czwartek, 7 maja 2015

130. Brutalny skok Tea z dywanu na główkę!


AUTOR: Candace Camp
TYTUŁ ORYGINALNY: Beyond Compare
TŁUMACZ: Krzysztof Puławski
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO: Harlequin Enterprises

OPIS
Piękna Kyria Moreland pewnego dnia otrzymuje rzeźbioną szkatułkę z czarnym brylantem. Kto i dlaczego przysłał jej ten nieoczekiwany podarunek? Dlaczego został zabity posłaniec? Jaki mroczny sekret kryje szkatułka? Kyria chce znaleźć odpowiedzi na te pytania. Pomoc oferuje jej Rafe McIntyre, przyjaciel rodziny, przystojny i energiczny Amerykanin. Ani Kyria, ani Rafe nie wiedzą, jak wielkie niebezpieczeństwo na siebie ściągają, próbując rozwikłać tajemnicę szkatułki i czarnego brylantu. [1]

RECENZJA
Pamiętacie jak zawsze zarzekam się, że romansidła i typowo kobieca literatura nie są dla mnie? A pamiętacie również to jak mówiłam, że jednymi książkami, dla których robię wyjątek od swojej zasady są romanse historyczne? Tak? No to super! Bo dzisiaj Tea bierze pod lupę właśnie taką lekturę! Z Candance Camp spotkałam się już podczas zapoznawania się z treścią „Mistyfikacji” i pamiętam, że była to naprawdę super książka, przy której i się naśmiałam i trochę ponarzekałam, ale w głównym rozrachunku przyznałabym jej naprawdę dużo punktów. Dlatego też kiedy na jednej z bibliotecznych półek zauważyłam „Czarny Brylant” tej samej autorki po prostu nie mogłam się oprzeć. Pełna nadziei sięgnęłam, więc również po znaleziony ostatnio romans i… czułam się dokładnie tak samo, jakbym postanowiła targnąć się na własne życie skoczyć z dywanu na główkę… przeżyła z ogromnym bólem głowy!

Romans, jak to romans musi się toczyć własnymi prawami. W „Czarnym Brylancie” akcja zaczyna się kiedy do pałacu ojca Kyrii Moreland zaczynają zjeżdżać się goście na wesele jej siostry. Pełno ludzi, jeszcze więcej przygotowań i rezolutni bliźniacy panny młodej z wielką miłością do „tropikalnych” zwierząt zwiastować mogą tylko kłopoty. Kiedy papuga chłopców wydostaje się na zewnątrz Kyria, niczym Wojowniczka Xena wybiega za nią na zewnątrz i wspina się na drzewo, aby uratować zwierzątko, niestety sama wpada w tarapaty – tylko gałąź, której się trzyma, ratuje ją przed upadkiem z wysoka! I właśnie w takich okolicznościach dostrzega ją Rafa McIntyre, przyjaciel pana młodego. W  młodym paniczu odzywa się herkulesowska odwaga i niczym rycerz pędzi na swoim rumaku, aby pomóc niewieście w potrzebie. Romantyczne pierwsze spotkanie, prawda? Ale nie ma czasu na niewinny flirt – ślub jest na głowie! Wszystko musi być idealnie – dekoracje, jedzenie, tańce! Kiedy w końcu ten dzień nadchodzi wszystko idzie zgodnie z planem… do czasu kiedy przed pałacem zjawia się umierający posłaniec z niezwykłą przesyłką. Piękna szkatułka skrywa ogromną tajemnice, a jej nowa właścicielka, Kyria, znajduję się w ogromnym niebezpieczeństwie! I tutaj młodej panience przychodzi z pomocą nie kto inny jak jej „wcześniejszy” rycerz w srebrnej zbroi – Rafa! Chroniąc pannę Moreland rezolutny Amerykanin próbuje rozwikłać tajemnicę Czarnego Brylantu. I jeśli chodzi o fabułę to byłoby na tyle. Cała historia jest tak niezwykle przewidywalna, miejscami wręcz przerażająco przewidywalna! Nie miałam żadnej przyjemności z rozwikłania tajemnicy, bo w momencie, w którym po raz pierwszy pojawia się „zagrażająca jednostka”, od razu można się domyślić, że nie ma ona czystych intencji. Co prawda początkowo jakiś zalążek intrygującej zagadki jest, ale niestety im dalej w las tym coraz gorzej. No tego dochodzi wątek miłosny (tak wiem, że to romans i musi on być), który jakoś wyjątkowo mnie irytował! Chyba się starzeje, bo taka literatura, którą notabene jeszcze nie tak dawno naprawdę lubiłam, teraz mnie tylko wymęczyła.

No i teraz nadszedł czas na bohaterów! Na pierwszy rzut idzie nie kto inny jak Kyria Moreland. Jaka jest nasza Kyria? No oczywiście, że wspaniała! Piękna, inteligenta, niezależna, uwielbiana przez wszystkich, pewna siebie, odważna! I tak można wymieniać i wymieniać! Aż nóż mi się w kieszeni otwiera, kiedy muszę czytać o tak wyidealizowanych postaciach! Czy nie można byłoby chociaż w jednej kategorii nie stawiać jej na piedestale? No oczywiście, że nie! Trzeba również wspomnieć, że panna Moreland ma takie powodzenie u mężczyzn, że wszyscy ją kochają (matko, wychodzę na jakieś sfrustrowane babsko!). A jaki jest Rafa? W głównym założeniu miał być chyba typowym bad boy’em, ale niestety jakoś tak do końca nie wyszło. Jest pewny siebie, odważny, przystojny, wykształcony i co prawda ma w sobie jakiś pierwiastek „niegrzecznego chłopca”, ale jest on bardzo znikomy. Niemniej, jednak ani nasza piękna i niezależna panna, ani nasz „niedorobiony” bad boy nie zgarnęli mojej sympatii.

Został nam już tylko język. Łatwy w odbiorze, prosty i przejrzysty. To w połączeniu z dość dużą czcionką sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko.

Ocena słaba, bo również „Czarny Brylant” należy do bardzo słabych pozycji. Oprócz dobrego w odbiorze języka oraz przejrzystej czcionki nic innego mnie nie przekonało. Dlatego myślę, że dwójka będzie odpowiednią oceną.

„Jednak on nie mówił jej o miłości. Niezależnie od tego, co się między nimi działo, nigdy nie zadeklarował, że ją kocha. Nie powiedział też, że chciałby się z nią ożenić. Teraz mógł ruszyć dalej. Nie musiał jej chronić.” ~ Candace Camp, Czarny Brylant, Warszawa 2012, s. 410

OCENA: 2/10


Witam Was serdecznie, albo jestem taka marudna, albo tak wymagająca, albo się starzenie, albo po prostu moje czytelnicze serduszko całkowicie nie toleruje już wszechogarniającej „wspaniałej” miłości! Och i cóż ja mam teraz począć? Nie pozostaje mi nic innego niż wrócić do pisania pracy magisterskiej!


[1] Opis zaczerpnięty ze strony wydawnictwa Harlequin Enterprises

23 komentarze:

  1. Też nie lubię postaci bez żadnych skaz. Wydają mi się tacy baśniowi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w przeciwienstwie do Ciebie lubię literaturę kobiecą, ale nie typowe romanse. A po historyczne sięgam chętnie! Po tę jednak na pewno nie sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z pewnością nie będę namawiała Cię do zmiany zdania :D

      Usuń
  3. A ona czeka na swoją kolej w stosie książek... Ech... cóż począć? W promocji była!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, wcale mnie nie dziwi, że masz tę książkę :D Dlatego zawsze jak chcę Ci podarować książkę, to muszę się zapytać jakiej potrzebujesz, żeby Ci nie dublować pozycji :D

      Usuń
  4. Romanse to nie moja bajka ;) Ci wyidealizowani bohaterowie skutecznie mnie odstraszają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. A mimo wszystko, ogromna rzesza autorów nadal idealizuje swoich bohaterów -,-

      Usuń
  5. Ulala... odpuszczę sobie z czystym sumieniem :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zapowiada się zbyt ciekawie, ale wierzę, że akcja się z czasem nieco rozwija :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie książka była drogą przez mękę, a pamiętam, że przy "Mistyfikacji" tej samej autorki bawiłam się świetnie! ;)

      Usuń
  7. Ojj... Już widzę, że pozycja nie dla mnie :/
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę próbowała wpływać na Twoją decyzję :D

      Pozdrawiamy i my ;)

      Usuń
  8. Eh skoro piszesz o tak wyidealizowanych postaciach to chyba nie sięgnę po tę książkę. Nienawidzę czytać ochów i achów jaka to ta bohaterka wspaniała, to irytujące!
    Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Kyria jest strasznie irytującą postacią! Strasznie!

      Dziękuję bardzo :)

      Usuń
  9. Nie przepadam za takimi książkami, w których wątek miłosny jest na pierwszym miejscu. A tym bardziej nie lubię wyidealizowanych postaci. Tym razem chyba podziękuję tej książce :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, myślałam, że tylko ja tak mam z tym wątkiem miłosnym! :D

      Usuń
  10. Zupełnie nie mój klimat. Chyba jeszcze nie dorosłam do takich powieści. Za to moja mama je uwielbia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czarnego brylantu" Twojej Mamie też bym nie polecała :)

      Usuń
  11. Mnie nie kręcą ani romanse, ani romanse historyczne. Może kiedyś, kiedyś, bardzo kiedyś przekonam się, że czasem warto po takie książki sięgnąć, ale póki co, nie śpieszno mi do nich.

    OdpowiedzUsuń
  12. Już mnie opis zainteresował ale twoja opinia szczerze zniechęciła. Zapowiadało się ciekawie, ale ufam ci i skoro ty oceniasz tę książkę na 2 punkty to ja zdecydowanie po nią nie sięgnę. Poza tym wyidealizowane postacie.. Ughhhh. Omijać szerokim łukiem!

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. O matko, co ty takie słabe rzeczy ostatnio wybierasz? Zwodzą cię te okładki, biedna ty.
    Z opisu nie brzmiało tak źle. Ale przewidywalna zagadka, to żadna zagadka :( Zero przyjemności, więc raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń