poniedziałek, 17 października 2016

316. Mamo, "Już czas"...


AUTOR: Jodi Picoult
TYTUŁ ORYGINALNY: Leaving time
TŁUMACZ: Magdalena Moltzan-Małkowska
SERIA: Kobiety to czytają!
ROK WYDANIA: 2014
WYDAWNICTWO:  Prószyński  i S-ka
OPIS
Od ponad dziesięciu lat Jenna Metcalf nie może przestać myśleć o swojej matce, Alice, która zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Jenna nie chce uwierzyć, że została porzucona, więc uparcie tropi matkę w Internecie i przegląda jej stare pamiętniki. Niestrudzona w poszukiwaniach, zyskuje dwoje nieoczekiwanych sprzymierzeńców. Pierwszym jest Serenity Jones, jasnowidza, drugim Virgil Stanhope, zgryźliwy prywatny detektyw, który niegdyś prowadził sprawę zaginięcie Alice. Gdy wspólnymi siłami dążą do odkrycia prawdy, uświadamiają sobie, że zadając trudne pytania, staną w obliczu jeszcze trudniejszych odpowiedzi.  [1]

RECENZJA
Jestem jak zawsze sto lat za murzynami, jeśli chodzi o powieści najbardziej poczytnych autorów. Dopiero niedawno zdecydowałam się na zapoznanie z twórczością Jodi Picoult i… przepadłam, a to nie zdarza mi się zbyt często. Bardzo podobała mi się jej powieść „Już czas”.

Ostatnio mam jakieś dziwne szczęście, że trafiam na książki, które prowadzone są z perspektywy kilku różnych bohaterów. Jest dość fajny zabieg, ale początki bywają męczące nim się do niego przyzwyczaję. Plusem oczywiście jest również narracja pierwszoosobowa, która dodaje dynamiki do akcji. W „Już czas” mamy ich czworo: Jennę, Serenity, Virgila oraz Alice.

Jenna od dziesięciu lat chce odnaleźć swoją matkę Alice, która pewnego dnia wyszła ze szpitala i nie wróciła do domu. Nikt nie wie, co się z nią stało. Babcia nie chce o tym rozmawiać, a ojciec trafił do szpitala psychiatrycznego. Dziewczynka jak każdy z nas chciałaby poznać rodzicielkę i dowiedzieć się, co je łączy a co dzieli. Jak bardzo ją przypomina pod każdym względem? Jest zdeterminowana żeby osiągnąć swój cel. Tym sposobem trafia na Serenity oraz Virgila.

Serenity to postać bardzo charakterystyczna i ciekawa w całej swojej okazałości. Jest jasnowidzem, który swego czasu odnosił ogromne sukcesy w odnajdywaniu osób zaginionych lub też ich ciał. Jednak jedna jej wpadka w przypadku zaginionego syna kandydata na prezydenta przekreśla całą jej medialną karierę i od tego czasu opuszczają ją również jej duchy przewodnie i kobieta zmuszona jest zostać naciągaczką jak jej koleżanki „po fachu”. Pewnego dnia natrafia na Jennę i jej detektywa Virgila, a to wszystko przybiera coraz dziwniejszy obrót.

Virgil jest byłym policjantem i prywatnym detektywem, który nie stroni od swojego najlepszego przyjaciela Jacka Danielsa. Podobno każdy policjant ma swojego demona, czyli nierozwiązaną sprawę, która nie daje mu spokoju. W jego przypadku jest to zaginięcie Alice Metcalf. Gdy w progu jego mieszkania staje trzynastoletnia Jenna, która jest jej córką postanawia naprawić błędy z przeszłości i odnaleźć kobietę.

Alice, czyli matka dziewczynki jest badaczką słoni i głównie zajmuje się tym jak te zwierzęta przeżywają żałobę. Nie mam o niej pozytywnego zdania, ale wiem, że z całą pewnością kochała swoją córkę i świadczą o tym ostatnie rozdziały książki.

O postaciach nie mogę powiedzieć nic więcej, ponieważ zdradziłabym sporo z fabuły, która jest zaskakująca. Z tyłu książki znajdują się pytania do dyskusji i jedno z nich brzmi: „W którym momencie lektury zacząłeś się domyślać, że pewne rzeczy są innymi niż się wydaje?”. Moja odpowiedź? Jak sprawa się wyjaśniała pod koniec powieści. Naprawdę nie wpadłam na takie rozwiązanie podczas czytania! Sądziłam, że sprawa jest zdecydowanie bardziej banalna, a tu autorka zaprezentowała mi prawdziwą jazdę bez trzymanki. Początkowo sądziłam, że to zaważy na mojej ocenie, ale potem zaczęły docierać do mnie pewne fragmenty książki, które wskazywały na to zakończenie tylko ja zaślepiona genialnym stylem Picoult je pominęłam!

Sporą część książki zajmują słonie, które jak się okazują w pewnych kwestiach bardzo podobne są do ludzi i świadczą o tym obserwacje czynione przez Alice. Te momenty dłużyły mi się najbardziej, ale jednocześnie rzucały światło na zachowanie kobiety. Jeśli o mnie chodzi to… nie rozumiałam jej. Była bardzo sprzeczna i od samego początku powinno jej zależeć na dobru dziecka. Mój komentarz jest taki: jeśli nie zareagujesz odpowiednio na pewne sprawy to potem kara jest zdecydowanie większa.

Czy polecam? Osobiście tak. Mnie ta powieść wciągnęła. Myślałam o niej za każdym razem gdy nie mogłam do niej zasiąść i przeczytać, a nie często to się zdarza. Jestem zdecydowana przeczytać więcej powieści tej autorki. Mam nadzieję, że będą lepsze od tej lub chociaż dorównają jej poziomem. I nic dziwnego, że jest ona jedną z najbardziej czytanych pisarek na całym świecie. Tytuł zdecydowanie zasłużony.
 „Morał tej opowieści jest taki, że choćbyś się starał, i tak nie zawrócisz kijem rzeki.
I nawet gdybyśmy stawali na głowie, niektóre bajki po prostu nie mają szczęśliwego zakończenia." ~ Jodi Picoult, Już czas, Warszawa 2014, s. 15.

Nowy tydzień się zaczyna. Mam nadzieję, że dla mnie będzie on zdecydowanie lepszy niż miniony.
Pozdrawia, Lady Spark!

OCENA: 8/10

14 komentarzy:

  1. O, koniecznie przeczytałam. Najpierw nie polubiłam Jodi, a potem mnie ujęła. Po tej recenzji-szukam i czytam:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. A mówiłam, że Jodi pisze rewelacyjnie :) Cieszę się, że Ci się książka spodobała :) Polecam Ci "To, co zostało" - jak dla mnie najlepsza książka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam sporo jej książek w domu, ale widocznie nie nadszedł jeszcze ich czas ;)

      Usuń
  3. Opis jakoś szczególnie mojej uwagi nie przykuł, jednak po przeczytaniu recenzji dochodzę do wniosku, że koniecznie muszę tą książkę przeczytać ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię czytać książki autorki. Uniej zakończenia często nie są takie, jakich by się można spodziewać w trakcie lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie mogę się doczekać kolejnych jej pozycji ;)

      Usuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale ta historia mnie zaciekawiła. I lubię jak kilka osób prowadzi narrację, fajnie to uzupełnia informacje i daje pełniejszy obraz sytuacji. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że to w miarę fajny zabieg, ale ciężko się do niego przyzwyczaić ;)

      Usuń
  6. Ja jeszcze nic nie czytałam autorki, ale pewnie z czasem będę sobie nadrabiać :D

    OdpowiedzUsuń