poniedziałek, 29 sierpnia 2016

297. Magia świąt zamknięta w "Szukając Noel"

Znalezione obrazy dla zapytania szukając noel
AUTOR: Richard Paul Evans  
TYTUŁ ORYGINALNY: Finding Noel
TŁUMACZ: Bartosz Gostkowski
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO:  Znak

OPIS
Czy wiesz, że anioły naprawdę czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię?
Mark przekonał się o tym wraz z pierwszym łykiem gorącej czekolady, którą pewnego wieczoru nalała mu do filiżanki Macy. Spotkali się przypadkiem. On – życiowy rozbitek, samotny i zrezygnowany, ona – doświadczona przez los i skrzywdzona w dzieciństwie, jednak mimo wszystko skłonna do niesienia pomocy innym. Z lękiem, ale i radością obserwują rodzące się między nimi uczucie.
Tylko czy trudna przeszłość nie okaże się silniejsza od ich młodej miłości? I kim jest tajemnicza Noel, która może całkowicie zmienić ich życie? [1]

RECENZJA
Kilka la temu książkowy świat oszalał na punkcie twórczości Richarda Paula Evansa. Ja kupiłam kilka jego książek, ale musiały swoje odleżeć żebym chciała do jakiejkolwiek z nich zajrzeć. Na pierwszy ogień poszło „Szukając Noel”. Trochę się bałam, bo zazwyczaj wybierając jedną z kilku powieści danego autora trafiam na najsłabszą. W przypadku „Szukając Noel” wszystko wskazywało na to, że jest zupełnie inaczej.

Książka napisana jest z perspektywy Marka Smarta, który opowiada nam jak trzeciego listopada 1988 roku poznaje Macy. Mark nie studiuje, bo jego rodziców na to nie stać, a uczelnia zlikwidowała wiele programów socjalnych, więc porzucił inżynierię i zaczął pracę, jako woźny w jednej ze szkół średnich. Pewnego dnia wracając o domu psuje mu się samochód. W pobliskiej restauracji poznaje Macy, która ratuje go od ostatecznego kroku, jaki chciał zrobić, gdy dowiedział się, że jego mama nie żyje, a on został poinformowany o tym dwa dni po jej pogrzebie, bo nikomu w rodzinie nie powiedział, że przerywa studia.

Życie również nie oszczędzało Macy. Ta dziewczyna w dzieciństwie stała się ofiarą biurokratycznych ośrodków pomocy społecznej. Bardzo jej współczułam, bo tak naprawdę w tej książce nie sprawdzali warunków, w jakich będą żyły adoptowane dzieci. Macy, po prostu miała bardzo mało szczęścia, gdy była dzieckiem. Właśnie dzięki namowom Marka postanawia jeszcze raz zanurzyć się w odmętach przeszłości, aby odnaleźć coś bardzo ważnego.

Zarówno Macy pomagała Markowi w trudnym momencie, ale również on dał jej ogromne wsparcie. Autor pokazał nam, że czasami by komuś pomóc wystarczy dobre słowo lub sama obecność drugiej osoby. W tej książce obce osoby nie pojawiają się na naszej drodze bez powodu, zawsze mają swoją ukrytą misję.

Kim jest tytułowa Noel, niech pozostanie tajemnicą, bo dzięki temu ta książka ma w sobie magię i cały ogrom ciepła. Gdy ją czytałam brakowało mi tylko mrozu i śniegu za oknem, bo właśnie w tym okresie powinno się ją czytać. Zatęskniłam za świętami Bożego Narodzenia, za tym całym rozgardiaszem, który rok w rok mnie doprowadza do szału, a przede wszystkim do stołu pełnego osób, które kocham i które są dla mnie najważniejsza. Bo najważniejszym przesłaniem w tej książce jest rodzina i dom, że każdy z nas go szuka i czasami trudno nam jest go odnaleźć, ale gdy już to zrobimy docenimy trud, jaki podjęliśmy, docenimy w nim każdą minutę.

Pod koniec płakałam. Byłam autentycznie wzruszona i to właśnie, dlatego ta książka jest dla mnie wyjątkowa. Ciężko u mnie wywołać łzy, ciężko się wzruszam, ale autor po prostu dotknął najczulszych strun w mojej duszy. Tego oczekuję od takich właśnie książek. Już nie mogę się doczekać kolejnych pozycji tego autora. Jednak będę je sobie dawkować, by mieć, do czego wracać w kryzysach czytelniczych.

„Chyba podobnie jak każdy człowiek, któremu brakuje wiary, oczekiwałem, że otrzymam jakiś znak." ~ Richard Pau Evans, Szukając Noel, Katowice 2012, s. 218.
OCENA: 10/10

[1] Opis pochodzi z okładki książki

18 komentarzy:

  1. taka wysoka ocena sprawia,że koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Koniecznie:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku myślałam, że to takie typowe on i ona. Jednak po tym, co przeczytałam u Ciebie o losach bohaterów poczułam chęć na te książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie jest typowe on i ona. Ta książka ma drugie dno ;)

      Usuń
  3. Twórczość Evansa dopiero poznaje, dlatego i tę ksiązkę chętnie przeczyam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też i już nie mogę się doczekać kolejnej ;)

      Usuń
  4. Muszę w końcu przeczytać jakąś książkę Evansa. Kto wie, może wezmę się za tą, chociaż bardziej w okolicach świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznać muszę, że książek tego pana już od kilku lat nie czytałam :) ale dopiero koło świąt do niej przysiądę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już nawet okładka zachęca do czytania tej lektury w chłodniejsze dni. Rozumiem zatem wyczuwalny brak chłodnego powietrza za oknem :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakoś tak jej przypadło, że czytałam ją w lato ;P

      Usuń
  7. Już wiem, co będę mogła przeczytać w okresie zimowym, już kilka pozycji czeka na swoją kolej i będę musiała rozejrzeć się również za tym tytułem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam kiedyś jedną z książek tego autora i podobała mi się, więc myślę że może kiedyś również i tą przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  9. Zachęciłaś mnie do tej lektury :)

    OdpowiedzUsuń