Dziś ostatni dzień w roku, więc zapraszamy na małe podsumowanie tego co działo się na Kreatywnej Alternatywie!

TOP 5:
Najlepsze książki 2015:
1.
„Przeminęło z wiatrem” Margaret
Mitchell
W sumie to
lekkie zaskoczenie, bo początek tej książki nie zapowiadał tego co dostałam.
Wspaniała powieść podczas, której miałam przyśpieszone bicie serca. Scarlett
była irytująca i samolubna, za to całą powieść ratował Rhett. Wspaniała
powieść! Nic dziwnego, że zalicza się do klasyki literatury.
2.
"Love, Rosie" Cecelia
Ahern
Początkowo
podchodziłam bardzo sceptycznie do tej książki, bo taka rozreklamowana, cały
internetowy świat o niej pisał… i jak się okazało słusznie! Dla mnie ma
szczególne znaczenie, bo przypomina mi mój pewien okres w życiu. Z tym, że
zakończenie jest zdecydowanie inne. Podobała mi się.
3. „Musiałam umrzeć” Marina Achmedowa
Początkowo
nie chciałam kupić tej książki, ale widując wszędzie jej zdjęcia, zapowiedzi
postanowiłam skupić się na opisie i doszłam do wniosku, że muszę ją mieć.
Wciągnęła mnie, a z racji skończonych przeze mnie studiów pozwoliła mi trochę
lepiej zrozumieć zachowanie pewnej grupy religijnej.
4. „System” Tom Rob Smith
Ogólnie to
uwielbiam książki, które dzieją się w przeszłości. Nie mam ulubionego okresu,
ale komunizm w ZSRR to temat, który przy pisaniu pracy magisterskiej bardzo
mocno mnie zainteresował. Mama książkę wypatrzyła i zdecydowanie muszę
przyznać, że tym razem to był dobry wybór.
5. „Ostatnia piosenka” Nicolas Sparks
Po
„Jesiennej miłości” nie byłam pewna czy cokolwiek Sparksa przypadnie mi do
gustu. Jednak „Ostatnia piosenka” zdecydowanie lepiej nastawiła mnie do
powieści autora. Myślę, że po kolejne sięgnę z pewną porcją oczekiwań i wymagań.
TOP 5: Najgorsze
książki 2015:
1.
„Pocztówki prosto z serca” Ella
Griffin
Nudno i
mdło. Nic się nie działo. Dosłownie nic. Bohaterowie irytujący, infantylni i
tacy kompletnie bez życia. Bezapelacyjnie najgorsza książka w roku 2015.
2.
"Nieodparta siła" Danielle
Steel
Książki
Steel to mają być typowe romansidła i takie są, ale w tej książce problem był
jeden: nuda. Było okropnie bezpłciowo. Całe szczęście, że to było krótkie, bo w
innym wypadku pewnie umarłabym czytając.
3.
"Nie oddam dzieci!" Katarzyna
Michalak
Tyle
zachwytów! Tyle poematów! A tu taki klops! Podobno książki z Czarnym Kotem tej
autorki są najlepsze w jej dorobku. Śmiem podważyć tę tezę. „Nie oddam dzieci!”
to koszmarna powieść. Akcja pędzi jak szalona, a tytuł wcale nie oddaje całej
fabuły. Boję się myśleć o kolejnych książkach tej autorki, które czekają na
moich półkach.
4.
"Zaginiony symbol" Dan Brown
Krwawi me serce.
Uwielbiam Browna i jego styl, ale „Zaginiony symbol” to kompletnie przegadana
książka. Można było ją zrobić krótszą i zdecydowanie ciekawszą. Po prostu no
nie!
5.
"19 razy Katherine" John
Green
Nie
wiedziałam czy czytam podręcznik matematyki czy powieść dla nastolatków. Nie
rozumiałam sensu tej książki. I cały czas się zastanawiałam czy to przypadkiem
nie jest wstęp do autobiografii autora. W końcu sam został rzucony przez kobiety
prawie pięćdziesiąt razy. Zasłużone miejsce w tym niechlubnym notowaniu.
