AUTOR: Miao Sing
TYTUŁ ORYGINALNY: The Jasper Gate.
The Memoirs of a Chinese Courtesan
TŁUMACZ: Jerzy
Chociłowski
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO: Świat Książki
OPIS
Napisana z
humorem i elegancką pikanterią, lekka powieść, rozgrywająca się w orientalnej
scenerii. W Londynie, przy herbatce, emerytowana kurtyzana opowiada koleżance o
swoim życiu i bujnej erotycznej przeszłości. Jako nastolatka została sprzedana
przez rodziców na żonę pewnego starca. Potem trafiła do domu publicznego, a
następnie wspinała się po szczeblach kariery kurtyzany, doskonaląc miłosne
techniki i nieoczekiwanie znajdując w swym zawodzie coraz więcej
przyjemności... W tle świetnie opisane Chiny i barwne orientalne obyczaje. [1]
RECENZJA
W sumie sama nie
pamiętam, dlaczego kupiłam książkę „W świecie wiatru i wierzb. Wyznania
chińskiej kurtyzany”. Możliwe, że byłam po lekturze „Wyznań gejszy” i chciałam
się przekonać jak to wszystko wyglądało w Chinach. Na dodatek uwiodły mnie
również kolory na okładce.
Dong Mei, czyli
byłą kurtyzanę poznajemy podczas rozmowy z Londynie. Razem ze swoją
przyjaciółką – która jest subtelna niczym słoń w składzie porcelany –
rozmawiają sobie o wszystkim i o niczym, aż w pewnym momencie Forsycja Wu
zadaje jej pytanie, czy to prawda, że była kurtyzaną (wspominałam już, że
delikatna, nie?). Dong Mei nie wypiera się tego, a nawet na prośbę przyjaciółki
zaczyna opowiadać historię swojego życia, gdy jako nastolatka została sprzedana,
aby jej rodzina podczas okupacji japońskiej miała, za co żyć. Początkowo
dziewczyna trafiła do zwykłego burdelu, ale gdy wyszło na jaw, że jest dziewicą
została ponownie sprzedana, ale tym razem do ekskluzywnego domu publicznego,
gdzie miała się nauczyć zawodu kurtyzany, który dla niej, jako niewolnicy miał
być przepustką do lepszego życia.
Jeśli
zastanawiacie się czy główna bohaterka wstydziła się kiedykolwiek tego, że była
kurtyzaną to zaskoczę Was, ale nigdy coś takiego nie miało miejsca. Uważała to
za normalny zawód jak nauczycielka czy sekretarka. Na dodatek brakowało mi też
większych opisów życia, z którymi borykali się ludzie podczas okupacji
japońskiej. Rozumiem, że ona, jako kurtyzana po prostu nie miała z takim
zwykłym egzystowaniem do czynienia to jednak mogła dać coś od siebie.
Chociaż w
książce ciężko doszukiwać się rubasznych, gorących czy też pikanych opisów
seksu, to mam za to coś zupełnie innego. Otóż momenty zbliżeń są określane
żargonem wojennym czy też marynarskim. I chociaż miało to dodać subtelności, to
dla mnie dawało uczucie grubiańskości i monotonności. Odnosiłam wtedy również
wrażenie, że nie rozmawiają ze sobą dwie kobiety przy herbacie, ale dwaj mężczyźni przy piwie.
W sumie to w
połowie książki czułam się już lekko znudzona. Chociaż cała narracja bardzo mi
się podobała. Jednak po 150 stronach miałam już dość życia Dong Mie.
Raz była na dole raz na górze i tak ciągle. Jedynymi momentami, w których
okazywałam swoje większe zainteresowanie przy końcówce książki to były momenty,
gdy autorka brała udział w działaniach chińskiego ruchu oporu. Co prawda
została do tego zmuszona przez własnego brata, ale to były jedyne fragmenty w
drugiej części powieści, gdzie zapominałam o całym świecie.
Jak dla mnie
bardzo średnia pozycja, a oczekiwałam zdecydowanie więcej, bo temat bardzo
ciekawy.
„Oczy miałam suche, dawno wypłakałam przydzielony mi zapas łez. Tylko w sercu poczułam znajome dźgnięcie. Serce najlepiej wszystko pamięta." ~ Miao Sing, W świecie wiatru i wierzb. Wyznania chińskiej kurtyzany, Warszawa 2012, s. 225.
OCENA: 5/10
A już za dwa tygodnie Accantus <3 <3 <3
[1] Opis
pochodzi ze strony wydawnictwa Świat Książki
Czytałam, czytałam, ale niekoniecznie mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Zainteresowałaś mnie tą książką i już miałam moment, żeby zapisać sobie na listę do kupienia, ale jeśli jest to średnia pozycja, to na razie sobie daruję. Może kiedyś od kogoś pożyczę albo z biblioteki :)
OdpowiedzUsuńlustrzana nadzieja
Lubię orientalne klimaty, a książka brzmi ciekawie. Mogłabym dać jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś ten tytuł czytałam, ale za grosz nie mogę sobie go przypomnieć ;( Pamiętam tylko okładkę -.-
OdpowiedzUsuńNa średnie książki nie mam czasu, więc raczej podziękuję ;))
OdpowiedzUsuńMyślałam, że wypadnie lepiej. Na razie się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciężko jest mi czytać ksiązki z tego typu motywem. MOże jeszcze do niech nie dorosłam. Nie wiem. Poki co odpuszczam temat
OdpowiedzUsuńPrzecudna okładka, jednak twoja ocena nie zachęca...
OdpowiedzUsuńTo nie jest lektura dla mnie, więc spasuję :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej ksiązce, ale okładka jest piękna, urzekła mnie, ma w sobie to coś :)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych.
Zapraszam do siebie: http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/dachoazy-kathriene-rundell.html
Ksiazka nie dla mnie ale fajnie, że tobie się podobała :)))
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com