czwartek, 23 czerwca 2016

269. "Józefina", czyli jak z małej wyspy przenieść się do wielkiego Paryża


AUTOR: Sandra Gulland
TYTUŁ ORYGINALNY: The Many Lives & Secret Sorrows of Josephine B.
TŁUMACZ: Beata Długajczyk   
SERIA: Józefina Bonaparte
TOM: Pierwszy
ROK WYDANIA: 2011
WYDAWNICTWO:  Bukowy Las

OPIS
Pierwsza z trzech powieści opartych na historii niezwykłego życia niezwykłej kobietyJózefiny Bonaparte – ma formę intymnego dziennika, który oddaje głos ledwie czternastoletniej bohaterce. Zapiski Józefiny i jej korespondencja od pierwszych stron dziennika z roku 1777 po ostatnie, datowane na rok 1796, dają wgląd w przeżycia i myśli ujmującej, dzielnej, wyrastającej ponad swoją epokę osoby. Józefina dojrzewa, zmienia się: z naiwnej i pełnej temperamentu dziewczyny ze zubożałego kreolskiego rodu w pewną siebie kobietę, która zostanie żoną Napoleona oraz jedną z najbardziej wpływowych kobiet w historii. Dzieciństwo na Martynice, dorastanie, wyjazd do Francji, zaaranżowane pierwsze małżeństwo, macierzyństwo, horror rewolucji w Paryżu, uwięzienie, wdowieństwo, skrajną biedę, w końcu znajomość i ślub z Napoleonem – to wszystko opisuje Sandra Gulland w trylogii o Józefinie, będącej mistrzowskim połączeniem powieści historycznej z romansem obyczajowym, bogatym w detale charakteryzujące życie we Francji u schyłku XVIII w.: ówczesną modę, kuchnię, moralność oraz wszechobecną i wszechwładną politykę. [1]

RECENZJA
Muszę przyznać, że gdy układałam sobie książki do mojego obecnego stosu seria o Józefinie Bonaparte należała do tych, na które czekałam najbardziej. Uwielbiam takie pozycje, więc miałam ogromną nadzieję, że przełamią one ciąg złych powieści, które czytałam. I na całe szczęście się nie zawiodłam.

Akcja książki zaczyna się w 1777 roku, kiedy Józefina kończy czternaście lat. Marzeniem młodej dziewczyny jest wyjazd do Francji, ale koszty są zbyt duże. Nie ma perspektyw na małżeństwo, bo jej rodzina popadła w długi i nie mają pieniędzy na jej posag. Podczas kolejnych dni Róża (bo tak jest nazywana przez większą część książki, dopiero później staje się Józefiną, więc będę używać zamiennie tych dwóch imion). Staje się prawdziwą kobietą. Razem z przyjaciółką idą do kapłanki wudu, od której dowiadują się, że dziewczyna wyjdzie nieszczęśliwie za mąż, potem zostanie wdową, a na koniec, że zostanie królową. Józefina ze swoją rodziną mieszka na Martynice. Jest to karaibska wyspa pod rządami Francji. Róża ma dwie młodsze siostry: Katarzynę i Marię. Kasia również poszła do kapłanki, która przepowiedziała jej śmierci przed najbliższymi urodzinami i wkrótce dziewczyna umarła. W końcu Józefina dostała propozycje małżeństwa, co i tan na XVIII wieczne poglądy odbyło się późno, bo dopiero, gdy miała piętnaście lat. Wyruszyła w podróż do Starego Świata. Koniec końców do małżeństwa, a ona jest w nim zgodnie z przepowiednią nieszczęśliwa.

Nie będę opisywać każdego etapu życia Józefiny, bo to macie na okładce, a jak Wam mało to albo przeczytacie książkę, albo zajrzycie na stronę Wikipedii. Przyznam, że momentami książka mi się dłużyła, a czasami połykałam ją jak szalona i nie chciałam przerywać. Myślę, że ta pierwsza rzecz działa się, dlatego, że z braku czasu czytałam ją dłużej niż planowałam i to mnie irytowało. Książka ma bardzo fajną formę, bo jest to dziennik młodej Józefiny, co powoduje, że czyta się szybko dzięki pierwszoosobowej narracji.

Co mi się bardzo podobało to klimat, który idealnie oddała autorka. Stroje z tamtych czasów, fryzury, makijaże, reguły, zasady oraz obyczaje. Wszystko było dokładnie wyjaśnione dzięki przypisom, które dodatkowo objaśniały zawiłości historyczne czy też niejasne rzeczy. Można dobrze poznać jak zmieniała się Francja podczas rewolucji.

Niestety nie mogę powiedzieć czy są tutaj jakieś błędy merytoryczne, bo ten okres a już zwłaszcza dzieje Francji kompletnie mnie nudziły na lekcjach historii, więc nie byłam podczas przerabiania tego działu pilną uczennicą. Na końcu książki znajduje się chronologia zdarzeń, jakie mają miejsce w książce i które dotyczą życia głównej bohaterki. Dodatkowo mamy wybraną bibliografię, co pozwala nam twierdzić, że autorka odrobiła pracę domową przygotowując się do napisania tej powieści.

Polecam, bo warto. Kawał dobrej literatury. 
 „Przymknęłam powieki, zacisnęłam wargi i zabarykadowałam dostęp do mojego serca. We mnie już szaleje wicher, prawdziwy huragan, nieprzynoszący niczego prócz łez.” ~ Sandra Gulland, Józefina, Wrocław 2011, s. 118.
OCENA:  7/10

Zgodnie z obietnicą, czas na Józefinę i trylogię o niej. Pozdrawiam! ;)

[1] Opis pochodzi z okładki książki

21 komentarzy:

  1. Czekałam na to, aż mi powiecie, jak oceniacie tę powieść! Bo przyznam szczerze, jestem nią BARDZO zainteresowana! Historia silnych kobiet, które - chcąc, nie chcąc - zapisały się na kartach historii, są niezwykłe! Uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już parę pozycji o Jóżefinie i wciąż mi mało:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak najbardziej książka dla mnie. Jeszcze o Józefinie nie miałam okazji czytać, czas to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś wcześniej nie byłam zainteresowana życiem Józefiny, ale po Twojej recenzji zmieniłam zdanie. Chętnie bym przeczytała tę książkę. :)
    Pozdrawiam!
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam takie książki i już nie mogę się doczekać aż ją przeczytam :)!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł, okładka, Twoja recenzja - wszystko mnie przekonuje do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może się skuszę, szczególnie, że (w przeciwieństwie do Ciebie, jak widzę :)) dość mocno interesują mnie wydarzenia tamtego okresu :)

    /Julia

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie klimatyczne książki :D
    Wątki historyczne dodatkowo mnie do tego zachęcają :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chociaż powieści historyczne bardzo lubi, to dawno nie miałam okazji przeczytać coś tego typu

    OdpowiedzUsuń
  10. To coś dla mnie, zdecydowanie coś dla mnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka może być dobra, okej, nie wnikam. Ale samo wspomnienie o II wojnie światowej, nie wiedzieć czemu, skutecznie mnie odpycha. Biografie, i do tego z przeszłości... Niee, to nie dla mnie ;)
    Pozdrawiam!
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń