czwartek, 22 czerwca 2017

414. Zawsze musi być ten pierwszy raz, czyli Kossakowska nie na medal


AUTOR: Maja Lidia Kossakowska
CYKL: Zastępy Anielskie
TOM: Piąty
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów

OPIS
Pan odszedł i serce świata przestało bić. Królestwo, oparte na solidnej podstawie niebiańskiej hierarchii, musi trwać.
Daimon, jeszcze niedawno wyrzutek i szaleniec, pragnący zniszczyć świat, znów stał się szanowanym, choć niezbyt lubianym Świetlistym, Abaddonem Niszczycielem, w służbie Królestwu. Odwieczna, ulubiona banda uskrzydlonych drani, zabójców i intrygantów na nowo przygarnęła go do swoich wielkich, gorących serc. Alleluja!
Świetlista z dobrego rodu, imieniem Sereda – podróżnik, kartograf, odkrywca – która właśnie wróciła z kolejnej wyprawy, przyniosła Razjelowi, Panu Tajemnic dobrą nowinę. Znane jest miejsce bytności Pana.
Królestwo organizuje ekspedycję badawczą w dzikie i nieznane Strefy Poza Czasem, by rzucić się w wir najbardziej szalonych niebezpieczeństw czyhających gdzieś na najparszywszym zadupiu wszechświata i odnaleźć emanację Światłości.
Dowódcą wyprawy zostaje Tańczący Na Zgliszczach ze śmiercionośną Gwiazdą Zagłady.  [1]

RECENZJA
Muszę się przyznać, że fakt iż na początku tego roku wyszedł nowy tom Anielskich Zastępów był dla mnie główną motywacją, aby przed zapoznaniem się z najnowszą częścią ponownie sięgnąć do poprzednich książek autorstwa Mai Lidii Kossakowskiej. Do tej pory ani razu nie poczułam się zawiedziona, czy rozgoryczona twórczością autorki… ale jak to się mówi zawsze musi być ten pierwszy raz.

Ostatnie wydarzenia bardzo wpłynęły na relacje, jakie zapanowały w najwyższych sferach Nieba. Daimonowi  - który jeszcze niedawno uważany był za szaleńca i pomagiera samego Antykreatora, a na jego życie dybały całe Anielskie Zastępu - z trudem przychodzi teraz zaufanie do swoich dawnym przyjaciół. Anioł Zagłady nie marzy o niczym innym, jak o anielskiej emeryturze, ale okazuje się, że to po raz kolejny tylko mrzonki.  Z wyprawy po Sferach Poza Czasem wraca Sereda – podróżnik, kartograf i dawna uczennica Razjlela – z niezwykłymi wieściami! Otóż podczas ostatniej podróży poczuła ogromne skupisko boskiej mocy. Czy możliwe, że to sam Pan zaszył się tak daleko od Królestwa? Gabriel ma wątpliwości, czy aby po raz kolejny Antykreator nie gra im na nosie, więc postanawia zorganizować ekspedycję badawczą w dzikie i nieznane Strefy Poza Czasem. Dowódcą wyprawy zostaje Daimon.

Nigdy nie mogłam narzekać na brak nudy w twórczości Mai Lidii Kossakowskiej. Autorka świetnie sprawdza się w opisywaniu dynamicznych akcji i niezwykłych historii. W pierwszym tomie Bram Światłości również nie można powiedzieć o braku ekspresji… tylko, że miałam wrażenie, że pani Maja aż za bardzo poszalała z żwawością. Nie zrozumcie mnie źle, ja bardzo lubię, kiedy fabuła cały czas napiera tempa, ale tutaj wydawało mi się, że wszystko było na wyrost. Cała ekspedycja badawcza nie miała chwili wytchnienia i z jednych tarapatów wpadała w drugą, a to chyba nawet dla boskich sworzeń za dużo. Wydawało mi się, że te kreowanie coraz to nowych kłopotów wcale nie miało na celu urozmaicenia fabuły, a jedynie nadgonienie objętości lektury – i rozłożenie historii na dwa tomy, gdzie można było to śmiało zrobić w jednym.

Do tej pory byłam oczarowana wykreowanym przez Kossakowską świata. Mimo, że teraz akcja nie toczy się ani w Królestwie, ani w Piekle, a w dalekich Sferach Poza Czasem, nadal można całkowicie oddać się tej fantastycznej wizji – na równi przerażającej, fascynującej i wielobarwnej. 

Najbardziej jednak ubolewam nad faktem, że gdzieś w tym całym boskim ferworze zagubili się ci moi fantastyczni, pyskaci chłopcy. Daimon, mimo, że dalej przeze mnie uwielbiamy stracił jakąś nutkę swojej zaciętości i fantazyjności; a Asmodeusza było tyle co na lekarstwo. Do tego autorka zdecydowała się na wprowadzenie nowej postaci – Seredy, która oprócz tego, że jest podróżniczką i byłą uczennicą Razjela, jest również dawną, ogromną miłością Pana Tajemnic. Ubolewam nad tym, że taka postać w ogóle pojawiła się w tym cyklu! Jest koszmarna! Egoistka, przekonana o własnej wyższości, ambitna ponad miarę i nieznosząca sprzeciwu! I jeszcze niedarząca Piołuna sympatią! Piołuna! Tego Piołuna! Moją ulubioną boską bestię! Zaraza na jej duszę! 

Sam styl autorki nadal się broni. Dużo humoru, zabawne dialogi i mocno wyczuwalna lekkość pióra. Całe szczęście, że przynajmniej mamy to!

Czuję się rozgoryczona! Tyle czasu czekania na kontynuacje, a niestety to okazała się może nie najgorsza, ale znacznie odbiega od pozostałych tomów. Same zakończenie daje możliwość przypuszczać, że kolejny tom może okazać się strzałem w dziesiątkę i ja będę mocno za to trzymać kciuki! Bo tęsknię za Daimonem, tak bardzo tęsknię!

OCENA: 6/10


Dzień dobry, czy tylko u mnie panują takie okropne upały?! Ja chcę zimy, dużo śniegu i mrozu! Zdecydowanie! Pozdrawiam,
Tea

[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa

10 komentarzy:

  1. Nic tak nie psuje dobrej lektury, jak irytujące baby :/
    Mam nadzieję, że kolejny tom spodoba Ci się bardziej ;)

    Pozdrawiam :)

    PS. U mnie upałów brak, za to niedawno pogodynka przepowiadała burzę z piorunami i ze śniegiem, chętnie się zamienię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak zdecydowanie!

      Też na to liczę!

      Mogę się zamienić, z przyjemnością się zamienię! :)

      Usuń
  2. Oj nie dla mnei ten cykl :) U mnie też upały..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cykl ogólnie jest bardzo dobry, tylko najnowsza część niestety, ale mnie rozczarowała ;(

      Usuń
  3. upałów u mnie brak, ledwie 20 stopni ;)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dopiero dzisiaj trochę chłodniej, a tak maaaasakra! :(

      Usuń
  4. Faktycznie ta część jest inna - czas zrobił swoje, poza tym autorka chciała pobawić się konwencją jaką jest powieść drogi. Ale weź... co ty chcesz od tej pani podróżniczki? ;P Ot, to taka zwykła babka no. I tyle. Egoistka? A kto nie jest egoistą? Nie jest to wyjątkowa postać, ale traktuje ją dość neutralnie.
    Zaś bohaterowie.... cóż, liczę, że kolejny tom po prostu lepiej ich porozwija :) Ten pierwszy bardziej wyjaśnia całą sytuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jej nie mogłam zdzierżyć! No i jeszcze tak nie lubi Piołuna! A ja Piołuna uwielbiam! :(

      Usuń
    2. Ojoj :c Ale przynajmniej w końcu było go dużo!

      Usuń
  5. Oj, nie tego się spodziewałam :]

    OdpowiedzUsuń