AUTOR: Stephen King
TYTUŁ ORYGINALNY: Needful Things
TŁUMACZ: Krzysztof Sokołowski
ROK WYDANIA: 2010
WYDAWNICTWO: Albatros Andrzej Kuryłowicz
OPIS
Tajemniczy
przybysz z Europy, Leland Gaunt otwiera w Castle Rock sklep, w którym można
kupić "wszystko, o czym zamarzysz". Ceną za zrealizowanie marzenia
nie są jednak pieniądze, lecz spłatanie współobywatelowi pozornie niewinnego
figla. W rzeczywistości, spełniając ludzkie pragnienia, Gaunt niewoli dusze
swoich klientów. Żaden bowiem nie potrafi wyzwolić się z mocy swoich
spełnionych marzeń, znieść myśli, że mógłby utracić to, co udało mu się zdobyć
jakimś cudem. Tylko Pangborn, miejscowy szeryf, będzie próbował przeciwstawić
się przybyszowi. Czy bez pomocy sił nadprzyrodzonych uda mu się odnieść
zwycięstwo w walce z czarna magią? Jaka cenę przyjdzie mu zapłacić? Pangborn ma
także pewną słabość - bardzo chciałby poznać sekret tajemniczej śmierci swojej
żony i dziecka... [1]
RECENZJA
Panie King, jak pana uwielbiam tak pan
przesadził po całości. No jak tak można?!
Z wielkimi oczekiwaniami zasiadłam do powieści
Kinga… Jednak moje rozczarowanie były równie wielkie jak oczekiwania, które
miałam. Sama nawet nie wiem od czego zacząć recenzję.
Cała akcja powieści toczy się w
niewielkim miasteczku Castle Rock, gdzie Leland Gaunt otwiera ‘Sklepik z
marzeniami’. Możesz w nim kupić wszystko: wyjątkowe dwie wazy, które idealnie
pasują do twojego kominka oraz wymarzoną kartkę, na której znajduje się
popularny gracz. A może pragniesz wyjątkowe abażuru z kryształów? Zapytaj
Gaunta on z pewnością coś takiego będzie miał. Pewnie boisz się o cenę. Nie
lękaj się. Za upragnioną rzecz zapłacisz nie wiele. Na początek kilka monet,
które brzęczą ci w portfelu, a drugą ratą jest spłatanie jednemu z mieszkańców
niewinnego figla. I w tych figlach właśnie jest pies pogrzebany… Nikt nie lubi
przecież jak ktoś mu dokucza bez powodu. Akcja rozwija się z każda kartką tak
szybko jak ślimak porusza się po drodze.
Męczył mnie fakt dużej ilości postaci
i wątków. Czasami już kompletnie myliły mi się fakty. Nie wiedziałam kto z kim
i dlaczego oraz po co. Poważnie! Mimo, że głównym bohaterem jest szeryf Alan
Pangborn, który cztery lata wcześniej w wypadku samochodowym stracił ukochaną
żonę i młodszego syna, to oprócz niego mamy jeszcze dziesiątki innych postaci.
Jeśli ktoś będzie czytał kiedykolwiek tę pozycję to mam propozycję! Rozpisuj
sobie wszystko na kartce, bo w pewnym momencie idzie się pogubić. Szeryf Alan
bardzo pragnie poznać dlaczego jego żona i syn zginęli. Przecież Alice zawsze
zapinała pasy bezpieczeństwa, a tego felernego dnia tego nie zrobiła. Dlaczego?
Tego nie wie nikt. Jest wiele wyjaśnień: guz w mózgu, który powodował mało
racjonalne zachowania, roztargnienie, chęć śmierci. Nic to jednak nie
przekonuje Alana.
Leland Gaunt jest postacią dość
specyficzną. Jest miły i uprzejmy i chce spełnić marzenie każdego ze swoich
klientów. Jednak jego dotyk jest oślizgły i nieprzyjemny. Jego uśmiech
zapowiada katastrofę, która spadnie na Castle Rock, gdy kolejne drobne figle
będą wykonywane jako zapłata za upragnioną rzecz. Wróćmy jednak do Alana
Pangborna, który jako jedyny z mieszkańców ma problem ze spotkaniem pana
Gaunta. Mężczyzna (tylko czy aby na pewno mężczyzna?!) unika go. Z czasem w miasteczku
zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Zaczyna się prawdziwa apokalipsa…
Myślę, że King w tej pozycji
chciał pokazać jak wiele człowiek jest w stanie dać za rzecz, którą pragnie.
Jak wiele jesteśmy w stanie zrobić by dostać to o czym marzymy. Czasami nawet
nasze najbardziej absurdalne zachowania w tej sprawie tłumaczymy sobie tak, że
wierzymy w nie. Przecież obrzucenie śnieżnobiałych prześcieradeł błotem to
żadna zbrodnia. Ot taki niewinny żarcik. Przesłanie genialne, ale słabo
opisane!
Książkę czytałam 3 tygodnie
(sesja, powrót do Polski – to swoją drogą, jednak nic mnie nie dociągnęło do
tej pozycji). Przeczytałam tylko dlatego, że nie lubię odkładać nie
przeczytanej książki i dlatego ją zmęczyłam. Czy polecam? No do list lektur bym
tego nie zaliczyła. Nawet fanom Kinga odradzam. Ciężka i zupełnie
rozczarowująca.
"Ludzkość! Jakaż ona szlachetna! Jakaż chętna do poświęcenia... kogoś innego!" ~ Stephen King, Sklepik z marzeniami, Poznań 2010, s. 451.
OCENA: 4/10
[1] Opis
zaczerpnięty z okładki
Miała być dziś Tea, ale pojechała do siostry, więc ją zastępuje, a żeby nie było, że ciągle Tomek i Tomek to dla przerywnika King, który wybitnie mnie rozczarował. Czytaliście?
King jeszcze przede mną ;)
OdpowiedzUsuńTej pozycji zdecydowanie nie polecam!
UsuńKinga nigdy nie czytałam, w ogóle nie przepadam za literaturą mająca związki z fantastyką. No, z pominięciem tej bardziej mitologicznej oraz nieśmiertelnych Henryka Garncarza i Władcy Pierścieni.
OdpowiedzUsuńChwilowo z największym zainteresowaniem śledzę losy Atosa, Portosa, Aramisa i D'artagnana ;)
Pozdrawiam :)
Kinga lubię, czytałam już kilka jego książek i ani jedna nie była tak męcząca jak powyższy tytuł ;)
Usuń