czwartek, 30 marca 2017

381. Brudne zagrania i sieć intryg, w „Fak maj lajf”

AUTOR: Marcin Kącki
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: Znak Literanova

OPIS
Młody jeszcze nigdy nie napisał prawdy, Papa robi zdjęcia, które mogą skompromitować pół Warszawy, Gambit sprzedałby własną żonę dla słupków oglądalności, a Nora – no cóż, potrafi wykorzystywać swoją urodę i jest zdeterminowana. Tylko Trzeźwy wie, jak funkcjonuje ten świat, i potrafi pociągać za odpowiednie sznurki. W końcu przez lata robił w polityce. Różnią się od siebie wszystkim, a jednak ich ścieżki się przetną. Bo to działa na każdego. Władza, pieniądze, sława. Są ludzie gotowi zapłacić za nie każdą cenę. I zapłacą. Żadna z postaci w tej książce nie jest prawdziwa. I żadne wydarzenie nie miało miejsca. A jednak powieść Kąckiego pokazuje współczesność lepiej niż niejeden reportaż. Powstała ze strzępów informacji, niedopowiedzeń, plotek i miejskich mitów. To, co nas fascynuje i wydaje się zamknięte w bezpiecznej przestrzeni monitora czy gazety, wysącza się i zmienia nas niepostrzeżenie. I to lubimy. Przerażające? [1]

RECECNZJA
Ten nowy, 2017 rok, jakoś wyjątkowo obfituje, zarówno dla Lady Spark, jak i dla mnie w egzemplarze recenzenckie. Tym razem przychodzę do Was z najnowszą pozycją Marcina Kąckiego. Mimo, że autora nie można nazwać laikiem, jeśli chodzi o pisanie - jest w końcu reporterem i zarazem redaktorem „Dużego Formatu”, a także ma na swoim koncie kilka książek – to jednak do tej pory zajmował się literaturą faktu. Powieść Fak maj lajf jest więc swoistego rodzaju debiutem pana Marcina.

Stażysta w magazynie plotkarskim; fotograf, który dla dobrego ujęcia zrobi wszystko; popularny aktor; niedoszła gwiazda, która chce zaistnieć w wielkim świecie show biznesu bynajmniej nie dzięki talentowi czy inteligencji; do tego kilku najważniejszych polityków w państwie; były mafioso i młody narkoman. Towarzystwo, które z reguły wydaje się być tak zupełnie różne łączy jedno – wszyscy z nich chcą władzy, sławy oraz pieniędzy i zrobią wszystko, żeby dojść do celu. Wszystkie chwyty dozwolone, a nieczyste zagrania i intrygi oplatają wszystkich coraz mocniej. 

Jeśli ktoś szuka lektury łatwej i przyjemnej, przy której spędzi dwa-trzy miłe wieczory powinien omijać Fak maj lajf szerokim łukiem. Debiutancka powieść Marcina Kąckiego to książka, która zabiera czytelnika w świat  iście rynsztokowy. Zagrania bohaterów wydają się „wystawać z lektury” i zostawiać po sobie brudne ślady, których nie tak łatwo się pozbyć. Nie można przejść obok pozycji zaserwowanej przez pana Marcina obojętnie. Historia stworzona przez autora to obraz bardzo dosadny, wulgarny i niestety tak bardzo realny.

Postacie wykreowane przez Kąckiego posiadają wszystkie najgorsze ludzkie cechy. Są  podli, brutalni, pozbawieni empatii idą po trupach do celu i nie mają żadnych skrupułów, żeby bogacić się cudzym kosztem. Trudno pałać do nich jakąkolwiek sympatią, ale z drugiej strony nie sposób oddać się chwili refleksji – do czego może posunąć się człowiek w walce o władze i pieniądze. 

Autor zwrócił uwagę na jeszcze jedną, bardzo ważną kwestie, mianowicie moc jaką w dzisiejszych czasach mają media. Każdy z nas przynajmniej raz w życiu czytał jakieś typowo plotkarski artykuł/magazyn/stronę. Już same tytuły potrafią wywołać uśmiech na naszych ustach, ale większość z tych historii to bujda na resorach. Nie jest istotne czy to prawda czy nie, najważniejsze, żeby się sprzedawało a co najlepiej się rozchodzi – najbardziej absurdalne, pikantne i osobiste sprawy. Czytelnik się pośmieje, ale rzadko kiedy pomyśli o konsekwencjach dla „bohatera” takich durnych artykulików. Złamane życie, „zepsuta” psychika, zniszczone rodziny, wykluczenie...  Niestety, w XXI wieku bardzo łatwo wszystkim oceniać innych, nie zastanawiając się nad tym kim my tak naprawdę jesteśmy, żeby potępiać, piętnować czy oczerniać. 

Styl autora jest prosty i jak najbardziej adekwatny do treści. Tutaj nie ma miejsca na zbędne upiększanie, tuszowanie czy pudrowanie – kawa na ławę. Dlatego też Kącki nie boi się używać wulgaryzmów czy umieszczać brutalnych scen. Nie znajdziemy tutaj rozwodzenia się nad psychologicznymi motywami popełnionych zbrodni czy skonstruowanych intryg. Mimo, że pan Marcin nie skupia się na rozbudowanych opisach, podczas lektury nie ma się wrażenia „suchości”. Na dostrzeżenie zasługuje również konsekwencja w spolszczaniu obcojęzycznych słówek. Czasem autorzy raz stosują polonizację, a za kilka kartek wplątują angielski wyraz, co jest w moim odczuciu jest po prostu zaniedbaniem i z ich strony i ze strony wydawnictwa. Na szczęście tutaj nic takiego nie miało miejsca.

Fak maj lajf nie jest lekturą dla wszystkich. To książka brudna, brutalna, oddająca szarą rzeczywistość, ale przy tym wszystkim jest naprawdę dobra. Marcin Kącki wykreował bohaterów mocnych, wyrazistych, którzy są zobrazowaniem najgorszych ludzkich cech i pobudek. Jeśli nie boisz się pobrudzić, to koniecznie daj szansę debiutanckiej powieści autora!

OCENA: 7/10

Za egzemplarz książki dziękuję



Witam. Naprawdę mnogo ostatnio u nas tych egzemplarzy recenzenckich, ale najbardziej cieszy fakt, że wszystkie jak do tej pory okazały się godnymi polecania lekturami. Pozdrawiam,
Tea

[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa

10 komentarzy:

  1. Obecnie szukam lekkich książek, które pozwolą mi odpocząć od ciężkiego dla mnie roku szkolnego. Ale może w przyszłości, kiedy będę szukać czegoś bardziej ambitnego, zapoznam się z tą książką.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam parę recenzji, zachęcają by sięgnąć po tę książkę:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo interesującej tematyki pozycja nie dla mnie - wszelkie rynsztoki, wulgaryzmy, brutalizmy itp to coś, co zawsze omijam szerokim łukiem.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że to książka która przeczytałabym z zainteresowaniem. Świat i sposób jego przedstawienia wydają się być brutalnie prawdziwie. Nie jest to optymistyczna historia jak mogę się domyslic, ale nie przeszkadza mi to.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dla mnie to tematyka ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. zastanowilbym sie nim by po nia siegnela jakos tak nei czuje teg oczegos co by mnei rpzyciagalo. pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niby brzmi ciekawie, ale obawiam się, że raczej to nie dla mnie i nie podpasowałby mi styl autora. ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz słyszę i jedyne co mnie zachęca, to tytuł XD

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawiałam się nad przeczytaniem jej ale trochę mnie odstraszył opis powieści w internecie i teraz po przeczytaniu Twojej recenzji widzę, że chyba dobrze, że się nie skusiłam, bo bym się strasznie męczyła z nią.

    OdpowiedzUsuń