czwartek, 11 grudnia 2014

095. Historia kilku miłości i partyzantki na Roztoczu w „Przytul mnie”

AUTOR: Monika Rebizant-Siwiło
ROK WYDANIA: 2013
WYDAWNICTWO: Replika

OPIS
Miłość czeka na każdego. Wydawałoby się, że to historia stara jak świat... On – niepoprawny romantyk – zupełnie niespodziewanie dziedziczy po dziadku uroczą leśniczówkę i piątkę kotów. Ona po bolesnych doświadczeniach ucieka przed przeszłością na wieś. Oboje znają się od dziecka... ale Anna nie jest już piegowatą smarkulą, Anią Shirley z zaplecionymi warkoczami i głową w chmurach. Również Michał, choć – jak ona – tęskni za prawdziwą miłością, pierwsze uczuciowe stłuczki ma już za sobą. Spotkanie po latach stopniowo sprawia, że obojgu szybciej biją serca...
...ale życie nie jest wcale takie proste. Najpierw każde z nich będzie musiało policzyć się z przeszłością i poukładać na nowo teraźniejszość – zwłaszcza Michał, w życiu którego jest jeszcze ta druga – Maja.
Czy Anna i Michał podejmą ryzyko i odnajdą wspólną drogę? [1]

RECENZJA
Tym razem trafiłam na tą lekturę, dzięki mojej koleżance. Pożyczamy sobie nawzajem książki, więc jeszcze nie raz dodam recenzję jej zbiorów.
Akcję zaczynamy w piękniej krainie na południowo-wschodnim krańcu Polski, Roztoczu. Właśnie tam znajduje się rodzinna miejscowość głównej bohaterki Anny – Lipsko. Niestety to wieś z rodzaju kilku domów na krzyż i gdzie wszyscy wiedzą o wszystkich wszystko.

Ania Jabłońska wróciła na stare śmieci. Najbliższych poinformowała tylko zdawkowo o rozwodzie, a całą prawdę o nieudanym związku nosi w sobie. Może właśnie dlatego często budzą ją koszmary ze scenami z kancelarii prawnej. Odbieramy wrażenie, że bohaterka ma wiele czytelnikowi do wyjaśnienia, ale przecież na wszystko przyjdzie czas. Na razie pracuje w szkole na stanowisku bibliotekarki, a z dyrektora też niezłe ziółko.

Ojciec zajmuje się gospodarstwem, a matka prowadzi dom, trzymając męża i teścia na diecie, oczywiście dla ich zdrowia. Jedna z moich ulubionych scen to właśnie kłótnia o bigos, do teraz mogę się z niej śmiać do łez. Podczas ustalania menu na obiad, dziadek Tadeusz zażyczył sobie bigosu, jednak synowa zapowiedziała chudy, bez tłuszczyku, ogółem wersja light. Na to pada riposta: „Mogłaś od razu powiedzieć, że chcesz mi kapustą wodę zalać”. Sama matka bardzo lubi plotkować z sąsiadką, przez telefon z Jadzią, słuchać radio i przebojów ulubionego wokalisty K. Ma również tendencję do wyolbrzymiania i histeryzowania, ale to tylko dodaje barwności relacjom w domu. Spokojem i opanowaniem równoważy to jej małżonek, chociaż czasem bywa zbyt uparty.
Moją ulubioną postacią jest wspomniany dziadzio Tadeusz. To człowiek z partyzancką przeszłością, który potrafi z kapelusza wyciągać różne historie, m.in. o „Butnym” i wspaniale opowiadać. Tak między nami, to chyba bardziej mnie ciekawiły momentami te wątki historyczne powiązane z teraźniejszością niż romans.

Właśnie, trzeba wspomnieć i o Michale. Akcja rozkręca się w smutnym dla wszystkich momencie. Umiera najbliższy kolega dziadka, mieszkający nieopodal w leśniczówce, Piotr Rawicz, którego Ania zwykła nazywać dziadkiem Piotrem. Bohaterkę wiązała z mężczyzną niezwykła więź, jeszcze z lat dziecięcych. Wtedy zjawia się w Lipcach synowa i wnuk zmarłego. Jak się pewnie domyślacie, owy wnuk to Michał Rawicz – potencjalny kandydat na partnera.
Okazuje się, że zna się z Anką z dzieciństwa, gdyż to kolega jej brata. Każde pamięta siebie w wydaniu szczenięcym i chyba oboje dochodzą do wniosku, że zaszły w nich korzystne wizualne zmiany. Michał postanawia zamieszkać w leśniczówce po dziadku, a przecież nie można zostawić sąsiada samemu sobie. Stefcia Jabłońska często posyła córkę do nowego przybysza z wiktuałami, co pozwala nawiązać im kontakt. Nie wszystko idzie gładko, gdyż za obojgiem ciągną się duchy przeszłości.

Może słów kilka jeszcze o Sebastianie, bracie Anny. Można zauważyć, iż nie mieszka on w domu rodzinnym i ma status prawie że intruza. Wszystko przez to, iż matka nie poznała całej prawy o związku córki. Ja mogę zdradzić tylko, że eksmąż Mirek nie przychylał jej nieba w czterech ścianach domu, a kłopoty Seby z kryminałem wyniknęły z chęci pomocy siostrze.
Naprawdę wielką przyjemność sprawiało mi czytanie i odkrywanie wszystkich faktów po kolei, więc nie będę was z tego okradała. Interesujące wydają się też losy Weroniki, wicedyrekorki szkoły, w której pracuje Ania. Nasza główna bohaterka w mig odgaduje, czym jest rzekome zapalenie spojówek skrywane za przeciwsłonecznymi okularami. Panie zaprzyjaźniają się i wzajemnie próbują sobie pomóc.

Jak na akcję rozgrywającą się w małej miejscowości, wiele rzeczy jest ze sobą powiązanych tak, że nawet autorka zaskakiwała mnie samą. Zdecydowanie nie jest to przewidywalna książka i wcale nie usiana sielanką. Przewija się stara miłość Ani – Marcin Korzycki, obecnie ginekolog, prywatnie siostrzeniec Weroniki. I to nie jedyna koligacja. Trzeba czasem wysilić głowę, żeby się połapać w powojennych historiach i teraźniejszej sytuacji bohaterów. Jednak to tylko kolejny plus.
Szybko połknęłam, zachęcam gorąco. Chociażby dla tych niewiarygodnych rozgrywanych w Puszczy Solskiej historii z partyzantami, które akurat są podobno autentyczne. Niosą wiele wyjaśnień, co do najstarszych mieszkańców Lipska i pobliskich Brzezin. Wkradają się zatem klimaty walki z powojennym ustrojem. Podsumowując, można się pośmiać, można się rozpłakać. Tyle różnych emocji targa czytelnikiem, ale odkryjcie to sami.

"Plecy to ta część ciała bliźniego, którą oglądasz, gdy jesteś w nędzy - mówiła babcia. Lub nie poddałaś się intymnym badaniom w kantorku - dodałam w myślach, zgarniając na ręce stos książek.” ~ Monika Rebizant-Siwiło, Przytul mnie, Poznań 2013.

OCENA: 9/10
_ _ _ _ _

Długa recenzja, to znaczy, że mojego autorstwa. Muszę się przyznać, że strasznie się rozwodzę przy opisywaniu moich odczuć. Może kiedyś uda mi się krócej ;) Niestety nie zdążyłam przygotować recenzji kryminału, ale to na następny raz ;)
Trzymajcie się!

[1] – opis pochodzi z okładki książki


27 komentarzy:

  1. W takich historiach najbardziej lubię, gdy nowa miłość okazuje się chwilowym zauroczeniem a prawdziwą miłością jest ta starsza. Jak w "Samotności w sieci" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tutaj ten dawny chłopak występuje w innej roli i trochę inaczej wygląda akcja :) Ale niedawno przeczytałam książkę "Ucieczka znad rozlewiska" i chyba by ci przypadła do gustu :)

      Usuń
    2. O no to może kiedyś ją przeczytam, jak się uporam z tymi wszystkimi potrzebnymi do pracy magisterskiej.

      Usuń
  2. Zaintrygowałaś mnie :), więc może kiedyś zakupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba ci opowiadałam o niej :) Rzekłabym, twoje klimaty ^^

      Usuń
  3. Sama nie wiem, przyznam się, że te książki o współczesnym wiejskim życiu już trochę mi się przejadły i na razie nie mam na nie większej ochoty :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irytujące są tylko plotki, naprawdę nie ma co się zrażać do wsi :) Są ważniejsze wątki :)

      Usuń
  4. Ale u nas zimowo, świątecznie i nastrojowo! :D

    Pomimo zachęcającej recenzji, ja jednak chyba tytuł sobie odpuszczę, mam jakieś obiekcje praktycznie do wszystkiego co rozgrywane współcześnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudno mi wyczuć, czy książka by mi się spodobała. W każdym razie, tematyka ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba powinnaś spróbować przeczytać kawałek, żeby się przekonać :)

      Usuń
  6. Zdecydowanie po nią sięgnę :) Pamiętam, jak opowiadałaś mi o scenie z bigosem, w dodatku uwielbiam historię starszych ludzi :D No i jak tu nie przeczytać historii swojej imienniczki i - w dodatku - Michała..
    Już krążę po bibliotekach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wszystkie Ule są łączone tylko z Zenkami, Krzysztofami.... a Michały gdzie?! :(

      Usuń
    2. Aniu, czekam na wspólne wymienianie się wrażeniami :D w końcu te imiona to nie może być przypadek ;)
      Hahahaha Ulka, spokojnie, ja tak nie myślę :D

      Usuń
  7. Niesamowite, w jaki sposób autorzy książek potrafią dobrać imiona i miejsca akcji...
    Tematyka niezła, myślę, że jeśli nadarzy się okazja - przeczytam.

    Piękny, zimowy szablon! Od razu na myśl przychodzą mi święta oraz tradycyjne świąteczne czytanie książek pod kocem i z kubkiem kakao w dłoni :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie podziękować :D. Co prawda miałam wyrzuty sumienia, że nie ma w tle ani grama książki, ale nie pasowała :(. Jednak cieszę się, że całość się podoba i przywodzi na myśl święta :)

      Usuń
    2. Będzie mi niezwykle miło, jeśli przekonałam do książki ;) Z tymi imionami to fakt, czasem tak trafią w sytuacje czytelników ;)
      Szablon od naszej kochanej Lady Spark :) Ja tylko nadzorowałam :D
      Lady, Książka? Ty bałwanka chciałaś wkleić :P

      Usuń
    3. Z książką też próbowałam! Ale kompletnie nie pasowałam!
      A bałwanek był idealny! Po prostu się nie znasz :P

      Usuń
    4. Dobry nadzór to podstawa! ;)
      Bałwanek? :D To mogłoby być ciekawe ;)

      Usuń
    5. Niestety, ale bałwanek został odrzucony większością głosów i nie przeszedł dalej :<

      Usuń
    6. Bo bałwanek pasował jak wół do karety :P Dbałyśmy o najwyższą jakość artystyczną :D

      Usuń
    7. Phi! Nie macie w sobie nic z artysty! :P

      Usuń
  8. Widzę, że to taka ciepła, dobra książka :) z pewnością coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko z mnóstwem ran bohaterów do zaklejenia, więc nie zawsze jest wesoło.

      Usuń
  9. Jeśli gdzieś trafię na książkę, chętnie się z ni ą zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń