sobota, 14 marca 2015

117. Drodzy Państwo, przedstawiam Państwu Marie Duplessis

AUTOR: Julie Kavanagh
TYTUŁ ORYGINALNY:  The Girl Who Loved Camellias. The life and legend of Marie Duplessis
TŁUMACZ: Anna Gralak
ROK WYDANIA: 2015
WYDAWNICTWO: Znak

OPIS
Małgorzata Gautier, paryska kurtyzana, ma licznych wielbicieli. Jej klientami są panowie z wyższych sfer. Pewnego dnia poznaje młodego i przystojnego Armanda Duvala. Oboje zakochują się w sobie. Jednak związek z kobietą lekkich obyczajów może zaszkodzić mężczyźnie w karierze. Małgorzata na prośbę ojca Duvala porzuca ukochanego, kłamiąc, że już go nie kocha. Życie jest okrutne dla młodej dziewczyny. Zapada ona na gruźlicę, a jej dni są policzone. Zrozpaczony Armand w dniu śmierci ukochanej dowiaduje się, co było przyczyną ich rozstania. [1]

RECENZJA
Lady Spark ma już za sobą recenzję swojego pierwszego recenzenckiego egzemplarza, a teraz przyszedł również czas i na mnie! Moi mili, chciałabym Wam przedstawić biografię osoby szalenie intrygującej, wielowymiarowej i przede wszystkim niezwykle uroczej, czyli po prostu Marie Duplessis. Rozsiądźcie się wygodnie w fotelach i razem ze mną przenieście się te dwa wieki wstecz, kiedy to na świecie pojawiała się Alphonsine Plessis – niepozorna dziewczynka, którą kilkanaście lat później, pod innym nazwiskiem, pokocha cały Paryż!

Nie wiem, czy czytaliście „Dame kameliową” Dumasa? Ja się przyznam, że jeszcze nie, ale właśnie w tej książce przedstawiona jest lekko przejaskrawiona i odbiegająca od rzeczywistości historia Marie Duplessis, która w powieści zostaję „przechrzczona” na Małgorzatę Gautier. Aleksander Dumas wykreował postać, która stała się również inspiracją dla Verdiego podczas tworzenia opery La Traviata.

Pisano o niej książki, komponowano opery, tworzono wiersze i zasypywano wyszukanymi prezentami. Wydawać by się mogło, ze Marie jest księżniczką, której takie „przywileje” po prostu się należą, a tymczasem prawda jest zgoła inna. Alphonsine urodziła się i pierwsze lata swojego życia spędziła na prowincji. Jej matka Marie, chociaż poczciwa kobieta nie miała łatwego życia u boku ojca dziewczyny.  Jej mąż był nikim innym jak chulatajem, nigdy niestroniącym od alkoholu, używek i awantur. Strach przed tym co może ją czekać u boku mężczyzny sprawił, że kobieta postanawia opuścić rodzinę zostawiając dwie swoje córki z mężem, a ten niezdolny do zajmowaniem się dziećmi postanawia podrzucić je dalszej rodzinie, gdzie dziewczynki spędzają całkiem miłe lata swojego dzieciństwa. Na dobrą sprawę historia Alphonsine zaczyna się w momencie, gdy ta ma 12-13 lat i ze spokojnej dziewczynki przemienia się w bardzo urodziwą młodą kobietę. W swojej książce Julie Kavanagh przytacza teorie, jakby to właśnie ojciec był pierwszą osobą, która wprowadziła córkę w świat gdzie za „pewne usługi” zostaje się sowite wynagrodzenie. Dziewczynka, która wcześniej ciężko pracowała w miejscowej pralni za grosze, poznając zdecydowanie szybszy i łatwiejszy sposób na zarabianie większych pieniędzy jest na tyle zafascynowana takim życiem, że postanawia zacząć wszystko od nowa w Paryżu. Przybrane przez nią nowe imię jest ukłonem w stronę zmarłej matki, z kolei lekko „przerobione” nazwisko poprzez dodanie przedrostka „du” jest nie tylko formą niewinnego żarciku, ale przede wszystkim bardzo zmyślnym zabiegiem podwyższenia sobie statusu społecznego.

No, ale jak troszeczkę wprowadziłam Was w historię Marie, teraz należałoby wspomnieć trochę o samej głównej „aktorce”. Czytając „Dziewczynę, która kochała kamelię” nie można wyzbyć się uczucia, że Duplessis jest osobą niezwykle uroczą! Jej silna wola, ambicja i pojętność w uczeniu się nowych reguł sprawia, że bardzo szybko zaczyna być o niej głośno w paryskim towarzystwie! Do tego wszystkiego Marie może się pochwalić urodą i wrodzoną elegancją. Nic więc dziwnego, że w kontaktach z Damą Kameliową żadne męskie serce nie ma szans, a sama Marie bardzo szybko „awansuje” na kolejne szczeble paryskiego życia. Od kurtyzany, która początkowo pomieszkiwała u studentów gotowa oddać się im za ciepły posiłek, dochodzi wreszcie do tytuły hrabiny opływającej w luksusach. Nikt nie mógł się jej oprzeć – ani książę, ani artyści, ani arystokraci! Wydawać by się mogło, że taka bajka będzie trwać i trwać… ale Marie nie przewidziała jednego, że szybko postępująca choroba zabierze jej nie tylko całą radość paryskiego „life stylu”, ale również skaże na smutną (wcale nie romantyczną) śmierć.

„Dziewczyna, która kochała kamelie” to naprawdę kompletna i bardzo przemyślana biografia. Liczne dowody takie jak listy, rachunki czy recepty potwierdzające tezy zaproponowane przez autorkę,  pokazują, że Julie Kavanagh włożyła masę pracy i wysiłku w stworzenie tak szczegółowej lektury opisującej życie Marie Duplessis. Ponadto znajdziemy tutaj również odwołania do „Damy Kameliowej” oraz opery La Traviata. Jednak jeśli ktoś liczy na ciutnie pseudo-erotyk może się mocno zdziwić. Tutaj nie mam jakiś opisów łóżkowych ekscesów (co ja z kolei obieram bardzo na plus!) i pomimo wykonywanej przez Marie profesji poznajemy ją z zupełnie innej strony.

Dla mnie, jako osoby, która „Dame Kameliową” Dumasa ma jeszcze przed sobą zaprezentowana biografia to doskonały punkt wyjścia! Wiem, że z pewnością sięgnę również po powieść z Małgorzatą Gautier w roli głównej.

Reasumując, książkę odbieram pozytywnie, co jest dużym sukcesem, skoro biografie to nie do końca to, co lubię czytać. Nie mogę przyczepić się do języka, ale mogę wspomnieć, że brakowało mi tłumaczeń niektórych francuskich słów. Nie znam francuskiego w ogóle, więc nawet, jeśli były to pojedyncze słówka, to sprawiały mi trochę trudności.

No i na sam koniec wspomnę o okładce, która jest tak delikatna, że z miejsca mnie urzekła!

„Kamelie nie wydzielają zapachu i niektórzy twierdzą, że właśnie, dlatego stały się ulubionymi kwiatami chorej na gruźlicę Marie, lecz tak naprawę uwielbiała ona wszystkie kwiaty – nawet te silnym zapachu jak hiacynty.” ~ Julie Kavanagh, Dziewczyna, która kochała kamelie, Kraków 2015, s.147

OCENA: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu ZNAK



Dzień dobry, cześć i czołem! Miłego weekendu życzy cała ekipa Kreatywnej Alternatywy!


[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa ZNAK

26 komentarzy:

  1. Miałabym na nią ochotę, ale obawiam się troszkę, że to lektura, którą czyta się długo i niezbyt lekko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, faktem że dużo jest strasznie nazwisk, tytułów itp, ale muszę się przyznać, że z tym czytaniem sprawa przedstawia się bardzo miło - czyta się szybko i przyjemnie ;)

      Usuń
  2. No i kolejna książka do listy "Muszę mieć"...
    To się chyba nigdy nie skończy :(

    OdpowiedzUsuń
  3. "Damę kameliową" czytałam, więc jestem bardzo ciekawa tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że "Dziewczyna, która kochała kamelie" będzie dla Ciebie ciekawą pozycją ;)

      Usuń
  4. Ostatnio przekonuję się do biografii - choć, rzecz jasna, sięgam głównie po te osobistości, które są mi bliskie.
    Chętnie bym tę książkę przeczytała!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Do biografii nie dotarłam jeszcze, a jedyna najbliższa temu książka to "Śmierć Hitlera" cóż.. Ta mnie wcale nie odrzuca ;) Okładka bardzo gustowna i delikatna :) Myślę, że autorka chciała pokazać coś więcej niż zawód prostytutki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah, a ja z kolei o tej co Ty znasz nie słyszałam :D

      Usuń
  6. Książka nie jest w moich klimatach, dlatego też szczególnie mnie nie zainteresowała :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy lubi coś innego, rozumiem ;) Pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. Taka powieść w sam raz do poduszki :) Nie mogę się doczekać aż skończę pisać pracę magisterską i wrócę do namiętnego czytania książek. Do takich jak ta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam i łączę się w bólu jeśli chodzi o pracę magisterską ;)

      Usuń
    2. Dziś skończyłam pierwszy rozdział a jutro może zajrzę do biblioteki bo przed snem czytam już gazety xD

      Usuń
  8. Zdecydowanie coś dla mnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka jest przecudowna... i tematyka również w moim guście ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może być ciekawa :) Chyba się skuszę, jak tylko będzie w mojej bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No to trzeba dodać do listy TBR bo brzmi ciekawie :D

    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Biografię czytam rzadko i niestety nawet za tak dobrą nie wezmę się z najwyższa przyjemnością. Musiałabym niezwykle interesować sie postacią, by to zrobić. Gratuluję pierwszego egzemplarza recenzenckiego. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jako żywo "Dama kameliowa".
    Ciekawa jestem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna okładka. Na pewno kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja jednak podziękuję, nie lubię biografii. Może i jest pięknie napisana, ale to nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń