AUTOR: Sandra Brown
TYTUŁ ORYGINALNY: Long Time Coming
TŁUMACZ: Anna Pajek
ROK WYDANIA: 2009
WYDAWNICTWO: Książnica
OPIS
W życiu Marnie Hibbs, samotnie wychowującej dorastającego syna, pojawia się Law Kincaid, niezwykle popularny, zabójczo przystojny astronauta. Mężczyzna szuka autora anonimów, który twierdzi, że Law ma syna. Trop prowadzi do Marnie, ale ta wszystkiemu zaprzecza. Kiedy napięcie między nimi staje się nie do zniesienia, a wzajemne przyciąganie niezaprzeczalne, kobieta jest zmuszona do wyjawienia sekretu, co może spowodować, że straci dziecko, które kocha ponad wszystko, i mężczyznę, którego pożąda jak nikogo wcześniej. [1]
RECENZJA
Książka jest typowym romansidłem i nie ma co tego ukrywać.
Po prostu jest na zimowe wieczory z kubkiem gorącej czekolady w dłoni. I mogę
jej tylko dać pięć gwiazdek z tego powodu. Jednak mimo wszystko czyta ją się
miło i przyjemnie. Co prawda autorka już w drugim rozdziale kładzie nam kawę na
ławę i mówi co jak, gdzie, kiedy i z kim, ale nie na rozszyfrowywaniu zagadek z
przeszłości płynie przyjemność czytania tej książki.
Zacznijmy jednak od przedstawienia głównej postaci. Marnie
Hibbis jest kobietą po trzydziestce, która samotnie wychowuje swojego syna
Davida. Kobieta miała siostrę, ale dziewczyna zginęła w wypadku samochodowym,
ojciec również nie żyje, a matka dożywa swoich ostatnich dni w domu spokojnej
starości, który mieści się przy Kościele. Wszystko było by dobrze gdyby nagle w
życiu kobiety, pojawia się pewien znany astronauta Law Kincaid. Już na
pierwszej stronie wiemy, że mężczyzna nie chciał się pojawić w życiu Marnie,
ale co tydzień dostaje anonimowy list, który zarzuca mu, że ma prawie dorosłego
syna. Marnie zaprzecza jakoby to ona była autorką listów oraz że jej syn Dawid
jest wynikiem płomiennego romansu.
Dawid jest uroczym i co najważniejsze bystrym chłopakiem,
który nie wychowywał się dobrobycie. Jego matka zarabia wykonując drobne
zlecenia i stan ich funduszy zależy od tego ile kobieta wykona zleceń. Dawid
nie przykłada uwagi do rzeczy materialnych, ale nie są mu one obojętne. Jak
każdy nastolatek chciałby mieć super ubrania i świetny samochód, którym można
pojechać do szkoły i zrobić szpan przy kolegach. Jednak przede wszystkim Dawid
jest bystrym chłopakiem, który umie dodawać dwa do dwóch.
Law Kincaid jest z kolei postacią, którą wymyśliłaby każda
aktorka. Idealne ciało, twarz, głos. Dosłownie wyszedł spod samego dłuta
Michała Anioła. Jednak Law jest też po prostu strasznym kobieciarzem. Przez
jego łóżko przewinęła się cała szala nieznajomych i pięknych kobiet, które
liczyły na coś więcej niż tylko przelotny seks, ale niestety ani jedna nie
usidliła przystojnego astronauty. Mężczyzna za wszelką cenę chce się
dowiedzieć, kto próbuje zrujnować jego idealne jak do tej pory życie. Gdyby na
jaw wyszło, że ma nastoletniego syna, którego matki nie pamięta to byłby po
prostu skończony w swoim świecie i już nigdy nie robił by tego co kocha, czyli nigdy
już by nigdzie nie poleciał.
Splot dziwnych wydarzeń, bystrość umysłu Dawida doprowadzają
do tego, że Marnie staje przed dylematem wyjawienia prawdy swojemu synowi.
Wyjawienie prawdy może jednak doprowadzić do tego, że straci go na zawsze i już
nigdy nie odzyska. Na dodatek może stracić jeszcze więcej, bo mężczyznę,
którego kocha od zawsze. Marnie w końcu decyduje się na szczerość, a odpowiedź
jej syna kompletnie ją zaskakuje. Marnie decyduje się na jeszcze jeden krok, na
który nie zdecydowałoby się wiele matek na jej miejscu.
Marnie jest postacią podobną do mnie. Gdy czytałam to miałam
wrażenie, że czytam dokładnie o sobie, że postąpiłabym dokładnie tak samo by
tylko dać szczęście i radość mojemu dziecko, które jest najważniejszą istotą w
życiu. Marnie chciała dać Dawidowi to czego do tej pory nie mogła mu zapewnić
czyli byt materialny.
Zdecydowanie polecam jeśli potrzebujemy, przeczytać coś
lekkiego i niezobowiązującego oraz nie wymagającego od nas rozwiązywania
zagadek kryminalnych, rodzinnych lub też inny. Po prostu można przy tym miło
spędzić czas oraz tak jak ja popłakać się.
"Jesteś wściekła. Nie tłum gniewu, nie zamykaj go w sobie. Daj mu upust. Wywołaj awanturę. Wrzeszcz i miotaj się. Rzucaj przedmiotami. Rób, co chcesz, tylko nie bądź tak cholernie spokojna i opanowana [...]" ~ Sandra Brown, Czekając na miłość, Katowice 2009, s. 147.
OCENA: 5/10
Tak, oceniam tę pozycję. Nie jest to z pewnością literatra wyższych lotów, ale nie o to w tej książce chodziło. Czasami dobrze oderwać się od ciężkich tematów i oddać się czemuś lżejszemu.
Z racji tego, że przed świętami nic już tu nie dodam chcę Wam życzyć zdrowych, wesołych Świąt Bożego Narodzenia, które spędzicie z rodziną. Wszystkim życzyłam, więc Wam też: karpia bogatego i prezentów bez ości ;).
Noworocznych Wam jeszcze nie składam, bo wpadnę tu zaraz po świętach.
Pozdrawiam, Lady Spark
Kiedy będę mieć "czytelniczy kryzys" to sięgnę po tą książkę, bo wydaje się być lekka i nie absorbująca :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lekke i nie absrobująca ;). Po prostu romansidło, ale kto nie lubi czasami poczytać o idealnej miłości?
UsuńNa mojej półce już czeka na mnie pozycja Sandry Brown, ale jeśli mówisz, że książki są idealne na "szybkie czytanie" to z pewnością sięgnę po inne pozycję tej autorki i kto wie, może właśnie powyżej zrecenzowaną przez Ciebie :)
OdpowiedzUsuńSzybkie czytanie i można nawet łezkę uronić :)
UsuńKsiążki jak ja to nazywam odmóżdżające też są nam potrzebne. Sama czasami potrafię sięgnąć po tego typu pozycje z półki babci która otrzymałam w spadku. Może i w większości wypadków wiadomo jak się skończy, jak potoczy akcja, ale i tak się czyta bo zawsze można w niej znaleźć takie maleńkie to "coś"
OdpowiedzUsuńOczywiście, że są potrzebne i też je tak nazywam. Po prostu po takim tygodniu jak mój mijający to ambitna pozycja raczej by nie przeszła ;)
UsuńTeż lubię czasami takie lżejsze lekturki. Podobają mi się Twoje recenzje i będę zaglądać tu nieco częściej :-)
OdpowiedzUsuńBędzie nam bardzo miło :)
Usuń