
AUTOR: Swietłana
Alliłujewa
TYTUŁ
ORYGINALNY: Docz Stalina 20pisiem k drugu
TŁUMACZ: Jan
Cichocki
ROK WYDANIA: 2014
WYDAWNICTWO: Bellona
OPIS
Córka
wszechpotężnego Wodza Wszystkich Narodów, jedna z najbardziej kontrowersyjnych
kobiet w historii Rosji. Jej poszukiwania własnej tożsamości, miłości i prawdy
– nieuchronnie doprowadzają ją do buntu i przeciwstawienia się ojcu. Swietłana
Alliłujewa z pełną, często bolesną otwartością opowiada o swojej rodzinie,
kamaryli otaczającej dyktatora i czasie, w którym upływało jej skomplikowane i
fascynujące życie.
Mimo
jednoznacznie sformułowanego tytułu, książka zawiera dwa utwory –
korespondujące ze sobą i wzajemnie się uzupełniające.
Pierwszy to
wywiad –rzeka Swietłany Alliłujewy dla rosyjskiej telewizji, w którym jedyna
córka Stalina niezwykle otwarcie opowiada o swoim życiu.
Część druga
(obszerniejsza od poprzedniej) – to pierwsza książka Swietłany Alliłujewy „20
listów do przyjaciela”, napisana w podmoskiewskiej Żukowce. Sama autorka nazywa
ten swobodny w konstrukcji utwór spowiedzią. [1]
RECENZJA
Od momentu, gdy
przeczytałam biografię Królowej Matki przekonałam się do tego typu książek i
staram się od czasu do czasu wplatać je między wszystkie powieści, jakie
czytam. I gdy tylko w moje ręce wpadła książka o córce Stalina byłam
zachwycona, bo postać Wodza Wszystkich Narodów bardzo mnie ciekawiła. Sądziłam,
że dostanę coś ciekawego, co rzuci mi trochę światła na te skomplikowane
postaci. Niestety nie dostałam tego.
Nim przejdę do
właściwej recenzji zaznaczę, że kilka miesięcy temu widziałam dokument o
Swietłanie Alliłujewej i odniosłam wrażenie, że ma ona pretensje do całego
świata za to, w jakiej rodzinie przyszła na świat, jakie życie wiodła i że
wszyscy winni są temu, co spotkało ją w życiu tylko nie ona sama. I to samo
uczucie towarzyszyło mi przez pierwszą część książki, na którą składa się
wywiad, a raczej zapiski z niego. Wyczuwałam gorycz oraz rozczarowanie swoim
życiem. Gdzieś przeczytałam również, że bez znajomości dokładnej historii jej
życia nie zrozumie się tej książki. Moja wiedza historyczna nie jest
powalająca, ale to, co wiedziałam wystarczyło mi by łączyć wątki i fakty. Ta
kobieta miała nawet pretensje do własnych dzieci, że znienawidziły ją po tym
jak uciekła z Rosji i zostawiła je w zasadzie na pastwę losu i państwa.
Zarzucała im, że jej nie rozumiały, że były egoistyczne. Wyczuwałam żal w jej
wypowiedziach. Nie mogę powiedzieć, że wczułam się w nią, bo nie wyobrażam
sobie żebym kiedykolwiek zostawiła swoje pociechy i sama uciekła na drugi
koniec świata.
Druga część
książki to pierwsza książka Swietłany Alliłujewy „20 listów do przyjaciela”,
która została napisana w Żukowce w 1963 r. i zawiera obszerną biografię nie
tylko jej do tego momentu, ale również członków jej rodziny. Tu z kolei miałam
wrażenie, że idealizowała wszystkich. Każdy był dobry, czuły i kochany tylko
jej rodzony brat Wasilij był zły i nierozgarnięty. Ta część była bardzo
nierówna. Fragmentami mnie pochłaniała, a były momenty, gdy modliłam się o to
by jak najszybciej był koniec.
Sporą rolę w
kształtowaniu świadomości Swietłany miała jej matka, która w 1932 r. (jeśli
dobrze pamiętam) popełniła samobójstwo. Swieta miała wtedy sześć lat i wmawiano
jej, że matka zmarła na wyrostek robaczkowy. Podobno śmierć żony mocno złamała
Stalina, który ją kochał i uważał za swojego najlepszego przyjaciela. Ja
odniosłam jednak wrażenie, że Wódz po prostu ją tolerował i potrzebowałby jego
życie jakoś wyglądało dla osób postronnych. W końcu inaczej patrzy każdy nawet
na mężczyznę otoczonego żoną i dziećmi, niż na tego, który żyje sam. O jego
miłości może świadczyć tylko to, że nie ożenił się trzeci raz (matka Swietłany
była jego drugą żoną). Nie ulega wątpliwości, że Stalin kochał ze swoich
wszystkich dzieci Swietłanę, o czym świadczą listy, jakie do niej pisał. Jednak
im dziewczynka była bardziej dojrzała tym jego miłość stygła.
Książka miała
być jakby spowiedzią, a wyszedł z niej jeden wielki żal do świata Alliłujewy,
która nie umiała i wtedy (z racji tego czyją była córką i w jakim świecie żyła)
nie mogła wziąć swojego losu we własne ręce. Jednak czy do końca nie mogła?
Uciekła, a mimo wszystko miała żal do Zachodu za to jak ją potraktował, że
chodzili za nią dziennikarze, że nie pozwalali jej normalnie żyć, że czuła się
obco. Wszyscy byli winni tylko nie biedna Swietłana.
Nie podobała mi
się ta pozycja. Nie przekonała mnie do siebie. Wykreowałam sobie obraz kobiety
wiecznie niezadowolonej z życia, która była niestabilna emocjonalnie. Owszem
straciła bardzo wcześnie matkę. Jednak jej późniejsze życie to… sama nawet nie wiem,
co to jest, ale z pewnością żal do świata za to, gdzie i kiedy przyszło jej żyć
i to, że nic z tym wtedy nie zrobiła. Ciężko polecić mi lekturą, z którą
mordowałam się tak długo i mam tak złe odczucia. Sami zdecydujcie czy chcecie
ją poznać.
„Przywykłam jednak, żeby nigdy niczego nie żałować. Zdarzają się jakieś straszne rzeczy, a później wszystko idzie swoim torem. Dziś gorzej – jutro lepiej." ~ Swietłana Ałliłujewa, Córka Stalina, Warszawa 2014, s. 86.
OCENA: 4/10
Pierwsza recenzja w nowym roku i tak słaba. Oby to nie była zapowiedź całorocznych. Jak już wiecie powoli szykujemy się do zmian na KA. Wciąż się zastanawiam kiedy wrzucić nagrany dla Was filmik, ale muszę chyba jeszcze chwilę poczekać.
Nie zamarznijcie!
Lady Spark
Lady Spark
Postać ciekawa, ale po Twojej recenzji straciłam apetyt na tę publikację
OdpowiedzUsuńPostać ciekawa, ale książka słaba :(
UsuńZdecydowanie nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jak się okazuje również nie dla mnie ;(
UsuńPozdrawiam :)
Miałam nadzieje, że książka będzie zdecydowanie lepsza. Ale jak widać, nadzieja matką głupich :(
OdpowiedzUsuńNiestety :(
UsuńNie przepadam za takimi książkami.
OdpowiedzUsuńA ja polubiłam, ale ta jest słaba.
UsuńLubię sięgać po literaturę okołowojenną, ale widzę, że ten tytuł lepiej omijać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. Lepiej omijać
UsuńSzkoda, ze wyszło z tej książki takie użalanie się... ale w sumie ciężko napisać "spowiedź" jeśli nie przyjmuje się do siebie, że w życiu nie tylko inni mają na nie wpływ, ale i my sami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Coś jest w tym co napisałaś. Ale również podczas oglądania filmu odnosiłam takie wrażenie. Była wiecznie niezadowolona z tego co się działo.
UsuńPozdrawiam ;)
Ja lubię jak książki Ci się nie podobają (wybacz!), ale wtedy piszesz z taką ironiczną złością :D
OdpowiedzUsuńOch! Uznaę to za komplement :D. A ja bardzo lubię pisać takie recenzje :)
UsuńTo był komplement :)
UsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie, ale baaardzo podoba mi się Twój styl pisania! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
Dziękuję :). Książka jest zdecydowanie słaba, więc nic na siłę :)
UsuńPozdrawiam! :*
Mam wrażenie, że główna bohaterka ciągle by mnie irytowała. Książka raczej nie dla mnie. Oby reszta książek w tym roku okazała się dla Ciebie bardziej interesująca ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak właśnie będzie :)
UsuńSama nie wiem czy chciałabym sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com
Wszystko zależy od tego co lubisz :)
UsuńMimo negatywnej opinii, książkę chętnie przeczytałabym. Lubię biografie, bo nawet te najsłabsze przynoszą jakieś wiadomości. Życzę, by następna książka była lepsza ;)
OdpowiedzUsuńTu się zgodzę, że zawsze jakieś nowe informacje załapiemy. :)
UsuńNie dla mnie ta lektura jak tak ;/
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
UsuńJa też ostatnio sparzyłam się na tego typu książce. Oczekiwałam od niej zbyt wiele i wyszło jak wyszło. A przy tej nie dałabym rady wytrzymać, bo wieczne żale do świata nie interesują mnie. :)
OdpowiedzUsuń