czwartek, 27 lipca 2017

426. PRZEDPREMIEROWO: „Zabójczy” notes

AUTOR: Zbigniew Zborowski
CYKL: Bartosz Konecki
TOM: Pierwszy
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: Znak Literanova

OPIS
Każdy, kto poznaje ten sekret, ginie. Odważysz się?
Historia, która nie da Ci zasnąć przez kilka kolejnych nocy...
Zagłębienie tuż pod potylicą. Najsłabiej osłonięty mięśniami punkt kręgosłupa szyjnego. 
Nawet lekkie uderzenie ostrym przedmiotem w to miejsce przerywa rdzeń kręgowy 
i powoduje śmierć.
Tak zginęła młoda kobieta.
Tak zabić mógł tylko fachowiec.
Komu zależało na śmierci doktorantki Zakładu Fizyki Jądrowej? 
I czy to możliwe, że morderstwo ma coś wspólnego 
z tajemniczym odkryciem przedwojennego polskiego naukowca? [1]

RECENZJA
Lubię kryminały. Po ostatnio skończonej kryminalnej serii z Sebastianem Bergmanem w roli głównej nadal nie mogę przyjąć do wiadomości, że autorzy zdecydowali się zakończyć piątą część w takim momencie, a na horyzoncie nadal nie widać kontynuacji! Muszę się jednak przyznać, że bardzo ciężko mnie czymkolwiek zaskoczyć, niemniej cały czas daję szansę i poszukuję w tym gatunku powiewu świeżości. Moja literacka „podróż” po Skazie Zbigniewa Zborowskiego była bardzo ciekawym przeżyciem, ale niestety nie wbiła mnie w fotel.

Podkomisarz Bartosz Konecki, po traumatycznych przeżyciach, próbuje wrócić do normalnego funkcjonowania i pracy. Powoli zaczyna wychodzić na prostą, a duża w tym zasługa jego kolegi z pracy – Zdzisława Zaprawy, który postanowił dać mu szansę i „przygarną” pod swoją opiekę. W międzyczasie w Warszawie dochodzi do brutalnego zabójstwa doktorantki Zakładu Fizyki Jądrowej. Obrażenia ciała wskazują, że młoda kobieta musiała przed śmiercią zostać poddana brutalnym torturom. Policja chce rozwiązać zagadkę jej morderstwa jak najszybciej, jednak z każdym dniem na jaw wychodzą nowe fakty… a trup ścielę się gęsto. 

Zbigniew Zborowski zdecydował się na poprowadzenie akcji swojego kryminały z dwóch płaszczyzn czasowych. Pierwsza zaczyna się w roku 1934 i „ciągnąc” się przez ponad osiemdziesiąt lat przedstawia losy kolejnych członków rodu Kochańskich i ich rodzinnej „pamiątki” – niepozornego z wyglądu notesie, którego właścicielem był Bolo Kochański (uzdolniony student fizyki). Zawarte w zeszycie informacje są na tyle ważne, że chcący dorwać go w swoje ręce ludzie nie cofnął się przed niczym, aby dopiąć swego. Druga płaszczyzna to czasy ówczesne i prowadzone przez Stołeczną Policje śledztwo w sprawie serii zabójstw, których dopuszczono się na terenie Warszawy. Te dwa wątki, mimo, że z początku wydają się być zupełnie ze sobą niepowiązane, w końcu łączą się w jedną zgrabną i spójną całość. O ile sama fabuła i poprowadzenie akcji jest dosyć ciekawe - czytelnik nie może narzekać na brak dynamiki i w sumie na każdej stronie dzieje się coś nowego i godnego uwagi – o tyle mnie osobiście strasznie drażnił dwie rzeczy.

Po pierwsze, miałam wrażenie, że w całej historii jest pewna nieścisłość. Autor zdecydował się poruszyć bardzo aktualny temat, jakim są uchodźcy, a jednocześnie skupił całą uwagę na niepozornym zeszycie z zapiskami sprzed ponad 80 lat, które miały mieć ogromne znaczenie w ówczesnym świecie! Należy jednak pamiętać, że od 1934 roku świat, a co za tym idzie również Polska, niezwykle się zmienił. Wiedza Bolo Kochańskiego może i była przełomowa przed II wojną światową, ale ówcześnie, przy tak szybko rozwijającej się technologii, ktoś musiał wpaść na podobne wnioski. 

Po drugie, czy tylko ja miałam wrażenie, że policja została przedstawiona jako banda patałachów, u których niekoniecznie dobrze z umiejętnością łączenia faktów? Tytułowemu bohaterowi serii niby coś tam świtało i biło w głowie na alarm, ale kiedy tylko widział na horyzoncie jakąś ładną kobietę od razy „naciskał” w mózgu przycisk off i myślał inną, wiadomą częścią ciała (no może nie dosłownie, ale tak to ja odbierałam). Być może autor właśnie tak chciał przedstawić policjantów, ale ja osobiście jakoś nie kupiłam tego.

Ogólnie jak już wspomniałam o komisarzu to warto byłoby pociągnąć jego temat. Szkoda, że pan Zbigniew nie spróbował czegoś nowego i wręcz wcisnął swojego bohatera w tak utarty schemat, że to aż bolało. Oczywiście Bartosz Konecki, jak na „prawdziwego” policjanta, przystało to człowiek po przejściach. Przeżył ogromną traumę, nie ułożyło mu się w małżeństwie, a i w pracy wszystko idzie pod górkę. Znajome? No pewnie! Przecież takich podkomisarzy w kryminałach na pęczki! Z przyjemnością przeczytałabym w końcu o gliniarzu, który wiedzie w miarę normalne życie, nie ma problemu alkoholowego i nie ma na swoim koncie strasznych, rodzinnych przeżyć. Bartoszowi mówię więc nie, ale za to jestem bardzo miło zaskoczona kreacją Nadijji Kochańskiej – dobrze wykreowana, ostro zarysowana i mająca mocny charakter kobieta z krwi i kości! Oby więcej takich pełnokrwistych bohaterek. 

Sam styl autora również można zaliczyć na plus. Prosty, zrozumiały, ułatwiający szybkie zapoznanie się z lekturą. Czasem jedynie zdrobnienia jakiś słów wywoływało na moich ustach lekki grymas, ale na szczęście nie było to nagminne, więc mogę na to przymknąć oko. 

Muszę jeszcze słówko szepnąć o samym tytule. Kilka razy spotkałam się z opinią, że może być powiązany z uchodźcami i z tym, że sam status uchodźcy ich naznacza, w ten jakże nieprzychylny sposób. Ja jakoś nie jestem skłonna „przypiąć się” do tej interpretacji. Dla mnie tytułowa skaza to nic innego jak rodzinna „pamiątka” rodu Kochańskich, która naznacza kolejnych członków rodziny śmiertelnym wręcz „piętnem”. 

Kryminał Zbigniewa Zborowskiego nie jest złą lekturą. Spędziłam przy nim parę miłych wieczorów i myślę, że sam pomysł na połączenie dwóch, z pozoru różnych wątków, w jedno wyszło autorowi niezwykle ciekawie. Żałuję tylko, że pan Zbigniew stworzył tak stereotypowego głównego bohatera, mam jednak nadzieję, że w kolejnych częściach serii będzie już tylko lepiej!

OCENA: 6/10

Za egzemplarz książki dziękuję

Witam. W tym tygodniu Podlasie bawi się na warszawskim weselu! Już nie mogę doczekać się soboty, a Wam wszystkim życzę udanego weekendu.
Pozdrawiam

[1] Opis pochodzi ze strony LubimyCzytać





7 komentarzy:

  1. Jeszcze się zastanowię, chociaż kryminały lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... No ja jednak nie wiem czy się na to skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałam jedną książkę tego autora, ale nie skusiło mnie by zostać z nim....
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No, jeśli fabuła ciekawa, to mogę przeboleć nudnego bohatera xD

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem przekonana do tej książki. Na razie nie będę się za nią rozglądała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohh ten bohater..
    W sumie mogłabym przeczytać, ale na razie odpuszczam dla innych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najpierw zobaczyłam ocenę, potem dopiero recenzję i w sumie myślałam, że będzie gorzej, a tu i tak udało ci się mnie zachęcić :D

    Pozdrawiam!
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń