poniedziałek, 6 stycznia 2014

015. "Tajemnice Chinatown" czyli kryminał w stylu retro

AUTOR: William C. Gordon 
TYTUŁ ORYGINALNY: The Chinese Jars 
TŁUMACZ: Małgorzata Grabowska 
ROK WYDANIA: 2007 
WYDAWNICTWO: A. Kuryłowicz 

Książkę Williama C. Gordona czytałam ponad dwa i pół tygodnia, ale nie dlatego, że książka jest mało interesująca, po prostu świąteczny i noworoczny rozgardiasz nie dawały nawet chwili wolnego czasu na czytanie. Z całą pewnością minusem książki jak dla mnie jest to, że nie czułam głodu czytania od razu gdy ją odkładałam. W zasadzie książka mało mnie interesowała gdy leżała sobie w spokoju w mojej torbie. Dopiero gdy z nudów w wolnej chwili dochodziłam do wniosku, że warto by było przekartkować kilka stron, akcja porywała mnie na całego. Nie było też tak, że odkładałam ją z ciężkim sercem.
Samuel Hamilton jest sprzedawcą ogłoszeń w lokalnej gazecie w San Francisco. Ma najlepszego przyjaciela Reginalda Rockwooda III, który każdego dnia przychodzi do baru ich wspólnej znajomej w smokingu i z nienagannymi manierami. Wydawałoby się, że Reginald nie ukrywa niczego przed swoim najlepszym przyjacielem, ale jego nieoczekiwana śmierć potrącony przez trolejbus. Samobójstwo czy morderstwo? Samuel Hamilton postanawia zagłębić się w życie zmarłego przyjaciela. To co odkrywa jest dla niego szokiem. Reginald nie jest tym, za kogo się podaje. Reginald nie jest bogatym przedsiębiorcą, ale nocnym stróżem z gigantycznymi oszczędnościami, które zgromadził w bardzo tajemniczych okolicznościach. Kolejne tropy są coraz bardziej zaskakujące i prowadzą do Chinatwon. Samuel ma ogromną szansę, żeby skończyć pracę sprzedawcy ogłoszeń w gazecie i stać się szanowanym reporterem kryminalnym. Musi tylko dowiedzieć się w jaki sposób przyjaciel zgromadził gigantyczne oszczędności i co łączy go z dzielnicą Chinatown. W tym celu zawiera współpracę z pracownikiem FBI, Charlesem Perkinsem, który dzięki swojej pracy może bardzo pomóc w przeszukiwaniu różnorakich miejsc, które są powiązane ze śmiercią Rockwooda.
Oczywiście nie ma powieści kryminalnej bez wątku miłosnego, który dzięki Bogu nie został przez autora zbyt mocno rozbudowany i nie przesłania zagadki kryminalnej. Samuel podkochuje się w córce swojej przyjaciółki, Blanche. Jego nieudolne próby zdobycia wysportowanej i pewnej siebie księgowej potrafią wywołać na twarzy czytelnika uśmiech zażenowania.
Samuel nie jest typowym superbohaterem. Hamilton ledwo wiąże koniec z końcem i taki z niego sprzedawca ogłoszeń jak ze mnie baletnica, czyli żaden. Ma za sobą również swoją przeszłość, która nie daje mu spokoju. Walczy z nią i walczy o to by zdobyć lepszą pracę oraz serce ukochanej kobiety. W międzyczasie musi również starać się nie zginąć, z powodu wściubiania nosa w nie swoje sprawy. Jednak dociekliwość i ciekawość Samuela prowadzą go w sam środek grubszej afery, za którą stoi osoba, której nikt nie podejrzewał i w zasadzie odgrywała drugoplanową rolę w całej powieści. Nikt nie łączy postaci z całym tym zamieszaniem.
Książkę polecam ludziom, którzy uwielbiają rozwiązywanie zagadek kryminalnych i pragną literatury lepszej niż romans. Zdecydowanie gdy tylko nadarzy mi się okazja zakupię sobie inne pozycje Williama C. Gordona.

„Ludzie tak bardzo się nie zmieniają, nieżalenie od tego, co im się przydarza.” ~ William C. Gordon, Tajemnice Chinatown, Warszawa 2007, s. 288.

OCENA: 6/10

Wróciłam znad morza. Nie utopiłam się, bo do wody nawet się nie zbliżałam, za zimno jak dla mnie. Jest to chyba jedna z ostatnich bardziej ambitnych książek jakie wpadły w moje ręce w najbliższym czasie. Sesja za pasem, wyjazd za pasem, a Lady Spark w czarnej d.... no wiecie gdzie. Jak zwykle. Co roku obiecuje sobie, że zepnę się wcześniej i zawsze nic mi z tego nie wychodzi. Chyba pora skończyć z postanowieniami noworocznymi i jakimikolwiek innymi, bo nic mi z tego nie wychodzi. 
Mam jedno postanowienie: pisać dłuższe recenzje, bo w porównanie z Tea wypadam blado. 
A Wy macie jakieś postanowienia noworoczne? Trzymacie się ich? 
Najlepszego w Nowym Roku!
Pozdrawiam, Lady Spark 

2 komentarze:

  1. Zaraz Ci dam blado! Piszemy mniej więcej tyle samo, to ja zawsze dodaję przerwy, żeby wyglądało na więcej ;D Książka wydaję się być interesująca, a najbardziej podoba mi się to, że główny bohater nie jest ciutnie bogiem - bo jak sama wiesz, właśnie teraz mam do czynienia z taką pozycją, w której główna bohaterka jest po prostu ach, och i ech ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak myślałam nad noworocznymi postanowieniami i trafiłam na cytat Stanisława Lema: "Człowiek musi jeść, pić i ubierać się. Reszta jest szaleństwem." I kierowanie się tą myślą jest moim postanowieniem :)

    OdpowiedzUsuń