poniedziałek, 4 stycznia 2016

196. Swietłana Alliłujewa, czy "Córka Stalina"

AUTOR: Swietłana Alliłujewa   
TYTUŁ ORYGINALNY: Docz Stalina 20pisiem k drugu
TŁUMACZ: Jan Cichocki
ROK WYDANIA: 2014
WYDAWNICTWO:  Bellona

OPIS
Córka wszechpotężnego Wodza Wszystkich Narodów, jedna z najbardziej kontrowersyjnych kobiet w historii Rosji. Jej poszukiwania własnej tożsamości, miłości i prawdy – nieuchronnie doprowadzają ją do buntu i przeciwstawienia się ojcu. Swietłana Alliłujewa z pełną, często bolesną otwartością opowiada o swojej rodzinie, kamaryli otaczającej dyktatora i czasie, w którym upływało jej skomplikowane i fascynujące życie.
Mimo jednoznacznie sformułowanego tytułu, książka zawiera dwa utwory – korespondujące ze sobą i wzajemnie się uzupełniające.
Pierwszy to wywiad –rzeka Swietłany Alliłujewy dla rosyjskiej telewizji, w którym jedyna córka Stalina niezwykle otwarcie opowiada o swoim życiu.
Część druga (obszerniejsza od poprzedniej) – to pierwsza książka Swietłany Alliłujewy „20 listów do przyjaciela”, napisana w podmoskiewskiej Żukowce. Sama autorka nazywa ten swobodny w konstrukcji utwór spowiedzią.  [1]

RECENZJA
Od momentu, gdy przeczytałam biografię Królowej Matki przekonałam się do tego typu książek i staram się od czasu do czasu wplatać je między wszystkie powieści, jakie czytam. I gdy tylko w moje ręce wpadła książka o córce Stalina byłam zachwycona, bo postać Wodza Wszystkich Narodów bardzo mnie ciekawiła. Sądziłam, że dostanę coś ciekawego, co rzuci mi trochę światła na te skomplikowane postaci. Niestety nie dostałam tego.

Nim przejdę do właściwej recenzji zaznaczę, że kilka miesięcy temu widziałam dokument o Swietłanie Alliłujewej i odniosłam wrażenie, że ma ona pretensje do całego świata za to, w jakiej rodzinie przyszła na świat, jakie życie wiodła i że wszyscy winni są temu, co spotkało ją w życiu tylko nie ona sama. I to samo uczucie towarzyszyło mi przez pierwszą część książki, na którą składa się wywiad, a raczej zapiski z niego. Wyczuwałam gorycz oraz rozczarowanie swoim życiem. Gdzieś przeczytałam również, że bez znajomości dokładnej historii jej życia nie zrozumie się tej książki. Moja wiedza historyczna nie jest powalająca, ale to, co wiedziałam wystarczyło mi by łączyć wątki i fakty. Ta kobieta miała nawet pretensje do własnych dzieci, że znienawidziły ją po tym jak uciekła z Rosji i zostawiła je w zasadzie na pastwę losu i państwa. Zarzucała im, że jej nie rozumiały, że były egoistyczne. Wyczuwałam żal w jej wypowiedziach. Nie mogę powiedzieć, że wczułam się w nią, bo nie wyobrażam sobie żebym kiedykolwiek zostawiła swoje pociechy i sama uciekła na drugi koniec świata.

Druga część książki to pierwsza książka Swietłany Alliłujewy „20 listów do przyjaciela”, która została napisana w Żukowce w 1963 r. i zawiera obszerną biografię nie tylko jej do tego momentu, ale również członków jej rodziny. Tu z kolei miałam wrażenie, że idealizowała wszystkich. Każdy był dobry, czuły i kochany tylko jej rodzony brat Wasilij był zły i nierozgarnięty. Ta część była bardzo nierówna. Fragmentami mnie pochłaniała, a były momenty, gdy modliłam się o to by jak najszybciej był koniec.

Sporą rolę w kształtowaniu świadomości Swietłany miała jej matka, która w 1932 r. (jeśli dobrze pamiętam) popełniła samobójstwo. Swieta miała wtedy sześć lat i wmawiano jej, że matka zmarła na wyrostek robaczkowy. Podobno śmierć żony mocno złamała Stalina, który ją kochał i uważał za swojego najlepszego przyjaciela. Ja odniosłam jednak wrażenie, że Wódz po prostu ją tolerował i potrzebowałby jego życie jakoś wyglądało dla osób postronnych. W końcu inaczej patrzy każdy nawet na mężczyznę otoczonego żoną i dziećmi, niż na tego, który żyje sam. O jego miłości może świadczyć tylko to, że nie ożenił się trzeci raz (matka Swietłany była jego drugą żoną). Nie ulega wątpliwości, że Stalin kochał ze swoich wszystkich dzieci Swietłanę, o czym świadczą listy, jakie do niej pisał. Jednak im dziewczynka była bardziej dojrzała tym jego miłość stygła.

Książka miała być jakby spowiedzią, a wyszedł z niej jeden wielki żal do świata Alliłujewy, która nie umiała i wtedy (z racji tego czyją była córką i w jakim świecie żyła) nie mogła wziąć swojego losu we własne ręce. Jednak czy do końca nie mogła? Uciekła, a mimo wszystko miała żal do Zachodu za to jak ją potraktował, że chodzili za nią dziennikarze, że nie pozwalali jej normalnie żyć, że czuła się obco. Wszyscy byli winni tylko nie biedna Swietłana.

Nie podobała mi się ta pozycja. Nie przekonała mnie do siebie. Wykreowałam sobie obraz kobiety wiecznie niezadowolonej z życia, która była niestabilna emocjonalnie. Owszem straciła bardzo wcześnie matkę. Jednak jej późniejsze życie to… sama nawet nie wiem, co to jest, ale z pewnością żal do świata za to, gdzie i kiedy przyszło jej żyć i to, że nic z tym wtedy nie zrobiła. Ciężko polecić mi lekturą, z którą mordowałam się tak długo i mam tak złe odczucia. Sami zdecydujcie czy chcecie ją poznać.

„Przywykłam jednak, żeby nigdy niczego nie żałować. Zdarzają się jakieś straszne rzeczy, a później wszystko idzie swoim torem. Dziś gorzej – jutro lepiej." ~ Swietłana Ałliłujewa, Córka Stalina, Warszawa 2014, s. 86.

OCENA: 4/10

Pierwsza recenzja w nowym roku i tak słaba. Oby to nie była zapowiedź całorocznych. Jak już wiecie powoli szykujemy się do zmian na KA. Wciąż się zastanawiam kiedy wrzucić nagrany dla Was filmik, ale muszę chyba jeszcze chwilę poczekać. 
Nie zamarznijcie!
Lady Spark 

26 komentarzy:

  1. Postać ciekawa, ale po Twojej recenzji straciłam apetyt na tę publikację

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie nie dla mnie...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się okazuje również nie dla mnie ;(
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Miałam nadzieje, że książka będzie zdecydowanie lepsza. Ale jak widać, nadzieja matką głupich :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za takimi książkami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię sięgać po literaturę okołowojenną, ale widzę, że ten tytuł lepiej omijać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, ze wyszło z tej książki takie użalanie się... ale w sumie ciężko napisać "spowiedź" jeśli nie przyjmuje się do siebie, że w życiu nie tylko inni mają na nie wpływ, ale i my sami.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś jest w tym co napisałaś. Ale również podczas oglądania filmu odnosiłam takie wrażenie. Była wiecznie niezadowolona z tego co się działo.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. Ja lubię jak książki Ci się nie podobają (wybacz!), ale wtedy piszesz z taką ironiczną złością :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och! Uznaę to za komplement :D. A ja bardzo lubię pisać takie recenzje :)

      Usuń
    2. To był komplement :)

      Usuń
  8. Książka zdecydowanie nie dla mnie, ale baaardzo podoba mi się Twój styl pisania! ;)

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Książka jest zdecydowanie słaba, więc nic na siłę :)
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  9. Mam wrażenie, że główna bohaterka ciągle by mnie irytowała. Książka raczej nie dla mnie. Oby reszta książek w tym roku okazała się dla Ciebie bardziej interesująca ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Sama nie wiem czy chciałabym sięgnąć po tę książkę :)
    https://sweetcruel.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo negatywnej opinii, książkę chętnie przeczytałabym. Lubię biografie, bo nawet te najsłabsze przynoszą jakieś wiadomości. Życzę, by następna książka była lepsza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu się zgodzę, że zawsze jakieś nowe informacje załapiemy. :)

      Usuń
  12. Nie dla mnie ta lektura jak tak ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też ostatnio sparzyłam się na tego typu książce. Oczekiwałam od niej zbyt wiele i wyszło jak wyszło. A przy tej nie dałabym rady wytrzymać, bo wieczne żale do świata nie interesują mnie. :)

    OdpowiedzUsuń