AUTOR: Jean Sasson
TYTUŁ ORYGINALNY: Princess. More
Tears to Cry. My Life Inside One of the Richest, Most Conservative Kingdoms in
the World
SERIA: Księżniczka
Sułtana
TOM: Czwarty
TŁUMACZ: Mateusz
Borowski
ROK WYDANIA: 2015
WYDAWNICTWO: Znak
Literanova
OPIS
Jak naprawdę
wygląda życie kobiet w Arabii Saudyjskiej w XXI wieku, w czasach Internetu i
nowoczesności?
Opowieść
saudyjskiej księżniczki o świecie, w którym wolnością cieszą się tylko
mężczyźni i pustynny wiatr.
Sułtana to
wnuczka saudyjskiego króla i żona saudyjskiego księcia.
Mimo że
niewyobrażalnie bogata i uprzywilejowana, to jednak nigdy nie zaznała
prawdziwej wolności. Mieszka, bowiem w kraju, w którym obowiązujące prawa i
obyczaje zmieniają w niewolnice wszystkie kobiety, nawet te, które wywodzą się
z królewskiego rodu.
Nawet teraz, w
XXI wieku.
Ta książka to wstrząsające historie z życia
samej Sułtany i jej znajomych kobiet: Fatimy, której mąż chce odebrać
dzieci, Szady, oskarżonej o czary, Farii, młodej Saudyjki poddanej obrzezaniu,
a także Dalal i Amal, dziewczynek nękanych i zabitych przez własnych ojców.
Łzy księżniczki
to nowa książka napisana przez amerykańską dziennikarkę i jednocześnie
przyjaciółkę Sułtany, Jean Sasson. Za
ujawnienie ciemnych sekretów najbogatszego królestwa świata grożono jej
arabskim więzieniem. [1]
RECENZJA
Jean Sasson
poznałam dzięki książce „Wybór Jasminy. Prawdziwa opowieść o niewolnicy, która
wywalczyła sobie życie”. Po tej lekturze wiedziałam, że przeczytam też
pozostałe jej książki. „Łzy Księżniczki” są teoretycznie pierwszym tomem serii
„Księżniczka Sułtana”, ale sama autorka mówi, że jest to tak naprawdę czwarty
tom o życiu Księżniczki Sułtany i o tym, jakie jest życie kobiet w Arabii
Saudyjskiej.
Już Wam to nie
raz powtarzałam, ale klimaty arabskie są mi znane z powodu studiów, jakie
skończyłam. Czytając takie pozycje cieszę się, że urodziłam się w Polsce, że
moi rodzice nie wybiorą mi męża. Dobra, tata czasami tak żartuje, bo twierdzi,
że jestem bardzo opieszała w tej kwestii, ale na szczęście to tylko niewinne
docinki przy stole, a po drugie szczęście nie żyjemy w Arabii Saudyjskiej.
Wiecie, czego
nie lubię bardziej od słabego stylu autora, fatalnych postaci i złej fabuły?
Tego, że gdy siadam do książki i zaczynam czytać to dowiaduję się, że są
wcześniejsze tomy. Czy naprawdę wydawnictwa nie mogą się pokusić o krótką
informację na okładce? Skoro sama autorka w zakończeniu o tym mówi? W końcu
ktoś to tłumaczył na język polski, więc taka informacja nie mogła umknąć
tłumaczowi. Przecież sam ją tam zawarł. Dodawanie takich informacji na okładce
może znacznie ułatwić wybór książek i nie wściekanie się, że jest to kolejna
część jakiegoś cyklu. Apeluję, więc do wydawnictw, aby łaskawie rozważyły taką
kwestię, bo często złe opinie nie wynikają ze złego stylu i tak dalej, ale z
powodu nie znajomości poprzednich tomów. Ten akapit dość często będzie się
pojawiał w moich recenzjach, bo coraz częściej mnie to irytuje, a nie zawsze w
księgarni mam telefon, żeby sprawdzić na Lubimy Czytać jak jest w
rzeczywistości. Co prawda w przypadku tej konkretnej serii brak znajomości
poprzednich tomów nie przeszkadza i nie jest konieczna, ale nie mogłam się
powstrzymać przed wyrażeniem swojego zdenerwowania, bo ja się staram,
przygotowuję pieczołowicie do zrecenzowania egzemplarza recenzenckiego, który
jest ostatnim tomem tej serii, a okazuje się, że zakup „Łez księżniczki” na łeb
na szyję wcale nie był konieczny!
Wróćmy jednak do
treści książki. Księżniczka Sułtana jest wnuczką saudyjskiego króla i żoną
saudyjskiego księcia. Opowiada nam historię kobiet, które spotkała na swojej
drodze. Ona sama ma ogromne bogactwa i przywileje z powodu pozycji, jaką
zajmuje, ale mimo tego, że jej mąż nigdy nie wziął sobie drugiej żony (a w islamie
mężczyzna może mieć, aż cztery), że szanuje ją i jej zdanie i nigdy do niczego
jej nie zmusił to jednak ograniczają ją rygorystyczne słowa radykalnych,
islamskich duchownych. Musi zasłaniać swoje ciało grubymi materiałami, twarzy
nie powinna widzieć nawet jej służba, a gdyby ktoś przyłapał ją na prowadzeniu
samochodu mogłaby zginąć. Sułtanę boli fakt, że Koran nie mówi o poniżaniu
kobiet i robieniu z nich przedmiotów (nie mogę potwierdzić na sto procent, bo
nigdy nie czytałam Koranu). Na dodatek zwykłe Sudanki mają znacznie gorsze
warunki życia, bo mężowie je biją, zabijają lub rozwodzą się z nimi, gdy te nie
rodzą im synów tak pożądanych przez islamską religię.
Chociaż według
tego, co przekazuje nam Sułtana jej rodzina królewska, czyli mówię tu o mężczyznach,
bo kobiety nie mogą sprawować żadnej realnej władzy, staje się coraz bardziej
postępowa i chce dawać kobietom więcej praw, wolności czy dostępu do edukacji.
Jednak największymi przeciwnikami takiego postępu demokracji są kobiety(!),
które uważają, że ich głównym zadaniem jest siedzieć w domu i rodzić dzieci.
Kobiety, które albo nie chcą wolności albo boją się, że nie są wstanie być
odpowiedzialne same za siebie i dlatego wolą zostać pod kuratelą często
tyranizujących ich ojców, mężów, synów czy wnuków. Też jestem w szoku, że to
właśnie jedna kobieta może chcieć zabronić drugiej kobiecie prawa do
decydowania o sobie i swoim życiu.
Jednak nie ma,
co szukać takiego przykładu w innym domu, a wystarczy po prostu poczytać o
dzieciach Sułtany. Syn Abdullah jest tego samego zdania, co matka, że kobiety i
mężczyźni są równi wobec prawa i zasad życia. Swoją żonę Zain kocha i podobnie
jak ojciec nigdy do niczego nie zmusza swojej żony. A córkę, małą Sułtanę kocha
mocniej niż jej młodszego brata. Córka Maha ma ten sam pogląd, że kobiet nie
wolno ograniczać. Dlatego uciekła do Europy, gdzie może pracować, prowadzić
samochód, mówić, co myśli i nie zasłaniać grubymi płachtami materiału swojego
ciała i twarzy. Ich przeciwieństwem jest za to Amani, która od pewnego momentu
zaczęła się regularnie modlić i podzielać zdanie radykałów. Chce żyć, aby
rodzić dzieci i służyć mężowi, a pewnie nawet nie sprzeciwiłabym się, gdyby ten
chciał wziąć drugą, trzecią czy czwartą żonę. Co prawda zaszła w niej pewna
zmiana pod wpływem historii życia jednej Saudyjki i zaczęła pomagać matce. Mimo
to sami widzicie. Trójka dzieci z jednej matki i z jednego ojca, a jedno z nich
tak bardzo się różni od starszej dwójki.
Problem, który
pokazuje Sułtana w Arabii Saudyjskiej nazywa się tak: oddzielenie władzy od
religii i jest on spotykany w wielu państwach na świecie, a z pewnością w
każdym państwie muzułmańskim. Również w Europie, na nazwijmy to własnym
podwórku da się coś takiego zauważyć. W Polsce taki spór trwa od lat. Czy krzyż
ma wisieć w klasach w szkole? Czy ma być w sejmie? Czy lekcje religii nie
powinny się odbywać kościele a nie w szkole? A co z kwestią aborcji? Nie, nie
odpowiadajcie mnie na te pytania, bo nie chcę wywoływać żadnej burzy w
Internecie. Podaję to, jako przykłady, żeby zobrazować, o czym mówię.
Recenzowanie
takich pozycji zawsze jest trudne, bo… nie mieści nam się w głowie, że jakaś
kobieta na świecie nie ma takich praw jak my. Mimo wszystko nie żałuję, że
sięgnęłam najpierw po tę pozycję, a nie od razu po egzemplarz recenzencki.
Dlatego też sięgnę po kolejną, a dopiero potem po to, co przysłało mi
wydawnictwo. W książce jednak kuleje trochę styl. Czasami jest wciągająca, a
czasami czuć, że są to słowa kobiety, która nie jest wprawioną pisarką.
"Niekiedy jednak my, ludzie, z duszą na ramieniu idziemy ciemną aleją, by na jej końcu odnaleźć radość." ~ Jean Sasson, Łzy księżniczki, Kraków 2015, s. 266.
OCENA: 7/10
Nie spałam pół nocy. Ledwo żyję. A na dodatek... Też czasami macie tak, że po prostu wszystko wymyka się Wam z rąk i nie możecie się doczekać, aż to się skończy? Chociaż staram się myśleć, że kobiety z muzułmańskim świecie mają zdecydowanie gorzej to jednak chcę żeby u mnie było w końcu lepiej, bo ten rok już mnie wykończył, a mamy dopiero koniec marca...
[1] Opis
pochodzi ze skrzydełek książki
Ciekawa pozycja. Parę książek podobnych czytałam, więc chętnie sięgnę po tą:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Czytałam, bo od lat interesuje się taką tematyką i teraz czekam niecierpliwie na premierę najnowszej książki autorki :)
OdpowiedzUsuńPodłączam się do apelu o informowaniu na okładce o numerze tomu. Czasami naprawdę nieznajomość poprzednich części przeszkadza w lekturze ;/
OdpowiedzUsuńCo do tej książki i sytuacji kobiet, to nie dziwię się, że są takie które nie chcą zmian. Zmiany w myśleniu wymagają czasu, i to większego niż pokolenie czy dwa. Oby kiedyś kobiety żyły tam swobodnie.
osobiscie nie lubie takic htematow wiec z gory mowie nie :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty, ale jednak zerknę na LC, od której książki powinnam zacząć czytanie. Teoretycznie piszesz, że znajomość poprzednich nie ma wpływu na poznawanie tej, ale ja jednak lubię mieć jakąś spójną całość. Z pewnością te książki są w jakiś sposób powiązane, w innym wypadku nie tworzyłyby serii.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie, bo takie tematy wzbudzają we mnie za dużo negatywnych emocji. ;/
OdpowiedzUsuńU mnie czas płynie tak szybko, że czasami się zastanawiam, gdzie uciekło mi sporo godzin mojego życia. Niestety, zabieganie swoje robi. ;/ Ale mam nadzieję, że wszystko się u Ciebie poprawi. ;)
Czasami sobie wmawiam, że po nie sięgnę, ale generalnie raczej rzadko decyduję się na przeczytanie pozycji tego typu, głównie dlatego, żeby się nie denerwować. Czuję jednak, że kiedy następnym razem wreszcie się zdecyduję, będzie to ta książka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Takie książki zawsze są dosyć trudne i ciężko obok nich przejść obojętnie. Ale już obojętnie nie można przejść nad faktem, że wydawnictwo trochę sobie zakpiło z tą serią. Chociaż z drugiej stronie LC też się nie popisało, bo tak jakby poprzednie tomy zostały potraktowane jako zupełnie inny cykl.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze ;* Musi być dobrze i już! :*
Pozostawiam na późniejsze zaczytanie, kiedy znów takie książki będą mi potrzebne. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Tematyka raczej nie moja, ale nie mówię "nie", ponieważ może kiedyś przyjdzie mi ochota na tą książkę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTakie książki faktycznie zawsze są trudne...
OdpowiedzUsuńTa nierówność stylu nie powinna być zbyt wielką przeszkodą, jeżeli dotyczy tak trudnej historii. Myślę, że kiedyś i ja zajrzę do tej publikacji. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam książek o tej tematyce. Właśnie uświadomiłam sobie, że chyba się trochę ich obawiam... A podobno lękom trzeba wychodzić naprzeciw, więc pewnie sięgnę po którąś z książek autorki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja właśnie uwielbiam te klimaty w książkach, ale rzadko decyduje się po nie sięgać bo jednak są dość trudne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com/