AUTOR: Julie Kavanagh
TYTUŁ ORYGINALNY: The Girl Who Loved Camellias. The life and legend of Marie Duplessis
TŁUMACZ: Anna Gralak
ROK WYDANIA:
2015
WYDAWNICTWO:
Znak
OPIS
Małgorzata
Gautier, paryska kurtyzana, ma licznych wielbicieli. Jej klientami są panowie z
wyższych sfer. Pewnego dnia poznaje młodego i przystojnego Armanda Duvala.
Oboje zakochują się w sobie. Jednak związek z kobietą lekkich obyczajów może
zaszkodzić mężczyźnie w karierze. Małgorzata na prośbę ojca Duvala porzuca
ukochanego, kłamiąc, że już go nie kocha. Życie jest okrutne dla młodej
dziewczyny. Zapada ona na gruźlicę, a jej dni są policzone. Zrozpaczony Armand
w dniu śmierci ukochanej dowiaduje się, co było przyczyną ich rozstania. [1]
RECENZJA
Lady Spark ma już za sobą recenzję swojego pierwszego
recenzenckiego egzemplarza, a teraz przyszedł również czas i na mnie! Moi mili,
chciałabym Wam przedstawić biografię osoby szalenie intrygującej, wielowymiarowej
i przede wszystkim niezwykle uroczej, czyli po prostu Marie Duplessis.
Rozsiądźcie się wygodnie w fotelach i razem ze mną przenieście się te dwa wieki
wstecz, kiedy to na świecie pojawiała się Alphonsine Plessis – niepozorna
dziewczynka, którą kilkanaście lat później, pod innym nazwiskiem, pokocha cały
Paryż!
Nie wiem, czy czytaliście „Dame kameliową” Dumasa? Ja się
przyznam, że jeszcze nie, ale właśnie w tej książce przedstawiona jest lekko
przejaskrawiona i odbiegająca od rzeczywistości historia Marie Duplessis, która
w powieści zostaję „przechrzczona” na Małgorzatę Gautier. Aleksander Dumas
wykreował postać, która stała się również inspiracją dla Verdiego podczas
tworzenia opery La Traviata.
Pisano o niej książki, komponowano opery, tworzono wiersze i
zasypywano wyszukanymi prezentami. Wydawać by się mogło, ze Marie jest
księżniczką, której takie „przywileje” po prostu się należą, a tymczasem prawda
jest zgoła inna. Alphonsine urodziła się i pierwsze lata swojego życia spędziła
na prowincji. Jej matka Marie, chociaż poczciwa kobieta nie miała łatwego życia
u boku ojca dziewczyny. Jej mąż był
nikim innym jak chulatajem, nigdy niestroniącym od alkoholu, używek i awantur. Strach
przed tym co może ją czekać u boku mężczyzny sprawił, że kobieta postanawia
opuścić rodzinę zostawiając dwie swoje córki z mężem, a ten niezdolny do
zajmowaniem się dziećmi postanawia podrzucić je dalszej rodzinie, gdzie
dziewczynki spędzają całkiem miłe lata swojego dzieciństwa. Na dobrą sprawę
historia Alphonsine zaczyna się w momencie, gdy ta ma 12-13 lat i ze spokojnej
dziewczynki przemienia się w bardzo urodziwą młodą kobietę. W swojej książce
Julie Kavanagh przytacza teorie, jakby to właśnie ojciec był pierwszą osobą,
która wprowadziła córkę w świat gdzie za „pewne usługi” zostaje się sowite
wynagrodzenie. Dziewczynka, która wcześniej ciężko pracowała w miejscowej
pralni za grosze, poznając zdecydowanie szybszy i łatwiejszy sposób na
zarabianie większych pieniędzy jest na tyle zafascynowana takim życiem, że
postanawia zacząć wszystko od nowa w Paryżu. Przybrane przez nią nowe imię jest
ukłonem w stronę zmarłej matki, z kolei lekko „przerobione” nazwisko poprzez
dodanie przedrostka „du” jest nie tylko formą niewinnego żarciku, ale przede
wszystkim bardzo zmyślnym zabiegiem podwyższenia sobie statusu społecznego.
No, ale jak troszeczkę wprowadziłam Was w historię Marie,
teraz należałoby wspomnieć trochę o samej głównej „aktorce”. Czytając
„Dziewczynę, która kochała kamelię” nie można wyzbyć się uczucia, że Duplessis
jest osobą niezwykle uroczą! Jej silna wola, ambicja i pojętność w uczeniu się
nowych reguł sprawia, że bardzo szybko zaczyna być o niej głośno w paryskim
towarzystwie! Do tego wszystkiego Marie może się pochwalić urodą i wrodzoną
elegancją. Nic więc dziwnego, że w kontaktach z Damą Kameliową żadne męskie
serce nie ma szans, a sama Marie bardzo szybko „awansuje” na kolejne szczeble
paryskiego życia. Od kurtyzany, która początkowo pomieszkiwała u studentów
gotowa oddać się im za ciepły posiłek, dochodzi wreszcie do tytuły hrabiny
opływającej w luksusach. Nikt nie mógł się jej oprzeć – ani książę, ani
artyści, ani arystokraci! Wydawać by się mogło, że taka bajka będzie trwać i trwać…
ale Marie nie przewidziała jednego, że szybko postępująca choroba zabierze jej
nie tylko całą radość paryskiego „life stylu”, ale również skaże na smutną
(wcale nie romantyczną) śmierć.
„Dziewczyna, która kochała kamelie” to naprawdę kompletna i
bardzo przemyślana biografia. Liczne dowody takie jak listy, rachunki czy
recepty potwierdzające tezy zaproponowane przez autorkę, pokazują, że Julie Kavanagh włożyła masę pracy
i wysiłku w stworzenie tak szczegółowej lektury opisującej życie Marie
Duplessis. Ponadto znajdziemy tutaj również odwołania do „Damy Kameliowej” oraz
opery La Traviata. Jednak jeśli ktoś liczy na ciutnie pseudo-erotyk może się
mocno zdziwić. Tutaj nie mam jakiś opisów łóżkowych ekscesów (co ja z kolei
obieram bardzo na plus!) i pomimo wykonywanej przez Marie profesji poznajemy ją
z zupełnie innej strony.
Dla mnie, jako osoby,
która „Dame Kameliową” Dumasa ma jeszcze przed sobą zaprezentowana biografia to
doskonały punkt wyjścia! Wiem, że z pewnością sięgnę również po powieść z Małgorzatą
Gautier w roli głównej.
Reasumując, książkę odbieram pozytywnie, co jest dużym sukcesem,
skoro biografie to nie do końca to, co lubię czytać. Nie mogę przyczepić się do
języka, ale mogę wspomnieć, że brakowało mi tłumaczeń niektórych francuskich słów.
Nie znam francuskiego w ogóle, więc nawet, jeśli były to pojedyncze słówka, to
sprawiały mi trochę trudności.
No i na sam koniec wspomnę o okładce, która jest tak
delikatna, że z miejsca mnie urzekła!
„Kamelie nie wydzielają zapachu i niektórzy twierdzą, że właśnie, dlatego stały się ulubionymi kwiatami chorej na gruźlicę Marie, lecz tak naprawę uwielbiała ona wszystkie kwiaty – nawet te silnym zapachu jak hiacynty.” ~ Julie Kavanagh, Dziewczyna, która kochała kamelie, Kraków 2015, s.147
OCENA: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu ZNAK
Dzień dobry, cześć i czołem! Miłego weekendu życzy cała
ekipa Kreatywnej Alternatywy!
[1] Opis pochodzi ze strony wydawnictwa ZNAK
Miałabym na nią ochotę, ale obawiam się troszkę, że to lektura, którą czyta się długo i niezbyt lekko
OdpowiedzUsuńFakt, faktem że dużo jest strasznie nazwisk, tytułów itp, ale muszę się przyznać, że z tym czytaniem sprawa przedstawia się bardzo miło - czyta się szybko i przyjemnie ;)
UsuńNo i kolejna książka do listy "Muszę mieć"...
OdpowiedzUsuńTo się chyba nigdy nie skończy :(
Ta lista nigdy się nie kończy :D
Usuń"Damę kameliową" czytałam, więc jestem bardzo ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że "Dziewczyna, która kochała kamelie" będzie dla Ciebie ciekawą pozycją ;)
UsuńOstatnio przekonuję się do biografii - choć, rzecz jasna, sięgam głównie po te osobistości, które są mi bliskie.
OdpowiedzUsuńChętnie bym tę książkę przeczytała!!! :D
Polecam! ;)
UsuńDo biografii nie dotarłam jeszcze, a jedyna najbliższa temu książka to "Śmierć Hitlera" cóż.. Ta mnie wcale nie odrzuca ;) Okładka bardzo gustowna i delikatna :) Myślę, że autorka chciała pokazać coś więcej niż zawód prostytutki :)
OdpowiedzUsuńHahahah, a ja z kolei o tej co Ty znasz nie słyszałam :D
UsuńKsiążka nie jest w moich klimatach, dlatego też szczególnie mnie nie zainteresowała :(
OdpowiedzUsuńKażdy lubi coś innego, rozumiem ;) Pozdrawiam ;)
UsuńTaka powieść w sam raz do poduszki :) Nie mogę się doczekać aż skończę pisać pracę magisterską i wrócę do namiętnego czytania książek. Do takich jak ta!
OdpowiedzUsuńPolecam i łączę się w bólu jeśli chodzi o pracę magisterską ;)
UsuńDziś skończyłam pierwszy rozdział a jutro może zajrzę do biblioteki bo przed snem czytam już gazety xD
UsuńZdecydowanie coś dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńOkładka jest przecudowna... i tematyka również w moim guście ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam ;)
UsuńMoże być ciekawa :) Chyba się skuszę, jak tylko będzie w mojej bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńNo to trzeba dodać do listy TBR bo brzmi ciekawie :D
OdpowiedzUsuńhttp://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/
Biografię czytam rzadko i niestety nawet za tak dobrą nie wezmę się z najwyższa przyjemnością. Musiałabym niezwykle interesować sie postacią, by to zrobić. Gratuluję pierwszego egzemplarza recenzenckiego. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jako żywo "Dama kameliowa".
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej książki.
Piękna okładka. Na pewno kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa jednak podziękuję, nie lubię biografii. Może i jest pięknie napisana, ale to nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuń