sobota, 18 czerwca 2016

267. Luźna Sobota z recenzją: "W pierścieniu ognia", czyli państwo autorytarne w natarciu

AUTOR: Suzanne Collins
TYTUŁ ORYGINALNY: Catching Fire
TŁUMACZ: Małgorzata Hesko – Kołodzińska, Piotr Budkiewicz  
SERIA: Igrzyska śmierci
TOM: Drugi
ROK WYDANIA: 2009
WYDAWNICTWO:  Media Rodzina

OPIS
Czy z iskry wybuchnie pożar? Czy się rozprzestrzeni? Jaka będzie zemsta Kapitolu?
Głodowe Igrzyska wbrew przewidywaniom wygrywa szesnastoletnia Katniss. Wraz z nią po raz pierwszy w dziejach Kapitolu wygrywa je także drugi trybut – Peeta Mellark, z którym Katniss stanowiła na arenie parę. Po powrocie do Dwunastego Dystryktu sprawy się komplikują – postawa Katniss podczas igrzysk bardzo nie spodobała się władzom. Komplikuje się także jej życie osobiste – Katniss niełatwo się teraz rozeznać we własnych uczuciach. Polubiła Peetę, ale przecież jest jeszcze Gale – bliski przyjaciel i towarzysz wypraw do lasu na nielegalne polowania.
Tymczasem jednak Katniss i Peeta muszą wziąć udział w odbywającym się po każdych igrzyskach Tournée Zwycięzców i odwiedzić wszystkie dystrykty. Ta podróż uświadamia im, że są ludzie skłonni zbuntować się przeciwko okrucieństwom władzy.
W pierścieniu ognia to drugi po Igrzyskach śmierci tom trylogii, w którym Suzanne Collins opisuje losy Katniss Everdeen – dziewczyny, która nieoczekiwanie staje się symbolem i zarzewiem buntu. [1]

RECENZJA
Katniss Everdeen wygrała Głodowe Igrzyska, ale wraz z nią zrobił to, Peeta Mellark. Para nieszczęśliwych kochanków z Dystryktu Dwunastego zadrwiła z władz, a to nigdy nikomu nie uszło płazem. Kapitol nie zapomina takich rzeczy. Teraz zwycięzcy trybuci muszą objechać całe państwo podczas Tournée Zwycięzców. Niestety ich wybryk z jagodami na arenie doprowadził do buntów w kilku dystryktach i Katniss pod groźbą śmierci najbliższych próbuje przekonać ludzi, że zrobiła to tylko, dlatego, że szalenie pokochała Peetę. Uświadamia jej to dwie rzeczy, że już do końca życia będzie musiała żyć z tym mężczyzną, a dodatkowo, że jedna iskry wystarczy by wywołać pożar.

Katniss musi walczyć nie tylko prezydentem Snowem, ale również z koszmarami, które nawiedzają ją każdej nocy. Musi kolejny raz zmagać się ze wspomnieniami śmierci swoich wrogów z areny. Na dodatek niezadowolenie mieszkańców wzrasta, wszyscy wyczuwają atmosferę podobną do tej, która poprzedzała Mroczne Dni, które dały początek Głodowym Igrzyskom. Jednak władze postanawiają przypomnieć, kto jest górą i podczas Siedemdziesiątych Piątych Igrzysk, które zwane są również Trzecim Ćwierczwieczem Poskromienia na arenę wysyłają trybutów, którymi są dotychczasowi zwycięzcy poprzednich turniejów.

Główna bohaterka jest zdecydowanie dojrzalsza, ale dalej bywa irytująca. Jej rozważania, którego z dwóch panów darzy większym uczuciem doprowadzały mnie do większej nerwicy niż to sobie wyobrażałam. Owszem spodziewałam się tego, bo bywało, że natrafiałam na strony, gdzie akcja była już opowiedziana. Nie sądziłam jednak, że to będzie aż tak denerwujące. Dodatkowo jej chęć ochronienia Peety na arenie za wszelką cenę doprowadza do tego, że nie zauważa tego, co najważniejsze, że iskra wznieciła pożar. Mimo wszystko nie jest bohaterką, która boi się zrobić cokolwiek by przeżyć. Jest zdeterminowana do działania i wie, czego chce, ale dalej bywa lekko irytująca.

Co do pobocznych postaci to dalej uważam, że zbyt mało wiem o nich. Jedynie przemyślenia Katniss a jak wiadomo nie jest ona obiektywną obserwatorką. Mimo wszystko autorka dała nam całą gamę bohaterów. Od zadziornej Johanny, (którą uwielbiam) po Finnicka, który sprawia wrażenie zakochanego w swoich wyglądzie mężczyzny.

Co do akcji to zdecydowanie była bardziej powolna niż w pierwszej części i jest to zdecydowany minus książki, bo pod koniec zaczęła pędzić jak szalona. Jestem ciekawa jak będzie to wszystko wyglądało w „Kosogłosie”, ponieważ autorka postawiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Mam wielkie oczekiwania i mam nadzieję, że zostaną zaspokojone.  

„Ludziom zdarza się znaleźć w sytuacjach, z którymi nie umieją sobie poradzić, bo nie są odpowiednio przygotowani." ~ Suzanne Collins, W pierścieniu ognia, Poznań 2009, s. 34.

OCENA: 7/10

Jak widzicie znowu recenza, ale nie wyrobiłam się przez pracę w przygotowaniu faktów o sobie, więc musiałam się czymś ratować. Za tydzień już będą normalnie, więc wyczekujcie, ale pewnie niczym Was nie zaskoczę. Całusy!
[1] Opis pochodzi z okładki książki

12 komentarzy:

  1. Już to chyba mówiłam, ale się powtórzę - będę czytać całą trylogię w te wakacje! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. może się skuszę w wolnym czasie na te książki? Kto wie:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Z opinii wynika, że w sumie film został pozbawiony najbardziej irytujących szczegółów, a przynajmniej je choć trochę stłumili. Mam jeszcze ostatnią część przed sobą (filmu, książek jak na razie nie ruszałem, bo widuję bardzo podzielone opinie) i poważnie się zastanawiam czy po prostu na filmie nie poprzestać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy jak kto woli. Ja bym jednak przeczytała książke, bo jest tego warta :). Po prostu mówi więcej niż film :)

      Usuń
    2. Nie mówię nie. :) Po prostu jest w wielu recenzjach sporo odpychających mnie szczegółów, jak na przykład w Twoim przypadku kwestia irytującego niezdecydowania Katniss. Mnie ogólnie takie "trójkąty" irytują, więc tym bardziej staram się ich unikać, jeśli irytują również innych. :)

      Usuń
  4. Mi się wydaje że owszem, akcja była wolna, ale na samym początku... ;) potem zaczęła pędzić jak szalona :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tą część lubię najmniej :) sama nie wiem dlaczego. W sumie tutaj dobrze pokazali Haymischa, ale ogólnie było mi czegoś za mało :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta pozycja, jak dla mnie, była średnia. Gorsza od pierwszego tomu, ale o wiele, wieeele lepsza od III tomu. Spodziewałam się czegoś więcej, ale się nie zawiodłam ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń