TYTUŁ ORYGINALNY: The Operators. The Wild And Terrifying Inside Story Of America's War In Afghanistan
TŁUMACZENIE: Mariusz Gądek
ROK WYDANIA: 2017
WYDAWNICTWO: Znak Literanova
OPIS
Szokujący obraz elity amerykańskiej armii, której przyjrzał się jeden z najzdolniejszych reporterów młodego pokolenia. Generał McChrystal przez współpracowników nazywany był Gwiazdą Rocka, Papieżem, Big Stanem. Kierował operacją wojskową w Afganistanie, prowadząc pełne ekscesów życie, a jego wielkim marzeniem było zostanie celebrytą. Otoczył się ludźmi odjazdowymi, zuchwałymi i bezczelnymi, którzy ponad wszystko kochali władzę i dobrą zabawę. Michael Hastings jeździł z nimi na niebezpieczne patrole i chodził do hotelowych barów, gdzie przy jednym stole popijali wojskowi, szpiedzy i luksusowe prostytutki. Obraz ekipy generała, który Hastings przedstawił w tej książce, wstrząsnął Białym Domem i doprowadził do jednej z najbardziej spektakularnych dymisji w dziejach USA. Rzeczywistość dopisała do tej historii zaskakujące zakończenie: dziś ludzie McChrystala są ludźmi prezydenta Donalda Trumpa. Dzięki tej książce poznasz Mike’a Flynna, prezydenckiego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego zdymisjonowanego za podejrzane kontakty z Rosją.
Sam Michael Hastings krótko po wydaniu książki zginął w wypadku, którego okoliczności budzą kontrowersje. Pośmiertnie uhonorowano go Norman Mailer Prize za „wybitne dziennikarstwo”. [1]
RECENZJA
Literatura faktu to dla mnie nowy gatunek. Do tej pory jakoś nie miałam okazji zapoznać się z jakąkolwiek pozycją, którą oscylowałaby w tych klimatach. Kiedy dostałam propozycję od wydawnictwa ZNAK odnośnie reportażu Michaela Hastingsa pomyślałam, że czemu by nie spróbować. Słowo „wstrząsający” na okładce oraz wzmianka o tragicznym wypadku autora, którego okoliczności nie zostały do końca wyjaśnione jeszcze bardziej wzbudziły mój czytelniczy apetyt. Jak już zacząć przygodę z literaturą faktu to od razu z grubej rury.
Michael Hastings pracuje dla magazynu Rolling Stones. Zostaje wyznaczone przed nim „zadanie bojowe” – ma udać się do Francji i przeprowadzić tam wywiad z dowódcą wojsk Stanów Zjednoczonych stacjonujących w Afganistanie, generałem Stanem McChrystalem. Początkowo wydawało się, że to będzie tak zwana „szybka piłka” – umówiony wywiad i szybki powrót do domy. Jednak, nie można przewidzieć wszystkiego. Wielka chmura pyłu po wybuchu wulkanu w Islandii sparaliżowała ruch lotniczy w całej Europie. Jednorazowe „zlecenie” przeciągnęło się do prawie miesięcznej wyprawy zaczynając od Paryża, przez Berlin na Kabulu kończąc. Przez kilka tygodni Michael Hastings przebywa w najbliższym otoczeniu generała. Towarzyszy mu podczas oficjalnych wizyt i towarzyskich spotkań. Przenika do świata McChrystala stając się jego częścią. Jako dziennikarz skrupulatnie notuje wszystko, aby przekazać wszystkim wstrząsający obraz elit USA.
Prawdę mówiąc pierwsze dwie części książki były dla mnie dosyć ciężkie. Trudno było mi wbić się w zasady panujące w literaturze faktu, ale co gorsza czułam się oszukana – liczyłam na straszne kontrowersje, a tutaj nic takiego nie dostałam. Niemniej jednak dobrze, że się przełamałam i czytałam dalej, po kolejne strony były rzeczywiście wstrząsające. To co dzieje się „na górze” może przerażać. Zapoznając się z tak porażającymi informacjami człowiek przestaje w wierzyć w to, że w dzisiejszych czasach liczy się coś innego niż tylko pieniądze i władza.
Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wojna na Dalekim Wschodzie jest traktowana jak jakaś chora gra planszowa. Wszystkie chwyty dozwolone, a wygrany zgarnie ogromne pieniądze. Po trupach do celu nabiera tutaj całkiem innego, zdecydowanie bardziej przerażającego wymiaru. Najgorsze jednak jest to, że wiele śmierci wydaje się być tam naprawdę bezcelowych i niepotrzebnych.
Autor z dokładnością szwajcarskiego zegarmistrza oddał całą otoczkę generalskiego świata. Nic nie ubarwiał, nic nie przypudrował i co najważniejsze niczego nie ukrywał – oddał rzeczywistość taką jaką poznał w obozie McChrystala. Jego odważny reportaż z pewnością nie przejednał do niego Waszyngtonu, ale za to pokazał obłudę, zakłamanie i hipokryzję amerykańskich elit.
Cała książka składa się z czterech głównych części, a w każdej z nich znajdą się mniejsze objętościowo rozdziały. Taki schemat pozwalał na dosyć sprawne zapoznanie się z całą lekturą. Sam styl również można uznać za plus. Autor pisze tak, że treść jest przystępna nawet dla kompletnego laika, jakim ja bez zwątpienia jestem.
Dużym błędem było dla mnie z kolei umieszczenie przypisów na końcu książki. Kiedy chciałam się dowiedzieć skąd Michael Hastings zaczerpnął informacji musiałam „skakać” na sam koniec i znowu wracać do zaczętej strony. Po co na siłę utrudniać sobie życie, skoro można było umieścić wyjaśnienia zaraz pod spodem?
Moje pierwsze spotkanie z literaturą faktu było dosyć ciekawym przeżyciem. Być może trochę trudnym, ale za to dającym do myślenia i wartościowym. Myślę, jednak, że Wszyscy ludzie generała nie jest książką dla wszystkich. Jeśli ktoś całkowicie nie interesuje się polityką może sobie odpuścić ten tytuł. Co do pozostałych uważam, że nie powinni czuć się zawiedzeni reportażem, a już z pewnością zostaną nim porażeni i wstrząśnięci.
OCENA: 5/10
Za egzemplarz książki dziękuję
Dzień dobry, dzisiaj jestem później, ale cóż chyba za bardzo dałam się ponieść majówce. Ale mam dzisiaj dla Was bardzo ciekawą propozycję! Sovbedlly, autorka bloga Rzeka Opowieści, organizuje u siebie wiosenny konkurs! Jeśli lubicie pisać, a przy okazji chcecie wygrać świetne nagrody to koniecznie się zgłaszajcie. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ. Gdyby nie brak czasu n który notorycznie cierpimy z Lady Spark same z przyjemnością wzięłybyśmy udział. Pozdrawiam Was gorąco i do usłyszenia!
*Michael Hastings „Wszyscy ludzie generała” s. 388
[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa
A ja bym chętnie po nią sięgnęła,moje klimaty. Polityka, wojna... Lubię to:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Hm, no nie czytałam jeszcze czegoś takiego. Mnie również literatura faktu jest raczej obca. Póki co mam inne plany, ale kto wie, może kiedyś najdzie mnie ochota i na coś w tym stylu? Różnie to bywa. :D A dobrze jest czasem przeczytać coś, w czym się wszystkiego bezsensownie nie ubarwia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie przepadam za literaturą faktu, choć zdarzało mi się czytać i wiele wyniosłam z takich historii. Niestey ciężko to się czyta :(
OdpowiedzUsuńKsiążka intrygująca!
Chyba spasuję, tym razem to nie lektura dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTrochę żałuję, że nie skusiłam się na tę książkę, ale w sumie też jakoś mnie do niej nie ciągnie a literaturę faktu lubię ;)
OdpowiedzUsuń