sobota, 28 grudnia 2019

604. Jojo Moyes - "Kolory pawich piór"


AUTOR: Jojo Moyes
TYTUŁ ORYGINALNY: The Peacock Emporium
TŁUMACZ: Agnieszka Myśliwy
ROK WYDANIA: 2019
WYDAWNICTWO:  Między Słowami

OPIS
Piękna, bogata i zepsuta do szpiku kości Athene zszokowała wszystkich. Uciekła od męża z domokrążcą, nie zostawiwszy nawet listu. Ponad trzydzieści lat później Suzanna Peacock musi zmierzyć się z mroczną legendą swojej matki. I z prawdą o sobie, która jest pilnie strzeżoną rodzinną tajemnicą.
Suzanna jest dumna jak paw, i jak paw dziwna i niedostępna. Ma wszystko, co potrzebne do szczęścia, tylko nie ma już siły udawać, że jest szczęśliwa. Jedynym miejscem, gdzie czuje się bezpieczna, jest jej mały sklepik, Pawi Zakątek. To tam pewnego dnia spotyka kogoś, kto jest równie pogubiony. I dostaje szansę, by zacząć wszystko od początku. [1]

RECENZJA
Jojo Moyes to mój pewniak, jeśli chodzi o poruszające powieści obyczajowe. Wiem, że mnie nigdy nie zawiedzie. Dlatego na „Kolory pawich piór” – książkę, która nigdy wcześniej nie była wydana w Polsce napaliłam się jak szczerbaty na suchary. Ale czy było warto?

Suzanna Peacock do tej pory prowadziła luźne życie w Londynie. Ona miała całą masę przyjaciółek, a jej mąż Neil zarabiał dobrze w banku. Żyli lekko ponad stan, ale nie był to nic strasznego według nich. Pewnego dnia Neil traci pracę, a długi z lekkiego życia doprowadzają ich do konieczności ogłoszenia upadłości finansowej. Zmuszeni opuszczeniem swojego luksusowego mieszkania w Londynie przeprowadzają się do Dere Hampton, gdzie ojciec Suzanny postanawia wynająć jej i Neilowi jeden z domów. Dla Suze powrót do rodzinnej miejscowości brzmi jak najgorszy koszmar. Musi się w niej zmierzyć z legendą swojej matki Athene, która uciekła z domokrążcą. Na dodatek Neil po dziesięciu latach bycia razem pragnie zostać w końcu ojcem. Dla Suzanny to kolejny etap, którego nie chce, bo mimo swoich 35 lat dalej nie czuje się gotowa na dziecko. Spokój uzyskuje dopiero, gdy otwiera swój wymarzony sklepik „Pawi Zakątek”. Tam poznaje pewnego Argentyńczyka, którego życie też nie oszczędzało. Czy ta dwója w końcu dostanie od życia to, czego pragnie?

Książki Jojo Moyes, które czytałam do tej pory były dla mnie magiczne i podobały mi się od pierwszych stron. W „Kolory pawich piór” nie wchodziło mi się lekko i przyjemnie. Miałam wrażenie jakby nie chciała, żebym poznała historię Suzanny Peacock.

Suzanna jest bohaterką, której nie byłam wstanie polubić przez całą historię. Nawet, gdy jej rodzina wyjawiła pilnie strzeżoną tajemnicę, która jej dotyczyła nie potrafiłam wykrzesać z siebie nawet odrobiony empatii. Już dawno nie spotkałam się w literaturze z tak dumną i egoistyczną bohaterką jak Suzanna. Według niej to, że popadli z mężem w długi to nie jest jej wina. To on stracił pracę, a ona musiała się pocieszyć poprzez zakupy i drogie prezenty dla przyjaciółek, żeby nie wyjść na biedną. To, że rodzina jej nie rozumie to również nie jest jej wina. Po prostu się nie starają i chcą żeby była szczęśliwa na siłę. Suze uważa, że świat powinien kręcić się tak jak ona tego chce. Nie umie nawet powiedzieć mężowi, że nie chce lub też nie jest gotowa na dziecko. Nie uważam tego za nic złego. Nie każda kobieta musi czuć w sobie instynkt macierzyński lub później dojrzewają do tego, że chcą mieć dzieci. Błąd Suzanny polegał na tym, że nie umiała tego powiedzieć mężowi i za jego plecami stosowała różne metody antykoncepcyjne, czyli go oszukiwała.

Pewnego dnia Suzanna w swoim sklepie poznała Argentyńczyka Alejandra, który pracował w pobliskim sklepie, jako położnik. Również nie przypadł mi do gustu. Obwiniał się o coś, na co nigdy nie miał wpływu i nie mógł go mieć. Jojo Moyes uczyniła ze swoich bohaterów postaci wiecznie cierpiące, które za wszelką cenę chcą unieszczęśliwiać innych. W zasadzie nic w głównych postaciach mi się nie podobało. Nawet poprawnie stworzone postaci drugoplanowe nie ratowały tej książki. Nie mam pojęcia, dlaczego Jojo Moyes postawiła wszystkie karty właśnie na takie postaci.
Sama fabuła również pozostawia wiele do życzenia. Przez większą jej część nie działo się nic wciągającego. Były momenty, gdzie czułam się zainteresowana, ale one bardzo szybko mijały. Na dodatek przesłanie też mnie nie zachęciło. Czy czasami lepiej nie próbować walczyć o coś? Dać z siebie więcej niż absolutne minimum? Jasne potem można się obwiniać i przy wszystkim mówić, że druga strona wcale nie zawiniła, ale w końcu po coś się z tą drugą osobą wiązaliśmy. Nie zrobiliśmy tego bez powodu.

To pierwsza książka Jojo Moyes, którą jestem rozczarowana. Pierwsza, w której zupełnie nic mi się również nie podobało. Miałam wrażenie, że autorka w pewnym momencie straciła główny zamysł na swoją powieść i prowadziła ją na siłę. No nic, każdy autor musi mieć w swoim dorobku słabszą książkę. Mam nadzieję, że to będzie jedyna u Jojo Moyes.
 „Właśnie, dlatego płacz jest taki wkurzający. Poświęcasz mu parę minut, a twoja cera i nos zdradzają wiele pół godziny później.” ~ Jojo Moyes, Kolory pawich piór, Kraków 2019, s.183.
OCENA:  5/10

I o to ostatnia recenzja w tym roku :). 
Obrazek pochodzi ze strony: http://www.eskarock.pl/eska_rock_news/szczesliwego_nowego_roku_2018_zyczenia_sylwestrowe_ktore_cie_wyroznia/148142
[1] Opis pochodzi z okładki książki

5 komentarzy:

  1. cudownego i zaczytanego Nowego Roku!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy po nią sięgnę. Zwłaszcza, że wspominasz, że głównych bohaterów nie da się lubić.
    Szczęśliwego Nowego Roku!

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Polubiłam książki tej autorki i planuje kontynuować przygodę z jej bohaterami :)
    Szczęśliwego i zaczytanego roku 2020

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale nie jestem w pełni do niej przekonana. Wiem jednak, że jeżeli zdecyduję się po coś sięgnąć, nie będzie to ta książka.

    www.kulturalnameduza.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja znam tylko jedną powieść tej autorki i po niej jakoś nie miałam ochoty na więcej.

    OdpowiedzUsuń