Wyzwania
książkowe 2015:
Brałam udział w dwóch: 52 książki w 12 miesięcy, które ja zamieniłam
sobie na 60 książek w 12 miesięcy i jestem trochę zawiedziona, bo brakło mi
jednej książki. Jednej! Jednak źle też nie jest, bo podobny wynik uzyskałam w
poprzednim roku. Drugie to „Przeczytam tyle ile mam wzrostu” i tu brakło mi
dwóch milimetrów. Mierzę sobie 170 centymetrów, a moje książki mierzą 169 centymetry
i 8 milimetrów. Uznaję je za spełnione. W końcu ktoś chce się kłócić o dwa
milimetry? No miejcie litość! (W liście wyzwania brakuje ostatniej książki, którą czytam, ale zostanie ona tam dopisana dziś wieczorem, bo powinnam ją skończyć dlatego została uwzględniona. Mowa o "Żonie oficera")
Liczba
przeczytanych stron: 25779
Wyzwania
książkowe 2016:
Podobnie jak
w tym roku podejmuję tylko dwa wyzwania: 60 książek (zmienione z 52 książek)
oraz Przeczytam tyle ile mam wzrostu. O postępach w obu postanowieniach będę
Was na bieżąco informować w zakładce „Wyzwania Lady Spark”.
TOP 5:
Najlepsze książki 2015:
1. „Potop” Henryk Sienkiewicz
Nieprawdopodobne?
A jednak! W mijającym roku to właśnie „Potop” stał się najlepszą przeczytaną
przeze mnie książką? Dlaczego? Po pierwsze bardzo lubię takie powieści
historyczne. Po drugie – nie przerażają mnie duże cegły. Po trzecie – uważam,
że w drugim tomie trylogii Sienkiewicza praktycznie niczego nie zabrakło.
Tegoroczne czytanie „Potopu” było moim drugim spotkaniem z tym konkretnym
tytułem i miałam wrażenie, że tym razem książka jeszcze bardziej przypadła mi
do gustu!
2.
"Efekt Lucyfera. Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?" Philip Zimbardo
Książka jest
naprawdę dobra i powinna zaciekawić każdego, nie tylko studentów kierunków,
które mają w sobie elementy psychologii. Bo to przecież naprawdę fascynujące
jak ten cały sytuacyjny mechanizm się kręci. Jak trafnie twierdzi Zimbardo –
słysząc o jakiś okropnych zbrodniach zastanawiamy się jak ktoś mógł się posunąć
do czegoś takiego, jednocześnie zupełnie nie myśląc o tym jak my zachowalibyśmy
się na jego miejscu, podani takim wpływom, którym on uległ.
3. „Wołanie
kukułki”
Robert Galbraith
„Wołanie
Kukułki” to naprawdę dobrze skonstruowany kryminał, który przedstawia londyński
świat gwiazd – w świetle jupiterów, ze szpiegującymi wszędzie paparazzi,
celebryci zmuszeni są przyodziewać maski, zgodne z upodobaniami tłumu. Robert
Galbraith idealnie przekazał nam realia codziennego życia sławnych ludzi, a
przy okazji zapoznał z postacią nietuzinkowego detektywa.
4. „Chłopiec
w pasiastej piżamie”
John Boyne
„Chłopiec
w pasiastej piżamie” jest lekturą godną polecenia. Chociaż nie mam tutaj
dosłownych opisów strasznych zbrodni dokonywanych podczas II wojny światowej,
to jednak w swojej naiwności historia Bruno oraz Szmula porusza i przeraża.
5.
„Worek kości” Stephen King
Lektura,
przynajmniej w moim odczuciu, nie może być traktowany jako rasowy horror. Ta
książka ma nie tyle straszyć, co ukazać, że tak naprawdę najbardziej możemy
obawiać się bestii, które drzemią w nas samych. To nie nadprzyrodzonych mocnych
powinniśmy się bać, a tego do czego tak naprawdę jest zdolny drugi człowiek –
do jakich okropieństw jest w stanie się posunąć z czysto egoistycznych powódek.
Nie ma osób kryształowych, ale są tacy, którzy nie zasługują na miano ludzi.
TOP 5: Najgorsze
książki 2015:
1. „Kołysanka polskich dziewcząt” Dagmara Dominczyk
Tutaj to
miałam prawdziwe pole do popisu! Mam jakieś dziwne wrażenie, że w tym roku
trafiłam na bardzo dużo bardzo złych książek. Po głębszym namyślę,
stwierdziłam, że najgorszą lekturą z najgorszych w tym roku była „Kołysanka
polskich dziewcząt”. Straszna, koszmarna, zapchana tyloma niepotrzebnymi
wulgaryzmami. Przekleństwo przewija się bez mała w każdym dialogu i w co drugim
opisie – czasem nawet nie pasują one do danej sytuacji, ale pani Dagmara chyba
tak nie uważała. Przez taki a nie inny styl książka powinna nazywać się –
Kołysanka polskich patoli, bo naprawdę przedstawiony w lekturze obraz polskiego
społeczeństwa to sam alkoholizm, narkomania, ciągłe libacje i zubożony słownik.
Masakra!
2.
"Namiestniczka. Księga II" Wiera Szkolnikowa
Książka
fatalna pod każdym względem – brak akcji, brak ciekawych postaci, brak
jakichkolwiek innych emocji oprócz irytacji i nawet dialogi tak sztuczne jak
zupka chińska w proszku!
3.
"Kobieta z bursztynowym amuletem" Heidi Rehn
Będąc
„okładkową blacharą” sama siebie skazałam na tyle stron ciągłej irytacji! Książka banalna i fatalna! Oprócz okładki nic
nie zdołało mnie zaciekawić. Cóż, oby jak najmniej takich lektur w przyszłym
roku!
4. "Obrońca
nocy" Agnieszka Lingas-Łoniewska
Książka nie
miała w sobie nic co przyciągnęłoby moją uwagę! Nic, a nic! Przed napisaniem
swojego zdania zerknęłam na recenzję innych na portalu LubimyCzytać i zwątpiłam
w siebie, naprawdę! To co wszyscy tak
zachwalają dla mnie jest niczym innym jak gniotem, na który straciłam czas.
Jestem pewna, że przez dłuży okres czasu nie zajrzę do innych książek autorki.
5. "15
blizn" - zbiór opowiadań 15 autorów
Jako
miłośniczka horrorów nie mogłam się oprzeć, kiedy w bibliotece, na jednej z
półek, zauważyłam „15 blizn”. Okładka, która może nie jest najpiękniejsza i nie
można o niej powiedzieć, żeby była „miła” dla oka, ma w sobie coś na tyle
intrygującego, że naprawdę miałam ogromną ochotę zapoznać się z wnętrzem
książki. Bardzo entuzjastyczna zasiadłam do czytania… i po ponad 400 stronach
mogę śmiało przyznać, że owszem opowiadania zostawiły na mnie blizny –
piętnaście paskudnych, ropiejących i irytująco swędzących blizn, o których jak
najszybciej chcę zapomnieć!
Wyzwania
książkowe 2015:
W minionym
roku uczestniczyłam w trzech wyzwaniach: 52 książki, Przeczytam tyle ile mam
wzrostu oraz Wyzwanie Książkowe 2015. Niestety z różnych przyczyn nie udało mi
się doprowadzić, żadnego z wyzwań do końca i jestem na siebie wściekła! Nie tak
to miało wyglądać! Do zakończenia pierwszego wyzwani zabrakło mi czterech
książek i tego najbardziej żałuję! O pozostałych, z racji marnego wyniku, nawet
nie będę się wypowiadać! Następny rok musi być zupełnie inny
Liczba
przeczytanych stron: 19 083
Wyzwania
książkowe 2016:
W
nadchodzącym roku nie porywam się z motyką na słońce i skupie się na dwóch wyzwaniach:
52 książkach oraz Przeczytam tyle ile mam wzrostu. O postępach w obu
postanowieniach będę Was na bieżąco informować w zakładce „Wyzwania Tea”.
TOP 5:
Najlepsze książki 2015:
1. "Pochłaniacz" Katarzyna Bonda
Wyczekana i
mnie nie zawiodła! Dorobiłam się mnóstwa cytatów w moim kalendarzyku. Naukowe
ciekawostki, kobieta powstająca z popiołów, a przy tym mająca głowę na karku.
Jak tu się nie zachwycić? Oczywiście spokojna praca w banku to tylko jej
mrzonki. Jej umysł jest stworzony do spraw kryminalnych. Zwłaszcza do
morderstwa jako porachunków z przeszłości. Jedyny mój żal, to że muszę czekać
na kolejne tomy. Właśnie od tej książki zostałam fanką Saszy Załuskiej i
wsiąknęłam w jej historię. Kojarzy mi się z wakacjami, bo właśnie wtedy ją
czytałam. Sami widzicie, zwycięzca mógł być tylko jeden.
2. "Pewnego dnia" Emily
Giffin
Tą książkę
chciałam wyróżnić za ciekawe podejście do odnajdywania rodziców przez
adoptowane dziecko. Żadna tam oklepana ckliwa historyjka, żadne wpadanie sobie
w objęcia i więź od pierwszego wejrzenia. Autorka, moim zdaniem, oddała bardzo
realne emocje nastolatki, biologicznej matki i ojca, a także rodziców
zastępczych. Dylematy przed burzeniem idealnego świata, akceptowanie prawdy i
szukanie czegoś, na co szansę straciło się dawno temu. Przekrój przez relacje
rodzinne pełną parą.
3. "Love, Rosie" Cecelia
Ahern
Na podstawie
książki powstał całkiem dobry film i nie byłam zawiedziona. Jednak i tak jestem
za książką. Cieszę się bardzo, że miałam możliwość ją przeczytać. Przekrój
praktycznie przez całe życie bohaterów, rozwój ich przyjaźni w miłość. Mogłam
się irytować na to, jak się mijali, jak niewiele brakowało im do szczęścia.
Właśnie tak jest w życiu. Jeśli czegoś sami nie powiemy, to nie ma co liczyć na
domysły. W tej książce życie bohaterów poznaje się z listów, tego, co odważyli
się komuś napisać.
4. "Wróć, jeśli pamiętasz"
Gayle Forman
Druga część
cyklu, która faktycznie bardziej podbiła moje serce. Jestem wdzięczna autorce
za spojrzenie miłość od innej strony. Gdy nie wszystko się ułożyło po myśli
bohaterów, wcale nie żyli długo i szczęśliwie, a wręcz się zagubili.
5. "Dziękuję za
wspomnienia" Cecelia Ahern
Ta pozycja znalazła się tutaj ze względu na wspaniały cytat, który utkwił w mojej pamięci. "Prefer et obdura; dolor hic tibi proderit olim [...] Znoś i wytrwaj; ból ten przyda ci się kiedyś". Może i przekazanie wspomnień wraz z transfuzją krwi wydaje się trochę bajkowe, ale powstała wokół tego naprawdę wzruszająca historia. Dwójka ludzi dzieliła coś, zanim się poznała
TOP 5: Najgorsze
książki 2015:
1. "Porwanie" Joanna Chmielewska
O tak, to pierwsza książka, która przyszła mi na myśl
odnośnie tego zestawienia. Gdyby nie poczucie przyzwoitości, by zawsze kończyć
rozpoczęte książki, rzuciłabym ją w diabły. Chciałam też wyjaśnienia głównej
sprawy, ale szło to zrobić w mniej chaotyczny sposób. To nawet kobiety są mniej
chaotyczne niż ta fabuła.
2. "Przebudzenie"
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Niby nic złego, a
jednak jako całokształt historia wydaje się mocno naciągana. Tajemnica, która
mnie zaintrygowała, znalazła dość absurdalne rozwiązanie. Bardziej się przy tym
pośmiałam niż bałam. Po upływie czasu nawet nie pamiętam wątku romantycznego.
3. "Echo winy" Charlotte Link
O tak, najbardziej irytujący mnie
romans dwójki bohaterów i najbardziej irytująca mnie matka. Wiem, że to nie
miał być kryminał, ale dla mnie za dużo psychologii, za mało o samej sprawie
ginących dziewczynek. W końcu trupy są lepsze niż irytująca główna bohaterka.
4. "Papierowe miasta" John
Green
Ta pozycja
wylądowała tu za słaby język. Czytałam później "Gwiazd naszych wina"
i odkryłam, że autor potrafi normalnie pisać dialogi nastolatków. Może dla
kogoś te wszystkie żarty, były śmiesznie, ale mnie po prostu obrzydzały teksty
Bena. Zamykałam książkę i przetrawiałam fakt, czy chcę czytać dalej.
5. "Droga do
Różan" Bogna Ziembicka
Niezdecydowana
główna bohaterka wystarczyła, bym umieściła tutaj tą książkę. Po wspaniałych
wspomnieniach przedwojennych jej opiekunki, nie miałam ochoty wracać do czasów teraźniejszych
w książce. Nie pojęłam postępowania Zosi do końca i zostawiła mnie z mieszanymi
uczuciami.
Liczba
przeczytanych stron: 10 096
Dla mnie
jest to okazja do pożegnania się z wami, jako członkini załogi Kreatywnej
Alternatywy. Od jutra staję się czytelnikiem. Dziewczyny ruszają do przodu i
jestem pewna, że sobie świetnie poradzą. Mogłam dzielić z wami ten świat
książek, z czego niezmiernie się cieszę i za co dziękuję :) Nauczyłam się
wiele, uzewnętrzniłam swoje odczucia po lekturach i już żałuję, że to koniec.
Postanowiłam mierzyć siły na zamiary. Życzę wszystkim mnóstwa wspaniałych
książek, które pozwolą się oderwać od świata, jeśli rzeczywistość wyda nam się
nudna i nieciekawa.
Zgodnie z tym co napisała wyżej Martitta. Od jutra zostajemy na KA tylko we dwie - ja i Tea. Mamy kilka pomysłów jak urozmaicić nasze posty. Co zrobić, żeby było trochę ciekawiej. Jednak o tym dowiecie się w najbliższą sobotę. Zapraszamy!
Zgodnie z tym co napisała wyżej Martitta. Od jutra zostajemy na KA tylko we dwie - ja i Tea. Mamy kilka pomysłów jak urozmaicić nasze posty. Co zrobić, żeby było trochę ciekawiej. Jednak o tym dowiecie się w najbliższą sobotę. Zapraszamy!
Przy okazji chcemy wszystkie Wam życzyć aby ten Nowy Rok 2016 był lepszy nie tylko w pozycjach książkowych, ale przede wszystkim w Waszych życiach prywatnych, obyście jak najmniej musieli mierzyć się z przeciwnościami losu. Szczęśliwego Nowego Roku!
Życzą Lady Spark, Martitta i Tea.
Ja to sama nie wiem jaka była moja najlepsza książka? Chyba miałabym 3 typy-Córka grabarza-Oates, Kocha,lubi,szanuje Munro i Kobieta,która przez rok nie wstawała z łóżka-Towsend. No i zapomniałam-Księgi Jakubowe :)
OdpowiedzUsuńA przeczytałam.... 166 książek. Kiedy? Nie wiem....
https://sweetcruel.wordpress.com
Wow! Świetny wynik! Ja się ze swoim marnym chowam daleko w kąt! :(
UsuńGratuluję wyników :D Oby 2016 był jeszcze lepszy ;)
OdpowiedzUsuńCo do najgorszych książek to Michalak zdecydowanie :) Dobrego Roku :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników! A "Love, Rosie" rzeczywiście było świetne. No i "Przeminęło z wiatrem"... W końcu główna bohaterka bierze sprawy w swoje ręce a nie wzdycha pasywnie do facetów.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w noworocznych wyzwaniach!
Zapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/