham. Nie wiem, dlaczego, przecież tak jest. Może to część wbudowanego mechanizmu obronnego, z którym chyba rodzą się kobiety, a który nas ogranicza i powstrzymuje przed mówieniem tego, co naprawdę chcemy powiedzieć. Każe nam wierzyć, że wstrzymywanie się daje nam jakąś przewagę, sprawia, że jesteśmy lepsze, silniejsze. Dlaczego zatem udając kogoś, kim nie jestem, czuję się taka słaba i smutna?” ~ Sandie Jones, Rywalka, Kraków 2018, s. 286.
OCENA: 7/10
Dobrze,
Z krótkich ogłoszeń to na blogu będą zmiany... i to duże, ale o tym dowiecie się wkrótce.
Dziś po pracy odwiedzam Wasze blogi i będziemy walczyć o systematyczność, co Wy na to? :)
Lady Spark
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
dość ciekawie się zapowiada, może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Zdecydowanie polecam!
UsuńPrzyznam szczerze, że temat tej książki mocno mnie zaciekawił, więc będę miała ją na oku :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, jeśli przeczytasz :)
UsuńCzytałam już wiele pozytywnych recenzji na temat tej książki. Z pewnością w końcu ją przeczytam bo bardzo mnie zaciekawiła historia w niej opisana.
OdpowiedzUsuńJa wcale nie żałuję, że przeczytałam :)
UsuńJa pamiętam, że też przeżywałam ogromny stres gdy poznawałam rodziców mojego męża...Jestem zainteresowana książka, ale siebie nie widzę jako teściowa - choć czeka mnie ten stan kiedyś w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory dalej się stresuję, gdy rozmawiam z rodzicami mojego chłopaka. Jakoś nie mogę się przemóc, żeby to pokonać :)
UsuńCo do marketingu tej książki to masz rację. Ja w sumie pomimo tego, jeszcze po nią nie sięgnęłam, ale mam to w planach dlatego cieszę się, że nie jest do zła książka.
OdpowiedzUsuńhttps://ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com/
Marketing dźwignią handlu! :)
UsuńFakt. Promocja tej książki była niezła. A na lekturę mam ochotę. :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńJestem bardzo ciekawa, jaki zwrot akcji nastąpił w książce, chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńPolecam w 100% :)
UsuńSłyszałam trochę o tej książce i całkiem ciekawie się zapowiada. Myślę, że może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuń