poniedziałek, 14 grudnia 2015

189. Jedna bohaterka i dwie historie, czyli „Dwa szczęścia do wyboru”

AUTOR: Taylor Jenkins Reid
TYTUŁ ORYGINALNY: Maybe in another life
TŁUMACZ: Radosław Januszewski
ROK WYDANIA: 2015
WYDAWNICTWO: Amber


OPIS
Co zrobić, gdy ma się 28 lat, a życie nie chce się ułożyć? Gdy mimo studiów ma się dorywczą, złą pracę? Gdy ukochany okazuje się żonatym facetem? Gdy przyszłość jest jak szare, deszczowe chmury? Można wrócić do punktu wyjścia i zacząć wszystko jeszcze raz… Ale czy to pomoże? Hannah wraca z Nowego Jorku do Los Angeles. Ma tam tylko przyjaciółkę Gabby. Odnajduje się także jej dawny chłopak z liceum, Ethan. Co czeka Hannah w rodzinnym mieście? To zależy od jej wyboru: czy ze zjazdu absolwentów powróci razem z Gabby, czy pozwoli się odwieźć Ethanowi. Sama nieświadomie zadecyduje, jak dalej potoczy się jej życie. Każda decyzja to inne zdarzenia, inna miłość, inny ból i nadzieja. I zupełnie inne, ale szczęśliwe zakończenia. [1]

RECENZJA
Do kupna książki zachęciła mnie autorka bloga Hugekultura, a konkretniej jej recenzja, która co prawda nie należała do pochlebnych, ale tak mnie zaintrygowała, że postanowiłam zapoznać się z powieścią Taylor Jenkins Reid. W sumie, mając w głowie to, z czym zdążyłam się zapoznać wcześniej, do samej lektury Dwóch szczęść do wyboru nie miałam jakiś większych oczekiwań. Ostatnie dwa miesiące są dla mnie naprawdę bardzo intensywne i szczerze się przyznam, że niezmiernie się cieszę, iż w końcu rok 2015 zbliża się końca! No, ale odbiegam od tematu! Z racji pełnego zawirowań życia postanowiłam postawić na książkę niezobowiązującą, łatwą i lekką. Dwa szczęścia do wyboru idealnie wpisywały się we wszystkie te kategorię.

Hannah znalazła się w takim momencie swojego życia, że potrzebuje zmiany. Ma 28 lat i podczas gdy jej rówieśniczki już od dawna mają mężów i dzieci, ona nie ma nic –  wciąż się przeprowadza, nie ma stałej pracy i właśnie rozstała się ze swoim partnerem, który okazał się być żonatym gościem. Świetna historia do melodramatu prawda? Hannah postanawia coś zrobić – na początku wraca do Los Angeles, w którym spędziła swoje młodzieńcze lata. Tam znów spotyka Ethana – swoją pierwszą miłość. Po pewnej imprezie kobieta staje przed wyborem z kim wrócić do domu – z przyjaciółką, czy mężczyzną, który kiedyś był całym jej światem. Musi zdecydować się na jedną opcję… ale czy na pewno?

O ile na samym początku historia toczy się jednym torem, o tyle po kilkudziesięciu stronach Taylor Jenkins Reid zaczyna prowadzić dwie fabuły. Każda z nich wiedzie niby przez inne zdarzenia, jednak uczucia, które towarzyszą bohaterce są niemal takie same. Cóż, sam pomysł nie byłby taki zły jakby autorka zdecydowała się na coś w rodzaju samoświadomości Hannah – gdyby ta pamiętała, że już raz stawała przed takim wyborem i podjęła wówczas inną decyzję to miałoby jakiś sens. A tak? Dwie historie, które na dobrą sprawę zupełnie nie mają ze sobą powiązania. Taylor Jenkins Reid oddziela fabuły posługując się niezbyt długimi rozdziałami. Niemniej jednak samo zakończenia, które również powinny być różne, bo jednak mamy w nich małe rozróżnienie w bohaterach, łączą się w jeden fragment! Nie wiadomo skąd nagle postacie się zamieniają – sama byłam tym wszystkim tak zdziwiona, że sprawdzałam czy aby na pewno nie przeoczyłam czegoś, ale nie! W moim odczuciu, taki zabiegł był czymś niedopuszczalnym i zrobionym na siłę!

Dwa szczęścia do wyboru to powieść obyczajowa, a ten typ literatury rządzi się własnymi prawami. Nie mamy tutaj akcji, która pędziłaby z szybkością światła. Wszystko toczy się swoimi prawami – nieśpieszne, jednak również nie rozwlekając się. Nikomu nie jest obce, że jestem zwolenniczką trochę innych kategorii, niemniej jednak tutaj z tym wszystkim nie było tak źle. Nie zanudziłam się na śmierć czytając, więc mogę to odebrać jako plus.

Słowem, które najlepiej opisuje Hannah jest niedojrzałość. Tak, to idealnie oddaje, co czułam czytając jej rozważania. Oj, nairytowałam ja się przy niej, nairytowałam! Miałam wrażenie, że czasem na siłę starała się robić z siebie ofiarę, a jej rozmyślania na temat życia momentami sprawiały, iż dostawałam gęsiej skórki – 28 lat i takie zachowania?! Och, ale wiecie, co w tym wszystkim jest najgorsze? Że takich Hannah w dzisiejszych czasach jest na pęczki! „Wierzę, że to jest mi przeznaczone, więc nie będę się starała bo i tak będzie tak jak jest napisane w gwiazdach” - no serio?! Wychodzę z założenia, że każdy jest kowalem swojego losu i do mnie takie infantylne tłumaczenia nie trafiają. Jestem pewna, że Hannah nie zostanie moją ulubioną, książkową bohaterką.

Na sam koniec wspomnę jeszcze oczywiście o języku. Sam w sobie nie jest zły, bo czyta się wszystko dosyć szybko i płynnie. Niemniej jednak, był jeden element, który doprowadzał mnie do szału. Cóż to takiego było? Powtórzenia! Czy tłumacząc książkę bądź przeprowadzając korektę naprawdę nie można była pododawać synonimów? Najbardziej rażące, w moim odczuciu, było w każdym dialogu używanie słowa „mówić” – „on mówi/ ona mówi” i co najgorsze „ja mówię”! Jeśli dialog składał się z szczęściu wypowiedzi w pięciu można było przeczytać właśnie takie kwiatki.

Dwa szczęścia do wyboru nie zaliczę do książek dobrych. Lektura jest przeciętna, bardzo przeciętna. Niemniej jednak w tym momencie właśnie czegoś takie potrzebowałam – niczego zobowiązującego, ambitnego i zmuszającego do głębszych refleksji. Książkę odkładam na półkę i sama już do niej nie wrócę, a czy polecam? Zostawię to do Waszego przemyślenia – jeśli potrzebujecie czegoś lekkiego i nie będziecie się zrażać infantylną Hannah oraz słówkiem „mówić” powtórzonym z milion razy to droga wolna. Jeśli natomiast powieści obyczajowe nie są Waszą bajką to pozycję Taylor Jenkins Reid śmiało sobie odpuście!

„Serca są chyba jak nogi. Zrastają się.” ~Taylor Jenkins Reid, Dwa szczęścia do wyboru, Warszawa 2015, s.226

OCENA: 4/10


Witam! Ponieważ dawno nie było niższych ocen – tadam! Oto i jest! Pozdrawiam
I jak widzicie jest również nowy szablon. Nie wiele się zmieniło, ale od teraz będą to tylko zmiany jedynie w kolorach. Kreatywna ma w końcu stały wystrój :). 

[1]Opis pochodzi ze strony wydawnictwa

12 komentarzy:

  1. Ja to jednak postoję :P. Mam wiele innych, ciekawszych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podoba mi się to pomieszanie dwóch wątków, bo z tego co piszesz, widać że nie są dopracowane, a skoro i zakończenie nie prezentuje się dobrze, to znaczy że nie warto zawracać sobie książką głowy. Choć trzeba przyznać, że zarys fabuły na początku mnie zainteresował, szkoda tylko ze wykonanie leży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, bardzo niedopracowane. A zakończenie, gdyby było poprowadzone podobnie jak cała książka - w dwóch oddzielnych wątkach byłoby znośne, połączenie dwóch historii w jedno w jednym rozdziale wyszło jak wyszło niestety. ;)

      Usuń
  3. Czasem dobrze jest przeczytać lżejszą książkę, ale jak na razie nie odczuwam takiej potrzeby. Fabuła jakoś do mnie nie przemawia i nie chcę raczej tracić czasu na tę lekturę - jest kilka książek, które przeczytałabym z większą ochotą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne ;D Ale fakt faktem, że jeśli ktoś potrzebowałaby typowego odmóżdżacza "Dwa szczęścia do wyboru", byłyby idealną książką ;)

      Usuń
  4. Nie ma to jak męczyć się na telefonie z przeczytaniem recenzji, a późniejszym skomentowaniem go, bo blog nie ma wersji mobilnej... Płaczę!
    Aktualnie mam co czytać i ten tytuł raczej nie wstąpi w szeregi listy "chętnie zapoznam się z tą książką". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma nigdy nic na siłę, a z ręką na sercu mogę przyznać, ze z pewnością jest wiele ciekawszych książek niż wyżej zrecenzowana :D

      Usuń
  5. Moje nerwy nie wytrzymałyby tej lektury...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jak moje dały radę to i Twoje też by to wytrzymały! :D Ale oczywiście nic na siłę :D

      Usuń
  6. A po okładce liczyłam na coś ciekawego, a tu rozczarowanie...
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka sama w sobie nie jest bardzo zła... no, ale cóż... zawsze mogłoby być jednak dużo lepiej ;)

      Usuń