AUTOR: Jojo Moyes
TYTUŁ ORYGINALNY: The One Plus One
TŁUMACZ: Nina
Dzierżawska
ROK WYDANIA:
2015
WYDAWNICTWO:
Znak – Między słowami
OPIS
Na miejscu Jess
każdy miałby dosyć. Pracy na dwa etaty, chodzenia przez cały rok w jednej parze
dżinsów, kupowania najtańszych jogurtów w promocji w supermarkecie i wybaczania
byłemu mężowi, że nie płaci alimentów.
Jess jednak nie
należy do kobiet, które łatwo się poddają. Mogłaby nosić koszulkę z napisem
„Damy sobie radę”. Kiedy okazuje się, że jej córka ma szansę na zdobycie
stypendium w wymarzonej szkole, gotowa jest ruszyć na drugi koniec kraju,
zabierając ze sobą:
- jednego trudnego nastolatka,
- jedną wybitnie uzdolnioną dziewczynkę, z chorobą lokomocyjną,
- jednego kudłatego psa o wielkim sercu oraz…
- przypadkowo spotkanego mężczyznę na życiowym zakręcie, który w krytycznym momencie wyciąga do nich pomocną dłoń.
Czy wspólna
podróż pokaże im, że… razem będzie lepiej? [1]
RECENZJA
Ostatnio mam jakieś zmienne
szczęście i często natrafiam na książki, gdzie narracja prowadzona jest z
perspektyw kilku postaci. I w sumie jest to ciekawy zabieg o ile każdy rozdział
prowadzony jest od nowej strony. Dzięki temu łatwiej będzie zorientować się z
czyim tokiem myślenia mamy styczność. Tak właśnie jest prowadzona akcja w
najnowszej książce Jojo Moyes. Jest to pierwsza książka tej autorki, jaka
wpadła mi w ręce, ale z całą pewnością nie ostatnia. Zakochałam się w jej stylu.
Nawet w pewnym momencie zapomniałam, że coś się musi zepsuć i doznałam pewnego zaskoczenia,
gdy coś się posypało – a przecież ten gatunek literacki, że po dobrym okresie
następuje gorszy.
Jeśli chodzi zaś o bohaterów to
mam do nich mieszane uczucia. Największa moją sympatię zyskał trudny nastolatek
o imieniu Nicky i to, co dla niego, Jess zrobiła, chociaż wcale nie jest jego
matką. Cudownie pokazała, że chociaż nie łączą ich więzy krwi to miłość
rodzicielska na to nie patrzy. Za to na pewno trzeba cenić Jess, bo inna
kobieta wyrzuciłaby chłopaka za drzwi, gdy tylko jej mąż przyprowadził go do
domu, ale ona zgodziła się stworzyć mu dom, pomóc mu uporać się z jego
odmiennością. I chociaż Jess ma na głowie również wybitnie uzdolnioną
matematycznie dziewczynkę, piętrzące się stery rachunków, byłego męża, który
nie płaci alimentów na swoje dzieci to i tak wiecznie tryska entuzjazmem i
optymizmem. Przed małą Tanzie pojawia się okazja pójścia do wymarzonej szkoły,
która pomogłaby jej zbudować lepszy start po zakończeniu edukacji. Problemem są
oczywiście pieniądze, których Jess nie ma, a były mąż i ojciec dziewczynki
wiecznie wymiguje się od ponoszenia jakichkolwiek kosztów posiadania dzieci.
Nie tylko chodzi mi o finanse, ale również o sferę emocjonalną, bo zarówno syn
i córka za nim mocno tęsknią. Nagle jak to bywa w takich sytuacjach pojawia się
światełko w tunelu tylko, że znajduje się ono na drugim końcu kraju, więc Jess
stawia wszystko na jedną kartę i pakuje rodzinę do starego samochodu by
wyruszyć w długą podróż…
Ale czym byłaby książka bez
postaci męskiej? Oczywiście niczym, więc i w powieści Jojo Moyes pojawia się
Ed, który przez jeden błąd traci pracę, ma problemy z prawem i na dodatek wisi
nad nim ciągle upierdliwa siostra, która gani go za brak kontaktów z rodzicami,
– co oczywiście jej zrozumiałe. On sam nie wie, czemu decyduje się pomóc Jess i
jej dziwnej rodzince, ale z każdym przebytym kilometrem zaczyna zauważać coraz
więcej zalet tego dziwnego wypadu i wcale mu one nie przeszkadzają. Nawet jest
nimi zachwycony. Jednak żeby nie było miło to coś się musi popsuć i to z powodu
nie mężczyzny, a kobiety! Gdy na samym początku pojawia się pewna scena nie
sądziłam, że może mieć ona jakikolwiek wpływ na losy bohaterów, a jednak stało
się! I owszem Jess postąpiła wtedy źle, ale głównie myślała o swojej
uzdolnionej córeczce, której chciała dać wszystko, co najlepsze.
Postaci mają swoje wady i
zalety, nie są krystalicznie biali i to się chwali autorce. Styl jej pisania
jest bardzo przystępny i co prawda pierwsze pięćdziesiąt stron to była próba
przyzwyczajenia się do zmiennego punktu widzenia każdego z bohaterów to jednak,
gdy wpadłam w całą akcję nie chciałam odrywać się nawet na moment od stron. Tak
to jest jak się ma się bardzo romantyczną duszę, jeśli chodzi o książki, ale na
Kreatywnej Alternatywie i ja jestem potrzebna, bo inaczej Tea i Martitta
zalałyby was krwią i trupami.
Autorka przekazuje jedną prawdę,
że nigdy nie jest tak, żeby nie było gorzej. Zawsze należy znajdować pozytywne
strony każdej sytuacji i próbować czynić tylko dobro, nawet, jeśli nie wszyscy
robią tak samo. Poglądy Jess zostały brutalnie zweryfikowane, ale mimo wszystko
pod koniec dalej jest postacią, która tryska optymizmem i chce brać z życiem
się za bary, bo wie, że jej dzieci wybierają dobre drogi życiowe, próby
dogadania się z trudnym nastolatkiem nie zawsze spełzają na niczym, a gdy o coś
bardzo walczysz zawsze to dostaniesz.
Polecam i zachęcam. Dajcie tej
książce szansę, a zabierze was w emocjonalną podróż i sprawi, że zdecydowanie
lepiej spojrzycie na swoje problemy i zrozumiecie, że po każdej burzy
przychodzi słońce. Bądźcie pewni, że to nie jest ostatnia powieść tej autorki,
która wpadła w moje długie paznokcie!
„Ludzie nie są wdzięczni, kiedy przynosi im się złe wieści." ~ Jojo Moyes, Razem będzie lepiej, Kraków 2015, s.13.
OCENA: 8/10
[1] Opis
pochodzi z okładki książki
Moje zatoki! Pogodo ogarnij się, bo przez ból nie mogę czytać dużo :(.
Tak to już jest w tym dziwnym okresie pogodowym.
Całusy :*
Tak to już jest w tym dziwnym okresie pogodowym.
Całusy :*
Na pewno będę miała na uwadze! :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ci się spodoba :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale jeśli wpadałaby mi w ręce - czytałabym. :D
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńWypraszam sobie! Czytam i recenzuję obyczajówki! trochę krwi nikomu jeszcze nie zaszkodziło :D w dawnych czasach wszystko leczyli upuszczaniem krwi i pijawkami i nikt nie marudził :P
OdpowiedzUsuńA do książki naprawdę mnie zachęciłaś. Czuję, że by mi się spodobała :D
Pozdrawiam, Martitta vel. Trupy i Krew
Dobra, dobra! Ty sobie wypraszaj, a ja już swoje wiem :P
UsuńPowinna ci się podobać :*
Jestem skłonna zaryzykować :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie warto ;)
UsuńCzytałam wcześniej o tej książce u Padmy na Mieście Książek. Nie wiem, czy mam ochotę na taką lekturę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Sama musisz zdecydować :)
UsuńŚwietna recenzja, bardzo zachęciłaś mnie do tej książki :>
OdpowiedzUsuńDziękuję i ciesze się ;)
UsuńTej autorki czytałam książkę "Zanim się pojawiłeś" i na prawdę mnie zachwyciła. Była bardzo wzruszająca i poruszała na prawdę ważne tematy. Chętnie więc sięgnę po inną książkę tej pisarki :D
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńUwielbiam książki, gdzie narracja prowadzona jest z kilku perspektyw, bardzo poszerza to odbiór i pozwala lepiej poznać postaci. Podoba mi się realna kreacja bohaterów, jednak fabuła i pomysł już mniej. Będę musiała się zastanowić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja też lubię o ile to jest prowadzone w logiczny sposób :)
UsuńNie przepadam za narracją z kilku perspektyw, ale w niektórych wypadkach to urozmaica czytanie i pozwala lepiej poznać poszczególnych bohaterów. Zaciekawiłaś mnie ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/
Książka warta uwagi :)
UsuńA mnie ta książka nie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale z pewnością zamiast niej przeczytasz coś co się zaciekawi :)
UsuńLubię narrację z kilku perspektyw, więc będę miała ksiązkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinna ci się podobać :)
UsuńPozycja w sam raz dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)