AUTOR: Guillaume Musso
ORYGINALNY
TYTUŁ: La jeune fille et la nuit
TŁUMACZ: Joanna
Prądzyńska
ROK WYDANIA:
2019
WYDAWNICTWO: Albatros
OPIS
Riwiera Francuska – zima 1992 roku.
W mroźną noc,
gdy kampus liceum zostaje sparaliżowany przez burzę śnieżną,
dziewiętnastoletnia Vinca Rockwell, jedna z najzdolniejszych uczennic w szkole,
ucieka z nauczycielem filozofii, z którym ma potajemny romans. Dla nastoletniej
dziewczyny miłość oznacza wszystko albo nic. Nikt już nigdy jej nie zobaczy.
Riwiera Francuska – wiosna 2017 roku.
Kiedyś
nierozłączni Thomas i Maxime – najlepsi przyjaciele Vinki – nie kontaktowali
się ze sobą od czasów szkolnych. Spotykają się dopiero na zjeździe absolwentów.
Zaraz po nim jeden z budynków szkoły ma zostać wyburzony. Thomas i Maxime
wiedzą, że są w nim ukryte zwłoki. I że wkrótce nic już nie stanie na
przeszkodzie, by prawda wyszła na jaw. [1]
RECENZJA
Guillaume Musso
polubiłam już po przeczytaniu jednej książki. Bardzo wtedy przypadł mi do gustu
zarówno styl autora oraz historia jaką wymyślił. Obiecałam sobie wtedy, że
szybko wrócę do jego twórczości, ale niestety nie udało mi się to, aż do
momentu, w którym światło dzienne ujrzała jego najnowsza powieść „Zjazd
absolwentów”.
Thomas Degalais
to francuski pisarz mieszkający w Nowym Jorku. Mężczyzna w 2017 roku postanawia
pojawić się na pięćdziesięcioleciu powstania swojej szkoły średniej. Wie, że to
zły pomysł. Dwadzieścia pięć lat temu, pewnej grudniowej nocy Thomasa oraz jego
przyjaciela Maxime połączyła straszna tajemnica, która do tej pory była
bezpieczna. Jednak po dotarciu na Lazurowe Wybrzeże pewne sprawy się
komplikują, a przeszłość nie chce odejść. W czasach szkolnych Thomas był
zakochany w Vince. Ta miłość niszczyła go od środka, bo dziewczyna kompletnie
nie zauważała jego uczuć. W dniu, w którym zniknęła wszyscy myśleli, że uciekła
z nauczycielem filozofii, z którym miała romans. Jaka jest jednak prawda?
Thomas wiedziony ciekawością rozpoczyna własne śledztwo na ten temat, a prawda
może go zniszczyć.
Muszę przyznać,
że nie jest to najlepsza książka Musso. Możliwe, że napisanie książki
kryminalnej przerosło autora, który do tej pory głównie pisywał powieści
romantyczno-obyczajowe. „Zjazd absolwentów”
to zdecydowanie wyjście poza strefę komfortu autora. Tu wątek miłosny
jest, bo mamy niespełnione uczucie Thomas do Vincki czy też Fanny do Thomasa i
wątek miłosny jest siłą napędową czynów głównego bohatera. Zarówno tych w
przeszłości jak i również w teraźniejszości. Jednak nie odniosłam wrażenia,
żeby był on przesadzony w którymś momencie.
Z początku nawet
lubiłam Thomasa, który miał pewne skłonności do użalania się nad sobą i swoim
życiem, nad przeszłością, że rodzice go nie rozumieli, że dziewczyna, którą
kochał nigdy nie odwzajemniła jego uczuć. Jednak wraz z upływem czasu wzrastała
moja niechęć do tego bohatera. Miałam czasami wrażenie, że nie docierała do
niego powaga sytuacji, która wydarzyła się dwadzieścia pięć lat temu. Uważał,
że próby ujawnienia prawdy przez znajomego dziennikarza to próba zemsty za lata
szkolne i dawne waśnie. Za wszelką cenę chciał uniknąć konsekwencji swoich
czynów z przeszłości. Podobnie jego przyjaciele uważali, że to co się działo w
2017 roku, czyli w teraźniejszości, bo książka pisana jest w pierwszej osobie
(głównie z perspektywy Thomasa) to nieprzychylne zrządzenie losu, które nigdy
nie powinno mieć miejsca. Jakby nie zdawali sobie sprawy z tego, że każdy
kiedyś musi odpowiedzieć za swoje czyny.
Cała historia z
początku nawet mi się podobała i moja ciekawość wzrastała z każdą stroną.
Chciałam wiedzieć, co tak naprawdę stało się grudniowej nocy w 1992 roku.
Jednak zakończenie kompletnie zbiło mnie z tropu… i nie tego się spodziewałam.
Autor zepsuł wszystko właśnie końcówką. Musso mocno przesadził ze swoją
wyobraźnią. Naprawdę uważam, że ta historia miała by się zdecydowanie lepiej,
gdyby zakończenie zostało poprowadzone w zupełnie innym kierunku. Poczułam się…
oszukana.
Nie da się
ukryć, że jest to bardzo słaba powieść Musso. Autor wyszedł poza strefę
komfortu, ale nie wyszło mu to. Należy otwarcie przyznać, że nie idzie mu
pisanie thrillerów czy też kryminałów. Szkoda, ale liczę, że pozostałe książki
autora zrobią na mnie takie samo wrażenie jak „Telefon od anioła”.
„Trzeba się bić o wszystko i wszędzie. Często ci wyglądający na silnych są słabi i odwrotnie. Wielu ludzi prowadzi wyczerpującą walkę w ukryciu. Prawdziwym wyzwaniem jest umiejętność kłamania na dłuższą metę. Aby skutecznie okłamywać innych, trzeba najpierw okłamać samego siebie.”~ Guillaume Musso, Zjazd absolwentów , Poznań 2019, s. 229-230.
OCENA: 5/10
Serduszko pęka, gdy pisze się takie słowa o powieści swojego ulubionego autora :(.
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
a tak liczyłam na tę książkę....
OdpowiedzUsuńW ostatnim czasie wstrzymuje się od czytania nowych książek Musso od razu po premierze. Przy okazji ,,Apartamentu w Paryżu'' zauważyłam, że są one słabsze od jego starszych powieści. Szkoda, że ,,Zjazd Absolwentów'' to kolejna książka wpisująca się w tą myśl.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk