poniedziałek, 31 października 2016

321. Nie wzruszająca "Jesienna miłość"

AUTOR: Nicolas Sparks
TYTUŁ ORYGINALNY: A Walk To Remember  
TŁUMACZ: Andrzej Szulc
ROK WYDANIA: 2008
WYDAWNICTWO:  Albatros A.Kuryłowicz

OPIS
Rok 1958. Beztroski siedemnastolatek Landon Carter rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej w Beaufort. Jego ojciec kongresman pragnie, by syn zrobił karierę – tymczasem Landon nie zaczął jeszcze zastanawiać się, co zrobić z dorosłym życiem. Koleżanka z klasy, Jamie Sulivan, cicha spokojna dziewczyna opiekująca się owdowiałym ojcem, traktowana jest przez niego i rówieśników, jako nieszkodliwa dziwaczka. Nie rozstaje się z Biblią, nie chodzi na prywatki, a dzień bez dobrego uczynku uważa za stracony. Kiedy nadchodzi pora dorocznego balu Landon w odruchu desperacji zaprasza Jamie, na którą dotąd nikt nie zwrócił uwagi. To dopiero początek bliższej znajomości. Wykpiwany przez kolegów chłopak początkowo unika dziewczyny, wkrótce jednak ich kontakty przeradzają się w głęboką miłość. Nieoczekiwanie dla samego siebie Landon odkrywa prawdziwy sens i urodę życia – radość, jaką sprawia pomaganie innym, ból po utracie najbliższej osoby…  [1]

RECENZJA
Jest to dopiero drugi przypadek, gdzie uważam, że film był lepszy od książki. Co prawda ekranizację oglądałam ładnych parę lat temu to jednak podobał mi się on zdecydowanie bardziej. Ogólnie bardzo ciężko szło mi wczytanie się w książkę. Sama nie wiem, dlaczego. Co jakiś czas odkładałam ją i wracałam, bo nie lubię zostawiać nieskończonych książek.

Landon Carter ma siedemnaście lat i jest synem kongresmena. Ma jak na czasy Zimnej Wojny wszystko, czego może zapragnąć dzieciak w jego wieku. Nie należy jednak do szkolnej elity, nie jest również gwiazdą drużyny. Jest po prostu przeciętnym chłopakiem, które losy splatają się z Jamie Sulivan. Zaprasza ją na bal, ponieważ żadna z innych kandydatek nie chce z nim pójść. Od tego momentu życie chłopaka zmienia się diametralnie…

Siedemnastolatek odkrywa w sobie cechy, o których nie miał pojęcia, zaczyna dowiadywać się, co tak naprawdę sprawia człowiekowi radość. Mimo młodego wieku doświadcza wielu wspaniałych i przykrych wydarzeń. Musi zmierzyć się z wyśmiewaniem przez rówieśników, co do tej pory mu się nie zdarzało. Przede wszystkim odkrywa siłę prawdziwej miłości.

Jamie jest córką pastora. Jej mama zmarła przy porodzie, a nim urodziła swoją córkę to poroniła sześć razy. Spokojna, cicha i bardzo religijna dziewczyna, która we wszystkim upatruje się boskiego planu. Typowa szara myszka, której nikt nie lubi i z którą nikt nie chce przebywać. Pomagając przygotować coroczne przedstawienie na Boże Narodzenie zbliża się do Landona i sprawia, że nie tylko on inaczej zaczyna postrzegać świat. Chociaż Jamie do samego końca pozostaje wierna swoim ideałom.

Muszę przyznać, że obie postaci mocno mnie irytowały. W każdej mnie coś denerwowało, a delikatność i kruchość panny Sulivan doprowadzały mnie do szewskiej pasji. Mimo wszystko odnajdywałam w tym wszystkim sens całej powieści i zamysł autora. Jednak nie wzruszyła mnie ona tak jak się spodziewałam. Nie odczułam nawet namiastki wzruszenia, co bardzo mnie zaskoczyło, bo głównie takie opinie czytałam o tej książce. Więc pewnie jestem z tych mało wrażliwych.

Nie wiem czy to z powodu stylu pisarza czy też może ta lektura miała to do siebie, że wczytanie się w nią zajęło mi sporo czasu, a w zasadzie do samego końca się to nie stało. Wiadomo książka ma lekko ponad dwieście stron i należy ona raczej do tych z kategorii: bardzo cienkie i przeczytam w dwa dni. Otóż w moim wykonaniu tak nie było. Możliwe, że to z powodu ciągłego zmęczenia, ale mimo wszystko nie wciągnęła mnie. Może pod koniec.

Mam nadzieję, że to nie jest po prostu taki styl, bo jestem przerażona ilością książek, tego autora, którego na mnie czekają w domu. Możliwe, że miałam zbyt wysokie odnośnie tej powieści, a może po prostu nie umiem docenić dobrej literatury. Nie mówię, że książka była zła, ale mnie nie porwała, nie powaliła na kolana. Bardzo szybko o niej zapomnę. Jestem tym faktem trochę zmęczona, ale po prostu pocieszam się tym, że każdy z nas ma inny gust. Ja szukam dalej książki idealnej.
„[…] człowiek wie, że to miłość, kiedy chce przebywać z drugą osobą i czuje, że ta druga osoba chce tego samego." ~ Nicolas Sparks, Jesienna miłość, Warszawa 2008, s. 154.

OCENA: 6/10

Targi Książki za mną. W jakąś sobotę zrobię Wam podsumowanie kolejnego wypadu do Krakowa. A tymczasem idę do pracy. Pogodnego dnia!
Całusy, Lady Spark 

[1] Opis pochodzi z okładki książki

25 komentarzy:

  1. Ze Sparksem mam problem, dwie książki pokochałam, dwie totalnie mnie odrzuciły, i nie wiem już czy go lubię,czy nie?:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż mam dwie ulubione książki Sparksa to pozostałe strasznie mnie nudzą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam ten problem, że już nie wiem czy go lubię czy też nienawidzę ;P

      Usuń
  3. Ja widziałam jedynie film na podstawie tej książki i nie mam jeszcze żadnego porównania. Mam jednak nadzieję, że to nadrobię. Także liczę na to, iż ja inaczej odbiorę głównych bohaterów, bo to, co mi przedstawiłaś nieco mnie przeraża. Nie lubię irytujących postaci. :(
    Pozdrawiam! :)
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film uwielbiam i ryczę za każdym razem, ale książka to nuda, nuda i nuda

      Usuń
  4. Czytałam w oryginale i jakoś bardziej mi się podobała niż w polskiej wersji. Generalnie Sparks jest jak na mój gust za słodki, ale akurat te książkę lubię;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już dawno czytałam tę książkę, ale pamiętam że film mnie nie zachwycił. Ja miałam podobne odczucia w przypadku "Pamiętnika" Sparksa. Film jest o niebo lepszy od książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pamiętnika" jeszcze nie oglądałam, ale mam w planach :). Dalszych, bo dalszych, ale mam :)

      Usuń
  6. Oglądałam film dawno temu, książka dopiero przede mną, ale z chęcią ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami cienkie książki czyta się dłużej niż największe cegły :) Widać, że czegoś zabrakło, może to irytujące kreacje bohaterów zniechęcały do lektury? Chętnie się kiedyś przekonam. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie też bardziej podobał się film, jednak książkę czytało mi się szybko, łatwo i przyjemnie :)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widziałam tylko film na podstawie tej książki :) i muszę powiedzieć, że mnie bardzo wzruszył :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aleś mnie wystraszyła. Mam jego wszystkie ksiażki w domu i naprawdę uwielbiam gościa i to, co do tej pory przeczytałam jego autorstwa. Może oprócz Pamietnika. I mam jednak nadzieję, że jak sięgnę po Jesienną miłość to przypadnie mi do gustu bardziej niż tobie

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim układzie trzymam za to kciuki! Może po prostu ja jestem smoczycą bez serca ;)

      Usuń
    2. O przepraszam! W tej naszej kreatywno-alternarywnowej rodzinie to ja jestem smoczycą bez serca!

      Usuń
    3. Na ciebie nie ma określenia! Ja jestem smoczycą! ;P

      Usuń
  11. Na Szkole uczuć płakałam przy każdym seansie, za to do książki nigdy się nie zabrałam i jak teraz czytam, to chyba i dobrze się stało. ;)

    OdpowiedzUsuń