sobota, 27 sierpnia 2016

296. Luźna Sobota: Kilka faktów o Lady Spark

Witajcie! 
Skoro Tea powiedziała Wam kilka słów o sobie to czas również i na mnie. 


KSIĄŻKI
Nie będę bardziej oryginalna niż Tea, ale od pewnego momentu życia to właśnie one są dla mnie drugim światem. Uwielbiam czytać i w mojej torebce zawsze jest jakaś powieść, czasami nawet ogromne tomiszcze liczące około 700 stron. Mój kręgosłup za to mnie nienawidzi. Nim pasję do czytania rozbudziła we mnie mama to mam w pamięci urywki, gdy rodzicielka czytała mi "Karolocię" lub też już sama pokonywałam kolejne strony "Dzieci z Bulerbyn" czy też "O psie, który jeździł koleją" (swoją drogą ryczałam jak bóbr i nie mogłam przestać przy zakończeniu). A w wakacje między klasą czwartą a piątą lub piątą a szóstą szkoły podstawowej (nie jestem do końca pewna, ale to był ten okres, gdy byłam dzieckiem nieśmiały, zamkniętym w sobie, a także prześladowanym przez rówieśników) moja mama widząc, że nudzę się potwornie powiedziała mi, żebym poszła do biblioteki i wypożyczyła książkę. Powiedziałam jej, że nie wiem jaką, a ona wtedy poleciła mi "Anię z Zielonego Wzgórza". Zdecydowałam się pójść, bo nuda tak mi doskierwała, że nie miałam nic do stracenia. Na szczęście w mojej okolicy wtedy były jeszcze dwie biblioteki (obecnie jest już tylko jedna), więc pognałam do tej najbliższej i poprosiłam panią o wymieniony kilka zdań wcześniej tytuł. I przepadłam... Zakochałam się w Ani Shirley i jej świecie. Zapragnęłam mieć rude włosy jak ona, a swojej córeczce w przyszłości dać właśnie na imię Anna. Potem wypożyczyłam kolejne tomy, aż nastał kres i dopadł mnie smutek, ale wtedy jako dość pilna uczennica przypomniałam sobie, że podczas roku szkolnego nie przeczytałam jednej lektury i uważałam to za ogromną ujmę na mym honorze (i pomyśleć, że potem nie przeczytałam już żadnej, a inne książki pochłaniałam jak odkurzacz okruszki). Zasiadłam do internetu i zaczęłam wyszukiwać informacji o tytule "Tajemnicza wyprawa Tomka" i doznałam olśnienia dlaczego uważałam, że podczas roku szkolnego próbowałam przeczytać coś co jest częścią całej serii. Wściekła na polonistkę jak osa zapisałam na kartce tytuły od początku i poleciałam do biblioteki. Cóż... W Tomku też przepadłam. I od tych wakacji moim rytułałem było czytanie najpierw Ani Shriley, potem Tomasza Wilmowskiego, a kończyć to wszystko Harrym Potterem. Do dziś jestem wdzięczna mojej mamie za to, że rozbudziła we mnie pasję do czytania. Dziękuję, mamo! 

SIATKÓWKA
Jeden atak, jeden mecz, jeden człowiek. Tak o to zaczęła się moja miłość do tego sportu. Właśnie tak ją we mnie rozbudził Ivan Miljković. Pamiętam to doskonale i dla mnie on zawsze pozostanie siatkarskim numerem jeden. Kimś takim kto po prostu zaszczepił we mnie jednym atakiem miłość do tego pięknego sportu. Chociaż moje kibicowanie odbywa się w środku mnie, czyli nigdy nie pokazuje swoich emocji podczas spotkań to za Polaków zawsze trzymam kciuki. Biało-czerwone barwy to te, które mają pierwszeństwo w moim sercu. A siatkówka jest to sport wyjątkowy... 

DZIENNIKARSTWO
Początkowo sądziłam, że moje pasje będą zlewać się z tymi Tea i tylko je powtórzę, ale potem uzmysłowiłam sobie, że siatkówka dała mi coś więcej niż sport, który kocham. Dała mi przede wszystkim smykałkę do dziennikarstwa. W sumie to jak ogarniam wszystkie swoje szkolne lata  to w drugiej klasie liceum ja i kolega z klasy prowadziliśmy zakończenie dla klas trzecich. Uwierzcie mi, że miałam wrażenie, że po prostu wypadłam przeciętnie i słabo, ale gdy podeszła do mnie polonistka równoległej klasy i powiedziała słowa, które zapamiętam do końca życia "Masz ogromny talent do bycia konferansjerem". Zapadło mi to głęboko w pamięć. Potem na studiach napisałam pewien artykuł do portalu NiceSport.pl z myślą, że się nie dostanę, że powiedza mi, że jestem słaba, a ja dostałam odpowiedź, że chcą abym dla nich pisała. Matko, byłam najszczęśliwsza na świecie. I od tego poszło. Pół roku jeździłam na mecze siatkówki do Bełchatowa i nakłaniałam siatkarzy do rozmowy po meczu i robiłam to zupełnie za darmo, a moją jedyną zapłatą były darmowe akredytacje oraz niesamowita satysfakacja, gdy mój wywiad lądował na głównej stronie portalu. Potem przyszedł wyjazd do Włoch i musiałam to porzucić, ale znowu wróciłam i znowu się wkręcam w to. Ale coś Wam jeszcze powiem. Nawet we Włoszech na Erasmusie mnie nie opuściło dziennikarstwo. Dostaliśmy szansę oglądania w Maceracie treningu tamtejszej drużyny siatkarskiej, w której grał polski zawodnik Bartosz Kurek. Nasi włoscy opiekunowie koniecznie chcieli mieć z nim wywiad i jak tylko się dowiedzieli, że ja kiedyś je przeprowadzałam wypchnęli mnie do niego z dyktafonem w dłoni. A potem? Cóż nieskromnie powiem, że myśleli, że studiuję dziennikarstwo, bo zrobiłam to bardzo profesjonalnie, a oceniali to nie po tym jak z nim rozmawiam, bo to mówiliśmy po polsku, ale po mojej postawie. Także, może trochę jestem w tym dobra. Odrobinkę, ale jestem i każdy wywiad to dla mnie nowa lekacja, np. jak robiąc wywiad unikać ogryzka od jabłka, którym wymachuje siatkarz! Kocham to i nawet, jeśli nie mam z tego dochodu i mam świadomość, że nie przebiję się do tego, żeby mi za to płacono, to kocham to i nie chcę tego porzucać. Moja pasja, moja miłość. 


MUZYKA
Dużo słucham muzyki. Czytam, jadę samochodem, idę na miasto, haftuję - przy tym wszystkim towarzyszy mi muzyka. Nie będzie już tajemnicą, że moją niezastąpioną przyjaciółkę Tea poznałam dzięki boysbandowi naszych czasów, czyli US5! Czasami wracam do tych utworów i wspominam sobie te wszystkie przyjemne chwile, tych ludzi, których dzięki nim poznałam, bo należy do nich również Martitta, która swego czasu z nami pisała. 

7 komentarzy:

  1. A ja to wszystko wiedziałam! :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, z tym dziennikarstwem to super sprawa, też uwielbiam siatkówkę i moc przeprowadzić wywiad z siatkarzami choćby i za darmo to nie lada gratka:) gratuluję;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja siostra uwielbia "Anię..." od małego i teraz ma córeczkę Anię. Coś w tym jest :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. To dziennikarstwo to naprawdę świetna rzecz :) Najważniejsze to robić to, w czym czujesz się pewnie i co Ci dobrze wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz dość ciekawe i barwne życie.
    Możliwość przeprowadzania wywiadów... mmmm zazdroszczę Ci!
    Muzyka zawsze i wszędzie? O tak! Zdecydowanie jestem na tak.
    Ja to słucham nawet i na lekcjach, jak mnie nudzą :D
    Pozdrawiam serdecznie
    http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki i dziennikarstwo chyba dość często idą w parze jako pasje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wywiad z Kurkiem?Zazdroszczę,super pasja:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń