AUTOR: Małgorzata
Warda
SERIA: Kobiety
to czytają!
ROK WYDANIA: 2014
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
OPIS
Niewielkie
górskie miasteczko, mała społeczność i matka samotnie wychowująca córkę. Obie
dużej urody, trzynastoletnia Agata wrażliwa i delikatna, matka – nieustannie
przyciągająca wzrok mężczyzn o niejasnej przeszłości. To wystarczy, by zyskać
nieprzychylność sąsiadów. Obie szybko stają się głównym tematem plotek i
wrogości miasteczka. Po świątecznym szkolnym jarmarku Agata znika. Znaleziona
po dwóch dniach w górach, w krytycznym stanie, zostaje przewieziona do
szpitala, gdzie zapada w śpiączkę. Nie wiadomo, co się stało, czy została
zepchnięte ze szlaku, czy była to próba samobójcza. Rozpoczyna się batalia o
winę i niewinność. Z każdą chwilą okrywane są nieznane oblicza bohaterów
dramatu: matki, dyrektora szkoły, koleżanek mieszkańców miasteczka. Nowego znaczenia
nabierają słowa odpowiedzialność i manipulacja. Cały czas niemym świadkiem
wydarzeń jest nieprzytomna Agata. [1]
RECENZJA
Ogólnie staram
się nie oceniać książek po okładce, bo można na tym się przejechać. W tym
wypadku okładka jest przepiękna. W moich ulubionych kolorach i bardzo się
ucieszyłam, gdy połączyłam pewne fakty z książki właśnie z wyborem kolorów na
okładce.
Lektura zaczyna
się od prawdziwego trzęsienia ziemi - grupka turystów znajduje na śniegu
trzynastoletnią Agatę, która jest jednocześnie narratorką całej powieści.
Dziewczynka przyjechała z matką do niewielkiego górskiego miasteczka. Problem w
tej rodzinie jest jeden - matka cierpi na afektywną chorobę dwubiegunową.
Jednak to nie tylko choroba sprawiła, że ludzie w miasteczku nastawieni są do
niej wrogo, ale również jej system wartości i zniewalająca uroda. Sama nie
wyrobiłam sobie o Teresie Tomaszewskiej dobrego zdania. Jej podejście do
miłości i własnego ciała przywodziło mi po prostu same najgorsze skojarzenia.
Współczułam Agacie, że została wyrwana z bezpiecznego domu babci, gdzie miała
zapewnione wszystko. Z drugiej strony jednak rozumiałam, że kobieta ma problemy
ze sobą, że bez opieki lekarza, specjalistycznych leków wszystko ją przytłacza.
Po odwiezieniu
dziewczynki do szpitala, gdzie ta walczy o życie zaczyna się próba rozwiązania zagadki,
co robiła sama w nocy w górach przy tak niskiej temperaturze. Wychodzi na jaw
wiele rodzinnych tajemnic. Raz w ciągu całej powieści było mi ogromnie żal
Teresy. Wtedy część jej zachowania z początkowych godzin po odnalezieniu córki
wydawała mi się zrozumiała. Spotkała ją tragedia, której nie jestem w stanie
zrozumieć i nigdy nie pojmę. Nie ma usprawiedliwiania dla tego, co ją spotkało
na chwilę przed zaginięciem córki. Jednak nawet to nie sprawiło, że Tomaszewska,
chociaż przez chwilę stała się osobą stawianą w dobrym świetle. Jest
skrzywdzona, krzywdzi innych.
Gdy czytamy
wszystko z narracji Agaty dowiadujemy się wiele o przeszłości jej matki jak i o
tym, co działo się po ich przyjeździe do niewielkiego, górskiego miasteczka.
Czujemy jak ciężko było dziewczynce zaadoptować się w nowym miejscu, jak mocno
przeżywała zmiany nastrojów własnej mamy oraz to jak mocno ją kochała i jak
bardzo za nią tęskniła. Warda pokazała jeszcze jeden aspekt jak bardzo
hermetyczne są małe miasteczka gdzie każdy zna każdego i przyjazd nowych
mieszkańców jest traktowany jak najazd obcych. Tacy ludzie, a zwłaszcza tacy
jak Teresa, nie mają najmniejszych szans na zapuszczenie korzeni w danym
miejscu. Odmienność spotyka się z wrogością i niechęcią. To, co spotkało Agatę
w jakiejś mierze jest również winą Teresy. Wpakowała się w coś, w co – jako
dojrzała kobieta i matka – nie powinna wcale wchodzić.
Mimo, że książkę
czyta się bardzo dobrze to jednak mam jeden maleńki zarzut. Otóż autorka bardzo
skacze w przestrzeniach. Raz czytamy o kilku minutach czy też godzinach po
wypadku, za chwilę o przeszłości Tomaszewskiej, a kilka kartek później o
momentach po przybyciu do miasteczka Agaty i Teresy. Jak do wydarzeń po wypadku
są lekkie tytuły, tak do pozostałych dwóch przestrzeni zostajemy wrzuceni bez
większych odnośników, co powoduje lekką dezorientację podczas czytania. Gdyby
tylko były jakieś podtytuły wszystko byłoby jaśniejsze i ja nie gubiłabym się
tak często i nie musiała wracać do początku czytanego rozdziału by to ogarnąć. Zabieg
jest po prostu niedopracowany, bo sam w sobie nie jest zły, ale wypadałoby te
trzy przestrzenie oddzielać od siebie czymś więcej niż tylko pewnym odstępem.
Samo zakończenie
mocno mnie zdziwiło. Przyznam szczerze, że podczas czytania mój mózg próbował
znaleźć odpowiedź na pytanie: co tak naprawdę stało się z Agatą? Niestety każda
ewentualność wydawała mi się bardzo banalna. Prawda okazała się zdecydowanie
bardziej banalna niż można było przypuszczać. Jednak to pokazuje inny problem
polskiego społeczeństwa, że dzieci w szkołach nie są bezpieczne, że nie ważne
jak bardzo grono pedagogiczne będzie starało się zminimalizować różnice między
uczniami to one i tak występują i w dalszym ciągu będą dzieliły dzieci na tych
lepszych i gorszych. W powieści poruszony jest całe spektrum problemów, takich jak:
brak pomocy państwa dla samotnej matki, mobbing w pracy i inne. Jednak nie
sposób je poruszyć bez zdradzania ważnych szczegółów książki, dlatego je pozostawię.
Autorka w bardzo
emocjonalny sposób pokazała jak wyglądają relacje z człowiekiem z ChAD-em. Jak
trudno przywyknąć do tych ciągłych wahań nastrojów. Bardzo mocno przeżywałam
całą książkę. Małgorzata Warda stworzyła powieść pełną emocji, które targają
czytelnikiem i sprowadzają go do podłogi. O tej książce myśli się cały czas.
Wkrada się w nasze życie i chce się ją czytać.
„W różnych sytuacjach ludzie różnie myślą[…] Nie wszystko da się wyjaśnić. Z boku coś wygląda inaczej, niż jest naprawdę... " ~ Małgorzata Warda, Miasto z lodu, Warszawa 2014, s. 188.
OCENA: 8/10
[1] Opis pochodzi z okładki książki.
[1] Opis pochodzi z okładki książki.
nie znałam tej autorki, recenzja kusząca ,skuszę się :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Polecam :)
UsuńMam ją na uwadze od bardzo dawna i mam nadzieję, że w końcu ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak to zrobisz ;)
UsuńMimo tego małego minusa, jakim jest niespodziewany przeskok w czasie, chętnie książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo warto ;)
UsuńZwróciłam na nią uwagę już dawno (okładka ^^), ale jakoś tak mi nie po drodze... choć sądzę, że niebawem może się to zmienić :D
OdpowiedzUsuńOkładka jest mega! ^^
UsuńFabuła mnie zaciekawiła, więc czemu nie :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńSzkoda, że polska autorka, bo nie mam do nich szczęścia :/ ale okładka cudna, opis też fajny, więc może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńCzytam, piszę, recenzuję, polecam
Okładka mnie uwidoła! :) Polecam, bo warto ;)
UsuńWidać, że emocje biorą tu górę i nie opuszczają czytelnika. To dobry znak. Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńJa jestem tej książki bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńJest bardzo dla Ciebie ;)
UsuńJaki nagłówek! Cudowny <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie na bloga :)
Dziękujemy i miło nam, że przybyłaś :)
UsuńOd dawna rozglądam się za tą książką i nigdzie nie mogę na nią trafić. A jestem jej strasznie ciekaw.
OdpowiedzUsuń