sobota, 20 grudnia 2014

097. Mylący tytuł w "Sekrecie jej oczu"

AUTOR: Eduardo Sacheri  
TYTUŁ ORYGINALNY: La pregunta de sus ojos
TŁUMACZ: Andrzej Sobol-Jurczykowski
ROK WYDANIA: 2012
WYDAWNICTWO:  Świat Książki

OPIS
Emerytowany urzędnik sądowy Benjamin Chaparro postanawia opisać sprawę sprzed lat, która zaczęła się od morderstwa i gwałtu na młodej kobiecie. Choć sprawca został schwytany i osadzony, niecodzienne okoliczności sprawiły, że jednak sprawiedliwości nie stało się zadość. A w takiej sytuacji łatwo o samozwańczego sędziego. Tylko Chaparro wie, jak potoczyły się losy zamieszanych w tę historię osób, i teraz postanawia odsłonić prawdę. Ale jest jeszcze inna prawda, która go dręczy: otóż od lat kocha pewną kobietę… [1]

RECENZJA
Długo zbierałam się w sobie nim sięgnęłam po książkę Eduardo Sacheri. Odstraszał mnie głównie tekst z tyłu książki. "Powieść sensacyjno - psychologiczna..." - te kilka słów wystarczyło by wiele czasu musiało minąć nim poczułam, że i na tę pozycję z mojej biblioteczki właśnie przyszedł czas.

Benjamina Chaparro poznajemy w momencie gdy przechodzi na zapewne zasłużoną emeryturę. Jednak nie dociera na swoje przyjęcie pożegnalne, które zorganizowali mu współpracownicy. Udaje się do gabinetu pani sędzi Irene, którą zna od zarania dziejów i jeszcze dłużej. Pożycza od niej starą maszynę do pisania i zabiera się do opisania sprawy sprzed ponad trzydziestu lat. Chaparro wszystkie szczegóły pamięta dokładnie i daje się porwać wspomnieniom, które przelewa na białe kartki papieru.

Pewnego dnia przybywa na miejsce zbrodni, którym jest mieszkanie małżeństwa Morales, a na podłodze musi zbadać zwłoki młodej mężatki Liliany Emmy Colotto de Morales. Od tego sytucaji w jego zawodowym życiu zaczynają się problemy. Chaparro zbyt mocno zaangażował się w sprawę wdowca Moralesa i to zaprowadziło go w pewnym momencie na drugi koniec Argentyny. Zdecydowany złapać sprawcę przypadkiem trafia na jego trop i gdy wydaje się, że sprawiedliwości stanie się zadość na pierwszy plan wysuwają się konszachty polityczne.

Gdy po latach odkrywa co się stało nie tylko z wdowcem po Lilianie, ale również z jej oprawcą to dosłownie włosy stają mu dęba. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, a może inaczej: świadomość właśnie coś takiego mu podpowiadała, bo wbrew pozorom Chaparro jest również dość dobrym psychologiem. Cała sytuacja morderstwa i jego późniejszych skutków idealnie pokazuje jak działało państwo argentyńskie w latach 60., 70. i później. Jak bardzo było skorumpowane i jak bardzo każdy normalny obywatel bał się wyściubić swój nos z domu. Może nie jest temu poświęcone wiele, ale w pewnych opisach czy dialogach da się wyciągnąć takie a nie inne wrażenie, że wtedy Argentyna była państwem upadającym, które nie radziło sobie z przestępczością w kraju. Gdzie polityka mieszała się z codziennością w dość dziwny i poplątany sposób.

 Pozostaje jeszcze wątek miłosny Benjamina Chaparro. Od razu zaznaczę, że powieść jest prowadzona w dość dziwnym stylu. Kilka razy przez narratora, ale w większości przez Benjamina. W pewnych momentach można stracić rachubę czy to co się dzieje jest częścią książki czy po prostu teraźniejszością starego urzędnika sądowego. Jednak większość czytelników bardzo szybko zorientuje się co dzieje się w danej sytuacji. Powiedzmy sobie szczerze, że wątek miłosny nie jest zbytnio wyróżniony. Pokazany jest on zaledwie w tych kilku momentach, które prowadzi narrator, a nie sam główny bohater i nie idzie również to ciągiem, a jest oddzielone od siebie, więc człowiek nie czuje się znudzony wspomnieniami miłosnych uczuć Chaparro. Jest to rozłożone logicznie i nie nuży czytelnika.

Dobrze. Skoro wszystko jest takie dobre to dlaczego tylko osiem punktów? Nie jestem kompletnie zorientowana w argentyńskim obecnym prawie karnym i funkcjonowaniu sądów i policji, a co dopiero mówić o latach 60. Autor ani tłumacz nie dali żadnych dodatkowych odnośników, które pomogłyby czytelnikowi zrozumieć kto zajmuje jaką pozycje w hierarchii.
"Gdyż musi odpowiedzieć tej kobiecie, wreszcie i raz na zawsze na pytanie jej oczu." ~ Eduardo Sacheri, Sekret jej oczu, Warszawa 2012, s.267.
OCENA: 8/10

[1] Opis pochodzi z okładki książki.

(c) Lady Spark 
Z racji tego, że jest to ostatnia recenzja w tym roku, ale nie ostatni post! Ostatni post będzie podsumowującym całą naszą roczną działalność. Właśnie z tej okazji chcemy złożyć Wam wszystkim życzenia świąteczne. 
Chcemy Wam życzyć aby pod choiną było dużo książków,
o które - jako grzeczne dzieci - prosiliście Świętego Mikołaja.
Jednak przede wszystkim chcemy Wam życzyć rodzinnych i ciepłych świąt. 
O to by karp miał mało ości, by choinka pachniała lasem, 
sernika pełnego bakalii. By w te dni nie zabrało przy Was osób, które kochacie 
i szanujecie, byście byli szczęśliwi wśród tych, którzy 
dają Wam radość. 
Tego i jeszcze więcej wszystkiego najlepszego życzy Wam 
załoga Kreatywnej Alternatywy:
Lady Spark, Martitta oraz Tea. 

25 komentarzy:

  1. Też by mnie odstraszała ta rekomendacja "powieść sensacyjno-psychologiczna" :) ale jak widzę, niepotrzebnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to jest bardzo dobra książka i ta rekomendacja wielu może odstraszyć :)

      Usuń
    2. W sumie o prawie argentyńskim mogłabym się czegoś dowiedzieć :) a nuż będę kiedyś prawnikiem w Argentynie :D

      Usuń
    3. Tylko jak coś to uważaj na siebie, bo to dość niebezpieczny region ;)

      Usuń
  2. Nie całkiem moje klimaty, ale lubię książki w formie wspomnień, więc będę ją miała na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to z pewnością książka warta zainteresowania :)

      Usuń
  3. Nie uwierzysz! Przeczytałabym! :D Szczególnie, że ten wątek miłosny nie dominuje całej książki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaledwie kilka rozdziałów, gdzie główna postać użala się z lekka nad sobą za co zmniejszyłam ocenę, ale zdecydowanie jest do to przeżycia. :P

      Usuń
  4. Ostatnie zdanie z opisu książki zepsuło mi cały jej zagadkowy obraz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ta miłość to jest drugi plan! Serio. Całkiem dobry drugi plan :)

      Usuń
    2. To może się na nią skuszę gdy wpadnie mi w ręce ;p

      Usuń
  5. Patrząc na okładkę, chyba nie kupiłabym książki. Wbrew obiegowej opinii, że nie ocenia się książki po okładce, to dla mnie okładka ma duże znaczenie. Piszesz o książce interesująco, więc może nie kupiłabym książki, ale chyba przeczytałabym z przyjemnością, bo skoro ma wątek sensacyjny... Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dużą wagę przykładam do okładki. Wbrew pozorom to na początku ona ma nas zachęcić do kupna. Wizualnie musi nas przekonać, że w środku jest coś co nas zainteresuje. Ja osobiście "Sekret jej oczu" kupiłam dla tytułu i to kilka lat temu, bo sądziłam, że treść jest zupełnie inna ;) "
      Wesołych :)

      Usuń
  6. Powieść wydaje się zaskakująca, w pewnym sensie dość dziwna, ale przez to przyciągająca. A co argentyńskiego prawa, pewnie mało kto w Polsce jest, więc odnośniki by się przydały. ;P

    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest główny mankament tej książki, brak odnośników.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  7. Dużo czytałam książek o prawie w Argentynie , ale czuję ,że jest to idealna książka dla mnie . Przeczytam - już postanowione ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka godna uwagi.

    Wszystkiego naj!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie hasło "powieść sensacyjno - psychologiczna" zdecydowanie bardzo mocno przyciąga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam jeszcze tej książki, ale wydaje się niezła, dlatego pewnie kiedyś dam jej szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo podoba mi się hiszpański tytuł tej książki :D Pozdrawiam miłośniczkę Paryża :)

    OdpowiedzUsuń