czwartek, 7 sierpnia 2014

064. "Sklepik z marzeniami" czyli jak bardzo Mistrz może zepsuć książkę


AUTOR: Stephen King  
TYTUŁ ORYGINALNY: Needful Things
TŁUMACZ:  Krzysztof Sokołowski   
ROK WYDANIA: 2010
WYDAWNICTWO:  Albatros Andrzej Kuryłowicz  

OPIS
Tajemniczy przybysz z Europy, Leland Gaunt otwiera w Castle Rock sklep, w którym można kupić "wszystko, o czym zamarzysz". Ceną za zrealizowanie marzenia nie są jednak pieniądze, lecz spłatanie współobywatelowi pozornie niewinnego figla. W rzeczywistości, spełniając ludzkie pragnienia, Gaunt niewoli dusze swoich klientów. Żaden bowiem nie potrafi wyzwolić się z mocy swoich spełnionych marzeń, znieść myśli, że mógłby utracić to, co udało mu się zdobyć jakimś cudem. Tylko Pangborn, miejscowy szeryf, będzie próbował przeciwstawić się przybyszowi. Czy bez pomocy sił nadprzyrodzonych uda mu się odnieść zwycięstwo w walce z czarna magią? Jaka cenę przyjdzie mu zapłacić? Pangborn ma także pewną słabość - bardzo chciałby poznać sekret tajemniczej śmierci swojej żony i dziecka... [1]

RECENZJA
                 Panie King, jak pana uwielbiam tak pan przesadził po całości. No jak tak można?!
               Z wielkimi oczekiwaniami zasiadłam do powieści Kinga… Jednak moje rozczarowanie były równie wielkie jak oczekiwania, które miałam. Sama nawet nie wiem od czego zacząć recenzję.
                Cała akcja powieści toczy się w niewielkim miasteczku Castle Rock, gdzie Leland Gaunt otwiera ‘Sklepik z marzeniami’. Możesz w nim kupić wszystko: wyjątkowe dwie wazy, które idealnie pasują do twojego kominka oraz wymarzoną kartkę, na której znajduje się popularny gracz. A może pragniesz wyjątkowe abażuru z kryształów? Zapytaj Gaunta on z pewnością coś takiego będzie miał. Pewnie boisz się o cenę. Nie lękaj się. Za upragnioną rzecz zapłacisz nie wiele. Na początek kilka monet, które brzęczą ci w portfelu, a drugą ratą jest spłatanie jednemu z mieszkańców niewinnego figla. I w tych figlach właśnie jest pies pogrzebany… Nikt nie lubi przecież jak ktoś mu dokucza bez powodu. Akcja rozwija się z każda kartką tak szybko jak ślimak porusza się po drodze.
                Męczył mnie fakt dużej ilości postaci i wątków. Czasami już kompletnie myliły mi się fakty. Nie wiedziałam kto z kim i dlaczego oraz po co. Poważnie! Mimo, że głównym bohaterem jest szeryf Alan Pangborn, który cztery lata wcześniej w wypadku samochodowym stracił ukochaną żonę i młodszego syna, to oprócz niego mamy jeszcze dziesiątki innych postaci. Jeśli ktoś będzie czytał kiedykolwiek tę pozycję to mam propozycję! Rozpisuj sobie wszystko na kartce, bo w pewnym momencie idzie się pogubić. Szeryf Alan bardzo pragnie poznać dlaczego jego żona i syn zginęli. Przecież Alice zawsze zapinała pasy bezpieczeństwa, a tego felernego dnia tego nie zrobiła. Dlaczego? Tego nie wie nikt. Jest wiele wyjaśnień: guz w mózgu, który powodował mało racjonalne zachowania, roztargnienie, chęć śmierci. Nic to jednak nie przekonuje Alana.
                Leland Gaunt jest postacią dość specyficzną. Jest miły i uprzejmy i chce spełnić marzenie każdego ze swoich klientów. Jednak jego dotyk jest oślizgły i nieprzyjemny. Jego uśmiech zapowiada katastrofę, która spadnie na Castle Rock, gdy kolejne drobne figle będą wykonywane jako zapłata za upragnioną rzecz. Wróćmy jednak do Alana Pangborna, który jako jedyny z mieszkańców ma problem ze spotkaniem pana Gaunta. Mężczyzna (tylko czy aby na pewno mężczyzna?!) unika go. Z czasem w miasteczku zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Zaczyna się prawdziwa apokalipsa…
                Myślę, że King w tej pozycji chciał pokazać jak wiele człowiek jest w stanie dać za rzecz, którą pragnie. Jak wiele jesteśmy w stanie zrobić by dostać to o czym marzymy. Czasami nawet nasze najbardziej absurdalne zachowania w tej sprawie tłumaczymy sobie tak, że wierzymy w nie. Przecież obrzucenie śnieżnobiałych prześcieradeł błotem to żadna zbrodnia. Ot taki niewinny żarcik. Przesłanie genialne, ale słabo opisane!
                Książkę czytałam 3 tygodnie (sesja, powrót do Polski – to swoją drogą, jednak nic mnie nie dociągnęło do tej pozycji). Przeczytałam tylko dlatego, że nie lubię odkładać nie przeczytanej książki i dlatego ją zmęczyłam. Czy polecam? No do list lektur bym tego nie zaliczyła. Nawet fanom Kinga odradzam. Ciężka i zupełnie rozczarowująca.
"Ludzkość! Jakaż ona szlachetna! Jakaż chętna do poświęcenia... kogoś innego!" ~ Stephen King, Sklepik z marzeniami, Poznań 2010, s. 451.
OCENA: 4/10
[1] Opis zaczerpnięty z okładki  

Miała być dziś Tea, ale pojechała do siostry, więc ją zastępuje, a żeby nie było, że ciągle Tomek i Tomek to dla przerywnika King, który wybitnie mnie rozczarował. Czytaliście? 

4 komentarze:

  1. Kinga nigdy nie czytałam, w ogóle nie przepadam za literaturą mająca związki z fantastyką. No, z pominięciem tej bardziej mitologicznej oraz nieśmiertelnych Henryka Garncarza i Władcy Pierścieni.
    Chwilowo z największym zainteresowaniem śledzę losy Atosa, Portosa, Aramisa i D'artagnana ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga lubię, czytałam już kilka jego książek i ani jedna nie była tak męcząca jak powyższy tytuł ;)

      Usuń